Info
Ten blog prowadzi Piotrz Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2019, Marzec8 - 2
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 3
- 2014, Maj16 - 8
- 2014, Kwiecień6 - 10
- 2014, Marzec12 - 3
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń2 - 5
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad7 - 0
- 2013, Październik12 - 10
- 2013, Wrzesień13 - 5
- 2013, Sierpień17 - 2
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 3
- 2013, Maj8 - 26
- 2013, Kwiecień10 - 13
- 2013, Marzec4 - 4
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń6 - 0
- 2012, Listopad2 - 14
- 2012, Październik9 - 15
- 2012, Wrzesień10 - 26
- 2012, Sierpień15 - 37
- 2012, Lipiec11 - 36
- 2012, Czerwiec9 - 17
- 2012, Maj16 - 31
- 2012, Kwiecień22 - 54
- 2012, Marzec19 - 61
- 2012, Luty10 - 15
- 2012, Styczeń22 - 67
- 2011, Grudzień5 - 25
- 2011, Listopad6 - 10
- 2011, Październik1 - 2
- 2011, Wrzesień1 - 11
- 2011, Sierpień13 - 51
- 2011, Lipiec22 - 33
- 2011, Czerwiec14 - 30
- 2011, Maj20 - 61
- 2011, Kwiecień11 - 36
- 2011, Marzec17 - 38
- 2011, Luty14 - 51
- 2011, Styczeń18 - 70
- 2010, Grudzień4 - 15
- 2010, Listopad28 - 82
- 2010, Październik12 - 24
- 2010, Wrzesień15 - 18
- 2010, Sierpień24 - 41
- 2010, Lipiec18 - 32
- 2010, Czerwiec6 - 15
- 2010, Maj21 - 57
- 2010, Kwiecień14 - 33
- 2010, Marzec22 - 68
- 2010, Luty11 - 24
- 2010, Styczeń14 - 30
- 2009, Grudzień3 - 5
- 2009, Listopad13 - 38
- 2009, Październik20 - 28
- 2009, Wrzesień14 - 15
- 2009, Sierpień12 - 2
- 2009, Lipiec9 - 1
- 2009, Czerwiec4 - 1
- 2009, Maj1 - 0
- 2008, Październik1 - 0
- 2006, Grudzień1 - 0
- 2006, Listopad2 - 0
- 2006, Październik8 - 0
- 2006, Wrzesień14 - 2
- 2006, Sierpień9 - 2
- 2006, Lipiec3 - 0
- 2006, Czerwiec2 - 1
Galeria zdjęć
(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
Regionalizacja fizycznogeograficzna Polski
(wg J. Kondrackiego):Wpisy archiwalne w kategorii
[ 0-25km ]
Dystans całkowity: | 6746.33 km (w terenie 329.24 km; 4.88%) |
Czas w ruchu: | 86:26 |
Średnia prędkość: | 20.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.60 km/h |
Suma podjazdów: | 4711 m |
Suma kalorii: | 18075 kcal |
Liczba aktywności: | 224 |
Średnio na aktywność: | 30.12 km i 0h 54m |
Więcej statystyk |
- DST 11.00km
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Tarnów-Mościce (Do/z pracy)
Sobota, 12 lutego 2011 · dodano: 19.02.2011 | Komentarze 0
Trasa: Dystans z dni 14-15.II (2x do/z pracy)Zdjęcia z Tarnowa (z tej jesieni). Odbudowana i odremontowana przez wojsko kładka na rzece Białej (Tarnów, przy końcu ul. Chemicznej) - zniszczona kilka lat temu przez powódz.
Tarnów-Mościce - kładka przez rzekę Biała© Petroslavrz
Tarnów-Mościce - rzeka Biała© Petroslavrz
Kategoria [ 0-25km ], ~ Okolice Tarnowa
- DST 51.95km
- Teren 0.20km
- Podjazdy 30m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
5 dni po Rzeszy + przemyślenia + pomysł na trasę...
Piątek, 11 lutego 2011 · dodano: 10.02.2011 | Komentarze 6
Trasa: Po Rzeszowie [7-11.II.2011]Oprócz jazdy typowo użytkowej, w dniu dzisiejszym po skończeniu pracy pojeździłem trochę z Piotrkiem, kolegą z pracy, po okolicach Słociny.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Za tydzień o tej porze będzie mnie czekać krótka rekonwalescencja. Nie wiem czy będę mógł jeździć na rowerze, a jeśli nie to ile.
To jednak sprawa chwilowa/przejściowa, a powrót do normalnej sprawności praktycznie natychmiastowy. Szybko powróciłbym do ciągłego jeżdżenia.
Niemniej z zupełnie innych powodów będę musiał/chcę (hmmm.... najlepsze byłoby jakieś pośrednie słowo) ograniczyć liczbę wyjazdów i czas spędzany na rowerze. Kilka nowych faktów ujrzało światło dzienne w moim życiu, konieczna jest zmiana priorytetów.
Może to i dobrze, bo gdyby sprawy rozwijały się po staremu mógłbym dołączyć, gdyż czuje, że jestem w grupie ryzyka, do grona tzw. "cyborgów". Czyli jeździć ile wlezie, często bez większego sensu, nie zważając na to co wydaję się oczywiste. A więc różne konsekwencje płynące z nadmiaru jeżdżenia na rowerze. Wiem, że większość bajkoholików powie, że nie ma efektów ubocznych, że same korzyści i takie tam [wiadomo, że sport to zdrowie, ale ja mówię tu o trzaskaniu setek kilometrów non-stop, a jest to jakiś coraz częściej powtarzający się trend]. Jedni zdają się ich nie zauważać, inni się wyprą mimo udowodnionych naukowo badań, część powie/pomyśli, że ich to nie dotyczy. Przede wszystkim ludzki organizm ma określone granice wytrzymałości, nie zniesie niektórych przeciążeń, a części zamiennych w sklepie nie sprzedają [kręgosłup, stawy, itp itd, choćby i męskie sprawy :P].
Mnie to nie dotyczy, ale gdybym jeździł więcej i więcej, bo taki trend u siebie zauważyłem, zresztą jest to na bikestats zjawisko powszechne, to kto wie. U mnie jest to raczej kwestia tego, że rower powinien być jednym ze sposobów spędzania wolnego czasu, aktywnego odpoczynku. A nie, że inne sposoby spędzania wolnego czasu, jak i sam prawdziwy odpoczynek są alternatywą i odpoczynkiem od roweru.
Jestem takim człowiekiem, iż cenie sobie porządek i umiar, a w przypadku roweru był on raczej zachwiany. Tak więc najlepszą metodą będzie stary jak świat horacjański "złoty środek". Tak, naprawdę najlepiej jeździło mi się w latach poprzednich bez licznika i bez bikestats. Do jednego i drugiego się jednak przyzwyczaiłem, więc nie wyrzucę licznika i nie usunę konta. Bo są to rzeczy przydatne i ciekawe. Jednak czuje, że muszę zachowywać w swych rowerowych dążeniach umiar, ale osiągać to, co ma przynieść spokój, szczęście i satysfakcję.
Więc pewnie z 1-2 razy w tygodniu będę chciał się przejechać ciekawą trasą. Nie więcej, i ze wskazaniem na raz.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Dobra koniec przynudzania, teraz tytułowy "Pomysł na trasę":
Jest to trasa w okolicach Rzeszowa... dość blisko. Często myślę, że w okolicach byłem już niemalże-wszędzie, ale fajnie odkryć, że jednak nie :) Obok przejeżdżałem wiele razy od wielu lat, jednak nie byłem nigdy. Myślę, że inni podobnie. Chodzi mi o Pasmo Ostrej Góry. Teren leżący pomiędzy Błażową, Hyżnem i Szklarami.
Jeśli ktoś tam byłbym chętny za informacje czego się tam spodziewać. Jakieś szutry, żwiry, czy wyłącznie drogi leśne? A może ich również brak?
Może ktoś posiada jakieś z tych terenów zdjęcia?
Wstępnie może ktoś byłby chętny wybrać się tam tę sobotę lub niedzielę?
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 32.56km
- Podjazdy 60m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
3-dniowy: Gdzie ta odwilż? / Naprawa GPS'a + odnalezione zdjęcia
Piątek, 4 lutego 2011 · dodano: 04.02.2011 | Komentarze 7
Trasa: Po Rzeszowie w celach praktyczno-użytkowych (żoną i sam) [środa, czwartek, piątek]Miało być cieplej... a było i nadal jest: mróźno, z przeszywającym wiatrem, opadami śniegu, gołoledzią, szklanką na drogach itp.
Dodatkowo od 4 dni się nie wysypiam, gdyż ciągle musiałem gdzieś wstawać skoro świt. W domu rodzinnym który odwiedziłem wczoraj chorują, u mnie również - żona na antybiotyku. W pracy podobnie, mój organizm jakoś się trzyma, choć wyraźnie czuję osłabienie.
Uroku temu wszystkiemu dodaje fakt, że jutro muszę wyjątkowo iść do pracy w sobotę. Na 3-4 godziny więc nie narzekam, ale na godzinę 8:00 więc nie odeśpię tego tygodnia jak planowałem.
Cóż chyba podaruję sobie wolne od wyjazdów w ten weekend.
Poza tym zabrałem się jak mówiłem Pawłowi za naprawę mojego Siemensa SXG75 z wbudowanym odbiornikiem GPS. Telefon strasznie awaryjny, zaprzestałem jego używania w lipcu 2009 i przeszedłem na starą niezniszczalną Nokię. Telefon rozebrałem, oglądnąłem wyczyściłem, soft wgrany od nowa, trekbuddy również. Problemem jest stan baterii (trzyma mniej niecałą dobę :/, przy włączonym GPSie około 3 godziny - więc do tworzenie śladów z wyjazdów na bloga się nie nadaje). Niby rozwiązanie proste kupić nową baterię - lecz telefon ten nie znajdował się w ofercie żadnego z polskich operatorów i jest szalenie niepopularny. Dodatkowo Siemensa jako producenta komórek już nie ma, więc pozostaje szukać jakiegoś zamiennika baterii. W związku z tą upadłością/rezygnacją Siemensa jest też inny problem - nie ma sterowników dla nowych 64-bitowych systemów operacyjnych. Mój komputer telefonu nie wykrywa. Wgrywać wszystko musiałem na starym komputerze u rodziców. Trekbuddy zapisuje ślady gpx w pamięci wewnętrznej telefonu (a dla mojego modelu telefonu nie istnieje opcja zapisu na karcie pamieci). Tak więc ślady nawet jeśli będą utworzone, nie będę miał możliwości wgrania ich u siebie w domu i wrzucenia na jakimś serwisie (chyba że zainstaluje drugi 32-bitowy system).
Jednym słowem, znów same problemy z tym Siemensem :P
Jedyny plus to taki, że na karcie pamięci odnalazłem kilka zdjęć z majówki'09 i wjazdu na Wielką Sowę (Góry Sowie) które uważałem za bezpowrotnie stracone.
Góry Sowie - Przełęcz Trzy Buki (628 m n.p.m.) / czyli czasy gdy nie było mnie na bikestats, a między rowerem, a siłownią i wieloma innymi zajęciami istniały racjonalne proporcje...© Petroslavrz
... od takich ciągłych wyjazdów może i kondycja lepsza, ale człowiek chudnie i ciężko temu zaradzić... rower pochłania tysiące kalorii. Tak czy inaczej chyba zacznę jeść więcej stejków :D
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 20.40km
- Teren 5.10km
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Nad Wisłokiem...
Wtorek, 1 lutego 2011 · dodano: 02.02.2011 | Komentarze 0
Trasa: Po RzeszowieZ samego rana po raz kolejny raz do przychodni na kolejne w tym roku badania... Pozostał kawałek czasu do rozpoczęcia pracy więc wybrałem się przejechać chwilkę nad Wisłokiem. Po pracy również ale już o wiele krócej-nad Żwirownie i nad Zalewem.
Zakole rzeki Wisłok...© Petroslavrz
Wały przeciwpowodziowe...© Petroslavrz
Wisłok z kładki na Załężu© Petroslavrz
potok Młynówka...© Petroslavrz
Nad zalewem...© Petroslavrz
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 23.40km
- Teren 0.40km
- Czas 01:09
- VAVG 20.35km/h
- Temperatura 0.0°C
- Podjazdy 30m
- Sprzęt Mroźny Romet Komunista
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Rzeszowie
Czwartek, 27 stycznia 2011 · dodano: 27.01.2011 | Komentarze 2
Trasa: Rzeszów w dniach 26+27.I.2011 (9,1 + 14,2km)Plan na 27 stycznia brzmiał: rano przed pracą wybrać się na Grochowiczną. Budzik zadziałał planowo (przed siódmą), lecz użytkownik po jego wyłączeniu postanowił spać dalej...
A po pracy było zbyt ciemno...
Jednym zdaniem nie chciało mi się dziś jeździć, może jutro się poprawię, jak do tej pory regularne treningi w dni robocze to fikcja...
Kategoria ~ Po Rzeszowie, [ 0-25km ]
- DST 27.70km
- Teren 0.60km
- Czas 01:21
- VAVG 20.52km/h
- Sprzęt Mroźny Romet Komunista
- Aktywność Jazda na rowerze
Dwie górki: na jednej szpital, na drugiej osiedle...
Wtorek, 25 stycznia 2011 · dodano: 25.01.2011 | Komentarze 5
Trasa: Po Rzeszowie (z 2 dni)Kilka spraw na mieście... (22,5km) + wczorajsze do/z pracy (5,2)
Chciałem przejechać przez pewne skróty, a tu psikus... już ich nie ma.
Praktyczne przejście przez wiele lat łączące dwa rzeszowskie osiedla zlikwidowane...© Petroslavrz
Wczoraj dobrze poszperałem i znalazłem zapasowy kabel od licznika. Stary licznik skończył roztrzaskany pod kołami, a po kupieniu nowego nie musiałem wymieniać tylko "gdzieś" schowałem. Okazało się, że to trudno zlokalizować to "gdzieś" ale się udało.
Zapasowy kabel licznika...© Petroslavrz
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 19.98km
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Podsumowanie przerwy zimowej...
Czwartek, 20 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 3
Trasa: Rzeszów (Drabinianka i Budziwój) / trening siłowy - 20km na zimówce przy zachowaniu niskiej kadencji------------------------------------------------------------------------------------
Po około 2 miesiącach "przerwy" - czyli "względnego" odstawienia dwóch kółek w kąt, nadchodzi czas by zakończyć sen zimowy. Zamierzam już na dobre rozpocząć sezon 2011 (za oficjalną datę przyjmuję w ten weekend czyli 22 lub 23.I). Całkowitej przerwy nie było gdyż jeździłem na zimówce, tudzież podstawowym rowerze przy lepszej pogodzie. Były to niemal wyłącznie typowe kursy miejskie z punktu A do punktu B.
Wyjątkami gdy licznik wskazywał dystans 30+ było nocne ognisko z Pawłem, Piotrkiem, Mateuszem pod koniec grudnia (34km) i test nowych opon w drugą niedziele stycznia (38km).
Zerkając wstecz na bloga (między innymi po to go prowadzę) widzę, że ostatni raz przejechałem:
- ponad 150km - 30 października (189km), do 150-tki zbliżyłem się jednak jeszcze 13 listopada (141km)
- ponad 100km - 14 listopad
- ponad 50km - 27 listopada [wyjazd kończący sezon].
Przerwa podyktowana była kilkoma względami, również klimatycznymi choć tymi w mniejszym stopniu, bo jeździć to ja mogę i zimą. Najważniejszy to taki, że organizm w końcu mógł odpocząć po ciężkim sezonie. Odpocząć musiał również umysł. Pod koniec sezonu w czasie jazdy odczuwałem monotonność nawet jeśli trasa była ciekawa, wymagająca, przebiegała przez tereny o zróżnicowanej rzeźbie terenu.
Zima to dla mnie czas na relaks. Relaks rozumiany jako względne lenistwo, gdyż nie jestem zwolennikiem sportów zimowych. Żeby nie było, że jedyne co robiłem to oglądanie telewizji przyznam, że nieco biegałem, lecz może to zbyt duże słowo, lepszym określeniem byłby lekki jogging. Nieco kopałem (piłka nożna). Stosowałem lekkie ćwiczenia siłowe (trening obwodowy - wszystkie partie ciała bez rozbijania każdej na poszczególne dni tygodnia) z wykorzystaniem tego co mam w domu czyli hantle z których ciężar każdej do 14,5kg oraz na ćwiczenia na drążku - te ze szczególnym naciskiem (podciąganie nachwytem i podchwytem). Ogólnie przeważały ćwiczenia wzmacniające plecy.
Istniały plany by się porozciągać, ale tu akurat wygrało lenistwo. Zamierzam nadrobić to teraz i a później prowadzić regularny streching w ciągu sezonu.
Żałuje że nie prowadziłem dziennika ćwiczeń - zastanawiam się nad wprowadzeniem czegoś takiego najlepiej w formie elektronicznej, być może wpleść w bloga (np. cotygodniowy w ramach wpisu czwartkowego - zwykle w czwartek odpoczywam). Jednak myślę, że znajdę ku temu lepsze miejsce.
Podczas przerwy zająłem się również wieloma prywatnymi sprawami na które jakoś nie było czasu w sezonie, większość z nich pominę - gdyż to sprawy prywatne :) Miałem też kilka prac domowych z większym przemeblowaniem które zajęło najwięcej czasu.
Najważniejsze to, że w końcu przeprowadziłem porządną kontrolę zdrowia, a więc podjąłem kilka badań lekarskich - w moim przypadku był to okulista (jestem krótkowidzem - wada bez zmian - czyli ok), stomatolog (cóż kolarze, nasza dieta obfituje w cukry, a one najlepszym przyjacielem uzębienia nie są :P) - coś tam było to podleczenia, oprócz tego postanowiłem zrobić rutynową morfologię krwi - parametry niemal idealne.
Intuicja podpowiadała mi jednak, że coś jest nie tak - właśnie podczas wyczerpujących wycieczek rowerowych zwłaszcza w górach gdzie mimo pozornej pełni sił i mocy, zdawało mi się że coś jest nie tak... to znaczy czułem się silny i sprawny, ale miałem wrażenie, że powinno być jeszcze lepiej. Że kiedyś było lepiej... a przecież w latach poprzednich przejeżdżałem góra połowę tego co w tym sezonie, z mniejszą ilością podjazdów i na gorszym sprzęcie. Tłumaczyłem więc to sobie możliwym przetrenowaniem lub tym, że kiedyś dodatkowo trenowałem biegi, a te zdawało mi się bardziej hartują kondycje.
Koniec końców zrobiłem dodatkowe prywatne badania z dziedziny medycyny sportu, szybko wyszło co jest nie tak. Wtedy sprawa wydała mi się oczywista i pozostało mi się dziwić że wcześniej tego nie zauważyłem. Po chwili namysłu i sięgnięciu w głąb pamięci wiedziałem już, że przecież niemrawe bo niemrawe objawy po wyczerpującym wysiłku występowały jeszcze w czasach liceum!
Okazało się, że dzięki intensywnej jeździe na rowerze w roku 2010 byłem w stanie wykryć u siebie dość szybko schorzenie, w jego początkowym stadium rozwojowym, przez to proste w leczeniu (1 dzień + około miesiąc gdzie trzeba się poddać niewielkiej regeneracji) które gdybym prowadził "normalne" życie byłoby najprawdopodobniej bezobjawowe i niezauważalne. W konsekwencji groźne np. za 10 czy 20-cia lat. Wtedy leczenie o wiele trudniejsze i a to tego czasu mogło by wyniknąć wiele powikłań. Zapewne nie zwróciłbym na nie uwagi lub zbagatelizował, a dopiero te powikłania zaowocowały by wizytą u lekarza i późnym wykryciem. Przyznam, że po raz kolejny w moim dotychczasowym życiu miałem dużo szczęścia. Ogólnie rzadko mnie ono opuszcza, choć często na to nie zasługuje lub też ktoś dobrze nade mną czuwa. W tym miejscu jako wierzący muszę podziękować Bogu. Myślę też, że trafił mi się dobry anioł stróż.
Całą sprawą trochę się martwiłem, napsuła mi nastroju, zaprzątała głowę, jednak teraz wiem, że to było błogosławieństwo i mogę się wyłącznie cieszyć. W szczegóły nie wnikam wybaczcie, pozostawiam je dla najbliższych.
Sprawdzić swoje zdrowie co jakiś czasu polecam każdemu, szczególnie tym którzy uprawiają bądź zamierzają aktywnie uprawiać sport.
Strasznie się rozpisałem, ale musicie mi wybaczyć - bloga prowadzę również dla siebie. Zwykle staram skupiać się na aspektach rowerowo-turystycznych mogących być ciekawymi dla innych osób, dbam również by nie zabrakło treści w formie obrazkowej :) [jedno zdjęcie potrafi powiedzieć/oddać więcej niż stos słów].
Aczkolwiek wpis ten po części jest egoistyczny - skupiony na mnie, bo poniekąd traktuje go jako raport dla samego siebie czytającego to za jakiś okres czasu. Poniekąd jest również refleksyjny.
Ze swojej strony życzę zdrowia i szczęścia wszystkim zaglądającym.
Na koniec już sam sobie :P życzę w tym roku podobnych jak ten z września podjazdów: 30km i 1762m różnicy wysokości bądź przebicia któregoś z tych parametrów. Co chyba jest w Polskich warunkach niewykonalne, ale może u któregoś z naszych sąsiadów... kto wie...
Góry Biokovo: podjazd Podgora-Sv.Juri© Petroslavrz
PS. O ile w sezonie 2010 wyjazdy były w dużym stopniu chaotyczne, często nieprzemyślane bez jakiegokolwiek większego planu (mam na myśli ich ilość, natężenie, częstotliwość, trwanie). Każdy wyjazd był osobnym epizodem. Planowałem kolejne trasy nie zastanawiając się czy dobrze robię jadąc je w danym dniu. Wynikła z tego zbyt duża ilość długich wyjazdów, w stosunku do tych krótszych. Te krótsze zaniedbywałem, wynikało to między innymi z braku celu jazdy. Przy długich wycieczkach cel był prosty - w dużym uproszczeniu: zwiedzanie/zdobywanie - był to punkt/punkty na mapie gdzie trzeba się było dostać. Oczywiście do tego największa przyjemność jazdy, przygody w nieznanym terenie, i mnogość ciekawych niespodziewanych czynników/zdarzeń/miejsc po drodze.
Bliższe tereny, a więc okolice Rzeszowa przemierzone wiele razy nie budziły już takich emocji/zaciekawienia. Myślę, że mogło to niekorzystnie wpływać na moją formę. Mogłem hamować jej rozwój gdyż zabrakło równowagi. Skutkowało to zadyszkami i przerwami w ciągu sezonu.
W tym sezonie zamierzam trzymać się większego planu... Jeździć i trenować z głową... będzie więc okazja by częściej pojeździć w najbliższych okolicach...
ale o tym już w kolejnym wpisie gdyż ten i bez tego rozrósł się to gigantycznych rozmiarów... chciałem zmieścić się w kilku zdaniach - nie wyszło :P
Czas przerwy był to też czas zjechania 4,5 letnich włosów z głowy do poziomu zerowego. Ale o tym było już wcześniej.
Kategoria ~ Po Rzeszowie, [ 0-25km ]
- DST 5.98km
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Za miesiąc operacja...
Piątek, 14 stycznia 2011 · dodano: 14.01.2011 | Komentarze 6
Przez połowę stycznia robiłem różne badania. Wszystko już wiem...Za miesiąc czeka mnie operacja.
Szczerze, nic poważnego, ale innego rozwiązania nie ma. Sprawe mógłbym odwlekać choćby jeszcze przez parę lat, ale uniknąć się nie da. Nie musiałem jej robić natychmiast, ale lekarz mnie przekonał, że nie ma sensu czekać. Samo się nie poprawi, a leki tylko wstrzymują postęp. Teraz będzie mu łatwiej, organizm szybko dojdzie do siebie. Dodatkowo jest dopiero styczeń i jeśli zabieg mam lutym to przynajmniej nie stracę tego sezonu.
Co jeszcze... Wszystko w ramach chirurgii jednego dnia. Później około tydzień odpoczynku w domu. Nie ma przeciwwskazań do jazdy na rowerze jako tako, ale wiadomo, wielogodzinne i długodystansowe wycieczki odpadają. Jeśli będę kręcił to spokojnie po okolicy, jeśli będzie wszystko w porządku to później na dalsze wyprawy obiorę kierunek na północ od Rzeszowa - nizinne tereny kotliny sandomierskiej jeśli na południe to wzdłuż dolin rzecznych gdzie nie ma podjazdów. Myślę również zaniechać szczególnie forsownej jazdy do kwietnia. Jednym słowem przez jakiś czas będę jeździł jak "normalny" człowiek :) Chociaż kilometrów zrobię do kwietnia zapewne więcej niż statystyczny Polak w ciągu roku :P
Za to latem i na wakacjach powinienem być zdrowszy i silniejszy niż w tamtym roku (Jeśli tylko zdąże do tego czasu odbudować formę). Okazuje się mogłem być nieco osłabiony przez moje schorzenie od kilku lat. Tyle, że kompletnie nie byłem tego świadomy. Osłabienia żadnego czułem co więcej biłem swoje rekordy :) Więc tym bardziej jestem pełen optymizmu.
Dystans - dzisiaj po Rzeszowie. Zdjęcie archiwalne:
Mała Rawka - Bieszczady X.2008© Petroslavrz
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 14.94km
- Czas 00:38
- VAVG 23.59km/h
- VMAX 39.30km/h
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Na nowych oponach...
Sobota, 8 stycznia 2011 · dodano: 08.01.2011 | Komentarze 9
Trasa: RzeszówSzara pogoda nie zachęcała do jazdy. W dodatku dużo innych zajęć na głowie i roboty w domu. Jednak przed 15 wyszedłem na dosłownie pół godziny przetestować założone wczoraj nowe opony.
Pierwsze wrażenia (w porównaniu do starych opon): Rozpędzają się łatwiej, ale nie jest to ogromna różnica. Za już po rozpędzeniu na asfalcie zdają się toczyć jakby bezoporowo, o wiele dłużej niż poprzednie. Można odpoczywać, a jadą dalej same.
Za krótko jeździłem by powiedzieć czy moje zdanie jest obiektywne, czy to taka podświadoma sugestia. Poza tym w mieście nie ma warunków, bo ciągle coś człowieka zatrzymuje (światła, piesi itp.). Nie rozpędzałem się maksymalnie bo nie było gdzie.
Prawdziwy sprawdzian przejdą na dłuższej trasie.
OPONA CONTINENTAL TRAFFIC 26x1.9 (wersja z odblaskowym paskiem)© Petroslavrz
----------------------------------------------------
Nowy bieżnik w Traffic zaprojektowany specjalnie do rowerów górskich używanych na codzień w miastach i na wsi. Przezwycięża wszelkie nierówności, zapewnia gładkie, łatwe toczenie podczas jazdy, a solidnie wykonane boki zapewniajął trawłość w miejskim betonie.
Wersja z odblaskowym paskiem dodatkowo zapewnia lepszą widoczność na drodze w nocy.
Rozmiar: 26" x 1,9" (559x50)
Waga: 820 g
Typ: drutówka
- opona do codziennej jazdy po mieście i za miastem na rowerze MTB
- bieżnik z środkowymi wypustami daje płynną i wygodna jazdę po ulicach
- wyjatkowe mocne boki zapewniają bezproblemowe użytkowanie
technologia :
dostępna w wersji drutówka 84TPI
składnik bieżnika o doskonałej przyczepności
---------------------------------------------------------
Wiem, że są ciężkie... lecz dla mnie to nie problem. Jestem zwolennikiem opon hybrydowych, uniwersalnych w których można przejeździć cały sezon, bez ciągłej zabawy w zmienianie opon w zależności na jaką nawierzchnię.
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 18.69km
- Teren 10.00km
- VMAX 37.80km/h
- Temperatura -2.0°C
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Zaśnieżone okoliczne górki - Matysówka-Łany
Czwartek, 6 stycznia 2011 · dodano: 06.01.2011 | Komentarze 2
Trasa: Rzeszów > Słocina > Zalesie > Matysówka-Łany > Biała > RzeszówSpokojna jazda, lekki mrozik, okoliczne górki na Zalesiu i Matysówce. Sporadycznie z rowerem na plecach przez większe śniegi - skróty przez pola i łąki. W przeciwieństwie do wpisów innych osób wiatr mi specjalnie nie przeszkadzał gdyż dobrze się ubrałem, a nogi nie zmarzły :P
Zalesie...© Petroslavrz
Sarny polarne z Matysówki...© Petroslavrz
Śliska sprawa...© Petroslavrz
Kategoria [ 0-25km ], ~ Okolice Rzeszowa