Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:147.30 km (w terenie 16.50 km; 11.20%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:300 m
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:29.46 km
Więcej statystyk

Mój syn Leon :) Pierwsze ojcowskie kilometry i 8 tys. w tym roku.

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 13

21.XII.2011 - urodził się nasz synek Leon. Po 20 godzinach porodu udało się, choć łatwo nie było. Wszystko OK! Ważył 4kg, silny, duży, głośny, zdrowy (10/10 punktów w skali Agpar). Tylko się cieszyć :)
W wigilię rano z żoną wróciliśmy do domu. Świąt w tradycyjnym znaczeniu tym roku nie miałem, mieliśmy za to jedno wielkie "święto pieluchy".
Teraz ma już tydzień, nie sprawia problemów. Nie płacze bez powodu. Jest wręcz idealnym dzieckiem. Spodziewałem się, że pierwsze dni bycia rodzicem będą trudniejsze. Jedynie ciężko wyspać się w nocy, wiadomo trzeba wstawać, ale przez te kilka dni nauczyłem się odsypiać w dzień.

Leonek. Mam 1 dzień... niecały. © Petroslavrz

Leon. Mam już tydzień... jestem grzeczny i śpię, więc tatuś będzie mógł jeździć :P © Petroslavrz


Dystans: z 10 dni (w tym z dzisiejszym). Głównie urzędowe sprawy, wszystko związane z dzieckiem. Raz wziąłem samochód, lecz po kilkukrotnym staniu w korku i krążeniu w centrum Rzeszowa w poszukiwaniu miejsc do parkowania moje nerwy były tak zszargane, że postanowiłem resztę spraw załatwić z pomocą roweru. Tak naprawdę zamiast samochodem mogłem iść pieszo i pewnie byłoby szybciej.
Dziś wizyta u żony na uczelni, ostatnie druczki do podpisu w pracy i mam wolne do 23 stycznia. Nieco odpocznę bo od września miałem przechlapane.

Podjechałem również zobaczyć nowo-otwarte przejście podziemne pod al. Powstańców Warszawy. Gdy po zrobieniu zdjęcia chowałem aparat minął mnie Miciu, który jak czytałem wcześniej na jego blogu jechał walczyć o swoje 10 tys. km w tym roku.

Tunel pod aleją Powstańców Warszawy... po drugiej jechał Miciu, widać jego lampkę :) © Petroslavrz


Sądziłem, że po narodzinach syna nie będę jeździł gdzieś do lutego czy marca. Wszystko jednak układa się tak świetnie, dzidziuś jest tak bezproblemowy (odpukać!), że żona nie ma nic przeciwko bym czasem gdzieś pojeździł z sam czy chłopakami. Zresztą myślę, że za jakiś w końcu i z nią będę mógł wybrać się w jakąś trasę (przez całą ciąże nie wsiadła na rower).
Teraz już do końca życia ojcostwo będzie dla mnie priorytetem (i zawsze było moim marzeniem, powołaniem?). Aczkolwiek okazuje się, że chyba można połączyć je z innymi swoimi pasjami i nie oznacza totalnego zaprzestania dotychczasowego życia.



Podgórze Rzeszowskie: Gonitwa za ekipą oraz nocny teren na slickach / Ostatnia wycieczka 2011

Wtorek, 20 grudnia 2011 · dodano: 21.12.2011 | Komentarze 3

Po raz pierwszy od sierpnia ruszyłem poza miasto. A jednak okazało się to możliwe w tym roku kalendarzowym :). Sprawiło to kilka szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Wiedziałem, że chłopaki jadą, więc ruszyłem za nimi z około 30 minutowym opóźnieniem, najpierw najkrótszą i najszybszą drogą, potem po śladach przez teren, ciemny las, jakieś pola uprawne i koniec końców się udało ich znaleźć. Możliwość wyjazdu mnie zaskoczyła, więc byłem kompletnie nieprzygotowany. Fajna ekipa Paweł, Łukasz, Paweł. Miło było ich poznać, no i trasa fajna, bo choć blisko Rzeszowa, to zaśnieżone okolice nigdy nie są takie same. Za szybko jechać się nie dało i opóźniałem ich przez źle dobrane ogumienie, lecz mniejsza z tym.

Z formą nie jest źle, niewiele z niej ubyło, mimo że upłynął tak ogromny kawał czasu. Był to ostatni wyjazd 2011' i tym samym sezon dobiegł końca.

Licznika nie miałem, kilometry według bikemap'u.

A w ogóle to całą trasę bałem się, że żona zacznie rodzić. Całe szczęście nic się nie działo i komórka nie dzwoniła. To mi się jeszcze upiekło, ale teraz dodaję wpis siedząc z żoną w szpitalu. Czekamy i czekamy... Zaraz się zacznie, a może nie tak zaraz w każdym razie do końca dnia na 100% powiększy nam się rodzinka :)


Magdalenka - kościółek (394m) © Petroslavrz


udało się ich dogonić... © Petroslavrz

Cierpisz (Górny) - pole biwakowe © Kundello21




Oczekiwanie na syna tydzień 39/40

Piątek, 16 grudnia 2011 · dodano: 16.12.2011 | Komentarze 4

Tydzień 39. ciąży za Nami.

Przygotowania i oczekiwanie na podwójne w tym roku Święta...
gdyż malec na przyjście na świat najprawdopodobniej upodobał sobie Wigilię :)

Cały tydzień na mega obrotach, wśród tysiąca wydarzeń dookoła. Ruch w pracy gigantyczny - rowerem tylko dojazdy dom-praca-dom i raz do laboratorium. Zapomniałem już co to "czas wolny", pojęcie to już od dłuższego czasu nie funkcjonuje w moim kalendarzu. Dobrze, że już weekend, choć nie liczę że uda się odpocząć. Lista rzeczy do zrobienia zdaje się nie mieć końca :P

Ale wszystko nieważne bo teraz tylko to się dla mnie liczy. Nie inaczej!

Coraz bliżej Święta... © Petroslavrz
Kategoria ~ Po Rzeszowie


Oczekiwanie na syna - tydzień 38/40

Piątek, 9 grudnia 2011 · dodano: 09.12.2011 | Komentarze 3

Waży już 3,5 kg... jednak do wyjścia mu jeszcze nie śpieszno :) (według lekarza).

W końcu się wprowadziliśmy z powrotem - wszędzie dobrze, ale (u siebie) w domu najlepiej. Dużo spraw na głowie, po pracy wciąż niekończące się prace w domu.

Rowerem kilka mniejszych kursów po Rzeszowie.

Samopoczucie świetne choć fizycznie jestem wyczerpany, waga dalej w dół - 68kg to już przesada. Niestety jutro ponownie pracowity dzień od świtu do... ciszy nocnej.

Oczekiwanie na syna - tydzień 37/40

Piątek, 2 grudnia 2011 · dodano: 04.12.2011 | Komentarze 2

37. tydzień ciąży za Nami :)

Czas na wielkie odliczanie!!!

Młody jest już gotowy do samodzielnego życia. Od teraz w każdej chwili może się urodzić. To znaczy wcześniej też mógł, ale nie było to wskazane, gdyż poród terminowy ma miejsce od 38. tygodnia ciąży.
I choć termin wyznaczony od dawna na Święta, to 2 tygodniowe opóznienie również mieści się w normie. Ma więc on aż miesiąc na decyzję, kiedy przyjść na świat.

Oficjalnie zostanę ojcem - już niedługo. To coś niesamowitego pomimo faktu, iż nieoficjalnie tatą czuje się od wiosny.

Remont praktycznie ukończony sądziłem, że nastąpi to wcześniej lecz stało się inaczej. Z pomocą przyszedł mi między innymiPaweł, który pomoże mi z podłączeniem rur i doprowadzeniem wody. Dziękuje wszystkim którzy mi pomagali, choćby w najmniejszym stopniu. Niemniej największe brawa należa się mojemu tacie. Prawie codziennie był u mnie i dawał z siebie wszystko. Taki własnie ojciec być powinien. Bez niego ten remont byłby chyba niemożliwy lub trwał do świat, ale nie tych, a wielkanocnych...

Musze zacząć rozglądać się za rowerkiem biegowym :) Choć do tego jeszcze długa droga...
Kategoria ~ Po Rzeszowie