Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2011

Dystans całkowity:299.99 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:299.99 km
Więcej statystyk
  • DST 299.99km
  • Aktywność Jazda na rowerze

To już tak oficjalnie. Będę tatą :)

Sobota, 10 września 2011 · dodano: 11.09.2011 | Komentarze 11

Jeśli ktoś się zastanawiał, co się stało, że nagle wpisy urwały się - teraz już wie. Najważniejsza rzecz, już tak oficjalnie. Będę tatą. Oto ten główny powód.

Nie dla wszystkich rowerzystów będzie to nowość ponieważ wielu, mam na myśli tych z którymi jeździłem, wiedziało od dawna.
Sam piszę to tutaj z dużej perspektywy czasu (dowiedziałem się w kwietniu po powrocie z Bieszczadów), wcześniej jakoś nie wspominałem o tym na blogu. Bo i jak to opisać gdy jest to wydarzenie, chwila, moment, nie do opisania.

„Kiedy mężczyzna dowiaduje się od swojej partnerki, że wkrótce zostanie ojcem, cały jego świat wywraca się do góry nogami” - zdanie zaczerpnięte z internetu, ale w pełni prawdziwe. W przypadku mojego świata było dokładnie tak samo pomimo faktu, że nie była to dla mnie wiadomość z zaskoczenia, gdyż staraliśmy się żoną o dziecko od pewnego czasu. Próbując wrócić w pamięci do tej chwili... próbując opisać emocje musiałbym użyć tylu nazw, że wielu z Was pewnie rozbolały by palce od przewijania strony w dół :)
To ogromny ładunek, wręcz bomba emocjonalna, gonitwa myśli i uczuć.
Postaram się jakoś to skrócić, więc przede wszystkim RADOŚĆ, euforia, duma, jednak wymieszana z odrobiną lęku, bo przecież trzeba będzie się zmierzyć z wielką niewiadomą jaką jest ojcostwo, rodzicielstwo. Życie będzie musiało się zmienić, ma się tego świadomość. I na tym zakończymy bo mógłbym tak naprawdę długo pisać i pisać.

Z tego wszystkiego zapomniałem o jednym - będzie syn :)

W chwili gdy to piszę, rozpoczynamy już 7 miesiąc. Tak więc już blisko oczekiwanego momentu.


Co do roweru i tego oto blogu:


Najprawdopodobniej żegnam się do grudnia. Odezwę się tu zapewne wtedy gdy już będzie po wszystkim.

Wcześniej moja ukochana żona :* i tak pozwoliła mi trochę pojeździć. W maju dostałem dyspensę na kilkudniowe wyjazdy. Więc wykorzystałem wtedy szansę, później od wyjazdu w Sudety były już tylko jednodniowe wyjazdy z Rzeszowa. By zawsze w razie potrzeby być szybko w domu. Wyjątkiem było ostatnie 3-dniowe zakończenie sezonu. Teraz wyjazdów nie ma i jest dobrze. Wyjaśniając jeszcze z tym zakończeniem sezonu – należę do ludzi dla których tak naprawdę sezon nigdy się nie kończy czy deszcz, czy śnieg, czy mróz. Jeżdżę dalej i codziennie wpada kilka kilometrów. Ale są to wyłącznie kilometry użytkowe służące do przemieszczania się po mieście – gdyż w Rzeszowie to najwygodniejszy środek transportu. Trochę się ich nazbierało więc dorzucam do tego wpisu.

Co do przerwy rowerowej to jest z tego masa plusów. Między innymi masa :) w końcu wróciłem do jakieś normalnej wagi, bo było już tylko 71 kg przy moich 180cm wzrostu i ostre rysy twarzy zdradzały ciężkość wyjazdów i treningów. Teraz zaczynam odzyskiwać swoje dawne rysy i posturę.

A czym zajmuję się teraz Petroslavrz... poza tym, że w drodze wyjątku był 2 dni w górach (patrz zdjęcie)... To z lżejszych z spraw szeroko pojęte "przygotowania", zakupy (oj, wiele tego jest), przejął również znaczną część obowiązków domowych. Z tych cięższych - niemal totalny remont domu z burzeniem ścian włącznie.
Wyczekuje on również na swoją kolej po urlop gdyż od początku września kierownik, jak i również współpracownik są na 3 tygodniowym. I jak co roku jest to najcięższy okres w pracy.
widok w stronę Tatr - Białka Tatrzańska (Kotelnica, 918m) © Petroslavrz

I'll be back :]
.