Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2011

Dystans całkowity:203.06 km (w terenie 4.00 km; 1.97%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Suma podjazdów:203 m
Liczba aktywności:1
Średnio na aktywność:203.06 km
Więcej statystyk

Październik '11 - czyli kończenie remontu

Poniedziałek, 31 października 2011 · dodano: 01.11.2011 | Komentarze 2

Nie było czasu na rower, właściwie na nic nie miałem czasu.

Całą energię nakierowałem na remont. Wyzwanie niesamowite bo mieszkanie dość wiekowe. Blok był budowany w latach 40-tych tuż po wojnie. Wszystko było krzywe kątów prostych brak, wymiary które powinny być takie same okazywały totalnie rozbieżne, a o poziomicy chyba wtedy nie słyszano...
Pobudki po 5-tej, zrobić ile się da przed wyjściem do pracy, a po pracy kolejna porcja harówki. Wychodziło po 13-14 godzin dziennie. Czasem byłem ledwie żywy. Niemniej satysfakcja ogromna.
Na szczęście dużo pomagał mi tato który jest budowlańcem, ale i on miał dość tego mieszkania. Sądziliśmy, że skończymy szybciej. Ale właściwie wszystko trzeba było zrobić od nowa łącznie z hydrauliką i elektryką.
Za to nie dostałem tak po kieszeni gdyż remont wyszedł naprawdę niskim kosztem. (i tak więcej niż zakładały plany, ale gdyby płacić za wykonanie roboty komuś to oj... trzeba by było wydać małą fortunę) Jedyny koszt to fakt, że prawie 2 miesiące przeminęły z wiatrem.
Ale nie do końca tak to postrzegam gdyż codziennie wieczorem kładłem się obok mojej żony i naszego dzidziusia w jej brzuszku (który wspaniale się rozwija i rośnie jak na drożdżach) wiedząc że wykonałem "kawał" dobrej roboty.
Jeśli chodzi o trudność to mógłbym rzucić na szalę wszystkie swoje dotychczasowe trasy przeciwko temu jednemu remontowi, a i tak zawsze będę postrzegał go jako coś o wiele trudniejszego.
Teraz na jakieś 2 tygodnie wyszliśmy z mieszkania gdyż wietrzy się po cyklinowaniu i lakierowaniu. Pozostaje tylko pomalować ściany i wprowadzić się od nowa. A nie chcemy truć się toksycznym lakierem podczas robienia tego.

Może w ten weekend wybiorę się gdzieś w góry, żeby troszeczkę odreagować to wszystko...
Pod uwagę nie biorę krótszych tras pomimo możliwego braku formy [tak mało jak teraz nie jeździłem już od wielu wielu lat].

Albo będą góry, albo nic.

Takie tam sprzed jakiegoś czasu:

PS. Naprawiłem rower, mam z tyłu nową przerzutkę i koło. Natomiast pokiereszowane opony zamieniłem na Schwalbe Marathon które pędzą jak szalone.
Kategoria ~ Po Rzeszowie