Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2012

Dystans całkowity:859.73 km (w terenie 256.20 km; 29.80%)
Czas w ruchu:02:48
Średnia prędkość:21.66 km/h
Maksymalna prędkość:65.40 km/h
Suma podjazdów:9660 m
Liczba aktywności:22
Średnio na aktywność:39.08 km i 1h 24m
Więcej statystyk

Dzień 3: Przez Pogórze Rożnowskie nocą i o świcie (Sucha Góra 396m, Jurasówka 458m, Wał 523m, Lubinka 412m, nad Dunajcem)

Poniedziałek, 30 kwietnia 2012 · dodano: 08.05.2012 | Komentarze 7

Dzień trzeci? - niech będzie, choć właściwie było to przedłużenie dnia drugiego po krótkiej drzemce nad Jez. Rożnowskim.
Jezioro Rożnowskie - widok z "miejsca noclegowego" © Petroslavrz

Drugiego dnia gdy jechałem jakoś szło, były siły, były chęci, była motywacja. Jednak gdy wieczorem przesiedziałem około godzinę na polanie na Hali Łabowskiej i chwilę w tamtejszym w schronisku... zacząłem tęsknić za domem.
Niemniej rozmyślałem jak pojechać dalej. Niby miałem jechać grzbietem Pasma Jaworzyny, aż do Rytra (przez Halę Pisaną, Jaworzynę Kokuszczańską, Makowicę, Schronisko "Cyrla" i ruiny zamku w Rytrze) Niby ciekawiej, ale znam te tereny, już widziałem i wiedziałem, że to dodatkowe 11km w górach, z kilkoma podjazdami, a i później droga do Nowego Sącza dłuższa.
Zjechałem więc do Składzistego. Długi zjazd leśną drogą, bardziej pod rower enduro niż XC, poszło dużo klocków hamulcowych. Później do głównej prowadzącej wzdłuż rzeki Kamienicy gdzie praktycznie do NS cały czas jest górki.
W Nowym Sączu zjadłem obiado-kolację w pewnym punkcie gastronomicznym i znowu zastanawiam się co robić. Na dzień trzeci miałem kilka wariantów:
- Przechyba i Radziejowa (B. Sądecki)
- Modyń, Ostra i Przełęcz pod Ostrą (B. Wyspowy)
- Pasmo Łososińskie (B. Wyspowy)
Wygrało to ostatnie, zacząłem jechać w jego stronę, ale podświadomie chyba dobrze wiedziałem, że tam nie dojadę. Zamiast drogą na Tęgoborze skręciłem na drogę do Zakliczyna i Tarnowa. Zwyczajnie chciałem szybciej być w domu.
Nad Rożnowskim znalazłem cichy zakątek, tam odpocząłem dłuższą chwilę i nawet zdrzemnąłem się (może z godzinę, dokładnie nie wiem).
Gródek nad Dunajcem © Petroslavrz

Właściwa część opisu 3. dnia: Ruszyłem nocą w stronę Zakliczyna. Księżyc był bardzo jasny, doskonale widziałem Jezioro i wszystko wokół. Nie czułem tego, że jest noc bowiem był to początek długiego weekendu wszędzie światła, wszędzie grała muzyka, ludzie się bawili. Im dalej od Jeziora Rożnowskiego tym spokojniej, mijałem sobie kolejne miejscowości. W Paleśnicy zastanawiałem się czy nie podjechać do Bacówki na Jamnej, a z niej rowerowym przez Jastrzębią Górę zjechać do Jastrzębiej. Ale nie chciałem podjazdów więc ominąłem te górki, jadąc drogą przy potoku Olszowianka.
W Jastrzębiej myślę odpocznę na przystanku... a tam w środku KOŃ i człowiek z wielką brodą przeglądający mapę. Dziwny widok o prawie 3 w nocy :D Okazało się, że pod tą wielką brodą kryje się naprawdę młody człowiek który jechał wieczorem przez tereny Suchej Góry (gdzie ja dopiero się udaję) i wraca teraz do Ciężkowic, ale nie wiedział w którą stronę skręcić. Pocieszył mnie fakt, że nie tylko ja mam tak nierówno pod sufitem by jeździć nocą. Na koniec proponował mi jeszcze by zapalić fajkę, ale powiedziałem, że nie palę i zależy mi by szybciej być w domu.
Dobra bo przydługawo się robi... Dalej podjazd na Budzyń, Sucha Góra I (396), długo ciemnym lasem, przejazd przez strumień, źródło geologów, podjazd, Sucha Góra II z pomnikiem AK. Stamtąd żółtym szlakiem przez typowo pogórzańskie krajobrazy. Przecinam wzniesienia interwałowo, bowiem ułożone są tu równoleżnikowo natomiast ja wciąż drę na północ. Brzozowa, Siemiechów, tu coraz wyżej zaczyna się Pasmo Wału rozchodzące się w we wszystkie strony (coś jak Turbacz w Gorcach). Podjazd na Jurasówkę (Wielkie Góry 458m) nachylanie z 20% jechałem tu kiedyś, z Piotrkiem, ale w drugą stronę, a wtedy nie było tego czuć, teraz poczułem... aż za dobrze.
W końcu Wał (523m) robię zdjęcie pod dwoma przekaźnikami i budynkiem IMGW na górzę, później zdjęcia znikają - aparat je zjadł, na karcie pamięci nie ma po nich śladu (coś musiało się zaciąć podczas zapisywania).
Z Wału zjeżdzam do domku letniskowego mojego wujka, niestety nie ma go tam teraz. Sąsiad mówi, że ma dzisiaj przyjechać, ale później. Nie chcę nigdzie dzwonić bo tak naprawdę jest przed 7 rano. Jadę do Tarnowa przez Lubinkę w przybliżeniu zielonym szlakiem pieszym, z tym, że później skręcam nad Dunajec na niebieski rowerowy. Las Buczyna, Zbylitowska Góra i jestem w Mościcach u babci.
Coś jem, biorę prysznic, okazuje się, że każdy ma już zaplanowany dzień. Babcia musi wyjść, kuzyn w pracy, jego żona przygotowuje się do wyjazdu na Lubinkę i zajmują ją prace domowe. Może to i dobrze bo szybciej będę w domu.
Pociągiem po godz. 10 jadę do Rzeszowa. Na trasie remontują tory, pociąg jedzie 30% dłużej niż zwykle, straszny gorąc. Czuje się jak w nagrzanej puszcze. Drugą połowę trasy spędzam przy oknie bo strasznie duszno. Nareszcie moje miasto. Na zegarku godzina 12. powoli się kończy.
W końcu w domu, stęskniłem się jak nigdy.
Starość nie radość. Starzeję się... bo jak to inaczej wytłumaczyć :P
Najpierw człowiek czeka cały miesiąc by pod jego koniec zrobić jedyną prawdziwą trasę w kwietniu, jest zgoda na 3 dni jazdy... a po raptem dwóch chcę wracać do domu. W maju sytuacja przedstawia się podobnie, zobaczymy jak to będzie.
nocna jazda w teren - pierwszy z dwóch wierzchołków Suchej Góry (390m) na Pogórzu Rożnowskim © Petroslavrz

zielony szlak pieszy © Petroslavrz

las się kończy, ale nadal ciemno... © Petroslavrz

Źródło Geologów - spodziewałem się, że będzie bardziej spektakularne... © Petroslavrz

Sucha Góra (360m ?) © Petroslavrz

Pomnik AK na Suchej Górze © Petroslavrz

w końcu wypróbuję nieznaną mi (stąd do Wału) część żółtego szlaku © Petroslavrz

przez strumyk © Petroslavrz

zaczyna coś świtać © Petroslavrz

Sucha Góra za plecami © Petroslavrz

poranna Pogórze Rożnowskie - widok w stronę miejscowości Gromnik, najwyższe co widać to Babia Góra (327m) © Petroslavrz

żółty szlak prowadzi sielankowymi terenami © Petroslavrz

zakręcony przebieg szlaku © Petroslavrz

Brzozowa - kapliczka św. Trójcy w polach na skraju wioski © Petroslavrz

Siemiechów - kościół © Petroslavrz

Wał - jeśli szukać analogii wśród rzeszowskich okolic... to Wał jest dla Tarnowian tym co dla nas Wilcze, ale nachylenia podjazdu są jak na Żarnową (Kopalinę) © Petroslavrz

końcówka podjazdu na Jurasówkę (Wielkie Góry 458m) © Petroslavrz

zwierzyna © Petroslavrz

Pogórze Rożnowskie po lewej, po prawej za rzeką Dunajec to już Pogórze Wiśnickie (najwyższa jego część) © Petroslavrz

Pogórze Wiśnickie, i rozciągający się daleko na zachód Beskid Wyspowy © Petroslavrz

Wyciąg Jurasówka © Petroslavrz

podjazd na Wał - miejscami nachylenie pewnie 20% i więcej © Petroslavrz

Chata pod Wałem © Petroslavrz

Wał (523m) - widoki na Tatry nad Jurasówką (niestety zdjęcie rozmazane) © Petroslavrz

niższy brat Wału - sąsiedni Wał Rychwaldzki © Petroslavrz

Pasmo Brzanki z najwyższym na Pogórzu Cieżkowickim Liwoczem (562 m) © Petroslavrz

Lubinka - cmentarz wojenny 189 © Petroslavrz

zbocza Wału - ziemia należąca do mej rodziny :) © Petroslavrz

zielony zielony © Petroslavrz

Cmentarz wojenny nr 191 - Lubcza © Petroslavrz

Cmentarz wojenny 192 - TWARDZI JAK TA GÓRA ODPIERALIŚMY NAJEŹDŹCÓW, TERAZ LEŻYMY W WIERNYCH OBJĘCIACH ZIEMI, KTÓRĄ OBRONILIŚMY © Petroslavrz

Dąbrówka Szczepanowska - monumentalny 17 metrowy pylon na cmentarzu nr 193 © Petroslavrz

widać już Dunajec i mościckie kominy... © Petroslavrz

Dunajec... © Petroslavrz

efekty powodzi sprzed dwóch lat (wiosna 2010) © Petroslavrz

nad Dunajcem - ta rzeka chyba nigdy mi się nie znudzi... © Petroslavrz


niebieski rowerowy © Petroslavrz

w Rzeszowie nad Wisłokiem... z powodem dla którego skróciłem trasę i zrezygnowałem z kolejnego dnia w górach © Petroslavrz

www.bikemap.net/route/1544524


Dzień 2: Beskid Niski: Rosochatka 753m, Jaworze 882m + Beskid Sądecki: Jaworzyna Krynicka 1114m > Hala Łabowskiej (grzbietem pasma)

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 11

Dzień drugi.

Ponownie gorąco, ponownie bezchmurnie, żar dosłownie lał się z nieba. Oprócz samej jazdy skupiałem się również na chowaniu w cieniu gdy tylko było to możliwe.
Ponad 3000m przewyższeń. 43-44 km w terenie. Kilka "ścian płaczu" gdzie musiałem prowadzić rower (gdyby nie plecak pewnie bym nie musiał).

Przebieg trasy i kilka słów na jej temat zawarłem na zdjęciach oraz w ich opisie więc krótko:
- rano Beskid Niski - Gór Grybowskich ciąg dalszy - z Maślanej Góry na Rosochatkę, z Rosochatki na Jaworze, z Jaworza w stronę Beskidu Sądeckiego
- po południu - Beskid Sądecki - serpentyny do Przełęczy Huta (Krzyżówka), Krynica, z Krynicy na Jaworzynę Krynicką, dalej pasmem Jaworzyny do Hali Łabowskiej i terenowy zjazd na północ do Składzistego. Wieczorem Nowy Sącz i wcześniejszy do niego dojazd. O zmierzchu jazda w stronę Beskidu Wyspowowego, niemniej bez przekroczenia Dunajca bowiem nastąpiła zmiana planów... ale to już temat na kolejny wpis...
wschód słońca za Maślaną Górą (753m) © Petroslavrz

kilka godzin temu tam byłem... © Petroslavrz

Browar Grybów © Petroslavrz

Rosochatka (753m) - mój następny cel © Petroslavrz

Beskid Niski z Rosochatki (góra Chełm 780m po lewej) © Petroslavrz

Na Chełm miałem wjechać podczas tej wyprawy i wprost to zapowiadałem. Niemniej postanowiłem, że zdobędę innym razem. Trzeba zostawić sobie coś na poczet późniejszych wizyt na terenie Gór Grybowskich (a takie będą, jeszcze w tym roku, jeszcze przed wakacjami :)).
Tatry i przekaźnik na południowym zboczu Rosochatki © Petroslavrz

Tatry z Rosochatki © Petroslavrz

zdjęcie wypłaszcza - jest niemal pionowo... © Petroslavrz

Rosochatka - szczyt... tuż tuż... © Petroslavrz

Rosochatka (753m) zdobyta - metalowy krzyż i kapliczka na jej wierzchołku, wystawione staraniem ks. Romana Wanatowicza w 1982 roku © Petroslavrz

po Rosochatce, przychodzi czas na Pasmo Jaworza © Petroslavrz

wieża widokowa na Jaworzu (882m + 15m wieży) © Petroslavrz

Pasmo Koziego Żebra (Beskid Niski, Góry Grybowskie) oraz Pasmo Jaworzyny Krynickiej w tle (Beskid Sądecki) © Petroslavrz

Ptaszkowa - Msza Św. w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych © Petroslavrz

Królowa Polska - kościół © Petroslavrz

Bogusza - cerkiew św. Dymitra, w tle sylwetka Jaworza (882m) © Petroslavrz

Jaworze (882m) od południa z Przełęczy nad Bacówką w Boguszy miało być łatwiej... niż od Ptaszkowej © Petroslavrz

rzeczywiście do szczytu było dużo bliżej, lecz wcale nie łatwiej... © Petroslavrz

okazało się, że czeka mnie kolejna "ściana płaczu" w tym dniu... © Petroslavrz

może chociaż kupię batona w kiosku... a może nie :( (kto to tutaj wytargał!!!) :P © Petroslavrz

na szczęście już blisko... © Petroslavrz

Ten nasz Jan Paweł II... był prawie wszędzie, gdzie tylko nie pojadę tam zawsze papieskie ślady... © Petroslavrz

Jaworze (882m) zdobytę, czas teraz na wieżę widokową, chwiejącą się od mocnego wiatru... © Petroslavrz

Beskid Niski - najwyższe jego partie: w Polsce - Góry Hańczowskie, za nimi masyw Busova - najwyższy na Słowacji © Petroslavrz

Pasmo Koziego Żebra (Beskid Niski) oraz Pasmo Jaworzyny Krynickiej (Beskid Sądecki) - pierwsze będę w tym dniu przecinał, drugim jechał © Petroslavrz

zaśnieżone Tatry © Petroslavrz

zaśnieżone Tatry - zoom © Petroslavrz

najbliżej pozostała część Pasma Jaworza, dalej najdalej na północ wysunięty grzbiet Beskidu Niskiego z Rosochatką, dalej Pogórze Rożnowskie... widać również Nowy Sącz © Petroslavrz

Beskid Niski w stronę Grybowa... czyli góra Chełm (882) oraz Maślana (753m) za nimi majaczy Pogórze Ciężkowickie © Petroslavrz

Jaworze - krzyż na szczycie wieży widokowej, ogromnie polecam to miejsce, widokowo jest tu nie tylko z nazwy... © Petroslavrz

Pasmo Koziego Żebra - żar leje się z nieba, nawet zdjęcia jakieś prześwietlone © Petroslavrz

przez pasmo jedynie przejeżdżam, ale to i tak 740 metrów n.p.m. - przełęcz bez nazwy między Kopcem (864), a Uboczem (840) © Petroslavrz

oślepiający szuter... © Petroslavrz

wśród Beskidu - po lewej Niski, prawej Sądecki... © Petroslavrz

Kamianna - cerkiew św. Paraskewy © Petroslavrz

jazda na skróty leśną drogą, widoki z trasy... © Petroslavrz

jadę przez "Cygańskie Pola" nad miejscowością Berest (kiedyś nocowałem tu na dziko :P) © Petroslavrz

szczyt Skoroniste (697m) z którego musiałem nieco zejść by mieć widok na Lackową (997m) © Petroslavrz

Popradzki PK - znak, że serpentyny do Krzyżówki się kończą... © Petroslavrz

Krynica - Góra Parkowa © Petroslavrz

centrum Krynicy © Petroslavrz

w stronę miejscowości Czarny Potok i Jaworzyny Krynickiej (1114m) © Petroslavrz

wyprzedza mnie 60-70 letni rowerzysta, nie mam sił go gonić z plecakiem w upale, niemniej wyrazy szacunku gdyż spotykam go później na samej górze! © Petroslavrz

dolna stacja gondolowej © Petroslavrz

bez przystanków nie dało rady... © Petroslavrz

schronisko PTTK © Petroslavrz

ostatnie metry - widać miejsca z który przyjechałem... © Petroslavrz

widok na wschód - Beskid Niski, w dolinie Krynica © Petroslavrz

zdjęcie podrasowane © Petroslavrz

Cergov - czyli Góry Czerchowskie na Słowacji... a przed nimi ostatnie graniczne pasmo w Beskidzie Sądeckim - Góry Leluchowskie © Petroslavrz

Jaworzyna Krynicka (1114m) - jej szczyt oraz górna stacja kolejki gondolowej © Petroslavrz

Pasmo Jaworzyny czas zacząć przyjemniejszą część czyli jazdę jego grzbietem :) © Petroslavrz

burza mózgów ? © Petroslavrz

Runek (1080m) zjeżdzam 250 metrów w dół do Bacówki nad Wierchomlą © Petroslavrz

Bacówka PTTK nad Wierchomlą (830 m n.p.m.) © Petroslavrz

Petroslavrz i stalowy rumak... © Petroslavrz

a niektórzy przyjechali na prawdziwych... © Petroslavrz

Beskid Sądecki - pasmo Radziejowej po drugiej stronie rzeki Poprad, daleko w tle sylwetka Gorców © Petroslavrz

gdzieś po drodze... © Petroslavrz

Runek (1080) w oddali © Petroslavrz

Hala Jawor © Petroslavrz

Hala Jawor - widok na Jaworzynę Krynicką (1114m) / w tle Cergov © Petroslavrz

Wargulszańskie Góry (1037m) - miejscami leżą resztki śniegu © Petroslavrz

Schronisko PTTK Hala Łabowska - widoki na Góry Grybowskie Beskidu Niskiego © Petroslavrz

Pomnik przyrody - Skały i jaskinie pod Wierchem nad Kamieniem (1084m) © Petroslavrz

Pasmo Jaworzyny Krynickiej z Nowego Sącza © Petroslavrz

Beskid Wyspowy z Nowego Sącza - Białowódzka Góra i początek Pasma Łososińskiego - tam miałem jechać... © Petroslavrz

jednakże pojechałem w stronę Jeziora Rożnowskiego - Panorama NS spod Dąbrowskiej Góry © Petroslavrz

Jezioro Rożnowskie... © Petroslavrz



  • DST 162.80km
  • Teren 40.50km
  • Podjazdy 2300m
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień1: Rz-ów > Beskid Niski: Cieklinka (512m), Kornuty (830m), Magura Wątkowska (846m), Magura Małastowska (813m), Maślana Góra (753m)

Sobota, 28 kwietnia 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 15

Pierwszy dzień wyjazdu w góry.

Mega-mocne uderzenie Beskidu...
Temperatura oscylująca w granicy 30 stopni. Poparzenia słoneczne pod koniec dnia. 40km terenu przez duże T. Prawie 2500m przewyższeń [choć Bikemap pokazuje mniej]. Cały wyjazd towarzyszył mi plecak ważący 13kg, czyli niemal tyle ile mój rower. Niemniej dałem radę. Poradziłem sobie również bez dojazdu szynobusem do Jasła, dzięki czemu miałem rozgrzewkę przed wkroczeniem w górski teren, a w cenie biletu mogłem dokupić wody i przekąsek.

"Brama Frysztacka", przez którą przedziera się Wisłok, rozdzielając Pogórze Strzyżowskie od Dynowskiego (Pasmo Klonowej Góry od Pasma Jazowej) © Petroslavrz

Frysztak - Sucha Góra i Pogórze Dynowskie z punktu widokowego © Petroslavrz

wschodnia część Pasma Klonowej Góry (charakterystyczny kształt góry Chełm 528m)) © Petroslavrz

Trzcinica - skansen archeologiczny "Karpacka Troja" © Petroslavrz

Osobnica Dolna - cmentarz wojskowy nr 16 © Petroslavrz

Osobnica Górna - cmentarz wojskowy nr 17 © Petroslavrz


Panorama z miejscowości Pagórek na Pogórzu Jasielskim - widok na Beskid Niski, a dokładnie Pasmo Magury Wątkowskiej (w tle), oraz pobliską Cieklinkę (512m) © Petroslavrz


Dzielec - kapliczka, tuż za nią biegnie granica województw © Petroslavrz

podjazd na Cieklinkę © Petroslavrz

Pogórzom... na do widzenia... (zbocza Cieklinki) © Petroslavrz

gdyż Beskid czas napocząć... © Petroslavrz

Rozdziele - Kościół, d. cerkiew greckokatolicka (1786) © Petroslavrz

Rozdziele - cmentarz wojskowy nr 85 © Petroslavrz

Wapienne - cmentarz wojskowy nr 83 © Petroslavrz

Wapienne-Rozdziele - cerkiew - Opieki MB (Pokrow) z 1785 roku, przeniesiona z Serednicy w 1984 © Petroslavrz

Wapienne - uzdrowisko © Petroslavrz

widok na zachód w stronę Magury Małastowskiej (813m) © Petroslavrz

Wapienne - podjazd szlakiem konnym ku terenom Magurskiego Parku Narodowego © Petroslavrz

mozolna wspinaczka na Pasmo Magury Wątkowskiej © Petroslavrz

ciężko, oj ciężko, szlaku konnego którym się poruszam, nie ma na mojej mapie, nie do końca wiem czy dobrze jadę, a wokół gęsta puszcza... © Petroslavrz

w końcu na wysokości 703m, dopadam zielony szlak pieszy :) biegnący granicą MPN © Petroslavrz

Rezerwat Kornuty © Petroslavrz

Rezerwat Kornuty © Petroslavrz

Rezerwat skalny Kornuty © Petroslavrz

szczyt Kornuty (830m) w Paśmie Magury Wątkowskiej + napotkani turyści © Petroslavrz

MPN © Petroslavrz

skałki przy szlaku © Petroslavrz

Magura Wątkowa (846 m) © Petroslavrz

Najwyższy szczyt Pasma Magury Wątkowskiej zdobyty, najwyższy na Podkarpaciu szczyt Beskidu Niskiego © Petroslavrz

Magura (822 m) - ołtarz polowy, pomnik Jana Pawła II © Petroslavrz

wspomniany pomnik... © Petroslavrz

widoki z Pasma Magury Wątkowskiej - rzadka sprawa - z reguły są to gęste leśne ostępy © Petroslavrz

Przełęcz Majdan - zjazd do Bartnego © Petroslavrz

Bartne - cerkiew Kosmy i Damiana © Petroslavrz

Bodaki - cerkiew św. Dymitra © Petroslavrz

Męcińska Góra (679m) © Petroslavrz

Kornuty (830m) - niedawno tam byłem, niestety z dołu skałek nie widać... © Petroslavrz

Ropica Ruska - cmentarz wojenny nr 68 © Petroslavrz

Ropica Górna - ochłodzenie, kąpiel w potoku Małastówka © Petroslavrz

Małastów... © Petroslavrz

Przełęcz Małastowska (604m) - cmentarz wojenny (nr 60) na szczycie podjazdu serpentynami © Petroslavrz

Magura Małastowska - górna stacja wyciągu narciarskiego © Petroslavrz

Magura Małastowska - po raz n-ty na rowerzu... © Petroslavrz

Magura Małastowska (813m) - Funio napisał kiedyś, że mało mej gęby na blogu, a więc proszę foto w stylu Funia :] © Petroslavrz

cmentarz wojenny 58 (Magura Małastowska) w trakcie renowacji © Petroslavrz

cmentarz wojenny nr 59 (nad Przysłupem) - przyznam: jeden z najciekawszych jakie widziałem © Petroslavrz

zboczami Magury Małastowskiej - droga której nie było na mapie, a jechało się nią wyśmienicie... © Petroslavrz

Stebnícka Magura (900 m) leżąca już po słowackiej stronie... © Petroslavrz

tzw. "Góry Hańczowskie" czyli najwyższa część Beskidu Niskiego po stronie polskiej © Petroslavrz

dalsza jazda przyjemną drogą po południowym zboczu Małastowskiej - czuję się jak surfer na fali, długo w dół, czasem górę i znów w dół... © Petroslavrz

Miejska Góra (643 m) i Bartnia Góra (629 m) - między nimi miejscowość Bielanka i mój zjazd © Petroslavrz

Szymbark - Masyw Maślanej Góry © Petroslavrz

Szymbark - szesnastowieczny dwór obronny (kasztel), dawna siedziba rodu Gładyszów - perła polskiego renesansu © Petroslavrz

wieczorny podjazd ku Maślanej Górze (753m) © Petroslavrz

sąsiednia Góra Chełm (780m) © Petroslavrz

Maślana Góra - 753m - plan wykonany :) © Petroslavrz

Maślana Góra - dzień pełen wyzwań i wrażeń dobiega końca... © Petroslavrz

widok na Tatry z "miejsca noclegowego" - rozbiłem się na polanie przy wyjeździe z lasu porastającego górne partie Maślanej. © Petroslavrz


Ciąg dalszy nastąpi...

Rzeszowska Masa Krytyczna przed wyjazdem w góry...

Piątek, 27 kwietnia 2012 · dodano: 03.05.2012 | Komentarze 0

Kwietniowa RzMK pod hasłem "na legalu po Rynku" z "orszakiem ślubnym" w roli głównej. Ponad 170 rowerzystów.
W całości przejazdu nie uczestniczyłem, na zamkowym urwałem się do domu.


  • DST 64.48km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklokarpaty Rzeszów 2012 w czasie 3:16

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Cała trasa wyścigu + dojazd do rynku + do/z pracy

Po głowie chodził mi Ostry Dział (poprzedni wpis), lecz rano stwierdziłem, że wolę przejechać trasę zawodów CK Rzeszów (póki jeszcze nie pokradli strzałek i czerwonych taśm). W zawodach nie wystartowałem bo szkoda mi było tych 70zł :P

Niemniej postanowiłem sprawdzić jak szybko jestem w stanie ją przejechać, aby rozwiać swoje wątpliwości, sprawdzić się. Gdy w ubiegłotygodniowy wtorek robiłem objazd trasa nie była jeszcze oznakowana przez co jazda na czas nie była możliwa.

Cóż powiedzieć... całą trasę starałem się dawać z siebie wszystko... i nie dowiedziałem się nic, czego wcześniej bym się nie spodziewał. Biorąc pod uwagę klasę mojego sprzętu (jeden z najgorszych i cięższych rowerów biorących udział) zakładałem miejsce mniej więcej w połowie stawki, sądziłem że przyjechałbym za Pawłem (Kundello) bo znam jego możliwości i wiem są zbliżone do moich lecz odrobinę wyższe.

Gdy przeglądam wyniki z Timepro (swoją drogą zamęt straszny z tymi wynikami) widzę, że Paweł miał czas 3:19, mój 3:16 więc niemal identyczny, a skoro tak to moje hipotezy były w dużej mierze trafne.

W stosunku do prawdziwych zawodów na początku trasy miałem łatwiej gdyż nikt nie plątał mi się pod nogami (kołami) i nie blokował. Za to na końcu trudniej, wiadomo gdy sił coraz mniej jedzie się często bardziej siłą woli niż siłą mięśni, a tutaj cisza, spokój, spadająca motywacja, nikomu nie mogłem siąść na koło i nie czułem oddechu innych zawodników za plecami. Koniec końców myślę, że jakoś się to wyrównało, choć Paweł zawsze podkreśla, że na zawodach jedzie się szybciej dzięki naturalnym wspomagaczom (adrenalinie i emocjom itp.).
Gorsze od samej trasy było później iść do pracy...

Jakoś ciężko mi włączyć wysokie obroty, wolę dłuższą, a mniej intensywną jazdę, dla mnie rower to relaks, turystyka, zwiedzanie, darmowy (prawie - nie ma nic za darmo) środek transportu, nie traktuję go w kategoriach sportowych, ciężko będzieprzestawić organizm, ale jeśli uda się do 27 maja wystartuję w Strzyżowie.

Krótka rozgrzewka - miało być więcej, lecz zaspałem...

Środa, 25 kwietnia 2012 · dodano: 26.04.2012 | Komentarze 0

W weekend w góry :) Jako, że cały kwiecień mało co kręciłem i grzecznie siedziałem w domu pasuje przyzwyczaić nogi do dłuższej jazdy. Miał być Ostry Dział nad Futomą niemniej zaspałem i dysponowałem jedynie czasem 1,5 godz. przed pracą. Udałem się więc do najbliższych podjazdów w okolicy, mianowicie na Łany. (Zelwerowicza, czarny szlak, Źródlana, Rodzinna, czarny szlak, Białogórska, tor moto)


Odbudowywanie dawnej mocy...

Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 7

Dystans: do/z pracy + ścieżki nad zalewem.

Jako, że obecna sytuacja wymaga ode mnie bym więcej czasu spędzał w domu, a swoją uwagę poświęcił synkowi. Źle mówię - nic tego nie wymaga - sam to wiem i czuję, a bycie ojcem jest dla mnie najważniejsze.
Z racji tego i kilku innych czynników na rower będzie coraz mniej czasu... więc marcu obrałem sobie za cel by wolny czas, który się nadarza, wykorzystać jakoś aktywnie, w tym przypadku postarać się odzyskać dawną moc, siłę, masę oraz szybkość. Część z tych celów wręcz sobie zaprzecza, ale działam według własnego planu.
Do dawnej formy jeszcze daleka droga, ale biorąc pod uwagę, że ćwiczę w domu mają do dyspozycji jedynie dwoje hantli i drążek, oraz sporo silnej woli, bez wspomagania żadną suplementacją, a jedynie ze zmienioną dietą jest dobrze... na te niecałe 2 miesiące pracy - nawet bardzo.
Odbudowywanie mocy... © Petroslavrz

A jeśli zaznaczyć, po morderczym remoncie całego domu który trwał 3 miesiące, tuż przed narodzinami syna (pracowaliśmy z moim tatą nie raz od świtu do późnej nocy, aby się ze wszystkim wyrobić) w grudniu moja waga spadła do 66kg (przy 180cm wzrostu) i wyglądałem jak cień własnego siebie - to naprawdę jest mega giga dobrze. Najważniejsza dla organizmu była chyba zmiana diety, dzięki niej momentalnie przypomniał sobie dawne czasy, i był to dla niego sygnał. A już sądziłem, że pewne cechy straciłem bezpowrotnie, na szczęście drzemały o one gdzieś wewnątrz mnie tylko "uśpione".

Zdaję sobie sprawę, że aby wykorzystać wykutą teraz (statyczną) siłę podczas jazdy na rowerze, trzeba będzie to wszystko przekuć na dynamiczną poprzez treningi (przy czym stracić część efektów obecnej pracy), niemniej sądzę, że dalszej części sezonu będę na tyle mocny by powalczyć w maratonie, wtedy wystartuję. Teraz na Cyklokarpatach nie było sensu, czołówka by mnie zjadła.

Wieczorne spalanie kalorii - Matysówka i Łany Kielnarowskie

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 23.04.2012 | Komentarze 0

Dużo żarcia, w tym słodyczy - trzeba było spalić. Gdy Leon zasnął wieczorem, wykręciłem krótką trasę, szybką gdyż chciałem nieco się zmęczyć po całym dniu relaksu i odpoczywania.
Matysówka - jadąc w terenie znalazłem fajny odcinek nad przepaścią (na dole potok o nazwie Matysówka). © Petroslavrz



Niedziela z synkiem zamiast Cyklokarpatów :)

Niedziela, 22 kwietnia 2012 · dodano: 22.04.2012 | Komentarze 4

Za godzinę początek zawodów, na szczęście wybiłem sobie z głowy start choć byłem już zapisany na liście uczestników :)
Teraz jest dla mnie większą frajdą spędzać czas z Leonem niż na rowerze. O ile gdy był mniejszy przesypiał większą część doby i mogłem wtedy jeździć, o tyle teraz jest coraz bardziej aktywny w ciągu dnia i potrzebuje mniej snu. Wczoraj skończył 4 miesiące - potrafi coraz więcej, rośnie jak na drożdżach, no cóż jest wielki jak na swój wiek, wygląda na o wiele większego i starszego, co często podkreślają nawet lekarze, wspaniale się nam rozwija, jest bezproblemowym dzieckiem które praktycznie nigdy nie płacze, a uśmiechnięte jest przez większość czasu.
Tak więc i owszem, siedzę w domu, ale będąc w domu (tudzież blisko niego, a nie dalekich trasach) mam czas na wiele innych czynności i aktywności. Choć nie ukrywam od czasu do czasu coś ciągnie na rower i wyjazdy będą się pojawiać.
Uciekam z komputera gdyż mały właśnie się budzi. Może pójdziemy policzyć uczestników podczas spaceru gdyż cykliści będą przejeżdżać przez moje osiedle, wręcz pod mym oknem, a pogoda piękna i słoneczna.
Leonek - 4 miesiące skończone... © Petroslavrz

Bonus popołudniowy do wpisu: Byliśmy na spacerze, widzieliśmy całą chmarę rowerzystów, nawet mamy zdjęcie z "wujkiem Kundello" na czołgu :)
Cyklokarpaty Rzeszów - zawodnik nr 238 - hardkorowy czołgista :] © Petroslavrz


  • DST 17.50km
  • Teren 17.50km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaległe bieganie...

Sobota, 21 kwietnia 2012 · dodano: 21.04.2012 | Komentarze 0

Krócej, a mocniej...
Nazbierane w ciągu ostatnich 10 dni. 7x po około 2-3km.
Kategoria ~ Bieganie