Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

* Korona Gór Słowacji *

Dystans całkowity:474.09 km (w terenie 70.40 km; 14.85%)
Czas w ruchu:11:04
Średnia prędkość:19.67 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:7555 m
Liczba aktywności:4
Średnio na aktywność:118.52 km i 5h 32m
Więcej statystyk

Dzień 3: Podhale, Słowacja: Skorušinské Vrchy - Skorusina 1314m, Pogórze Spisko-Gubałowskie - Magura Witowska 1233m, Zakopane

Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 2

Dzień trzeci.
Przez Podhale na Słowację, Oravicka Dolina, Skorušinské vrchy - zdobyć Skorusinę, Magura Witowska na granicy PL-SK, przejazd pod Tatrami i w końcu Zakopane.

Dzień rozpocząłem dość późno, gdyż wyjechałem dopiero około godziny 8:00 (dokładnie nie pamiętam). Widać organizm po tułaczce przez Gorce jednak domagał się snu.
Trasa zapowiadała się ciekawie niemniej chciałem dojechać na Słowację i do Tatr o wiele wcześniej. Początek nie był wymagający, gdyż po początkowej jeździe szutrowymi drogami zjechałem na główną i pędziłem asfaltem. Zważywszy, że w tym roku bardzo dużo czasu na rowerze spędzam w terenie (poza miejskimi jazdami) także podhalańskich górek i góreczek praktycznie nie poczułem, nie zauważyłem.
W Czarnym Dunajcu wymieniłem kilka złociszy na euro coby mieć na wodę lub lekką strawę u naszych sąsiadów.
W Chochołowie w końcu przeciąłem granicę i jakoś zaczęło mi się jechać jakoś przyjemniej, nawet asfalt i stosunkowo późna godzina przestały przeszkadzać. Dojechałem do Orawic i tam czerwonym szlakiem skierowałem się w stronę Skoruszyńskich Wierchów (Skorusinske vrchy). Widoki z Tatrami cudowne, tyle, że za plecami, przez co często się odwracałem zamiast skupiać się na jeździe do przodu na co raz wyższe partie gór.
Początkowo czerwony szlak prowadzi łąkami, przez wysokie trawy, nie jest on zbytnio uczęszczany.
Pomimo traw szło nieźle, pewnie po deszczach nie byłoby tu tak łatwo - w końcu docieram do granicy lasu, okazuje się, że jest tam łatwiejsza szutrowo-asfaltowa droga słowackich leśników. Robię przerwę przeglądam mapę Słowacji, niestety wiele się nie dowiaduję gdyż jej skala sprawia, że jest mało dokładna. Mija mnie i pozdrawia jakiś Słowak na wypasionym bujanym TREK'u.
W tym momencie na czerwonym zaczęły się "schody" - bardzo stromo, przez wystające korzenie w wąskim iglastym lesie. Rower ledwo dało się prowadzić po skałach i korzeniach. jednak po jakimś czasie wypłaszczenie, leśna droga, miejscami błoto, ale dające się łatwo ominąć. Mogłem już na lżejszych przełożeniach zaatakować Skorusinę (1314 m n.p.m.). Zgrabnie poszło, na wierzchołku kilka zdjęć na pamiątkę, później wskoczyłem na wieżę widokową, tu również. Widoki fajne, ale tylko w 3 strony świata, na południu niestety las zbyt wysoki. Szkoda, bo najbardziej liczyłem z tego miejsca na widok Gór Choczańskich (Chočské vrchy) oraz Małej Fatry, a okazuje się, że te szczelnie ukryte za drzewami.
Teraz przyjemna część czyli zjazd, ależ pędziłem, szkoda mi było klocków hamulcowych bo chociaż miałem zapasowe to nie chciałem ich zajechać. Pobiłem rekord prędkości jeśli chodzi o jazdę w terenie, ten zjazd był bardziej szalony niż z Pawłem (Kundello21) po zboczu Pasma Bukowicy do Karlikowa.
Ponownie Oravice, tu sklepik gdzie ceny z kosmosu, ewidentnie żerują na turystach z Polski czy Niemiec przyjeżdżających na baseny termalne, rozbój w biały dzień, ale kupuję te 1,5l wody bo pić muszę, pocieszam się, że w Chorwacji na pewnej przełęczy kupowaliśmy z żoną jeszcze mniej wody, a jeszcze więcej. Oglądam tu również jak jedna ze słowackich ciężarówek na placu budowy zakopuje się błocie, a za chwilę zaczyna przechylać i wręcz w nim tonąć, zbiera się wielu gapiów, dodatkowa atrakcja dla turystów, na szczęście koledzy szybko mu pomagają, Tatrą wyciągają z opałów.
Teraz czeka na mnie Magura Witowska znajdująca się na granicy. Najwyższy szczyt Pogórza Spisko-Gubałowskiego na terenie Polski (1233 m). Zapowiada się fajnie, nie wygląda zbyt groźnie. Kieruję się na Tichą Dolinę stamtąd żółty szlak pieszy i... dalej nie napiszę bo nie chcę przeklinać. Może jednym zdaniem cholernie zarośnięty, cholernie stromy, cholerne gałęzie, cholerne kamienie, powalone drzewa i cholerne odcinki gdzie szlakiem postanowił sobie płynąć pobliski strumień. Po tej mozolnej części nareszcie(!) wypłaszczenie i początek hali Vysne Diely (Wyżne Działy). Porasta ją jakaś fajna murawa kserotermiczna o działaniu amortyzującym dla rowerowych opon. Urządzam piknik przy jednej z ambon myśliwskich, ładna, szczelna z oknami, otwierana od dołu na klapę, u nas na pewno by ją zamknęli tu jak to zwykle na Słowacji otwarta, więc chyba ogólnodostępna byłby świetny nocleg. Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej.
Jak się okazuję, do szczytu droga dłuższa niż mogło się wydawać, długo tam nie siedzę bo niezbyt ciekawie, jakaś mała kapliczka na drzewie, widoki zerowe, sam las, słup informacyjny i kilka słupków granicznych.
Muszę przyznać, że dziś zaczynam już odczuwać zmęczenie. Mając w pamięci poprzedni zjazd gęba sama się cieszy, a tu lipa. Czarny szlak to jedno wielkie błoto, droga wykorzystywana do zwózki drewna, są jakieś inne ścieżki, ale ciul wie gdzie prowadzą, może do urwiska, może się kończą, nie podejmuję ryzyka, narzekam pod nosem, ale jadę przez ten syf. Pierwsze zabudowania, stado owiec z bacą, który podpowiada mi gdzie skręcić. Na dolę widzę przy przy czarnym szlaku tabliczkę "zakaz wstępu zrywka i ścinka drzew" i jakieś inne "uwaga... coś tam coś tam".
Dalej już główną przez Kościelisko do Zakopanego.
Rezygnuję z jazdy w Tatry, nie dzisiaj, nie teraz, nie z tym plecakiem. Myślę: może w kolejnych dniach wybiorę się przez Dolinę Chochołowską do Schroniska...
W Zakopanem chwilę krążę - badam noclegi, szukam niskiej ceny bo będzie tu dłuższy pobyt. Znajduję, po kolacji jeszcze jeżdżę chwilę po okolicy, ale już bez zdjęć, akumulatorki słabe, a muszą wytrzymać jutro mniej więcej do godzin popołudniowych.
Część foto, z wcześniej stworzonym opisem do zdjęć:

na początek dnia zostawiam Rabkę-Zdrój, Luboń Wielki za plecami... chwilę później kończą się Gorce (ostatnie gorczańskie wzniesienia) © Petroslavrz

Po jednym z podjazdów zaczyną być widoczne Tatry / Przełęcz Pieniążkowicka – przełęcz położona w Beskidzie Żywieckim, w paśmie Beskidu Orawsko-Podhalańskiego na wysokości 709 m n.p.m. © Petroslavrz

Dział - caluśkie Taterki, choć na zdjęciu słabo widoczne. © Petroslavrz
Rynek w Czarnym Dunajcu - kościół © Petroslavrz

Czarny Dunajec - tym razem pod tą nazwą kryje się rzeka © Petroslavrz

Chochołów i jego drewniana zabudowa. © Petroslavrz

Chochołów - kościół św. Jacka, jedna z niewielu budowli niewykonanych z drewna... © Petroslavrz

Słowacja (Sucha Hora) - widok na Babią Górę (1725m) od południa © Petroslavrz

Oravska Magura - jedne ze słowackich gór. Na zdj. ich część zwana Pasmem Budína (od ich najwyższego szczytu 1222m), charaterystyczna wieża TV na Magurce 1107 m n.p.m (szczyt obok słupa linii energetycznej) © Petroslavrz

Oravicka Dolina (rzeka Oravica) - ostatnie Tatrzańskie szczyty, doskonale widoczna Osobitá (1687m). Od góralskiego słowa osobity, to znaczy oddzielony, osobny. © Petroslavrz

Oravice - Meander Park (baseny termalne) © Petroslavrz

Magura Witowska 1233 m - najwyższy polski szczyt Pogórza Spisko-Gubałowskiego © Petroslavrz

mozolny podjazd na Skorušinské vrchy (po polsku Skoruszyńskie Wierchy lub Pasmo Skoruszyńskie) – pasmo górskie na słowackiej Orawie. © Petroslavrz

czerwony szlak prowadzący na najwyższy szczyt tych gór... © Petroslavrz

choć nie wszyscy uważają je za góry... niektórzy włączają je jako część Pogórza Spisko-Gubałowskiego © Petroslavrz

hmmm... gdyby u nas na Pogórzu były takie widoki... / skoro Słowacy w większości uważają, że to góry chyba należy ich posłuchać... © Petroslavrz

Najwyższy szczyt Skoruszyna (1314 m n.p.m.) z wieżą widokową © Petroslavrz

Skorusinske Vrchy zdobyte :) © Petroslavrz

w przeważającej części zdjęcia Słowacja: Orawska Magura, Kotlina i Zbiornik Orawski... po prawej graniczny Beskid Żywiecki z Babią Górą © Petroslavrz

z perspektywy wieży widokowej na Skorusinie Tatry nie wydają się specjalnie wyższymi, w rzeczywistości są ponad dwuktrotnie wyższe. © Petroslavrz

czas przebić się do Polski przez Magurę Witowską / na zdjęciu tonąca w błocie słowacka ciężarówka, było niezłe widowisko, na szczęście z happy endem :) © Petroslavrz

początek żółtego szlaku z Oravic, z perspektywy czasu wiem, że nie był to dobry wybór... © Petroslavrz

choć zaczęło się bardzo pięknym odcinkiem nad Tichą Doliną © Petroslavrz

zarośnięty, rzadko używany, niesamowicie stromy... ten szlak przerodził się w koszmar © Petroslavrz

Z obciążeniem na plecach nie szło nawet iść. Narzuciłem plecak na rower, przywiązałem do ramy i pchałem te 30kg... © Petroslavrz

na szczęście koszmarny odcinek leśny się skończył... © Petroslavrz

poprzez polane Vyšné diely, która rozciąga się po zachodnim zboczu Witowskiej Magury © Petroslavrz

tam byłem, a więc Skorusinske vrchy i Skorusina 1314 m n.p.m. © Petroslavrz

granica © Petroslavrz

Magura Witowska 1233 m n.p.m. - trudniejsza niż przypuszczałem © Petroslavrz

Ostatnie (Spisko-Gubałowskie) Pogórze w polskiej części Karpat zdobyte :) / twarz człowieka zmęczonego... © Petroslavrz

teraz tylko zjechać z Magury do Witowa... Prosta sprawa? O żesz k****, gdyby nie błoto po kostki pewnie tak... © Petroslavrz

Witów - Polana Mnichówka © Petroslavrz

na dodatek korek, próbowałem ominąć, lecz owce złośliwie mnie blokowały :) © Petroslavrz

przysiółek Długoszówka - widok na Czerwone Wierchy (słow. Červené vrchy) – masyw górski znajdujący się w ciągu głównego grzbietu Tatr Zachodnich. © Petroslavrz

Zakopane - Wojskowy Ośrodek Szkoleniowo - Kondycyjny Gronik (Wojsk Lotnicznych) © Petroslavrz

Zakopane, Krzeptówki - Sanktuarium MB Fatimskiej © Petroslavrz

Kościół Matki Bożej Częstochowskiej w Zakopanem nazywany "starym kościółkiem" © Petroslavrz



  • DST 107.86km
  • Teren 16.50km
  • Czas 05:31
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 58.30km/h
  • Podjazdy 1307m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3/3: Korona Gór Słowacji: Čergov (Minčol 1157 m)

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 3

Trzeci dzień wyprawy, wyjazd o świcie, początek doliną rzeki Torysa. Następnie wspinaczka asfaltem do miejscowości Milpos, dalej już górski teren Cergova. Pod górę, aż do najwyższego szczytu tych gór - Mincola (1157 m n.p.m.) - świetne widoki, we wszystkich kierunkach, na otaczające pasma polskie i słowackie, można śmiało powiedzieć że, Góry Czerchowskie są górami widokowymi :) Na górze podejmuję decyzję, że chce być w domu jak najwcześniej i zdążyć na pociąg w Nowym Sączu odjeżdzający do Tarnowa po 11. Szaleńcze tempo... podjazd na Krzyżówkę, później już w dół doliną Kamienicy, aż do granic miasta, trasa znana na wylot, a znów nie mogę wyjść z podziwu jak świetnie nabija się tu średnią, niestety zabrakło... 4 minut. Pociąg odjechał mi przed nosem.
Następny za ponad 2 godziny. Złość, tym większa, że dowiaduję się, most za Starym Sączem zniszczony przez ubiegłoroczną powódź jest już naprawiony i PKP kursuje do Krynicy. Mogłem więc wsiąść na każdej mijanej stacji począwszy od Muszyny czyli jakieś 50km wstecz. Cóż tak to czasem bywa. Kolejno więc błąkanie po Nowym Sączu, zakupy w pewnym centrum handlowym i koczowanie na dworcu.
Myślałem, że w końcu odpocznę niestety okazało się, że podróż była bardziej męcząca niż poranna trasa, powodem były tropikalne temperatury w pociągu mimo otwartych okien (myślę, że ponad 40 stopni). Praktycznie cały czas spędziłem przy jednym z nich bo nie szło wytrzymać [podobnie po przesiadce z Tarnowa do Rzeszowa].

Oprócz Mincola chciałem też zdobyć szczyt Cergov od którego wywodzi się nazwa i odwiedzić tamtejszą chatę/schronisko, lecz poprzedniego dnia postanowiłem zostawić sobie to na przyszłość, ponieważ myślę zawitać jeszcze kiedyś w te góry ze względu na ujmujące widoki i bliskość od granicy naszego kraju. No i obiecałem żonie pośpieszyć się z powrotem do domu.


góry Cergov o poranku - słońca jeszcze nie widać, zdaje się jakby ksieżyc świecił... © Petroslavrz

"sennik" nieopodal szczytu Ostra... © Petroslavrz

Ostra 950 m n.p.m. za plecami © Petroslavrz

sedlo Ždiare (972m) © Petroslavrz

"Poloninki" na szczycie Hyrova (1070m) - widok w stronę Busova i Beskidu Niskiego © Petroslavrz

tereny skąd przyjechałem rano... © Petroslavrz

Tatry... morze chmur/mgieł nad Doliną Popradu i Hradlovej... © Petroslavrz

Minčol (1157 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Čergova (Gór Czerchowskich) zdobyty :) © Petroslavrz

Mankova chata przy zielonym szlaku prowadzącym do miejscowości Čirč © Petroslavrz

specyficzna mgła nad Doliną Popradu, wyglądająca jak chmury... © Petroslavrz

wszędzie dobrze, ale w ojczyźnie najlepiej... © Petroslavrz

Panorama spod krzyza przed szczytem Mincol - N-SE - od polnocy do poludniowego-wschodu:

Panorama spod krzyza przed szczytem Mincol - SE-NW - od poludniowego-wschodu po polnocny-zachod [prawie do poczatku linii tatr]:

Panorama z Mincola na polnoc (N):

Od granicy kraju nie robiłem już zdjęć, ze względu na to, że się śpieszyłem. Niemniej było kilka ciekawych wydarzeń. Między innymi jakiś wielki zlot motocyklowy w Krynicy i przedługa parada tychże maszyn powodująca straszny korek. W Nowym Sączu nie chciało mi się wyciągać aparatu, niemniej miasto ubrane jest strasznie kolorowo, również niektóre tamtejsze pomniki (być może ktoś wie dlaczego?).

Dzień 2/3: Korona Gór Słowacji: Vihorlatské vrchy (Vihorlat, 1076 m) + Slanské vrchy (Šimonka,1092 m)

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 4

Dzień drugi wyprawy z najwyższymi szczytami dwóch pasm górskich Słowacji: gór Wyhorlat oraz gór Tokajsko-Slańskich (Vihorlatské vrchy, Slanské vrchy)

Opis w postaci zdjęć... gdyż po ich dodaniu nie mam już sił pisać. Jest ich dużo, a nawet za dużo...


Zemplinske Hamre - kamieniołom © Petroslavrz

szlak na Sninski Kamien... © Petroslavrz

widok ze szlaku: Ondavská vrchovina, a dalej Bieszczady polskie i słowackie (Bukovske Vrchy) © Petroslavrz

na przełęczy Tri Table © Petroslavrz

Przełęcz Tri Table (823 m n.p.m.) © Petroslavrz

czasami jechać się nie da... na szczęście to już zdjęcie z góry... © Petroslavrz

szlak często biegnie przez wychodnie wulkanicznych skał... © Petroslavrz

vojenský obvod Valaškovce - szlak biegnie wzdłuż granicy tegoż poligonu wojskowego © Petroslavrz

Polana (940m) - szlak na Vyhorlat nieoznakowany i chwilę zastanawiam się w którą stronę dalej... © Petroslavrz

Polana (940m) - chata turystyczna w której ktoś najpewniej nocował, świadczy o tym tlący się żar w pobliskim ognisku... © Petroslavrz

Prírodná Rezervácia Vihorlat (granica rezerwatu) © Petroslavrz

Widok na Nizinę Wschodniosłowacką (część Wielkiej Niziny Węgierskiej) i zbiornik Zemplinska Sirava © Petroslavrz

na wysokości ponad 1000 metrów, wybitność tych gór od strony południowej to ponad 800 metrów w pionie © Petroslavrz

Vihorlat (1076 m n. m.) zdobyty :) / zasłużony relaks... © Petroslavrz

Vihorlat - najwyższy szczyt tych gór, pozostałość po stożku wulkanicznym... © Petroslavrz

na najdalszym planie kolejny cel jazdy: góry Tokajsko-Slańskie / postanowiłem zjechać z Vihorlatu nie pieszym szlakiem, a drogami słowackich leśników, zdaje się, że nie zawsze legalnie... © Petroslavrz

sztuczny zbiornik wodny Zemplínska Šírava na tle miasta Michalovce © Petroslavrz

widok na Vihorlat po prawie 25 km zjeździe :) / niemal przebiłem swój chorwacki rekord... © Petroslavrz

Vihorlatské vrchy - to zdjęcie dobrze oddaje wulkaniczny charakter ich najwyższego szczytu © Petroslavrz

Zemplínska Šírava - nad jej brzegiem © Petroslavrz

Zemplínska Šírava... po prawej Vihorlatské vrchy, po lewej w oddali (już ukraińskie) góry Popriecny © Petroslavrz

Michalovce - cerkiew w centrum miasta © Petroslavrz

Slanské vrchy (Góry Tokajsko-Slańskie) i idąca w moją stronę, nieco krzyżująca plany burza... © Petroslavrz

uciekając na północ ile sił w nogach unikam idącej na wschód burzy / zdjęcie już na terenie Slanskich Vrchów za miejscowością Zamutov © Petroslavrz

Strasznie długi podjazd... / Rower nie chciał jechać samoistnie chociaż oferowałem mu cały zapas wody... :P © Petroslavrz

górska miejscowość Dubnik - pomnik Eme Goldschiedtovej (1888r.) © Petroslavrz

przełęcz Temny Las - tu przypinam rower i dokładnie chowam plecak w zaroślach gdyż nie mam już sił jechać dalej... © Petroslavrz

zielony szlak na Simonkę... © Petroslavrz

najwyższy szczyt Slanskich Vrchów coraz bliżej... © Petroslavrz

Góry Tokajsko-Slańskie: Simonka (1092 m n.p.m.) zdobyta :) © Petroslavrz

widok na Slanske Vrchy i najwyższy maszt słowacji (318m) - nadajnik radiowo-telewizyjny "Dubník Slanské" © Petroslavrz

miejscowość Zlata Bania (na wysokości około 600m) i najszybszy dziś zjazd, ciągnący się aż to Presova © Petroslavrz

górki koło Presova... © Petroslavrz

Browar Šariš i Šarišský hrad... © Petroslavrz


  • DST 109.84km
  • Teren 6.90km
  • Czas 05:33
  • VAVG 19.79km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Podjazdy 1370m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2/2: Korona Gór Słowacji: Lubovnianska Vrchovina (Eliášovka 1023m) + uzdrowiska Beskidu Sądeckiego

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 3

Rano serpentyny, później spokojna malownicza trasa dolinami rzek: Kryniczanki, Muszynki i Popradu, aż jego ujścia do Dunajca w Nowym Sączu. Z odstępstwem w Piwnicznej gdzie odbiłem w stronę Pienin i Przełęczy Obidza by zdobyć najwyższy szczyt Gór Lubolewskich (Lubovnianska Vrchovina) Eliášovkę 1023m n.p.m.
To mój drugi szczyt Korony Gór Słowacji - po Busovie (1003m n.p.m.) (najwyższym szczycie Beskidu Niskiego - zdobytym tydzień wcześniej - 1 maja. Rano powoli i ospale, im dalej i później tym lepiej się jechało.
Miałem jeszcze zaatakować z 1 lub 2 szczyty Gór Grybowskich Beskidu Niskiego (Ptaszkową, Jaworze lub Chełm) ale żona poprosiła bym wrócił wcześniejszym pociągiem. Góry Grybowskie będą w innym terminie, z większą ilością szczytów (na Maślana Góra i Kozie Żebro).
Oprócz tego co mapie, z dworca PKP w Rzeszowie do domu.
w końcu przejaśnienia... / serpentyny w drodze do Krzyżówki © Petroslavrz

Krzyżówka-Pod Hutą - Pasmo Jaworzyny Krynickiej © Petroslavrz

Krynica-Zdrój - po prawie 24 godzinach przestaje padać... © Petroslavrz

Muszyna i rzeka Muszynka © Petroslavrz

Muszyna - kościół © Petroslavrz

Ruiny zamku starostów Państwa Muszyńskiego z XIV wieku © Petroslavrz

majowa kapliczka nieopodal zamku... © Petroslavrz

Milik - widok na słowacką stronę (słowacka część Beskid Sądeckiego zwana Lubovnianską Vrchovina -) © Petroslavrz

Andrzejówka - cerkiew Zaśnięca Bogurodzicy © Petroslavrz

Żegiestów-Zdrój/Maly Lipnik © Petroslavrz

Żegiestów-Zdrój - Sanatorium © Petroslavrz

rzeka Poprad w okolicach słowackiej miejscowości Sulin Velky © Petroslavrz

Wierchomla - drugie śniadanie nad Popradem, górka Vysoky Grun w tle © Petroslavrz

Łomnica-Zdrój © Petroslavrz

Sucha Dolina - w drodzę na Przełęcz Obidza, oddzielającą Beskid Sądecki od Pienin © Petroslavrz

Pasmo Jaworzyny Krynickiej spod "Bacówki na Obidzy" © Petroslavrz

Przełęcz Obidza (931m) - po prawej Eliaszówka (1023m) najwyższe wznisienie Lubovnianskiej Vrchoviny © Petroslavrz

Eliaszówka (1023m) - najwyższy szczyt Lubovnianskiej Vrchoviny zdobyty :) © Petroslavrz

Piwniczna-Zdrój - Rynek © Petroslavrz

Barcice - Beskid Sądecki i jego najwyższe pasmo: Pasmo Radziejowej © Petroslavrz

Barcice - Beskid Wyspowy: Pasmo Łososińskie na którym 3 lata temu pobiłem tam rekord prędkości, w tym roku wybieram się ponownie) © Petroslavrz



Korona Gór Słowacji: Beskid Niski (Busov 1002 m n.p.m.)

Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 1

Na najwyższy szczyt Beskidu Niskiego.

Zdobyty pieszo w czasie długiego weekendu na Słowacji z żoną. Od "naszego" najwyższego szczytu, a więc Lackowej (997m) i polsko-słowackiej granicy oddalony jedynie o parę kilometrów. Planowałem kiedyś wjechać tam rowerem, ale chyba odpuszczę... skoro już tam byłem.
Zresztą to i tak nie był by wjazd rowerzysty na rowerze, a roweru na rowerzyście :D

Busov - najwyższy szczyt Beskidu Niskiego z Tarnova © Petroslavrz

szlak zielony... © Petroslavrz

widoki na południe... © Petroslavrz

w drodze na Busov - ostatnie podejście... © Petroslavrz

Busov (1002m n.p.m.) - najwyższy szczyt Beskidu Niskiego zdobyty © Petroslavrz

Petroslavrz na Busovie :) © Petroslavrz

Polska - za górami, za lasami... © Petroslavrz

Gaboltov - wzgórze z ostatnią stacją drogi krzyżowej i góry słowackiej części Beskidu Niskiego © Petroslavrz


Korona Gór Słowacji: Bukovské vrchy (Kremenec 1221 m n.p.m.)

Sobota, 4 października 2008 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 0

Najwyższy szczyt słowackich Bieszczadów (Bukovskich Vrchów) - Kremenec 1221m (pl. Krzemieniec, ukr. Kremenaros) - leżący nieopodal styku trzech granic PL-SK-UK.
Wpis tytułem uzupełnienia serii "Korona Gór Słowacji" - październik 2008. Z żoną, a wtedy narzeczoną, podczas pobytu w Bieszczadach.
Bukovske Vrchy © Petroslavrz


Bukovske Vrchy - ich najwyższy szczyt Kremenec 1221m / oraz żona Petroslava :) © Petroslavrz