Info
Ten blog prowadzi Piotrz Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2019, Marzec8 - 2
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 3
- 2014, Maj16 - 8
- 2014, Kwiecień6 - 10
- 2014, Marzec12 - 3
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń2 - 5
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad7 - 0
- 2013, Październik12 - 10
- 2013, Wrzesień13 - 5
- 2013, Sierpień17 - 2
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 3
- 2013, Maj8 - 26
- 2013, Kwiecień10 - 13
- 2013, Marzec4 - 4
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń6 - 0
- 2012, Listopad2 - 14
- 2012, Październik9 - 15
- 2012, Wrzesień10 - 26
- 2012, Sierpień15 - 37
- 2012, Lipiec11 - 36
- 2012, Czerwiec9 - 17
- 2012, Maj16 - 31
- 2012, Kwiecień22 - 54
- 2012, Marzec19 - 61
- 2012, Luty10 - 15
- 2012, Styczeń22 - 67
- 2011, Grudzień5 - 25
- 2011, Listopad6 - 10
- 2011, Październik1 - 2
- 2011, Wrzesień1 - 11
- 2011, Sierpień13 - 51
- 2011, Lipiec22 - 33
- 2011, Czerwiec14 - 30
- 2011, Maj20 - 61
- 2011, Kwiecień11 - 36
- 2011, Marzec17 - 38
- 2011, Luty14 - 51
- 2011, Styczeń18 - 70
- 2010, Grudzień4 - 15
- 2010, Listopad28 - 82
- 2010, Październik12 - 24
- 2010, Wrzesień15 - 18
- 2010, Sierpień24 - 41
- 2010, Lipiec18 - 32
- 2010, Czerwiec6 - 15
- 2010, Maj21 - 57
- 2010, Kwiecień14 - 33
- 2010, Marzec22 - 68
- 2010, Luty11 - 24
- 2010, Styczeń14 - 30
- 2009, Grudzień3 - 5
- 2009, Listopad13 - 38
- 2009, Październik20 - 28
- 2009, Wrzesień14 - 15
- 2009, Sierpień12 - 2
- 2009, Lipiec9 - 1
- 2009, Czerwiec4 - 1
- 2009, Maj1 - 0
- 2008, Październik1 - 0
- 2006, Grudzień1 - 0
- 2006, Listopad2 - 0
- 2006, Październik8 - 0
- 2006, Wrzesień14 - 2
- 2006, Sierpień9 - 2
- 2006, Lipiec3 - 0
- 2006, Czerwiec2 - 1
Galeria zdjęć
(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
Regionalizacja fizycznogeograficzna Polski
(wg J. Kondrackiego):Wpisy archiwalne w kategorii
[100-150km]
Dystans całkowity: | 6743.70 km (w terenie 1090.30 km; 16.17%) |
Czas w ruchu: | 236:21 |
Średnia prędkość: | 19.24 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.90 km/h |
Suma podjazdów: | 62469 m |
Suma kalorii: | 33138 kcal |
Liczba aktywności: | 57 |
Średnio na aktywność: | 118.31 km i 6h 03m |
Więcej statystyk |
- DST 111.04km
- Teren 21.00km
- VMAX 73.90km/h
- Podjazdy 2238m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 3: Podhale, Słowacja: Skorušinské Vrchy - Skorusina 1314m, Pogórze Spisko-Gubałowskie - Magura Witowska 1233m, Zakopane
Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 2
Dzień trzeci.Przez Podhale na Słowację, Oravicka Dolina, Skorušinské vrchy - zdobyć Skorusinę, Magura Witowska na granicy PL-SK, przejazd pod Tatrami i w końcu Zakopane.
Dzień rozpocząłem dość późno, gdyż wyjechałem dopiero około godziny 8:00 (dokładnie nie pamiętam). Widać organizm po tułaczce przez Gorce jednak domagał się snu.
Trasa zapowiadała się ciekawie niemniej chciałem dojechać na Słowację i do Tatr o wiele wcześniej. Początek nie był wymagający, gdyż po początkowej jeździe szutrowymi drogami zjechałem na główną i pędziłem asfaltem. Zważywszy, że w tym roku bardzo dużo czasu na rowerze spędzam w terenie (poza miejskimi jazdami) także podhalańskich górek i góreczek praktycznie nie poczułem, nie zauważyłem.
W Czarnym Dunajcu wymieniłem kilka złociszy na euro coby mieć na wodę lub lekką strawę u naszych sąsiadów.
W Chochołowie w końcu przeciąłem granicę i jakoś zaczęło mi się jechać jakoś przyjemniej, nawet asfalt i stosunkowo późna godzina przestały przeszkadzać. Dojechałem do Orawic i tam czerwonym szlakiem skierowałem się w stronę Skoruszyńskich Wierchów (Skorusinske vrchy). Widoki z Tatrami cudowne, tyle, że za plecami, przez co często się odwracałem zamiast skupiać się na jeździe do przodu na co raz wyższe partie gór.
Początkowo czerwony szlak prowadzi łąkami, przez wysokie trawy, nie jest on zbytnio uczęszczany.
Pomimo traw szło nieźle, pewnie po deszczach nie byłoby tu tak łatwo - w końcu docieram do granicy lasu, okazuje się, że jest tam łatwiejsza szutrowo-asfaltowa droga słowackich leśników. Robię przerwę przeglądam mapę Słowacji, niestety wiele się nie dowiaduję gdyż jej skala sprawia, że jest mało dokładna. Mija mnie i pozdrawia jakiś Słowak na wypasionym bujanym TREK'u.
W tym momencie na czerwonym zaczęły się "schody" - bardzo stromo, przez wystające korzenie w wąskim iglastym lesie. Rower ledwo dało się prowadzić po skałach i korzeniach. jednak po jakimś czasie wypłaszczenie, leśna droga, miejscami błoto, ale dające się łatwo ominąć. Mogłem już na lżejszych przełożeniach zaatakować Skorusinę (1314 m n.p.m.). Zgrabnie poszło, na wierzchołku kilka zdjęć na pamiątkę, później wskoczyłem na wieżę widokową, tu również. Widoki fajne, ale tylko w 3 strony świata, na południu niestety las zbyt wysoki. Szkoda, bo najbardziej liczyłem z tego miejsca na widok Gór Choczańskich (Chočské vrchy) oraz Małej Fatry, a okazuje się, że te szczelnie ukryte za drzewami.
Teraz przyjemna część czyli zjazd, ależ pędziłem, szkoda mi było klocków hamulcowych bo chociaż miałem zapasowe to nie chciałem ich zajechać. Pobiłem rekord prędkości jeśli chodzi o jazdę w terenie, ten zjazd był bardziej szalony niż z Pawłem (Kundello21) po zboczu Pasma Bukowicy do Karlikowa.
Ponownie Oravice, tu sklepik gdzie ceny z kosmosu, ewidentnie żerują na turystach z Polski czy Niemiec przyjeżdżających na baseny termalne, rozbój w biały dzień, ale kupuję te 1,5l wody bo pić muszę, pocieszam się, że w Chorwacji na pewnej przełęczy kupowaliśmy z żoną jeszcze mniej wody, a jeszcze więcej. Oglądam tu również jak jedna ze słowackich ciężarówek na placu budowy zakopuje się błocie, a za chwilę zaczyna przechylać i wręcz w nim tonąć, zbiera się wielu gapiów, dodatkowa atrakcja dla turystów, na szczęście koledzy szybko mu pomagają, Tatrą wyciągają z opałów.
Teraz czeka na mnie Magura Witowska znajdująca się na granicy. Najwyższy szczyt Pogórza Spisko-Gubałowskiego na terenie Polski (1233 m). Zapowiada się fajnie, nie wygląda zbyt groźnie. Kieruję się na Tichą Dolinę stamtąd żółty szlak pieszy i... dalej nie napiszę bo nie chcę przeklinać. Może jednym zdaniem cholernie zarośnięty, cholernie stromy, cholerne gałęzie, cholerne kamienie, powalone drzewa i cholerne odcinki gdzie szlakiem postanowił sobie płynąć pobliski strumień. Po tej mozolnej części nareszcie(!) wypłaszczenie i początek hali Vysne Diely (Wyżne Działy). Porasta ją jakaś fajna murawa kserotermiczna o działaniu amortyzującym dla rowerowych opon. Urządzam piknik przy jednej z ambon myśliwskich, ładna, szczelna z oknami, otwierana od dołu na klapę, u nas na pewno by ją zamknęli tu jak to zwykle na Słowacji otwarta, więc chyba ogólnodostępna byłby świetny nocleg. Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej.
Jak się okazuję, do szczytu droga dłuższa niż mogło się wydawać, długo tam nie siedzę bo niezbyt ciekawie, jakaś mała kapliczka na drzewie, widoki zerowe, sam las, słup informacyjny i kilka słupków granicznych.
Muszę przyznać, że dziś zaczynam już odczuwać zmęczenie. Mając w pamięci poprzedni zjazd gęba sama się cieszy, a tu lipa. Czarny szlak to jedno wielkie błoto, droga wykorzystywana do zwózki drewna, są jakieś inne ścieżki, ale ciul wie gdzie prowadzą, może do urwiska, może się kończą, nie podejmuję ryzyka, narzekam pod nosem, ale jadę przez ten syf. Pierwsze zabudowania, stado owiec z bacą, który podpowiada mi gdzie skręcić. Na dolę widzę przy przy czarnym szlaku tabliczkę "zakaz wstępu zrywka i ścinka drzew" i jakieś inne "uwaga... coś tam coś tam".
Dalej już główną przez Kościelisko do Zakopanego.
Rezygnuję z jazdy w Tatry, nie dzisiaj, nie teraz, nie z tym plecakiem. Myślę: może w kolejnych dniach wybiorę się przez Dolinę Chochołowską do Schroniska...
W Zakopanem chwilę krążę - badam noclegi, szukam niskiej ceny bo będzie tu dłuższy pobyt. Znajduję, po kolacji jeszcze jeżdżę chwilę po okolicy, ale już bez zdjęć, akumulatorki słabe, a muszą wytrzymać jutro mniej więcej do godzin popołudniowych.
Część foto, z wcześniej stworzonym opisem do zdjęć:
na początek dnia zostawiam Rabkę-Zdrój, Luboń Wielki za plecami... chwilę później kończą się Gorce (ostatnie gorczańskie wzniesienia)© Petroslavrz
Po jednym z podjazdów zaczyną być widoczne Tatry / Przełęcz Pieniążkowicka – przełęcz położona w Beskidzie Żywieckim, w paśmie Beskidu Orawsko-Podhalańskiego na wysokości 709 m n.p.m.© Petroslavrz
Dział - caluśkie Taterki, choć na zdjęciu słabo widoczne.© Petroslavrz
Rynek w Czarnym Dunajcu - kościół© Petroslavrz
Czarny Dunajec - tym razem pod tą nazwą kryje się rzeka© Petroslavrz
Chochołów i jego drewniana zabudowa.© Petroslavrz
Chochołów - kościół św. Jacka, jedna z niewielu budowli niewykonanych z drewna...© Petroslavrz
Słowacja (Sucha Hora) - widok na Babią Górę (1725m) od południa© Petroslavrz
Oravska Magura - jedne ze słowackich gór. Na zdj. ich część zwana Pasmem Budína (od ich najwyższego szczytu 1222m), charaterystyczna wieża TV na Magurce 1107 m n.p.m (szczyt obok słupa linii energetycznej)© Petroslavrz
Oravicka Dolina (rzeka Oravica) - ostatnie Tatrzańskie szczyty, doskonale widoczna Osobitá (1687m). Od góralskiego słowa osobity, to znaczy oddzielony, osobny.© Petroslavrz
Oravice - Meander Park (baseny termalne)© Petroslavrz
Magura Witowska 1233 m - najwyższy polski szczyt Pogórza Spisko-Gubałowskiego© Petroslavrz
mozolny podjazd na Skorušinské vrchy (po polsku Skoruszyńskie Wierchy lub Pasmo Skoruszyńskie) – pasmo górskie na słowackiej Orawie.© Petroslavrz
czerwony szlak prowadzący na najwyższy szczyt tych gór...© Petroslavrz
choć nie wszyscy uważają je za góry... niektórzy włączają je jako część Pogórza Spisko-Gubałowskiego© Petroslavrz
hmmm... gdyby u nas na Pogórzu były takie widoki... / skoro Słowacy w większości uważają, że to góry chyba należy ich posłuchać...© Petroslavrz
Najwyższy szczyt Skoruszyna (1314 m n.p.m.) z wieżą widokową© Petroslavrz
Skorusinske Vrchy zdobyte :)© Petroslavrz
w przeważającej części zdjęcia Słowacja: Orawska Magura, Kotlina i Zbiornik Orawski... po prawej graniczny Beskid Żywiecki z Babią Górą© Petroslavrz
z perspektywy wieży widokowej na Skorusinie Tatry nie wydają się specjalnie wyższymi, w rzeczywistości są ponad dwuktrotnie wyższe.© Petroslavrz
czas przebić się do Polski przez Magurę Witowską / na zdjęciu tonąca w błocie słowacka ciężarówka, było niezłe widowisko, na szczęście z happy endem :)© Petroslavrz
początek żółtego szlaku z Oravic, z perspektywy czasu wiem, że nie był to dobry wybór...© Petroslavrz
choć zaczęło się bardzo pięknym odcinkiem nad Tichą Doliną© Petroslavrz
zarośnięty, rzadko używany, niesamowicie stromy... ten szlak przerodził się w koszmar© Petroslavrz
Z obciążeniem na plecach nie szło nawet iść. Narzuciłem plecak na rower, przywiązałem do ramy i pchałem te 30kg...© Petroslavrz
na szczęście koszmarny odcinek leśny się skończył...© Petroslavrz
poprzez polane Vyšné diely, która rozciąga się po zachodnim zboczu Witowskiej Magury© Petroslavrz
tam byłem, a więc Skorusinske vrchy i Skorusina 1314 m n.p.m.© Petroslavrz
granica© Petroslavrz
Magura Witowska 1233 m n.p.m. - trudniejsza niż przypuszczałem© Petroslavrz
Ostatnie (Spisko-Gubałowskie) Pogórze w polskiej części Karpat zdobyte :) / twarz człowieka zmęczonego...© Petroslavrz
teraz tylko zjechać z Magury do Witowa... Prosta sprawa? O żesz k****, gdyby nie błoto po kostki pewnie tak...© Petroslavrz
Witów - Polana Mnichówka© Petroslavrz
na dodatek korek, próbowałem ominąć, lecz owce złośliwie mnie blokowały :)© Petroslavrz
przysiółek Długoszówka - widok na Czerwone Wierchy (słow. Červené vrchy) – masyw górski znajdujący się w ciągu głównego grzbietu Tatr Zachodnich.© Petroslavrz
Zakopane - Wojskowy Ośrodek Szkoleniowo - Kondycyjny Gronik (Wojsk Lotnicznych)© Petroslavrz
Zakopane, Krzeptówki - Sanktuarium MB Fatimskiej© Petroslavrz
Kościół Matki Bożej Częstochowskiej w Zakopanem nazywany "starym kościółkiem"© Petroslavrz
Kategoria * Korona Gór Słowacji *, * Korona Pogórzy *, > GÓRY, ~ Słowacja, [100-150km], Podhale
- DST 107.23km
- Teren 37.00km
- Temperatura 24.0°C
- Podjazdy 3210m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 1. Beskid Wyspowy: Kamionna 803m, Pasierbiecka G. 764m, Paproć 645m, Łopień 951m, Mogielica 1171m
Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 8
Dzień pierwszy dłuższego wyjazdu w góry.Beskid Wyspowy - wersja męczeńska :) Trudno nazwać to wycieczką, raczej wyrypą. Beskid Wyspowy nie bez powodu nazywany jest mekką MTB w Polsce.
Temperatura znośna - w sam raz, choć podczas dnia często się wahała. Trochę deszczu większego i mniejszego. Znowu prawie 40km terenu (i to jakiego) w tym po raz kolejny w życiu ponad 3000 metrów przewyższeń. Te 3 tys. sponiewierały mnie jak nigdy przedtem ponieważ ostatnio mało co jeździłem. Nie było łatwo gdyż jak zwykle w trasę wybrałem się z plecakiem (15kg), z jednej strony takie obciążenie to duży dyskomfort dla organizmu, z drugiej miałem tam wszystko co potrzebne do przetrwania w razie nawet najgorszego scenariusza. Obyło się bez kłopotów. Pod koniec dnia zacząłem jeszcze jechać w stronę Gorców, ale ostatecznie wróciłem się i wziąłem normalny nocleg w Szczawie (Zajazd "Głębiniec"), po takim dniu było to konieczne.
Opis samej trasy postaram się stworzyć, ale ostatnio naprawdę nie mam na to czasu. Wpis i tak z dużym opóźnieniem. Niemniej i z samych zdjęć można się dużo dowiedzieć co do jej przebiegu.
Pałac Goetzów-Okocimskich w Brzesku© Petroslavrz
Gosprzydowa - zabytkowy kościół© Petroslavrz
Wyspowy coraz bliżej...© Petroslavrz
Rezerwat "Kamienie Brodzińskiego" na wzgórzu Paprotna (436m)© Petroslavrz
Rezerwat "Kamienie Brodzińskiego"© Petroslavrz
na niebieskim szlaku© Petroslavrz
Łopusze – najdalej na północ wysunięte wzniesienie Beskidu Wyspowego w jego wschodniej części. Składa się z dwóch części: Łopusza Zachodniego (661 m) i Łopusza Wschodniego (612 m)© Petroslavrz
widok ze zboczy Łopusza... na tereny gdzie jadę© Petroslavrz
cmentarz wojenny nr 303© Petroslavrz
Przełęcz Widoma (535m) przez którą wiedzie droga wojewódzka 956 (Bochnia-Limanowa)© Petroslavrz
Przełęcz Widoma (535m) - widok na południe, czyli Beskid Wyspowy (po lewej Pasmo Łososińskie, po prawej Kamionna na teraz się udaję), a w oddali Gorce© Petroslavrz
Laskowa Górna - "Bacówka na Zadzielu"© Petroslavrz
widoki z niebieskiego szlaku na Kamionną© Petroslavrz
skoro Kamionna to podjazd z kamieniami...© Petroslavrz
tu jest już o wiele stromiej, choć zdjęciu oczywiście wydaje się płasko...© Petroslavrz
Górna część stacji narciarskiej Laskowa-Kamionna© Petroslavrz
wierzchołek Kamionnej - 803 m n.p.m.© Petroslavrz
B.Wyspowy z Pasierbieckiej Góry (764m) - w stronę wzgórza Paproć (645m), dalej szczyty - Ostra (925m), Cichoń (926m), Modyń (1028m) i inne...© Petroslavrz
Pasierbiec, Sanktuarium - Grota Ocalenia© Petroslavrz
Pasierbiec - stacja Drogi Krzyżowej, widok na masyw Pasierbieckiej Góry i Kamionnej (803m)© Petroslavrz
Sanktuarium w Pasierbcu - górna część Drogi Krzyżowej© Petroslavrz
Łososina Górna-Koszary - rzeka Łososina i chwilowe chmury...© Petroslavrz
Rysia Góra (Paproć, 645m)© Petroslavrz
Tymbark - zmienna pogoda, tym razem rozpada się na dobre. Widok na Modyń, Cichoń, Ostrą.© Petroslavrz
Tymbark desczowy... płot znanej fabryki przetwórstwa owocowego© Petroslavrz
niebieski szlak rowerowy z Tymbarku na Łopień© Petroslavrz
wcześniej padało, teraz już tylko kropi...© Petroslavrz
Beskid Wyspowy - droga na Łopień© Petroslavrz
przepiszę hasło pod mapą: ODKRYJ BESKID WYSPOWY - ŁOPIEŃ 951 M N.P.M.© Petroslavrz
Beskid Wyspowy - Przełęcz E. Rydza-Śmigłego (700m)© Petroslavrz
od prawej: Łopień 951m, Śnieżnica 1006 (nieco z tyłu), Ćwilin 1072© Petroslavrz
wschodnia część Beskidu Wyspowego, czyli miejsce gdzie ten wyspowy charakter nieco się zatraca (pasmo Łosińskie) [warto porównać z wcześniejszym zdjęciem]© Petroslavrz
Beskid Wyspowy - Mogielica, wiedzie na nią niebieski szlak rowerowy. Ktoś dobrze napisał na jednym z oznaczeń wielkimi literami STROMO!!!© Petroslavrz
niebieski na Mogielice... naszły mnie myśli: Po co ja się tu pcham z tym rowerem i plecakiem ważącym ponad 15kg?© Petroslavrz
przecież już tędy jechałem... wiedziałem co mnie czeka...© Petroslavrz
mogłem wybrać jakiś łatwiejszy wariant przeprawy w stronę Gorców, a wybrałem najwyższy szczyt Wyspowego...© Petroslavrz
niemniej gdy moim oczom ukazał się taki widok zmęczenie i wątpliwości momentalnie odpuściły...© Petroslavrz
nie oznaczało to bynajmniej końca podjazdu, bo pod koniec ponownie robi się stromo, lecz cel był już blisko i w zasięgu wzroku...© Petroslavrz
Mogielica 1171m - wieża widokowa© Petroslavrz
Gorce - po lewej Pasmo Lubania, pośrodku szczyt Gorc (1278), przed nim Kiczora Kamienicka (1007m), w tle Tatry (trzeba się przypatrzyć)© Petroslavrz
Polana Stumorgowa - cudowne miejsce, nie bez przyczyny znajduje się na zdjęciu górującem nad moim blogiem (tzw. top) - choć tą panoramę ewidentnie spierniczyłem :P© Petroslavrz
ogarniam wzrokiem część jutrzejszej trasy...© Petroslavrz
Polana Stumorgowa pod "kopą" Mogielicy© Petroslavrz
Kiczora Kamienicka (1007m) w Gorcach© Petroslavrz
zjeżdżam w dół... słońce również...© Petroslavrz
Dolina Kamienicy Gorczańskiej - granica pomiędzy Gorcami, a Wyspowym© Petroslavrz
Szczawa - budynek Pijalni© Petroslavrz
Szczawa - drewniany kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa© Petroslavrz
Kategoria [100-150km], > GÓRY, Beskid Wyspowy
- DST 133.50km
- Teren 43.00km
- Temperatura 30.0°C
- Podjazdy 3000m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Dzień 2: Beskid Niski: Rosochatka 753m, Jaworze 882m + Beskid Sądecki: Jaworzyna Krynicka 1114m > Hala Łabowskiej (grzbietem pasma)
Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 11
Dzień drugi.Ponownie gorąco, ponownie bezchmurnie, żar dosłownie lał się z nieba. Oprócz samej jazdy skupiałem się również na chowaniu w cieniu gdy tylko było to możliwe.
Ponad 3000m przewyższeń. 43-44 km w terenie. Kilka "ścian płaczu" gdzie musiałem prowadzić rower (gdyby nie plecak pewnie bym nie musiał).
Przebieg trasy i kilka słów na jej temat zawarłem na zdjęciach oraz w ich opisie więc krótko:
- rano Beskid Niski - Gór Grybowskich ciąg dalszy - z Maślanej Góry na Rosochatkę, z Rosochatki na Jaworze, z Jaworza w stronę Beskidu Sądeckiego
- po południu - Beskid Sądecki - serpentyny do Przełęczy Huta (Krzyżówka), Krynica, z Krynicy na Jaworzynę Krynicką, dalej pasmem Jaworzyny do Hali Łabowskiej i terenowy zjazd na północ do Składzistego. Wieczorem Nowy Sącz i wcześniejszy do niego dojazd. O zmierzchu jazda w stronę Beskidu Wyspowowego, niemniej bez przekroczenia Dunajca bowiem nastąpiła zmiana planów... ale to już temat na kolejny wpis...
wschód słońca za Maślaną Górą (753m)© Petroslavrz
kilka godzin temu tam byłem...© Petroslavrz
Browar Grybów© Petroslavrz
Rosochatka (753m) - mój następny cel© Petroslavrz
Beskid Niski z Rosochatki (góra Chełm 780m po lewej)© Petroslavrz
Na Chełm miałem wjechać podczas tej wyprawy i wprost to zapowiadałem. Niemniej postanowiłem, że zdobędę innym razem. Trzeba zostawić sobie coś na poczet późniejszych wizyt na terenie Gór Grybowskich (a takie będą, jeszcze w tym roku, jeszcze przed wakacjami :)).
Tatry i przekaźnik na południowym zboczu Rosochatki© Petroslavrz
Tatry z Rosochatki© Petroslavrz
zdjęcie wypłaszcza - jest niemal pionowo...© Petroslavrz
Rosochatka - szczyt... tuż tuż...© Petroslavrz
Rosochatka (753m) zdobyta - metalowy krzyż i kapliczka na jej wierzchołku, wystawione staraniem ks. Romana Wanatowicza w 1982 roku© Petroslavrz
po Rosochatce, przychodzi czas na Pasmo Jaworza© Petroslavrz
wieża widokowa na Jaworzu (882m + 15m wieży)© Petroslavrz
Pasmo Koziego Żebra (Beskid Niski, Góry Grybowskie) oraz Pasmo Jaworzyny Krynickiej w tle (Beskid Sądecki)© Petroslavrz
Ptaszkowa - Msza Św. w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych© Petroslavrz
Królowa Polska - kościół© Petroslavrz
Bogusza - cerkiew św. Dymitra, w tle sylwetka Jaworza (882m)© Petroslavrz
Jaworze (882m) od południa z Przełęczy nad Bacówką w Boguszy miało być łatwiej... niż od Ptaszkowej© Petroslavrz
rzeczywiście do szczytu było dużo bliżej, lecz wcale nie łatwiej...© Petroslavrz
okazało się, że czeka mnie kolejna "ściana płaczu" w tym dniu...© Petroslavrz
może chociaż kupię batona w kiosku... a może nie :( (kto to tutaj wytargał!!!) :P© Petroslavrz
na szczęście już blisko...© Petroslavrz
Ten nasz Jan Paweł II... był prawie wszędzie, gdzie tylko nie pojadę tam zawsze papieskie ślady...© Petroslavrz
Jaworze (882m) zdobytę, czas teraz na wieżę widokową, chwiejącą się od mocnego wiatru...© Petroslavrz
Beskid Niski - najwyższe jego partie: w Polsce - Góry Hańczowskie, za nimi masyw Busova - najwyższy na Słowacji© Petroslavrz
Pasmo Koziego Żebra (Beskid Niski) oraz Pasmo Jaworzyny Krynickiej (Beskid Sądecki) - pierwsze będę w tym dniu przecinał, drugim jechał© Petroslavrz
zaśnieżone Tatry© Petroslavrz
zaśnieżone Tatry - zoom© Petroslavrz
najbliżej pozostała część Pasma Jaworza, dalej najdalej na północ wysunięty grzbiet Beskidu Niskiego z Rosochatką, dalej Pogórze Rożnowskie... widać również Nowy Sącz© Petroslavrz
Beskid Niski w stronę Grybowa... czyli góra Chełm (882) oraz Maślana (753m) za nimi majaczy Pogórze Ciężkowickie© Petroslavrz
Jaworze - krzyż na szczycie wieży widokowej, ogromnie polecam to miejsce, widokowo jest tu nie tylko z nazwy...© Petroslavrz
Pasmo Koziego Żebra - żar leje się z nieba, nawet zdjęcia jakieś prześwietlone© Petroslavrz
przez pasmo jedynie przejeżdżam, ale to i tak 740 metrów n.p.m. - przełęcz bez nazwy między Kopcem (864), a Uboczem (840)© Petroslavrz
oślepiający szuter...© Petroslavrz
wśród Beskidu - po lewej Niski, prawej Sądecki...© Petroslavrz
Kamianna - cerkiew św. Paraskewy© Petroslavrz
jazda na skróty leśną drogą, widoki z trasy...© Petroslavrz
jadę przez "Cygańskie Pola" nad miejscowością Berest (kiedyś nocowałem tu na dziko :P)© Petroslavrz
szczyt Skoroniste (697m) z którego musiałem nieco zejść by mieć widok na Lackową (997m)© Petroslavrz
Popradzki PK - znak, że serpentyny do Krzyżówki się kończą...© Petroslavrz
Krynica - Góra Parkowa© Petroslavrz
centrum Krynicy© Petroslavrz
w stronę miejscowości Czarny Potok i Jaworzyny Krynickiej (1114m)© Petroslavrz
wyprzedza mnie 60-70 letni rowerzysta, nie mam sił go gonić z plecakiem w upale, niemniej wyrazy szacunku gdyż spotykam go później na samej górze!© Petroslavrz
dolna stacja gondolowej© Petroslavrz
bez przystanków nie dało rady...© Petroslavrz
schronisko PTTK© Petroslavrz
ostatnie metry - widać miejsca z który przyjechałem...© Petroslavrz
widok na wschód - Beskid Niski, w dolinie Krynica© Petroslavrz
zdjęcie podrasowane© Petroslavrz
Cergov - czyli Góry Czerchowskie na Słowacji... a przed nimi ostatnie graniczne pasmo w Beskidzie Sądeckim - Góry Leluchowskie© Petroslavrz
Jaworzyna Krynicka (1114m) - jej szczyt oraz górna stacja kolejki gondolowej© Petroslavrz
Pasmo Jaworzyny czas zacząć przyjemniejszą część czyli jazdę jego grzbietem :)© Petroslavrz
burza mózgów ?© Petroslavrz
Runek (1080m) zjeżdzam 250 metrów w dół do Bacówki nad Wierchomlą© Petroslavrz
Bacówka PTTK nad Wierchomlą (830 m n.p.m.)© Petroslavrz
Petroslavrz i stalowy rumak...© Petroslavrz
a niektórzy przyjechali na prawdziwych...© Petroslavrz
Beskid Sądecki - pasmo Radziejowej po drugiej stronie rzeki Poprad, daleko w tle sylwetka Gorców© Petroslavrz
gdzieś po drodze...© Petroslavrz
Runek (1080) w oddali© Petroslavrz
Hala Jawor© Petroslavrz
Hala Jawor - widok na Jaworzynę Krynicką (1114m) / w tle Cergov© Petroslavrz
Wargulszańskie Góry (1037m) - miejscami leżą resztki śniegu© Petroslavrz
Schronisko PTTK Hala Łabowska - widoki na Góry Grybowskie Beskidu Niskiego© Petroslavrz
Pomnik przyrody - Skały i jaskinie pod Wierchem nad Kamieniem (1084m)© Petroslavrz
Pasmo Jaworzyny Krynickiej z Nowego Sącza© Petroslavrz
Beskid Wyspowy z Nowego Sącza - Białowódzka Góra i początek Pasma Łososińskiego - tam miałem jechać...© Petroslavrz
jednakże pojechałem w stronę Jeziora Rożnowskiego - Panorama NS spod Dąbrowskiej Góry© Petroslavrz
Jezioro Rożnowskie...© Petroslavrz
Kategoria > GÓRY, [100-150km], Beskid Niski, Beskid Sądecki
- DST 119.65km
- Teren 22.50km
- Czas 07:03
- VAVG 16.97km/h
- VMAX 60.20km/h
- Podjazdy 1350m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Dynowskie: Pasmo Jazowej + Pasmo Królewskiej Góry (554m) + walka z wiatrem
Wtorek, 27 marca 2012 · dodano: 29.03.2012 | Komentarze 10
Gdybym wpis robił w dniu wycieczki zapewne na początek poszłoby kilka obraźliwych epitetów, wulgaryzmów, złych słów itp itd w stronę wiatru... Dziś już z lekka mi przeszło...Dojazd i powrót z terenów Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego miał być formalnością. Stało się inaczej. Przez zmagania z wiatrem, były one niemal walką o przetrwanie. Rano jadąc przez Strzyżów jakieś 70% czasu wiało w twarz, podczas powrotu już nie tyle w twarz co w mordę i to bezustannie! Ciężko było jechać, cisnąłem na stojąco ile sił w nogach, a na liczba na liczniku ledwie przekraczała 20km/h. Bywało, że na zjazdach gdy odpoczywałem rower zwalniał zamiast się rozpędzać. Boczne podmuchy zwiewały z drogi, szkoda gadać...
Wyszło na to, że mocno terenowy i trudny odcinek niebieskiego szlaku pieszego przez tytułowe pasma był najłatwiejszą i najprzyjemniejszą częścią trasy! A kto zna i jeździł nim ten wie jak to wszystko wygląda. Na niebieskim człowiek czuje się jak gdyby był gdzieś w Beskidach, mi kojarzy się z Pasmem Wysokiego Działu w Bieszczadach.
No i stało się... podczas powrotu w Jaworniku Niebyleckim... myślałem, że zejdę z roweru i normalnie się rozpłacze. Kompletnie mnie odcięło, brak mocy i chęci do jazdy. W nogach wyczerpała się energia, dziwnie mi się trzęsły, nie miałem już czym depnąć. Doturlałem się do Niebylca. Tam zrobiłem jakieś 20 minut przerwy gdyż nie było innego wyjścia. Nie mogłem uwierzyć w całą sytuację, gdyż na liczniku nie było jeszcze nawet 100km. Po chwili odpoczynku poszedłem do sklepu, kupiłem 3 czekolady i Snickersa. Wypiłem do końca wodę którą miałem, kupiłem następną i również wypiłem. Wszystko zniknęło w przeciągu minuty czy dwóch.
Miałem plan który zakładał, że będę wracać do Rzeszowa główną drogą S-9 bo nie ma tam podjazdów i jest łatwo. Niemniej znów pod wiatr, znów ciężko się jechało nawet gdy było lekko z górki, stwierdziłem, że coś takiego zniszczy mnie i fizycznie i psychicznie. W Baryczce pomyślałem jak się mam męczyć to wolę męczyć się pod górę, a nie walką z niewidzialnym przeciwnikiem na płaskiej drodze wśród samochodów gdzie raz po raz przy bocznych podmuchach rzucało rowerem na boki. Jeśli człowiek bez sił wybiera podjazd pod przekaźnik w Sołonce, a później podjazd na Okop, a z niego lasem na Przylasek to świadczy o stopniu zdesperowania. Niemniej jakoś dotarłem do domu...
Dużo zdjęć, za dużo... lecz brak pomysłu na ich selekcje, wrzucam jak leci:
Glinik Zaborowski - kładka przez Wisłok© Petroslavrz
Kopalina (463 m) zwana też Żarnową Górą - zjazd lub podjazd... co kto woli :)© Petroslavrz
Strzyżów - Krzyż na Żarnowskiej Górze (272m) przy podjeździe do miasta© Petroslavrz
Strzyżów - za zabudowaniami miasta na horyzoncie rozciąga się mój pierwszy cel - Pasmo Jazowej© Petroslavrz
Kładka nad rzeką Wisłok, z Kalembiny do Kozłówka© Petroslavrz
Wisłok – nasza podkarpacko-rzeszowska rzeka o długości 220 km© Petroslavrz
Kozłówek - kościół pw św. Doroty© Petroslavrz
Rezerwat "Herby"© Petroslavrz
niebieski pieszy w już przyjemniejszej cześci...© Petroslavrz
Rezerwat Herby - wieść gminna niesie, iż to skała im. Dziuraki :)© Petroslavrz
Piotr, Petros = skała. Więc zdjęcie skały na skale :P Skałoslavrz w swoim żywiole.© Petroslavrz
Rezerwat Herby - kolejne ostańce z piaskowca, samowyzwalacz okazał się szybszy...© Petroslavrz
przed Czarnówką (492m)© Petroslavrz
bodajże Łysa Góra© Petroslavrz
Rzepnik - niebiesko...© Petroslavrz
Rzepnik - cerkiew św. Paraskewy i 500 letni drzewo...© Petroslavrz
ponad 500-letni dąb "Poganin"© Petroslavrz
początek Pasma Królewskiej Góry© Petroslavrz
czyli pod górę...© Petroslavrz
bardziej pod górę + kamienie© Petroslavrz
bez niespodzianki... pod górę i jeszcze raz pod górę...© Petroslavrz
za to są widoczki - sąsiedni Czarny Dział i cerkiew (biały budynek) w Węglówce© Petroslavrz
podczas I Wojny Światowej toczyły się tu walki (1914-1915)© Petroslavrz
kolejny podjazd za plecami (tym razem podejście, by zaoszczędzić sił)© Petroslavrz
cmentarz z czasów I Wojny Światowej, bardziej zadbany© Petroslavrz
południowy stok Królewskiej Góry© Petroslavrz
jest i ona - Królewska Góra (554 m n.p.m.)© Petroslavrz
jest i rowerzysta, a przynajmniej jego część...© Petroslavrz
Królewska raz jescze, z geodezyjną dokładnością...© Petroslavrz
sąsiednia najwyższa na Pogórzu Dynowskim, wyższa o ponad 30 metrów Sucha Góra© Petroslavrz
Zamek "Kamieniec" w Odrzykoniu© Petroslavrz
Królewska Góra ze wzniesienia (505m) nad Czarnorzekami© Petroslavrz
żegnaj Czarnorzecko-Strzyżowski© Petroslavrz
Pasmo Suchej Góry oraz Pasmo Królewskiej Góry około 40km dalej, z podjazdu Baryczka - Sołonka© Petroslavrz
Lubenia - jeden z najstromszych w okolicy podjazdów, do przysiółka Okop, ostatkiem sił...© Petroslavrz
przez las w stronę Przylasku© Petroslavrz
obok szkółki leśnej w Przylasku© Petroslavrz
Kategoria [100-150km], > POGÓRZE
- DST 141.80km
- Teren 21.50km
- Czas 08:25
- VAVG 16.85km/h
- VMAX 63.50km/h
- Podjazdy 1260m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Przemyskie: Masyw Piaskowej (Piaskowa, 470m) i Pasmo Kruszelnicy (Kruszelnica, 500m)
Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 12.03.2012 | Komentarze 5
Wyjazd przed świtem.Początek to dojazd do Sufczyny, pierwszej miejscowości gminy Bircza, pędziłem ile sił by jak najszybciej się tam znaleźć. Trasa była prosta jakieś podjazdy były, ale oprócz serpentyn w Dylągówce nie poczułem żadnego. Średnia ok 24 km/h.
W Sufczynie byłem prawie o wschodzie słońca, ochłonąłem i zjadłem śniadanie nad potokiem Słupnica, sprawdzając mapę zauważyłem, że potok ten wypływa on ze zboczy Krzemienia (na który wjechałem tydzień temu). Zlokalizowałem drogę leśną za leśniczówką którą planowałem zaatakować Masyw Piaskowej - okazała się dobrym wyborem, niedawno jeździł tędy ciężki sprzęt ciągnąć drzewa więc śniegu i lodu nie było wiele. Droga też w początkowym odcinku była utwardzonym szutrem. Później bardzo szybko pod przybywało pod kołami pokrywy lodowej oraz ciężkiego mokrego śniegu. Aby jechać musiałem trzymać prędkość, szybko dostałem zadyszki, nogi musiały odstawiać niezły młynek, ale wiedziałem, że gdybym się zatrzymał lub zwolnił oznaczało by to koniec jazdy, a dalej musiałbym pchać bo nie dałbym rady ruszyć w śniegu przy takim nachyleniu.
Po dojechaniu do niebieskiego szlaku zatrzymałem się, Piaskowa była blisko to cieszyło, stan szlaku mniej. Wyglądał jakby nikt tędy nie chadzał od kilku lat. Strasznie zarośnięty, nieprzetarty, bardzo zaśnieżony. W wielu miejscach jechać się nie dało choć próbowałem. Odnalazłem najwyższy punkt Masywu, a więc Piaskową. Nie było tam żadnego punktu geodezyjnego lub go nie znalazłem. Ruszyłem dalej szlakiem, wokół gęsty las, pełno śladów zwierzyny, wydawało mi się, niektóre tropy mogły należeć do niedźwiedzia, ciągle coś "straszyło". Pomyślałem, że jak mnie tu coś zje to nikt mnie nie znajdzie :P. Próby jazdy zakończyły się lotem nad przez kierownice więc szedłem, aż do końca lasu. Tam ładne zastałem urokliwe "połoninki" nad malutką miejscowością Kotów. Zjechałem w dół w stronę cerkwi. Choć jest w opłakanym stanie robi wrażenie. W ogóle cała miejscowość jest jakby wyrwana z innego świata, czas jakby cofa się tu o 50 lat. Obecnia cała miejscowość składa się dosłownie z kilku, może kilkunastu domów... z czego kilka jest opuszczonych, a kilka w kompletnej ruinie. Wokół rozsiane są fundamenty i pozostałości zabudowań.
Z Wikipedii wynika, że kiedyś Kotów był o wiele większy:
W 1921 - liczył 83 domy i 481 mieszkańców (360 wyznania gr-kat., 110 rz-kat., 10 mojż.) Większość ukraińskich mieszkańców została przesiedlona na Ukrainę w roku 1946 na mocy polsko-ukraińskiego porozumienia o wymianie ludności.
We wsi znajduje się kilka domów prywatnych, budynki po zlikwidowanym PGR oraz resztki cerkwi. Drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Anny zbudowana była w 1925 w miejscu wcześniejszej cerkwi pod tym samym wezwaniem. Cerkiew konstrukcji zrębowej zbudowana jest na planie krzyża z centralną kopułą na ośmiobocznym bębnie. Po wojnie użytkowana była przez PGR jako magazyn, obecnie w ruinie. [/i]
Po przejechaniu całej wioski, podjechałem na wzgórze Bodnarów, tam zobaczyłem kolejne zabudowania. Przy granicy lasu stoi budynek leśnictwa i chyba ważne bo groźnie zabezpieczone uprawy leśne.
Teraz pozostało tylko zjechać niebieskim szlakiem w dół. Niestety był zasypany śniegiem więc zacząłem jechać inną drogą leśną, która nagle się urwała. Teraz najgorsza część wycieczki, błądzenie po lesie, po gąszczu, pchanie, ciągniecie i noszenie roweru. Nie wiedziałem gdzie jestem, wiedziałem tylko, że muszę iść w dół. Znalazłem jakiś leśny potok i szedłem wzdłuż niego, kilka razy musiałem go przekraczać z jednej strony na drugą, na szczęście był jeszcze z dużej części zamarznięty więc nie przemoczyłem butów. Sądziłem, że idę na północ i z lasu wyjdę gdzieś w Piątkowej, i będę musiał nadkładać kilka kilometrów, całe szczęście okazało się, że szedłem na zachód i wylądowałem koło leśniczówki w Zohatyniu.
Dalej już w stronę Przełęczy Kruszelnickiej, asfaltową drogą ALP, która w tamtym tygodniu była kompletnie zlodowaciała i musiałem jechać jej bokiem po śniegu. Teraz pokrywy lodowej ubyło, a i sam lód nie był już tak śliski jak kilka dni wcześniej.
Z Przełęczy na Kruszelnicę bez większych problemów, choć pieszo z rowerem przy boku. W końcu w Dylągowej powróciłem na asfalt i odetchnąłem, choć na od razu czekało mnie kilka podjazdów było to i tak mniej męczące niż ta porcja leśnych atrakcji w dzisiejszym dniu. W Pawłokomie po zjeździe strasznie ciężko się jechało, błoto które było na napędzie zdążyło wyschnąć. Wyczyściłem wszystko śniegiem i przesmarowałem, do Rzeszowa było już prosto gdyż wybrałem wariant przez Hartę i Błażową. Trzymałem sobie 24-25km/h. Wzięło mnie na przemyślenia, że gdybym zamiast takiej morderczej trasy cały dzień pośmigał asfalcikiem to wykręciłbym pod 200km. Ale szybko stwierdziłem, że nie byłoby to nawet w połowie tak fajne jak te przygody... nabijanie kilometrów zostawiam innym.
Mój plan został w 100% zrealizowany :) Tylko w domu byłem tuż przed 13-stą... a miałem wrócić maksymalnie o 12-stej. Teraz na celowniku kolejne pasma Przemyskiego. Szkoda tylko, że nie da się od razu teleportować tam w teren, i trzeba, aż tyle dojeżdżać z Rzeszowa.
Am się rozpisał, z góry przepraszam za tak długą część opisową.
Sufczyna - po podjeździe leśną drogą do zwózki drewna docieram do niebieskiego szlaku...© Petroslavrz
Piaskowa 470 m n.p.m. - najwyższe wzniesienie Masywu Piaskowej na Pogórzu Przemyskim© Petroslavrz
w tle ta część Pogórza Przemyskiego gdzie byłem w ubiegłym tygodniu: Pasmo Kiczerki© Petroslavrz
Cerkiew św. Anny w Kotowie - od czasów tragicznych wydarzeń towarzyszących II Wojnie na tych terenach wojnie nie użytkowana, obecnie w stanie ruiny.© Petroslavrz
Kotów - cerkiew św. Anny© Petroslavrz
Kotów - cerkiew św. Anny© Petroslavrz
Kotów - cerkiew św. Anny© Petroslavrz
Kotów - cerkiew św. Anny© Petroslavrz
Kotów - prawie opuszczona wieś, niemal z wszystkich stron otoczona wzgórzami i lasami (u stóp Piaskowej, Kamiennej, Bodnarowa, Bosaczka i Kotowa) kilka domów, budynki dawnego PGR-u.© Petroslavrz
Kotów - kapliczka© Petroslavrz
Przełęcz Kruszelnicka (401m) w zasięgu wzroku...© Petroslavrz
na zboczach Kruszelnicy© Petroslavrz
w końcu po wypchaniu roweru na szczyt pasma odnajduje niebieski szlak...© Petroslavrz
Pasmo Kruszelnicy jak i sama Kruszelnica (500m) zdobyta :)© Petroslavrz
a gwoli ścisłości dokładnie w tym miejscu znajduje się najwyższy jego punkt...© Petroslavrz
widok z Kruszelnicy - przebijające się między drzewami przysiółki Dylągowej© Petroslavrz
Dylągowa - spokojna wieś otoczona wzgórzami... i gdzie podjazdów bez liku© Petroslavrz
Kategoria > POGÓRZE, [100-150km]
- DST 129.65km
- Teren 22.00km
- Czas 06:27
- VAVG 20.10km/h
- VMAX 45.60km/h
- Temperatura -14.0°C
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Puszcza Sandomierska: Najmniejszy Rezerwat w Polsce + Pałac Myśliwski w Julinie
Piątek, 10 lutego 2012 · dodano: 10.02.2012 | Komentarze 7
Ponownie po Kotlinie Sandomierskiej. Głównym punktem był najmniejszy rezerwat w Polsce. Słonecznie, acz mroźno, w lasach cieplej...13.02.2011 - dodałem spóźnioną mapkę, na wklepywanie opisu nie mam czasu.
piękna pogoda...© Petroslavrz
Rez. przyrody "Kołacznia" - najmniejszy rezewat w Polsce© Petroslavrz
Rez. przyrody "Kołacznia" - najmniejszy rezewat w Polsce© Petroslavrz
Julin - Pałacyk Myśliwski Potockich© Petroslavrz
Julin - Wilczełyko© Petroslavrz
Kategoria [100-150km], > NIZINY i KOTLINY
- DST 108.81km
- Teren 6.00km
- Czas 05:31
- VAVG 19.72km/h
- VMAX 64.10km/h
- Temperatura 3.0°C
- Podjazdy 1100m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Pierwsza 100-tka 2012 / Pogórze Dynowskie: Pasmo Brzeżanki, Czarnego Działu, Rez. Prządki i inne... + widoki na Bieszczady
Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 07.01.2012 | Komentarze 15
Z Pawłem (Kundello21). Pierwsza u mnie i u niego 100-tka w tym roku i pierwszy raz złamana bariera tysiąca metrów przewyższeń. Z tym drugim współczynnikiem i podjazdami chyba przesadziliśmy jak na pierwszy raz, ale tacy już z nas masochiści.Zresztą trzeba trenować przed sezonem, plany mamy konkretne, a to właśnie podjazdów bierze się prawdziwa moc.
W ciekawy sposób poprowadzony opis trasy znajduje się u Pawła., tam odsyłam, natomiast panoramy z punktu widokowego są już uzupełnione :)
Pogórze Dynowskie - Pasmo Brzeżanki© Petroslavrz
pod wiatą na Brzeżance, Żarnowska Góra (Kopalina) w tle© Petroslavrz
pobliskie, stanowiące duże wyzwanie, Pasmo Jazowej (Pogórze Dynowskie), na dalszym planie Pasmo Klonowej Góry (Pogórze Strzyżowskie)© Petroslavrz
podjazd przy Paśmie Czarnego Działu© Petroslavrz
Węglówka - nagrobek admirała Nelsona, cerkiew i jedno z najstarszych drzew Podkarpacia dąb "Poganin"© Petroslavrz
Rezerwat Prządki© Petroslavrz
lokalizujemy i testujemy nowy własny punkt widokowy... / Paweł na tle Cergowej (715m) [Beskid Niski]© Petroslavrz
puntk widokowy... - serpentynki na drodze 991, w tle Korczyna, Krosno i góry Beskidu Niskiego© Petroslavrz
Kilka panoram z widokami na szczyty Beskidu Niskiego i Bieszczadów pojawi się wkrótce w tym miejscu (po ich sklejeniu i obróbce)...
JUŻ DODANE - powiększenie (duże!) po kliknięciu.
Panorama Gór Słonnych, Bieszczadów, Pogórza Bukowskiego i Beskidu Niskiego z Korczyny cz.1/3.© Petroslavrz
Panorama Gór Słonnych, Bieszczadów, Pogórza Bukowskiego i Beskidu Niskiego z Korczyny cz.2/3.© Petroslavrz
Panorama Gór Słonnych, Bieszczadów, Pogórza Bukowskiego i Beskidu Niskiego z Korczyny cz.3/3.© Petroslavrz
droga powrotna - podjazd z Baryczki pod nadajnik w Sołonce© Petroslavrz
droga powrotna - w Lubenii mało nam podjazdów, drzemy pod górę przez Horodną do Przylasku© Petroslavrz
Kategoria > POGÓRZE, [100-150km]
- DST 101.20km
- Czas 04:26
- VAVG 22.83km/h
- VMAX 63.90km/h
- Podjazdy 750m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
B. Niski i Bieszczady - dzień 1: Nocny przejazd pod słowacką granicę
Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 3
Zakończenia sezonu dzień pierwszy.W środę byłem u Pawła i umówiliśmy się z nim i Asią, że jedziemy w góry na 3 dni (piątek, sobota, niedziela). W czwartek rano w pracy na dzień dobry dowiaduję się, że doszło do kuriozalnej sytuacji i nie mogę wziąć wolnego w piątek jak planowałem.
Jak zawsze jestem spokojny tak tym razem myślałem, że wyjdę z siebie i kogoś utłukę, ale cóż... tak to już jest, że zawsze nie ma problemów, a jak człowiek coś zaplanuje to nagle się pojawiają... niemniej po paru godzinach mi przeszło.
Tak piątek więc minął w pracy, 10 godzin i wielka jak nigdy dostawa podczas której przez moje plecy przewinęło się kilka ton towaru. Po powrocie obiad, godzina przerwy i ruszyłem w trasę, choć organizm mówił "nie" i prawdę powiedziawszy średnio mi się chciało.
Sądziłem, że na miejscu będę po 23-ciej, lecz ciężko się jechało, musiałem zrobić dłuższą przerwę przed Duklą i w Zyndranowej byłem dopiero przed północą... Na miejscu egipskie ciemności i nie wiedziałem do końca czy dobrze skręciłem w stronę miejsca noclegowego. Na szczęście wyjechał po mnie Paweł i po północy byliśmy na miejscu. Coś przegryzłem i niemal od razu poszliśmy spać zbierając siły na następny dzień.
Zdjęć nie robiłem, gdyż nie było czasu, choć kilka nocnych krajobrazów Beskidu Niskiego skąpanego w świetle ksieżyca było nadzwyczaj ciekawymi. Wrzucam niemniej dwa poranne z następnego dnia sprzed chatki SKPB Rzeszów by odciążyć fotografiami kolejny wpis.
Miejsce mocy...© Petroslavrz
Zyndranowa - chatka SKPB Rzeszów© Petroslavrz
Kategoria [100-150km], > GÓRY, Beskid Niski
- DST 143.41km
- Teren 14.00km
- Czas 06:40
- VAVG 21.51km/h
- VMAX 54.90km/h
- Temperatura 32.0°C
- Podjazdy 1060m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
w okolice Dubiecka, pojeździć po Pogórzu Przemyskim (Pasmo Kruszelnicy)
Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 3
Pasmo Kruszelnicy czyli najdalej na północny-zachód leżąca część Pog. Przemyskiego.Miałem jechać w sobotę długą trasę do rodzinki do Tarnowa... przez Jasło, Beskid Niski (Góry Grybowskie) i Pogórze Rożnowskie. Tam na drugi dzień (niedzielę pojeździć spokojnie po okolicy nad Dunajcem i w stronę Wisły).
Budzik zadzwonił planowo 6 rano, jednak stwierdziłem, że nie mam dziś ochoty na tyle kilometrów i poszedłem spać dalej. Powodów było kilka, chyba największy to taki, że nie byłem spakowany gdyż w piątek (przez burzę) wróciłem późno do domu i nie chciało mi się tego robić. Drugi to zwyczajnie brak snu (zasnąłem bodajże po pierwszej), trzeci - na niedziele zapowiadali potężne i intensywne burze związane z frontem atmosferycznym.
Też ogólnie jakoś nie czułem mocy na ponad 200km oraz kilka 700-800 metrowych górek i postanowiłem pojechać dziś jakąś krótszą trasę.
Na rower wyszedłem po dopiero po 12 godzinie (żona szła wtedy do pracy), ale po porządnym obiedzie :)
Kilka chwil wcześniej obmyśliłem jakąś trasę zastępczą (tzn jej przebieg) - gdyż pomysł był od dawna - okolice Dubiecka. Od pewnego czasu się tam wybierałem za sprawą Piotrka (Mrozina) i jego wpisów okraszonych niezwykle krajobrazowymi zdjęciami. Starałem się trzymać z daleka od podjazdów, a i tak wyszło ponad 1km w pionie. Mniejszej liczby zwyczajnie się w tych okolicach uzyskać nie dało...
wczorajsze górki... czyli Pasmo Ostrej Góry© Petroslavrz
Hyżne - Pasmo Hyżneńskie, dobry sposób na przejazd w stronę Dynowa jeśli chce się ominąć serpentyny w Dylągowej© Petroslavrz
maszt na wzgórzu (402m) między Dylągówką, a Szklarami© Petroslavrz
maszt na wzniesieniu nad Dylągówką...© Petroslavrz
Pogórze Przemyskie daleko na horyzoncie...© Petroslavrz
Laskówka© Petroslavrz
Ostatnie wzniesienia Podgórza Rzeszowskiego przed Doliną Sanu i kolejny szuter który zniknął...© Petroslavrz
Bachórzec - grodzisko "Parasol" (wczesnośredniowieczne)© Petroslavrz
Nienadowa - niszczejący dwór© Petroslavrz
San i Przemyskie, czyli najdziksze z Pogórzy...© Petroslavrz
Wybrzeże - 2km / przy tej temperaturze, nie miałbym nic przeciwko gdyby chodziło o Bałtyk :)© Petroslavrz
atrakcje na trasie...© Petroslavrz
Piątkowa - cerkiew św. Dymitra (1732 r.)© Petroslavrz
Piątkowa - cerkiew św. Dymitra (1732 r.)© Petroslavrz
Jawornik Ruski - cerkiew© Petroslavrz
Jawornik Ruski - cerkiew© Petroslavrz
Zohatyń - odkrywka fliszu karpackiego i jeziorko© Petroslavrz
Przełęcz Kruszelnicka (401m)© Petroslavrz
Park Krajobrazowy...© Petroslavrz
podjazd na grzbiet Pasma Kruszelnicy (samej Kruszelnicy 500m nie zdobywam bo za dużo błota, a na szczyt nie prowadzi szlak)© Petroslavrz
punkt widokowy na zboczu Winnej Góry - widok na północ (Dolina Sanu koło Dubiecka i Podgórze Rzeszowskie w tle)© Petroslavrz
Słonne - kładka na Sanie© Petroslavrz
Wybrzeże - kładka na Sanie© Petroslavrz
Podbukowina - Rez. Brodoszurki© Petroslavrz
skróty... jak to często bywa okazują się dłuższe (czasowo) :P© Petroslavrz
szutry Doliny Sanu (Bachórzec)© Petroslavrz
Kategoria ~ Okolice Rzeszowa, > POGÓRZE, [100-150km]
- DST 118.23km
- Teren 9.30km
- Czas 05:39
- VAVG 20.93km/h
- VMAX 61.80km/h
- Podjazdy 700m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Pog. Dynowskie pośród błyskawic: Pasmo Ostrej Góry, Dolina Sanu, serpentynki w Izdebkach
Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 6
Skończyłem wcześniej w pracy. Wybrałem się na rower gdyż zapowiadali piękną pogodę - spotkał mnie burzowy dreszczowiec... :\W sumie ponad 2 godziny spędziłem na dwóch przystankach w Izdebkach i Przysietnicy. O 18 zapadły ciemności jak o godzinie 22. Już się bałem, że burza nie ma końca i nie uda mi się wrócić do domu przed nocą. Pioruny uderzały w ziemię w zasięgu mojego wzroku. Ostatecznie zaryzykowałem jazdę między piorunami gdyż miałem wiadomość, że nad Rzeszowem już świeci słońce. W sumie jakieś 15km w burzy, w deszczu ponad 35.
Nieborów Wielki - widok na górną część Pasma Ostrej Góry© Petroslavrz
Nieborów Mały (przysiółek Liwośka) - stary kamieniołom© Petroslavrz
Pasmo Ostrej Góry - "Gajówka" na Wysokiej Górze i skrzyżowanie szlaków© Petroslavrz
grzbietem Pasma Ostrej Góry...© Petroslavrz
Wara - drewniany kościół, d. cerkiew Podwyższenia Krzyża Świętego (1889). Obecnie nieużytkowany / cóż... w niezbyt pięknym otoczeniu...© Petroslavrz
Burza... zaraz mnie dopadnie...© Petroslavrz
Izdebki - dwór z XIXw.© Petroslavrz
Izdebki - zdjęcie nie wyszło, na żywo serpentyny wyglądają lepiej..© Petroslavrz
strasznie chaotyczny filmik, ale wokół uderzały pioruny (wiatr zagłusza) jeden w odległości około 500metrów... przyznam miałem niezłego stracha...
Golcowa - szybkie zdjęcie drewnianego kościoła, ucieczkając przed burzą© Petroslavrz
koniec pogodowego horroru burza zostaje nad Domaradzem...© Petroslavrz
widok na Kopce Jasienickie© Petroslavrz
Lutcza i droga krajowa nr 9 - nie cierpie tędy wracać... lecz to jedyna droga ucieczki, wokół pada deszcz© Petroslavrz
Wyżne - tradycji stało się zadość :)© Petroslavrz
Kategoria > POGÓRZE, ~ Okolice Rzeszowa, [100-150km]