Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

[100-150km]

Dystans całkowity:6743.70 km (w terenie 1090.30 km; 16.17%)
Czas w ruchu:236:21
Średnia prędkość:19.24 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:62469 m
Suma kalorii:33138 kcal
Liczba aktywności:57
Średnio na aktywność:118.31 km i 6h 03m
Więcej statystyk
  • DST 128.97km
  • Teren 21.00km
  • Czas 06:06
  • VAVG 21.14km/h
  • VMAX 63.50km/h
  • Podjazdy 1800m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sanktuarium Jodłówka k. Pruchnika /mega błądzenie i kilkanaście zamiast kilku nowych podjazdów.

Niedziela, 26 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 7

Rano miałem kilka zajęć i dość późno zebrałem się na rower. Przed wycieczką sporo się wahałem i można powiedzieć, że miałem złe przeczucie.
Przemogłem się i obrałem kurs na sanktuarium w Jodłówce (taki lekko pielgrzymkowy wyjazd) by przy okazji wypróbować kilka nowych podjazdów (jak się później okazało wyszło kilkanaście). Trasa miała mieć około 105km, ale strasznie się pogubiłem i skończyło się na prawie 130km....
Moment krytyczny gdzieś na 45 kilometrze... gdy po bardzo długim podjeździe (będąc tuż przed Jodłówką!) źle obieram kierunki i zjeżdżam w dół praktycznie do poziomu Kotliny Sandomierskiej (jakieś 200m n.p.m.)(wszystko przez nowo położony asfalt którego nie było na mojej mapie). Ogólnie błądziłem jak nigdy, najgorsze było to, że przecież byłem tak blisko Rzeszowa. Próbowałem naprawiać swoje błędy skracając dystans jazdą przez pola i lasy... by koniec końców po godzinie czasu znaleźć się dokładnie w tym samym miejscu. Dalej postanowiłem pojechać do Jodłówki szlakiem pieszym, by mieć pewność, że tam dotre, po drodze przegapiłem gdzieś zjazd (wszystko przez Pawła bo naprawił mi amortyzator dzięki czemu mogę szaleć na zjazdach w terenie :P) i trafiłem do Świebodnej (gdzie również wcześniej byłem). Ale w tym przypadku wiedziałem już jak jechać dalej. W końcu dotarłem pod Sanktuarium. Droga powrotna to kolejne błędy w nawigacji raz w Hucisku Nienadowskim - wyjechałem po raz 3ci w tym samym miejscu tj. wzgórzu Korcunek (to ten cholerny "moment krytyczny"), drugi raz podczas "jazdy na skróty" w lasach w okolicach Tarnawki. Wyszło, że wracałem prawie tak samo jak przyjechałem... podczas gdy trasa miała przebiegać zupełnie inaczej.
Podsumowując wyjazd: nie byłem przygotowany na taki dystans. Zabrakło mi jedzenia i energii do jazdy, więc ratowałem się tym co miała do zaoferowania przyroda - jakieś wiśnie, czereśnie, poziomki i maliny. Przez to wszystko byłem w domu prawie 2,5 godziny później niż zakładałem. Wycieczka wykończyła mnie nie tyle fizycznie co psychicznie, faktem spóźnienia, zgubienia się tak blisko domu, nadłożonych kilometrów i wynikającej z tego prawie 2-krotnie większej liczby przewyższeń. Myślę, że było to echo nocnej jazdy w Boże Ciało, prędkość była dla mnie kosmiczna no i organizm rozregulował się deficytem snu. Właściwie już wtedy coś mi biologiczna nawigacja zaczynała szwankować bo po sporej liczbie zakrętów na serpentynach w Tyrawie Wołoskiej na szczycie przełęczy patrząc w nocy na Bieszczady i Beskid Niski myślałem, że to Pogórze Dynowskie i Sucha Góra :D Chłopaki mogą potwierdzić...

[możliwe, że w tekście znajdują się błędy ortograficzne i stylistyczne, ale jaka wycieczka taki opis :)]
PS. Coś ten bikemap kłamie bo pokazuje mi 1570m przewyższeń, a po reakcji organizmu czułem w nogach, że z 2000m było. Wpisuje 1800 by nie przedobrzyć, ale postaram się jakoś to sprawdzić na dokładniejszym niż google-owskim modelu terenu.


Husów-Strasznik © Petroslavrz

nowy podjazd który chciałem wypróbować... (jego początek w Zagórzu) © Petroslavrz

Hucisko Jawornickie - kościół © Petroslavrz

Hucisko Jawornickie - kościół © Petroslavrz

nowego podjazdu ciąg dalszy... © Petroslavrz

szczyt ciągnącego się 8,5 km podjazdu - góra Korcunek (446 m n.p.m.) - widok na Pogórze Przemyskie w stronę Bieszczad © Petroslavrz


małe serpentyny / pomiędzy miejscowościami: Łopuszka Wielka-Pantalowice © Petroslavrz

w terenie... widok w kierunku Kotliny Sandomierskiej © Petroslavrz

w terenie... Sośnica - nazwa przysiółku Woli Rzeplińskiej i wzgórza © Petroslavrz

Sośnica - maszt na szczycie © Petroslavrz

środkowa część wycieczki wypełniona była dużą ilością krótkich, lecz stromych podjazdów... © Petroslavrz

podjazd do sanktuarium w Jodłówce © Petroslavrz

Jodłówka - Sanktuarium MB Pocieszenia © Petroslavrz

w 1975r. koronacji cudownego obrazu dokonał ówczesny kardynał Karol Wojtyła, po kradzieży korony, rekonoracji udzielił ponownie już jako papież w 1991 podczas wizyty w Rzeszowie © Petroslavrz

Jodłówka - wewnątrz kościoła © Petroslavrz

Jodłówka - cudowny obraz MB Pocieszenia © Petroslavrz

Jodłówka - cudowne źródełko © Petroslavrz

Jodłówka - źródełko © Petroslavrz

po doładowaniu siebie, zaczerpnąłem wody dla mej żony :) © Petroslavrz

nieudane skróty do Tarnawki... bo diabeł obracał mi lasem jak wskazówkami zegara :P © Petroslavrz

końcówka wycieczki grzbietem pasma Magdalenki... © Petroslavrz


  • DST 133.89km
  • Teren 23.50km
  • Czas 07:35
  • VAVG 17.66km/h
  • VMAX 59.90km/h
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie: Pasmo Brzeżanki, Czarny Dział, Sucha Góra, Kopce Jasienickie

Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 19.06.2011 | Komentarze 2

Dużo pisał nie będę gdyż wszystko jest w tytule, na mapce i zdjęciach. Trasa z Piotrkiem (Pr0zak) i Pawłem (Kundello21)

Powiem tylko, że po 2 tygodniowej przerwie od wyjazdów i podjazdów miejscami słabłem. Jakoś dziwnie sił brakowało tam gdzie powinny być. Poza tym jestem zadowolony, super trasa, udało się ją przejechać bez większego błądzenia (mniejsze było).
Chyba przywiozłem do domu na sobie, ubraniu i rowerze najwięcej błota w tym roku :]
Czekam jeszcze, aż Paweł wrzuci filmik z kamerki...

Pasmo Brzeżanki ze Strzyżowa © Petroslavrz

Pasmo Brzeżanki - zielony pieszy © Petroslavrz

Brzeżanka (477m) © Petroslavrz

szukamy szlaku... © pr0zak

Czarny Dział - podjazd © Petroslavrz

szybki serwis © pr0zak

Czarny Dział - zjazd... © Petroslavrz

Czarny Dział - widok na pasmo z drogi w Węglówce © Petroslavrz

rower wodny :) © Petroslavrz

Paweł przed Rez. Prządki © Petroslavrz

podjazd na Suchą Górę... © pr0zak

najwyższa na Pogórzu Dynowskim Sucha Góra (591 m n.p.m.) © pr0zak

Źródło Mieczysław na zboczu Suchej Góry © Petroslavrz

Czarnorzeki - Stok narciarski © Petroslavrz

Czarnorzeki - ze stoku © Petroslavrz

Punkt widokowy Czarnorzeki-Dział © Petroslavrz

Panorama Beskidu Niskiego (Czarnorzeki-Dział)... © Petroslavrz

ciężkie poszukiwania wodospadu... © Petroslavrz

Kopce Jasienickie - Wodospad "Trzy Wody" © Petroslavrz

Wola Komborska - skałka "Maczuga" © Petroslavrz

Kopce Jasienickie - wzgórze Połom (455m) © Petroslavrz

Kopce Jasienickie - pomnik miejscowych ofiar zamordowanych przez hitlerowców /// pod Strzałówką (478m) © Petroslavrz

rowery podczas powrotu... i tak już troche czyszczone... © Petroslavrz



Sudety dzień 5 / Korona Gór Polski: Rudawy Janowickie (Skalniak, 945m), Karkonosze (Śnieżka 1602m) + nieco Izerskich

Środa, 1 czerwca 2011 · dodano: 11.06.2011 | Komentarze 5




Sudety 2011 - dzień piąty (ostatni). Dwa szczyty Korony Gór Polski:
- Karkonosze: Śnieżka 1602 m n.p.m.
- Rudawy Janowickie: Skalniak 945 m n.p.m.

Plan był inny chciałem w tym dniu zdobyć wszystkie pozostałe szczyty Korony Gór Polski i tym samym ją skompletować. Ostatecznie przez pomylone drogi, trudność szlaków, się nie udało.
Już dzień wcześniej obiecałem żonie, że wrócę więc to nie podlegało dyskusjom :) W sumie mogłem zdobyć te dwie brakujące góry, lecz nie miałbym później żadnego sensownego połączenia komunikacyjnego. A czekać całą noc na dworcu w Jeleniej Górze, lub Wrocławiu (gdyby się udało dostać) nie za bardzo mi się widziało (zwłaszcza, że i tak do domu wracałem 10 godzin - w Rzeszowie byłem wczesnym rankiem). Poza tym cóż ostatnia para czystej odzieży.
Podsumowując dobrze wyszło bo dopiero w domu poczułem, jak bardzo po tych 5 dniach jestem zmęczony.
Zdecydowałem się wracać również dlatego, że pozostały dwa chyba najłatwiejsze do zdobycia szczyty Wysoka Kopa (1126m) w Górach Izerskich oraz Skopiec (724m) Górach Kaczawskich. Pod oba dość blisko i na dużą wysokość można dojechać asfaltem, a jedynie krótka końcówka w terenie. Razem z żoną zdecydowaliśmy, że zdobędziemy je kiedyś razem.
Czy czegoś żałuje... hmmm... może na początku byłem lekko zły gdyż wyjeżdżałem z domu z planem zdobycia pozostałych szczytów KGP, a stało się inaczej. Gdybym potrafił przewidywać przyszłość wiedziałbym, że wystarczyło nie zdobywać Wielkiej Sowy (na której już byłem rowerem) by się wyrobić.
Lecz teraz po pewnym czasie uważam, że dobrze wyszło po przynajmniej będę miał konkretny powód by znów odwiedzić Sudety. Tylko ten czas trwania dojazdu i powrotu.

Pogoda jak widać na zdjęciach, ale miało to swoje zalety bo nie przynajmniej nie było tak upalnie jak w poprzednich dniach. Poparzeń słonecznych i tak się dorobiłem podczas tego wyjazdu. W związku z brakiem widoczności słońca ma biologiczna nawigacja GPS, zwłaszcza w lasach zawodziła, prawie na każdym skrzyżowaniu z mapą, a i tak sporo pomyłek. Ogólnie to kilka godzin stracone przez błędy, jazdę na "skróty" i jak się okazało nie wystarczająco wczesny wyjazd rano.

Kamienna Góra - kościół na rynku © Petroslavrz

Park Krajobrazowy Rudawy Janowickie... © Petroslavrz

widoków na góry brak - Rudawy Janowickie toną dziś w chmurach... © Petroslavrz

Przełęcz Rudawska – przełęcz na wysokości 740 m n.p.m., w Rudawach Janowickich. © Petroslavrz

widoczność w porywach do 15 metrów :) © Petroslavrz

oj ciężki był niebieski szlak, jak się okazało najgorsza opcja, więc jeśli ktoś by się wybierał to każdy inny kolor lepszy... © Petroslavrz

Skalniak 945 m n.p.m. - najwyższy szczyt Rudaw Janowickich zdobyty :) [choć przy ogromnej stracie sił na noszenie sprzetu] © Petroslavrz

węzeł szlaków turystycznych nieopodal grupy skałkek "Konie Apokalipsy" © Petroslavrz

Rudawy Janowickie - Kamienna Ławka © Petroslavrz

Karkonoski Park Narodowy... © Petroslavrz

Schronisko ”Nad Łomniczką” 1002 m n.p.m © Petroslavrz

czerwony pieszy... © Petroslavrz

"Dom Śląski" 1400 m n.p.m. © Petroslavrz

Śnieżka 1602 m n.p.m. - najwyższy szczyt Karkonoszy, jak i całych Sudetów oraz naszych południowych sąsiadów Czechów. © Petroslavrz

Śnieżka (1602m) - strona czeska - nowa poczta na fundamentach dawnego schroniska © Petroslavrz

Śnieżka - obserwatorium astrononiczne i schronisko/restauracja © Petroslavrz

Śnieżka (1602m) - zamglony ja... i tak też się czułem po marszo(w)biegu z prawie 1000 metrów przewyższeń... © Petroslavrz

Cmentarz Ofiar Gór - ok. 1300 m n.p.m., w górnej części Kotła Łomniczki, na urwistym stoku u podnóża Kopy (1377 m n.p.m.) © Petroslavrz

Góry Izerskie - przy szlaku rowerowym nr 3 © Petroslavrz

Góry Izerskie - zbójeckie Skały (686m n.p.m.) - długa na 100m grupa skalna wznosząca się nad Miniszym Lasem opodal linii kolejowej Jelenia Góra - Szklarska Poręba. © Petroslavrz

Najwyższego szczytu gór Izerskich nie zdobywam - zmiana planów (patrz opis) zawracam choć byłem już na wysokości około 900m [za "Zakrętem Śmierci" już na obszarze Wysokiego Grzbietu) © Petroslavrz


Sudety dzień 3 / Góry Bystrzyckie (Jagodna 977 m), Orlickie (Orlica 1084m), Stołowe (Szczeliniec Wielki 919m), Bardzkie (Kłodzka Góra 765m)

Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 04.06.2011 | Komentarze 2

Sudety 2011 - dzień trzeci. Cztery szczyty Korony Gór Polski.

Wspomniane 4 szczyty Korony Gór Polski: Góry Bystrzyckie - Jagodna 898 m, Góry Orlickie - Orlica 1084 m, Góry Stołowe - Szczeliniec Wielki 919 m, Góry Bardzkie - Kłodzka Góra - 765 m. Do tego kilka innych szczytów, jednak nie chce mi się wszystkich wypisywać. Również sporo innych ciekawych miejsc. Odsyłam do zdjęć podobnie jak w przypadku dnia poprzedniego - na blogu tylko te ze szczytów Korony Gór Polski - pozostałe ze względu na dużą ilość w poniższym linku:
https://picasaweb.google.com/109653135242384174208/Sudety2011Dzien3#



Góry Bystrzyckie... © Petroslavrz

Jagodna 977 m n.p.m. - najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich © Petroslavrz

Góry Orlickie... © Petroslavrz

Orlica 1084 m n.p.m. - najwyższy szczyt Gór Orlickich © Petroslavrz

Góry Stołowe... © Petroslavrz

Szczeliniec Wielki 919 m n.p.m. - najwyższy szczyt Gór Stołowych © Petroslavrz

Szczeliniec Wielki 919 m n.p.m. - najwyższy szczyt Gór Stołowych zdobyty :) © Petroslavrz

część pasma Gór Bardzkich (ta z najwyższymi wzniesieniami)... © Petroslavrz

Kłodzka Góra 765 m n.p.m. - najwyższy szczyt Gór Bardzkich zdobyty © Petroslavrz


Sudety dzień 2 / Góry Złote (Kowadło, 989 + Smrk, 1125m), Góry Bialskie (Rudawiec, 1112m), Masyw Śnieżnika (Śnieżnik 1425m)

Niedziela, 29 maja 2011 · dodano: 03.06.2011 | Komentarze 5

Sudety 2011 - dzień drugi. Trzy szczyty Korony Gór Polski. W dwóch słowach - Górska masakra...

Wspomniane 3 szczyty Korony Gór Polski: Kowadło 898m (Góry Złote), Rudawiec 1106m (Góry Bialskie), Śnieżnik 1425m (Masyw Śnieżnika). Do tego najwyższy szczyt Gór Złotych już po czeskiej stronie i masa innych górek.

Mój rekord wysokości na rowerze jeśli chodzi o Polskę. Podjazdów "w terenie" też chyba rekordowa ilość. Straciłem czas przez porannego kapcia na głównej drodze rano, okazało się, że w mojej pompce coś się zepsuło i nie chce wbijać więcej niż 1,7 bara. Zdarzenie miało miejsce to przed Złotym Stokiem - wyjątkowo pechowo wbity kawałek szkła, po dojściu do miasta i stacji paliw przywróciłem rower do stanu normalności za pomocą kompresora. W sumie mogłem jechać wcześniej, ale bałem się zepsuć nową gumę, z uwagi na plecak który znów był cięższy od roweru. A że mój Outpost waży około 14kg, plecak pewnie 20. W ogóle plecak, temperatura i przewyższenia zrobiły swoje bo po koniec dnia ledwie jechałem. Ale po porządnym śnie od następnego poranka znów górki, a po zmęczeniu nie było nawet śladu :)

Co do opon nie mam zastrzeżeń spisują się świetnie w każdych warunkach - cóż i tak to dopiero pierwszy kapeć w tym roku.

Z uwagi na dużą ilość zdjęć na blogu tylko te ze szczytów - pozostała część to oglądnięcia w poniższym linku:
url=https://picasaweb.google.com/109653135242384174208/Sudety2011Dzien2#


Góry Złote - Kowadło (989m) - szczyt zaliczany do Korony Gór Polski © Petroslavrz

Najwyższy szczyt Gór Złotych - Smrk (1125m) po czeskiej stronie © Petroslavrz

Rudawiec (Polska Hora) - 1106m - czyli najwyższy szczyt Gór Bialskich zdobyty :) © Petroslavrz

Masyw Śnieżnika - Śnieżnik 1425 m n.p.m zdobyty :) © Petroslavrz

byłem już wyżej rowerem lecz nie w Polsce - w naszym kraju rekord © Petroslavrz


  • DST 126.84km
  • Teren 12.50km
  • Czas 05:54
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 46.70km/h
  • Podjazdy 1029m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sudety - dzień 1 / Korona Gór Polski: Góry Opawskie (Biskupia Kopa, 889 m)

Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 02.06.2011 | Komentarze 4

Sudety 2011 - dzień pierwszy. Rano prawie zaspałem. Wyjście z domu w pośpiechu, na szczęście sprzęt i wszystko było gotowe dzień wcześniej. Już pod stacją uświadamiam sobie, że zapomniałem ubrać kasku. Nie było czasu się wracać więc cały wyjazd bez niego. Po drodze pociąg nabrał opóźnień i ruszyłem z Opola dopiero po 13-stej. Od przyjazdu, przez cały dzień jazda w lekkim deszczu [czasem coś mocniej, czasem ledwie kropiło]. Trasa dość prosta dojazd polegała na dojeździe do pierwszego sudeckiego pasma na mojej trasie tj. Gór Opawskich [jechałem głównymi drogami gdyż pomimo większej ilości kilometrów ma się ten komfort, iż nie trzeba patrzeć ciągle na mapę tułając się na skróty po wioskach]. Na miejscu podjazd doliną Bystrego potoku, po drodze z małym błędem gdyż przez chwilę wracałem się w dół. W ogóle pod schroniskiem okazuje się, że istnieje jeszcze łatwiejsza droga (drogą p. pożarową - dojeżdzają nią tam pracownicy). Po zdobyciu najwyższego ich szczytu w Polsce (Biskupiej Kopy 889m n.p.m., dość łatwe wyzwanie, właśnie nią zjazd. Dalej główna trasa do Nysy wzdłuż Gór Złotych później w kierunku Złotego Stoku [sądziłem, że tam pod koniec dnia dojadę]. Ostatecznie Nocleg w Ściborzu z powodu deszczu - ubrania troche przemokły, a zaczęło robić się zimniej. Nawet fajnie gdyż pozytywne miejsce, mili ludzie i piękne tereny nad Jeziorem Otumuchowskim.
Podsumowując w pierwszym dominował deszcz i asfalt, mało było terenu i prawdziwej górskiej jazdy... lecz wkrótce miało się to zmienić... :)



pierwsze górki już za mną, lecz do gór jeszcze daleko... © Petroslavrz

Prudnik - rynek © Petroslavrz

Łąka Prudnicka - Zamek rodu Mettich(XVIII w.) © Petroslavrz

Góry Opawskie z Moszczanki (w końcu... gdyż przez długi okres czasu były zupełnie niewidoczne) © Petroslavrz

Park Krajobrazowy Gór Opawskich © Petroslavrz

Bystry Potok w Rezerwacie Cicha Dolina © Petroslavrz

podjazd dość intensywnie odczuwalny... © Petroslavrz

na skróty... idziem... © Petroslavrz

kapliczka przy szlaku do schroniska © Petroslavrz

Schronisko PTTK "Pod Kopą Biskupią" (na wys. 850 m) – jedyne schronisko turystyczne w Górach Opawskich © Petroslavrz

Biskupia Kopa (889 m n.p.m.) zdobyta – najwyższy szczyt polskich Gór Opawskich © Petroslavrz

Czechy... © Petroslavrz

Góry Opawskie od północnego-zachodnu - Biskupia Kopa daleko w tle... © Petroslavrz

Nysa - kościół św. Jakuba i św. Agnieszki oraz dzwonnica © Petroslavrz

Piękna Studnia w Nysie - obiekt unikatowy, arcydzieło barokowej sztuki kowalskiej © Petroslavrz

Paczków - Ratusz © Petroslavrz

Dorzucam zdjęcia z drugiego dnia (miejsce noclegowe). W tym wpisie gdyż w kolejnym dniu atrakcji, co nie miara - cały dzień w górach, pobicie rekordu wysokości na rowerze w naszym kraju. Subiektywnie, chyba również rekord podjazdów w terenie - ale aż tak dokładnych stastyk nie prowadzę.
Aż jestem ciekaw ile przewyższeń pokaże bikemap gdy wyznaczę w nim trasę...
Ścibórz - nocleg Gospodarstwo Agroturystyczne SONIA państwa Machowskich, podaję nazwę gdyż bardzo pozytwne miejscę, chętnie by tu człowiek zaostał na dłuzej © Petroslavrz

Ścibórz - Gospodarstwo Agroturystyczne "Sonia" - widok na Jezioro Otumuchowskie © Petroslavrz


  • DST 107.86km
  • Teren 16.50km
  • Czas 05:31
  • VAVG 19.55km/h
  • VMAX 58.30km/h
  • Podjazdy 1307m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 3/3: Korona Gór Słowacji: Čergov (Minčol 1157 m)

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 3

Trzeci dzień wyprawy, wyjazd o świcie, początek doliną rzeki Torysa. Następnie wspinaczka asfaltem do miejscowości Milpos, dalej już górski teren Cergova. Pod górę, aż do najwyższego szczytu tych gór - Mincola (1157 m n.p.m.) - świetne widoki, we wszystkich kierunkach, na otaczające pasma polskie i słowackie, można śmiało powiedzieć że, Góry Czerchowskie są górami widokowymi :) Na górze podejmuję decyzję, że chce być w domu jak najwcześniej i zdążyć na pociąg w Nowym Sączu odjeżdzający do Tarnowa po 11. Szaleńcze tempo... podjazd na Krzyżówkę, później już w dół doliną Kamienicy, aż do granic miasta, trasa znana na wylot, a znów nie mogę wyjść z podziwu jak świetnie nabija się tu średnią, niestety zabrakło... 4 minut. Pociąg odjechał mi przed nosem.
Następny za ponad 2 godziny. Złość, tym większa, że dowiaduję się, most za Starym Sączem zniszczony przez ubiegłoroczną powódź jest już naprawiony i PKP kursuje do Krynicy. Mogłem więc wsiąść na każdej mijanej stacji począwszy od Muszyny czyli jakieś 50km wstecz. Cóż tak to czasem bywa. Kolejno więc błąkanie po Nowym Sączu, zakupy w pewnym centrum handlowym i koczowanie na dworcu.
Myślałem, że w końcu odpocznę niestety okazało się, że podróż była bardziej męcząca niż poranna trasa, powodem były tropikalne temperatury w pociągu mimo otwartych okien (myślę, że ponad 40 stopni). Praktycznie cały czas spędziłem przy jednym z nich bo nie szło wytrzymać [podobnie po przesiadce z Tarnowa do Rzeszowa].

Oprócz Mincola chciałem też zdobyć szczyt Cergov od którego wywodzi się nazwa i odwiedzić tamtejszą chatę/schronisko, lecz poprzedniego dnia postanowiłem zostawić sobie to na przyszłość, ponieważ myślę zawitać jeszcze kiedyś w te góry ze względu na ujmujące widoki i bliskość od granicy naszego kraju. No i obiecałem żonie pośpieszyć się z powrotem do domu.


góry Cergov o poranku - słońca jeszcze nie widać, zdaje się jakby ksieżyc świecił... © Petroslavrz

"sennik" nieopodal szczytu Ostra... © Petroslavrz

Ostra 950 m n.p.m. za plecami © Petroslavrz

sedlo Ždiare (972m) © Petroslavrz

"Poloninki" na szczycie Hyrova (1070m) - widok w stronę Busova i Beskidu Niskiego © Petroslavrz

tereny skąd przyjechałem rano... © Petroslavrz

Tatry... morze chmur/mgieł nad Doliną Popradu i Hradlovej... © Petroslavrz

Minčol (1157 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Čergova (Gór Czerchowskich) zdobyty :) © Petroslavrz

Mankova chata przy zielonym szlaku prowadzącym do miejscowości Čirč © Petroslavrz

specyficzna mgła nad Doliną Popradu, wyglądająca jak chmury... © Petroslavrz

wszędzie dobrze, ale w ojczyźnie najlepiej... © Petroslavrz

Panorama spod krzyza przed szczytem Mincol - N-SE - od polnocy do poludniowego-wschodu:

Panorama spod krzyza przed szczytem Mincol - SE-NW - od poludniowego-wschodu po polnocny-zachod [prawie do poczatku linii tatr]:

Panorama z Mincola na polnoc (N):

Od granicy kraju nie robiłem już zdjęć, ze względu na to, że się śpieszyłem. Niemniej było kilka ciekawych wydarzeń. Między innymi jakiś wielki zlot motocyklowy w Krynicy i przedługa parada tychże maszyn powodująca straszny korek. W Nowym Sączu nie chciało mi się wyciągać aparatu, niemniej miasto ubrane jest strasznie kolorowo, również niektóre tamtejsze pomniki (być może ktoś wie dlaczego?).

Dzień 2/3: Korona Gór Słowacji: Vihorlatské vrchy (Vihorlat, 1076 m) + Slanské vrchy (Šimonka,1092 m)

Sobota, 21 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 4

Dzień drugi wyprawy z najwyższymi szczytami dwóch pasm górskich Słowacji: gór Wyhorlat oraz gór Tokajsko-Slańskich (Vihorlatské vrchy, Slanské vrchy)

Opis w postaci zdjęć... gdyż po ich dodaniu nie mam już sił pisać. Jest ich dużo, a nawet za dużo...


Zemplinske Hamre - kamieniołom © Petroslavrz

szlak na Sninski Kamien... © Petroslavrz

widok ze szlaku: Ondavská vrchovina, a dalej Bieszczady polskie i słowackie (Bukovske Vrchy) © Petroslavrz

na przełęczy Tri Table © Petroslavrz

Przełęcz Tri Table (823 m n.p.m.) © Petroslavrz

czasami jechać się nie da... na szczęście to już zdjęcie z góry... © Petroslavrz

szlak często biegnie przez wychodnie wulkanicznych skał... © Petroslavrz

vojenský obvod Valaškovce - szlak biegnie wzdłuż granicy tegoż poligonu wojskowego © Petroslavrz

Polana (940m) - szlak na Vyhorlat nieoznakowany i chwilę zastanawiam się w którą stronę dalej... © Petroslavrz

Polana (940m) - chata turystyczna w której ktoś najpewniej nocował, świadczy o tym tlący się żar w pobliskim ognisku... © Petroslavrz

Prírodná Rezervácia Vihorlat (granica rezerwatu) © Petroslavrz

Widok na Nizinę Wschodniosłowacką (część Wielkiej Niziny Węgierskiej) i zbiornik Zemplinska Sirava © Petroslavrz

na wysokości ponad 1000 metrów, wybitność tych gór od strony południowej to ponad 800 metrów w pionie © Petroslavrz

Vihorlat (1076 m n. m.) zdobyty :) / zasłużony relaks... © Petroslavrz

Vihorlat - najwyższy szczyt tych gór, pozostałość po stożku wulkanicznym... © Petroslavrz

na najdalszym planie kolejny cel jazdy: góry Tokajsko-Slańskie / postanowiłem zjechać z Vihorlatu nie pieszym szlakiem, a drogami słowackich leśników, zdaje się, że nie zawsze legalnie... © Petroslavrz

sztuczny zbiornik wodny Zemplínska Šírava na tle miasta Michalovce © Petroslavrz

widok na Vihorlat po prawie 25 km zjeździe :) / niemal przebiłem swój chorwacki rekord... © Petroslavrz

Vihorlatské vrchy - to zdjęcie dobrze oddaje wulkaniczny charakter ich najwyższego szczytu © Petroslavrz

Zemplínska Šírava - nad jej brzegiem © Petroslavrz

Zemplínska Šírava... po prawej Vihorlatské vrchy, po lewej w oddali (już ukraińskie) góry Popriecny © Petroslavrz

Michalovce - cerkiew w centrum miasta © Petroslavrz

Slanské vrchy (Góry Tokajsko-Slańskie) i idąca w moją stronę, nieco krzyżująca plany burza... © Petroslavrz

uciekając na północ ile sił w nogach unikam idącej na wschód burzy / zdjęcie już na terenie Slanskich Vrchów za miejscowością Zamutov © Petroslavrz

Strasznie długi podjazd... / Rower nie chciał jechać samoistnie chociaż oferowałem mu cały zapas wody... :P © Petroslavrz

górska miejscowość Dubnik - pomnik Eme Goldschiedtovej (1888r.) © Petroslavrz

przełęcz Temny Las - tu przypinam rower i dokładnie chowam plecak w zaroślach gdyż nie mam już sił jechać dalej... © Petroslavrz

zielony szlak na Simonkę... © Petroslavrz

najwyższy szczyt Slanskich Vrchów coraz bliżej... © Petroslavrz

Góry Tokajsko-Slańskie: Simonka (1092 m n.p.m.) zdobyta :) © Petroslavrz

widok na Slanske Vrchy i najwyższy maszt słowacji (318m) - nadajnik radiowo-telewizyjny "Dubník Slanské" © Petroslavrz

miejscowość Zlata Bania (na wysokości około 600m) i najszybszy dziś zjazd, ciągnący się aż to Presova © Petroslavrz

górki koło Presova... © Petroslavrz

Browar Šariš i Šarišský hrad... © Petroslavrz


  • DST 137.35km
  • Teren 26.00km
  • Czas 06:17
  • VAVG 21.86km/h
  • VMAX 68.70km/h
  • Podjazdy 1111m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Strzyżowskie: Pasmo Klonowej Góry (Chełm, Bardo 534m, Klonowa, Olchowa, Strażnica, Bania)

Sobota, 14 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 5

Najwyższym pasmem Pogórza Strzyżowskiego.
Górki przez które przejeżdzałem: Chełm (528m), Bardo (534m), Klonowa (525m), Olchowa, Strażnica, Rezerwat Kamera i Bania (422m).

Kontynuacja większego cyklu - to pasmo jest tylko wycinkiem wyraźnego łuku ciągnącego się przez obszar kilku pogórzy. Końcem marca rozpocząłem Pasmem Brzanki (Pogórze Ciężkowickie), następnie na początku kwietnia Pasmo Jazowej i Suchej Góry (Pogórze Dynowskie), natomiast ten wpis dotyczy obszaru leżącego między nimi i łączącego je Pasma Klonowej góry (między wodami Wisłoka i Wisłoki). Kolejne na celowniku są Kopce Jasienickie rozciągające się na wschód od wszystkich przejechanych w tym roku części tego łuku - na pewno będę chciał się tam wybrać z Pawłem (chociaż on jeszcze o tym nie wie, ale być może właśnie to czyta :P - bo wiem, że się nad tym zastanawiał, więc wstępnie w okolicy połowy czerwca lub później) stanowią one zakończenie tego łuku, gdyż w okolicach Brzozowa zanika on na obszarze Kotliny Jasielsko-Sanockiej.

Prawdę powiedziawszy cały tydzień wybierałem się gdzieś na płaskie tereny. Bo poza jedną setką w styczniu w tym roku ciągle tylko jakieś pagóry, górki, góry, i inne wybrzuszenia znikają pod kołami. Jednak wstałem po piątkowych juwenaliach późno, i stwierdziłem, że na te moje planowane płaskie trasy jest za mało czasu (gdyż były przydługawe, a nie chce ich rozmieniać na drobne). Więc wybrałem się na dosyć bliskie pasmo.
Po juwenaliach chyba jeszcze szumiało w głowie, gdyż robiłem rzeczy których normalnie nie robie. Poczułem "ciemną stronę mocy", zwykle jeżdzę spokojnie, zachowawczo, rozważnie. Dziś od początku pędziłem na oślep ile sił w nogach, ścigając się z szosowcami. Kilku wyprzedziłem i zostawiłem w tyle (ale widocznie byli słabi), kilku wyprzedziło mnie, a później ich doganiałem, oczywiście byli tacy który tylko śmigneli, by zaraz zniknąć za horyzontem. Ogólnie dużo rowerzystów. Również spora zorganizowania grupa (około 20 rowerzystów, pod Lidlem w Strzyżowie, nie wiem gdzie jechali, ale gdzieś wyglądało, że gdzieś dalej, wiem tylko po usłyszałem że kolejny przystanek mieli pod schronem kolejowym w Stępinie. Średnia pod pierwszym bunkrem ponad 28. Później spadała, ale jak na tą ilość terenu i tak nieźle gdyż był prawdziwy teren, a nie łatwe szutry i tym podobne sprawy. W terenie również dziś zaszalałem ryzykowne, szybkie zjazdy, trzask łamanych gałęzi, kilka uślizgów, na szczęście bez wywrotek (to pozostałość po jeździe z Kundello i sytuacji gdy praktycznie nie miałem klocków hamulcowych :P). Przez zbyt szybką jazdę zgubiłem raz szlak i wjeżdzałem na niemal tą samą górkę drugi raz bez potrzeby. Później zgubiłem się jeszcze jadąc na skróty z Nawsia na Kamieniec (441m) - okazało się, że to żadne skróty, ale przynajmniej znalazłem punkt widokowy którego kiedyś szukaliśmy.
Ogólnie było bardzo fajnie, zresztą fakt, że się tak rozpisałem też o tym świadczy. Przez chwilę w tym dniu przeszło mi nawet przez myśl wystartować w jakimś maratonie, ale na szczęście już przeszło. Szkoda narażać na straty swoje zdrowie jak i sprzęt. Więc po nieco szalonej sobocie i odstępstwie od normy wracam do swojej spokojnej jazdy gdzie bezpieczeństwo jest na 1-szym miejscu.
Jeden z mniejszych bunkrów zespołu schronowego Stępina-Cieszyna, na prywatnych gruntach, ciekawie zaadaptowany :) © Petroslavrz

Strzyżów © Petroslavrz

Stępina - schron bierny © Petroslavrz

kolejny z bunkrów - najdalej na południe wysunięty schron bojowy, ze wszystkich w tej okolicy © Petroslavrz

Rez. Góra Chełm © Petroslavrz

Tereny dawnego kamieniołomu na Górze Chełm © Petroslavrz

Góra Chełm (528m) - kapliczka © Petroslavrz

grzbietem Góry Chełm czyli jak się zgubić... © Petroslavrz

zbyt szybka jazda, zgubiony szlak i trzeba będzie ponownie wspinać się na pasmo © Petroslavrz

zielony szlak czyli na szczęście do Barda (534m) nie trzeba będzie dużo wracać © Petroslavrz

tu widać ile było kompletnie niepotrzebnej wspinaczki i straconego czasu © Petroslavrz

Kask Bardo ładnie pozujący... / Bardo (534 m n.p.m.) - najwyższy szczyt Pogórza Strzyżowskiego © Petroslavrz

Kamienica Górna - górki Piekło, Olchowa, Klonowa... podjazd na Banię i Rez. Kamera © Petroslavrz

Rezerwat Kamera (Góra Bania 422m) © Petroslavrz

w puszczy... © Petroslavrz

Żubr występuje na Pogórzu... / kościół i wieża widokowa na Głobikowej (452m) © Petroslavrz

Liwocz – najwyższe wzniesienie na Pogórzu Ciężkowickim, 562 m n.p.m. © Petroslavrz

Maślana Góra koło Grybowa (Beskid Niski) i Beskid Sądecki (Pasmo Jaworzyny) w tle... © Petroslavrz

Panorama na południe i południowy-zachód (okolice Rezerwatu Kamera) © Petroslavrz

Powyższe zdjęcie w większej rozdzielczości
Siedliska-Bogusz © Petroslavrz

Grudna Górna - widok na tytułowe Pasmo Klonowej Góry po którym dziś jeździłem © Petroslavrz

Powyższe w większej rozdzielczości
Brzeziny - drewniany kościół św. Mikołaja (z XV w.) © Petroslavrz

Pogórze Dynowskie (w kierunku Suchej Góry) ze zbocza wzniesienia Kamieniec © Petroslavrz

gubienie w lesie na Kamieńcu... © Petroslavrz

Krzyż Milenijny w Bystrzycy - w oddali już widać zabudowania Rzeszowa © Petroslavrz

Rzeszów - zjazd Słonecznym Stokiem © Petroslavrz



  • DST 109.84km
  • Teren 6.90km
  • Czas 05:33
  • VAVG 19.79km/h
  • VMAX 56.00km/h
  • Podjazdy 1370m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień 2/2: Korona Gór Słowacji: Lubovnianska Vrchovina (Eliášovka 1023m) + uzdrowiska Beskidu Sądeckiego

Niedziela, 8 maja 2011 · dodano: 13.05.2011 | Komentarze 3

Rano serpentyny, później spokojna malownicza trasa dolinami rzek: Kryniczanki, Muszynki i Popradu, aż jego ujścia do Dunajca w Nowym Sączu. Z odstępstwem w Piwnicznej gdzie odbiłem w stronę Pienin i Przełęczy Obidza by zdobyć najwyższy szczyt Gór Lubolewskich (Lubovnianska Vrchovina) Eliášovkę 1023m n.p.m.
To mój drugi szczyt Korony Gór Słowacji - po Busovie (1003m n.p.m.) (najwyższym szczycie Beskidu Niskiego - zdobytym tydzień wcześniej - 1 maja. Rano powoli i ospale, im dalej i później tym lepiej się jechało.
Miałem jeszcze zaatakować z 1 lub 2 szczyty Gór Grybowskich Beskidu Niskiego (Ptaszkową, Jaworze lub Chełm) ale żona poprosiła bym wrócił wcześniejszym pociągiem. Góry Grybowskie będą w innym terminie, z większą ilością szczytów (na Maślana Góra i Kozie Żebro).
Oprócz tego co mapie, z dworca PKP w Rzeszowie do domu.
w końcu przejaśnienia... / serpentyny w drodze do Krzyżówki © Petroslavrz

Krzyżówka-Pod Hutą - Pasmo Jaworzyny Krynickiej © Petroslavrz

Krynica-Zdrój - po prawie 24 godzinach przestaje padać... © Petroslavrz

Muszyna i rzeka Muszynka © Petroslavrz

Muszyna - kościół © Petroslavrz

Ruiny zamku starostów Państwa Muszyńskiego z XIV wieku © Petroslavrz

majowa kapliczka nieopodal zamku... © Petroslavrz

Milik - widok na słowacką stronę (słowacka część Beskid Sądeckiego zwana Lubovnianską Vrchovina -) © Petroslavrz

Andrzejówka - cerkiew Zaśnięca Bogurodzicy © Petroslavrz

Żegiestów-Zdrój/Maly Lipnik © Petroslavrz

Żegiestów-Zdrój - Sanatorium © Petroslavrz

rzeka Poprad w okolicach słowackiej miejscowości Sulin Velky © Petroslavrz

Wierchomla - drugie śniadanie nad Popradem, górka Vysoky Grun w tle © Petroslavrz

Łomnica-Zdrój © Petroslavrz

Sucha Dolina - w drodzę na Przełęcz Obidza, oddzielającą Beskid Sądecki od Pienin © Petroslavrz

Pasmo Jaworzyny Krynickiej spod "Bacówki na Obidzy" © Petroslavrz

Przełęcz Obidza (931m) - po prawej Eliaszówka (1023m) najwyższe wznisienie Lubovnianskiej Vrchoviny © Petroslavrz

Eliaszówka (1023m) - najwyższy szczyt Lubovnianskiej Vrchoviny zdobyty :) © Petroslavrz

Piwniczna-Zdrój - Rynek © Petroslavrz

Barcice - Beskid Sądecki i jego najwyższe pasmo: Pasmo Radziejowej © Petroslavrz

Barcice - Beskid Wyspowy: Pasmo Łososińskie na którym 3 lata temu pobiłem tam rekord prędkości, w tym roku wybieram się ponownie) © Petroslavrz