Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

[100-150km]

Dystans całkowity:6743.70 km (w terenie 1090.30 km; 16.17%)
Czas w ruchu:236:21
Średnia prędkość:19.24 km/h
Maksymalna prędkość:73.90 km/h
Suma podjazdów:62469 m
Suma kalorii:33138 kcal
Liczba aktywności:57
Średnio na aktywność:118.31 km i 6h 03m
Więcej statystyk

Dzień 3: Podhale, Słowacja: Skorušinské Vrchy - Skorusina 1314m, Pogórze Spisko-Gubałowskie - Magura Witowska 1233m, Zakopane

Wtorek, 29 maja 2012 · dodano: 11.06.2012 | Komentarze 2

Dzień trzeci.
Przez Podhale na Słowację, Oravicka Dolina, Skorušinské vrchy - zdobyć Skorusinę, Magura Witowska na granicy PL-SK, przejazd pod Tatrami i w końcu Zakopane.

Dzień rozpocząłem dość późno, gdyż wyjechałem dopiero około godziny 8:00 (dokładnie nie pamiętam). Widać organizm po tułaczce przez Gorce jednak domagał się snu.
Trasa zapowiadała się ciekawie niemniej chciałem dojechać na Słowację i do Tatr o wiele wcześniej. Początek nie był wymagający, gdyż po początkowej jeździe szutrowymi drogami zjechałem na główną i pędziłem asfaltem. Zważywszy, że w tym roku bardzo dużo czasu na rowerze spędzam w terenie (poza miejskimi jazdami) także podhalańskich górek i góreczek praktycznie nie poczułem, nie zauważyłem.
W Czarnym Dunajcu wymieniłem kilka złociszy na euro coby mieć na wodę lub lekką strawę u naszych sąsiadów.
W Chochołowie w końcu przeciąłem granicę i jakoś zaczęło mi się jechać jakoś przyjemniej, nawet asfalt i stosunkowo późna godzina przestały przeszkadzać. Dojechałem do Orawic i tam czerwonym szlakiem skierowałem się w stronę Skoruszyńskich Wierchów (Skorusinske vrchy). Widoki z Tatrami cudowne, tyle, że za plecami, przez co często się odwracałem zamiast skupiać się na jeździe do przodu na co raz wyższe partie gór.
Początkowo czerwony szlak prowadzi łąkami, przez wysokie trawy, nie jest on zbytnio uczęszczany.
Pomimo traw szło nieźle, pewnie po deszczach nie byłoby tu tak łatwo - w końcu docieram do granicy lasu, okazuje się, że jest tam łatwiejsza szutrowo-asfaltowa droga słowackich leśników. Robię przerwę przeglądam mapę Słowacji, niestety wiele się nie dowiaduję gdyż jej skala sprawia, że jest mało dokładna. Mija mnie i pozdrawia jakiś Słowak na wypasionym bujanym TREK'u.
W tym momencie na czerwonym zaczęły się "schody" - bardzo stromo, przez wystające korzenie w wąskim iglastym lesie. Rower ledwo dało się prowadzić po skałach i korzeniach. jednak po jakimś czasie wypłaszczenie, leśna droga, miejscami błoto, ale dające się łatwo ominąć. Mogłem już na lżejszych przełożeniach zaatakować Skorusinę (1314 m n.p.m.). Zgrabnie poszło, na wierzchołku kilka zdjęć na pamiątkę, później wskoczyłem na wieżę widokową, tu również. Widoki fajne, ale tylko w 3 strony świata, na południu niestety las zbyt wysoki. Szkoda, bo najbardziej liczyłem z tego miejsca na widok Gór Choczańskich (Chočské vrchy) oraz Małej Fatry, a okazuje się, że te szczelnie ukryte za drzewami.
Teraz przyjemna część czyli zjazd, ależ pędziłem, szkoda mi było klocków hamulcowych bo chociaż miałem zapasowe to nie chciałem ich zajechać. Pobiłem rekord prędkości jeśli chodzi o jazdę w terenie, ten zjazd był bardziej szalony niż z Pawłem (Kundello21) po zboczu Pasma Bukowicy do Karlikowa.
Ponownie Oravice, tu sklepik gdzie ceny z kosmosu, ewidentnie żerują na turystach z Polski czy Niemiec przyjeżdżających na baseny termalne, rozbój w biały dzień, ale kupuję te 1,5l wody bo pić muszę, pocieszam się, że w Chorwacji na pewnej przełęczy kupowaliśmy z żoną jeszcze mniej wody, a jeszcze więcej. Oglądam tu również jak jedna ze słowackich ciężarówek na placu budowy zakopuje się błocie, a za chwilę zaczyna przechylać i wręcz w nim tonąć, zbiera się wielu gapiów, dodatkowa atrakcja dla turystów, na szczęście koledzy szybko mu pomagają, Tatrą wyciągają z opałów.
Teraz czeka na mnie Magura Witowska znajdująca się na granicy. Najwyższy szczyt Pogórza Spisko-Gubałowskiego na terenie Polski (1233 m). Zapowiada się fajnie, nie wygląda zbyt groźnie. Kieruję się na Tichą Dolinę stamtąd żółty szlak pieszy i... dalej nie napiszę bo nie chcę przeklinać. Może jednym zdaniem cholernie zarośnięty, cholernie stromy, cholerne gałęzie, cholerne kamienie, powalone drzewa i cholerne odcinki gdzie szlakiem postanowił sobie płynąć pobliski strumień. Po tej mozolnej części nareszcie(!) wypłaszczenie i początek hali Vysne Diely (Wyżne Działy). Porasta ją jakaś fajna murawa kserotermiczna o działaniu amortyzującym dla rowerowych opon. Urządzam piknik przy jednej z ambon myśliwskich, ładna, szczelna z oknami, otwierana od dołu na klapę, u nas na pewno by ją zamknęli tu jak to zwykle na Słowacji otwarta, więc chyba ogólnodostępna byłby świetny nocleg. Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej.
Jak się okazuję, do szczytu droga dłuższa niż mogło się wydawać, długo tam nie siedzę bo niezbyt ciekawie, jakaś mała kapliczka na drzewie, widoki zerowe, sam las, słup informacyjny i kilka słupków granicznych.
Muszę przyznać, że dziś zaczynam już odczuwać zmęczenie. Mając w pamięci poprzedni zjazd gęba sama się cieszy, a tu lipa. Czarny szlak to jedno wielkie błoto, droga wykorzystywana do zwózki drewna, są jakieś inne ścieżki, ale ciul wie gdzie prowadzą, może do urwiska, może się kończą, nie podejmuję ryzyka, narzekam pod nosem, ale jadę przez ten syf. Pierwsze zabudowania, stado owiec z bacą, który podpowiada mi gdzie skręcić. Na dolę widzę przy przy czarnym szlaku tabliczkę "zakaz wstępu zrywka i ścinka drzew" i jakieś inne "uwaga... coś tam coś tam".
Dalej już główną przez Kościelisko do Zakopanego.
Rezygnuję z jazdy w Tatry, nie dzisiaj, nie teraz, nie z tym plecakiem. Myślę: może w kolejnych dniach wybiorę się przez Dolinę Chochołowską do Schroniska...
W Zakopanem chwilę krążę - badam noclegi, szukam niskiej ceny bo będzie tu dłuższy pobyt. Znajduję, po kolacji jeszcze jeżdżę chwilę po okolicy, ale już bez zdjęć, akumulatorki słabe, a muszą wytrzymać jutro mniej więcej do godzin popołudniowych.
Część foto, z wcześniej stworzonym opisem do zdjęć:

na początek dnia zostawiam Rabkę-Zdrój, Luboń Wielki za plecami... chwilę później kończą się Gorce (ostatnie gorczańskie wzniesienia) © Petroslavrz

Po jednym z podjazdów zaczyną być widoczne Tatry / Przełęcz Pieniążkowicka – przełęcz położona w Beskidzie Żywieckim, w paśmie Beskidu Orawsko-Podhalańskiego na wysokości 709 m n.p.m. © Petroslavrz

Dział - caluśkie Taterki, choć na zdjęciu słabo widoczne. © Petroslavrz
Rynek w Czarnym Dunajcu - kościół © Petroslavrz

Czarny Dunajec - tym razem pod tą nazwą kryje się rzeka © Petroslavrz

Chochołów i jego drewniana zabudowa. © Petroslavrz

Chochołów - kościół św. Jacka, jedna z niewielu budowli niewykonanych z drewna... © Petroslavrz

Słowacja (Sucha Hora) - widok na Babią Górę (1725m) od południa © Petroslavrz

Oravska Magura - jedne ze słowackich gór. Na zdj. ich część zwana Pasmem Budína (od ich najwyższego szczytu 1222m), charaterystyczna wieża TV na Magurce 1107 m n.p.m (szczyt obok słupa linii energetycznej) © Petroslavrz

Oravicka Dolina (rzeka Oravica) - ostatnie Tatrzańskie szczyty, doskonale widoczna Osobitá (1687m). Od góralskiego słowa osobity, to znaczy oddzielony, osobny. © Petroslavrz

Oravice - Meander Park (baseny termalne) © Petroslavrz

Magura Witowska 1233 m - najwyższy polski szczyt Pogórza Spisko-Gubałowskiego © Petroslavrz

mozolny podjazd na Skorušinské vrchy (po polsku Skoruszyńskie Wierchy lub Pasmo Skoruszyńskie) – pasmo górskie na słowackiej Orawie. © Petroslavrz

czerwony szlak prowadzący na najwyższy szczyt tych gór... © Petroslavrz

choć nie wszyscy uważają je za góry... niektórzy włączają je jako część Pogórza Spisko-Gubałowskiego © Petroslavrz

hmmm... gdyby u nas na Pogórzu były takie widoki... / skoro Słowacy w większości uważają, że to góry chyba należy ich posłuchać... © Petroslavrz

Najwyższy szczyt Skoruszyna (1314 m n.p.m.) z wieżą widokową © Petroslavrz

Skorusinske Vrchy zdobyte :) © Petroslavrz

w przeważającej części zdjęcia Słowacja: Orawska Magura, Kotlina i Zbiornik Orawski... po prawej graniczny Beskid Żywiecki z Babią Górą © Petroslavrz

z perspektywy wieży widokowej na Skorusinie Tatry nie wydają się specjalnie wyższymi, w rzeczywistości są ponad dwuktrotnie wyższe. © Petroslavrz

czas przebić się do Polski przez Magurę Witowską / na zdjęciu tonąca w błocie słowacka ciężarówka, było niezłe widowisko, na szczęście z happy endem :) © Petroslavrz

początek żółtego szlaku z Oravic, z perspektywy czasu wiem, że nie był to dobry wybór... © Petroslavrz

choć zaczęło się bardzo pięknym odcinkiem nad Tichą Doliną © Petroslavrz

zarośnięty, rzadko używany, niesamowicie stromy... ten szlak przerodził się w koszmar © Petroslavrz

Z obciążeniem na plecach nie szło nawet iść. Narzuciłem plecak na rower, przywiązałem do ramy i pchałem te 30kg... © Petroslavrz

na szczęście koszmarny odcinek leśny się skończył... © Petroslavrz

poprzez polane Vyšné diely, która rozciąga się po zachodnim zboczu Witowskiej Magury © Petroslavrz

tam byłem, a więc Skorusinske vrchy i Skorusina 1314 m n.p.m. © Petroslavrz

granica © Petroslavrz

Magura Witowska 1233 m n.p.m. - trudniejsza niż przypuszczałem © Petroslavrz

Ostatnie (Spisko-Gubałowskie) Pogórze w polskiej części Karpat zdobyte :) / twarz człowieka zmęczonego... © Petroslavrz

teraz tylko zjechać z Magury do Witowa... Prosta sprawa? O żesz k****, gdyby nie błoto po kostki pewnie tak... © Petroslavrz

Witów - Polana Mnichówka © Petroslavrz

na dodatek korek, próbowałem ominąć, lecz owce złośliwie mnie blokowały :) © Petroslavrz

przysiółek Długoszówka - widok na Czerwone Wierchy (słow. Červené vrchy) – masyw górski znajdujący się w ciągu głównego grzbietu Tatr Zachodnich. © Petroslavrz

Zakopane - Wojskowy Ośrodek Szkoleniowo - Kondycyjny Gronik (Wojsk Lotnicznych) © Petroslavrz

Zakopane, Krzeptówki - Sanktuarium MB Fatimskiej © Petroslavrz

Kościół Matki Bożej Częstochowskiej w Zakopanem nazywany "starym kościółkiem" © Petroslavrz



Dzień 1. Beskid Wyspowy: Kamionna 803m, Pasierbiecka G. 764m, Paproć 645m, Łopień 951m, Mogielica 1171m

Niedziela, 27 maja 2012 · dodano: 07.06.2012 | Komentarze 8

Dzień pierwszy dłuższego wyjazdu w góry.

Beskid Wyspowy - wersja męczeńska :) Trudno nazwać to wycieczką, raczej wyrypą. Beskid Wyspowy nie bez powodu nazywany jest mekką MTB w Polsce.

Temperatura znośna - w sam raz, choć podczas dnia często się wahała. Trochę deszczu większego i mniejszego. Znowu prawie 40km terenu (i to jakiego) w tym po raz kolejny w życiu ponad 3000 metrów przewyższeń. Te 3 tys. sponiewierały mnie jak nigdy przedtem ponieważ ostatnio mało co jeździłem. Nie było łatwo gdyż jak zwykle w trasę wybrałem się z plecakiem (15kg), z jednej strony takie obciążenie to duży dyskomfort dla organizmu, z drugiej miałem tam wszystko co potrzebne do przetrwania w razie nawet najgorszego scenariusza. Obyło się bez kłopotów. Pod koniec dnia zacząłem jeszcze jechać w stronę Gorców, ale ostatecznie wróciłem się i wziąłem normalny nocleg w Szczawie (Zajazd "Głębiniec"), po takim dniu było to konieczne.

Opis samej trasy postaram się stworzyć, ale ostatnio naprawdę nie mam na to czasu. Wpis i tak z dużym opóźnieniem. Niemniej i z samych zdjęć można się dużo dowiedzieć co do jej przebiegu.


Pałac Goetzów-Okocimskich w Brzesku © Petroslavrz

Gosprzydowa - zabytkowy kościół © Petroslavrz

Wyspowy coraz bliżej... © Petroslavrz

Rezerwat "Kamienie Brodzińskiego" na wzgórzu Paprotna (436m) © Petroslavrz

Rezerwat "Kamienie Brodzińskiego" © Petroslavrz

na niebieskim szlaku © Petroslavrz

Łopusze – najdalej na północ wysunięte wzniesienie Beskidu Wyspowego w jego wschodniej części. Składa się z dwóch części: Łopusza Zachodniego (661 m) i Łopusza Wschodniego (612 m) © Petroslavrz

widok ze zboczy Łopusza... na tereny gdzie jadę © Petroslavrz

cmentarz wojenny nr 303 © Petroslavrz

Przełęcz Widoma (535m) przez którą wiedzie droga wojewódzka 956 (Bochnia-Limanowa) © Petroslavrz

Przełęcz Widoma (535m) - widok na południe, czyli Beskid Wyspowy (po lewej Pasmo Łososińskie, po prawej Kamionna na teraz się udaję), a w oddali Gorce © Petroslavrz

Laskowa Górna - "Bacówka na Zadzielu" © Petroslavrz

widoki z niebieskiego szlaku na Kamionną © Petroslavrz

skoro Kamionna to podjazd z kamieniami... © Petroslavrz

tu jest już o wiele stromiej, choć zdjęciu oczywiście wydaje się płasko... © Petroslavrz

Górna część stacji narciarskiej Laskowa-Kamionna © Petroslavrz

wierzchołek Kamionnej - 803 m n.p.m. © Petroslavrz

B.Wyspowy z Pasierbieckiej Góry (764m) - w stronę wzgórza Paproć (645m), dalej szczyty - Ostra (925m), Cichoń (926m), Modyń (1028m) i inne... © Petroslavrz

Pasierbiec, Sanktuarium - Grota Ocalenia © Petroslavrz

Pasierbiec - stacja Drogi Krzyżowej, widok na masyw Pasierbieckiej Góry i Kamionnej (803m) © Petroslavrz

Sanktuarium w Pasierbcu - górna część Drogi Krzyżowej © Petroslavrz

Łososina Górna-Koszary - rzeka Łososina i chwilowe chmury... © Petroslavrz

Rysia Góra (Paproć, 645m) © Petroslavrz

Tymbark - zmienna pogoda, tym razem rozpada się na dobre. Widok na Modyń, Cichoń, Ostrą. © Petroslavrz

Tymbark desczowy... płot znanej fabryki przetwórstwa owocowego © Petroslavrz

niebieski szlak rowerowy z Tymbarku na Łopień © Petroslavrz

wcześniej padało, teraz już tylko kropi... © Petroslavrz

Beskid Wyspowy - droga na Łopień © Petroslavrz

przepiszę hasło pod mapą: ODKRYJ BESKID WYSPOWY - ŁOPIEŃ 951 M N.P.M. © Petroslavrz

Beskid Wyspowy - Przełęcz E. Rydza-Śmigłego (700m) © Petroslavrz

od prawej: Łopień 951m, Śnieżnica 1006 (nieco z tyłu), Ćwilin 1072 © Petroslavrz

wschodnia część Beskidu Wyspowego, czyli miejsce gdzie ten wyspowy charakter nieco się zatraca (pasmo Łosińskie) [warto porównać z wcześniejszym zdjęciem] © Petroslavrz

Beskid Wyspowy - Mogielica, wiedzie na nią niebieski szlak rowerowy. Ktoś dobrze napisał na jednym z oznaczeń wielkimi literami STROMO!!! © Petroslavrz

niebieski na Mogielice... naszły mnie myśli: Po co ja się tu pcham z tym rowerem i plecakiem ważącym ponad 15kg? © Petroslavrz

przecież już tędy jechałem... wiedziałem co mnie czeka... © Petroslavrz

mogłem wybrać jakiś łatwiejszy wariant przeprawy w stronę Gorców, a wybrałem najwyższy szczyt Wyspowego... © Petroslavrz

niemniej gdy moim oczom ukazał się taki widok zmęczenie i wątpliwości momentalnie odpuściły... © Petroslavrz

nie oznaczało to bynajmniej końca podjazdu, bo pod koniec ponownie robi się stromo, lecz cel był już blisko i w zasięgu wzroku... © Petroslavrz

Mogielica 1171m - wieża widokowa © Petroslavrz

Gorce - po lewej Pasmo Lubania, pośrodku szczyt Gorc (1278), przed nim Kiczora Kamienicka (1007m), w tle Tatry (trzeba się przypatrzyć) © Petroslavrz

Polana Stumorgowa - cudowne miejsce, nie bez przyczyny znajduje się na zdjęciu górującem nad moim blogiem (tzw. top) - choć tą panoramę ewidentnie spierniczyłem :P © Petroslavrz

ogarniam wzrokiem część jutrzejszej trasy... © Petroslavrz

Polana Stumorgowa pod "kopą" Mogielicy © Petroslavrz

Kiczora Kamienicka (1007m) w Gorcach © Petroslavrz

zjeżdżam w dół... słońce również... © Petroslavrz

Dolina Kamienicy Gorczańskiej - granica pomiędzy Gorcami, a Wyspowym © Petroslavrz

Szczawa - budynek Pijalni © Petroslavrz

Szczawa - drewniany kościół pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa © Petroslavrz



Dzień 2: Beskid Niski: Rosochatka 753m, Jaworze 882m + Beskid Sądecki: Jaworzyna Krynicka 1114m > Hala Łabowskiej (grzbietem pasma)

Niedziela, 29 kwietnia 2012 · dodano: 07.05.2012 | Komentarze 11

Dzień drugi.

Ponownie gorąco, ponownie bezchmurnie, żar dosłownie lał się z nieba. Oprócz samej jazdy skupiałem się również na chowaniu w cieniu gdy tylko było to możliwe.
Ponad 3000m przewyższeń. 43-44 km w terenie. Kilka "ścian płaczu" gdzie musiałem prowadzić rower (gdyby nie plecak pewnie bym nie musiał).

Przebieg trasy i kilka słów na jej temat zawarłem na zdjęciach oraz w ich opisie więc krótko:
- rano Beskid Niski - Gór Grybowskich ciąg dalszy - z Maślanej Góry na Rosochatkę, z Rosochatki na Jaworze, z Jaworza w stronę Beskidu Sądeckiego
- po południu - Beskid Sądecki - serpentyny do Przełęczy Huta (Krzyżówka), Krynica, z Krynicy na Jaworzynę Krynicką, dalej pasmem Jaworzyny do Hali Łabowskiej i terenowy zjazd na północ do Składzistego. Wieczorem Nowy Sącz i wcześniejszy do niego dojazd. O zmierzchu jazda w stronę Beskidu Wyspowowego, niemniej bez przekroczenia Dunajca bowiem nastąpiła zmiana planów... ale to już temat na kolejny wpis...
wschód słońca za Maślaną Górą (753m) © Petroslavrz

kilka godzin temu tam byłem... © Petroslavrz

Browar Grybów © Petroslavrz

Rosochatka (753m) - mój następny cel © Petroslavrz

Beskid Niski z Rosochatki (góra Chełm 780m po lewej) © Petroslavrz

Na Chełm miałem wjechać podczas tej wyprawy i wprost to zapowiadałem. Niemniej postanowiłem, że zdobędę innym razem. Trzeba zostawić sobie coś na poczet późniejszych wizyt na terenie Gór Grybowskich (a takie będą, jeszcze w tym roku, jeszcze przed wakacjami :)).
Tatry i przekaźnik na południowym zboczu Rosochatki © Petroslavrz

Tatry z Rosochatki © Petroslavrz

zdjęcie wypłaszcza - jest niemal pionowo... © Petroslavrz

Rosochatka - szczyt... tuż tuż... © Petroslavrz

Rosochatka (753m) zdobyta - metalowy krzyż i kapliczka na jej wierzchołku, wystawione staraniem ks. Romana Wanatowicza w 1982 roku © Petroslavrz

po Rosochatce, przychodzi czas na Pasmo Jaworza © Petroslavrz

wieża widokowa na Jaworzu (882m + 15m wieży) © Petroslavrz

Pasmo Koziego Żebra (Beskid Niski, Góry Grybowskie) oraz Pasmo Jaworzyny Krynickiej w tle (Beskid Sądecki) © Petroslavrz

Ptaszkowa - Msza Św. w kościele pod wezwaniem Wszystkich Świętych © Petroslavrz

Królowa Polska - kościół © Petroslavrz

Bogusza - cerkiew św. Dymitra, w tle sylwetka Jaworza (882m) © Petroslavrz

Jaworze (882m) od południa z Przełęczy nad Bacówką w Boguszy miało być łatwiej... niż od Ptaszkowej © Petroslavrz

rzeczywiście do szczytu było dużo bliżej, lecz wcale nie łatwiej... © Petroslavrz

okazało się, że czeka mnie kolejna "ściana płaczu" w tym dniu... © Petroslavrz

może chociaż kupię batona w kiosku... a może nie :( (kto to tutaj wytargał!!!) :P © Petroslavrz

na szczęście już blisko... © Petroslavrz

Ten nasz Jan Paweł II... był prawie wszędzie, gdzie tylko nie pojadę tam zawsze papieskie ślady... © Petroslavrz

Jaworze (882m) zdobytę, czas teraz na wieżę widokową, chwiejącą się od mocnego wiatru... © Petroslavrz

Beskid Niski - najwyższe jego partie: w Polsce - Góry Hańczowskie, za nimi masyw Busova - najwyższy na Słowacji © Petroslavrz

Pasmo Koziego Żebra (Beskid Niski) oraz Pasmo Jaworzyny Krynickiej (Beskid Sądecki) - pierwsze będę w tym dniu przecinał, drugim jechał © Petroslavrz

zaśnieżone Tatry © Petroslavrz

zaśnieżone Tatry - zoom © Petroslavrz

najbliżej pozostała część Pasma Jaworza, dalej najdalej na północ wysunięty grzbiet Beskidu Niskiego z Rosochatką, dalej Pogórze Rożnowskie... widać również Nowy Sącz © Petroslavrz

Beskid Niski w stronę Grybowa... czyli góra Chełm (882) oraz Maślana (753m) za nimi majaczy Pogórze Ciężkowickie © Petroslavrz

Jaworze - krzyż na szczycie wieży widokowej, ogromnie polecam to miejsce, widokowo jest tu nie tylko z nazwy... © Petroslavrz

Pasmo Koziego Żebra - żar leje się z nieba, nawet zdjęcia jakieś prześwietlone © Petroslavrz

przez pasmo jedynie przejeżdżam, ale to i tak 740 metrów n.p.m. - przełęcz bez nazwy między Kopcem (864), a Uboczem (840) © Petroslavrz

oślepiający szuter... © Petroslavrz

wśród Beskidu - po lewej Niski, prawej Sądecki... © Petroslavrz

Kamianna - cerkiew św. Paraskewy © Petroslavrz

jazda na skróty leśną drogą, widoki z trasy... © Petroslavrz

jadę przez "Cygańskie Pola" nad miejscowością Berest (kiedyś nocowałem tu na dziko :P) © Petroslavrz

szczyt Skoroniste (697m) z którego musiałem nieco zejść by mieć widok na Lackową (997m) © Petroslavrz

Popradzki PK - znak, że serpentyny do Krzyżówki się kończą... © Petroslavrz

Krynica - Góra Parkowa © Petroslavrz

centrum Krynicy © Petroslavrz

w stronę miejscowości Czarny Potok i Jaworzyny Krynickiej (1114m) © Petroslavrz

wyprzedza mnie 60-70 letni rowerzysta, nie mam sił go gonić z plecakiem w upale, niemniej wyrazy szacunku gdyż spotykam go później na samej górze! © Petroslavrz

dolna stacja gondolowej © Petroslavrz

bez przystanków nie dało rady... © Petroslavrz

schronisko PTTK © Petroslavrz

ostatnie metry - widać miejsca z który przyjechałem... © Petroslavrz

widok na wschód - Beskid Niski, w dolinie Krynica © Petroslavrz

zdjęcie podrasowane © Petroslavrz

Cergov - czyli Góry Czerchowskie na Słowacji... a przed nimi ostatnie graniczne pasmo w Beskidzie Sądeckim - Góry Leluchowskie © Petroslavrz

Jaworzyna Krynicka (1114m) - jej szczyt oraz górna stacja kolejki gondolowej © Petroslavrz

Pasmo Jaworzyny czas zacząć przyjemniejszą część czyli jazdę jego grzbietem :) © Petroslavrz

burza mózgów ? © Petroslavrz

Runek (1080m) zjeżdzam 250 metrów w dół do Bacówki nad Wierchomlą © Petroslavrz

Bacówka PTTK nad Wierchomlą (830 m n.p.m.) © Petroslavrz

Petroslavrz i stalowy rumak... © Petroslavrz

a niektórzy przyjechali na prawdziwych... © Petroslavrz

Beskid Sądecki - pasmo Radziejowej po drugiej stronie rzeki Poprad, daleko w tle sylwetka Gorców © Petroslavrz

gdzieś po drodze... © Petroslavrz

Runek (1080) w oddali © Petroslavrz

Hala Jawor © Petroslavrz

Hala Jawor - widok na Jaworzynę Krynicką (1114m) / w tle Cergov © Petroslavrz

Wargulszańskie Góry (1037m) - miejscami leżą resztki śniegu © Petroslavrz

Schronisko PTTK Hala Łabowska - widoki na Góry Grybowskie Beskidu Niskiego © Petroslavrz

Pomnik przyrody - Skały i jaskinie pod Wierchem nad Kamieniem (1084m) © Petroslavrz

Pasmo Jaworzyny Krynickiej z Nowego Sącza © Petroslavrz

Beskid Wyspowy z Nowego Sącza - Białowódzka Góra i początek Pasma Łososińskiego - tam miałem jechać... © Petroslavrz

jednakże pojechałem w stronę Jeziora Rożnowskiego - Panorama NS spod Dąbrowskiej Góry © Petroslavrz

Jezioro Rożnowskie... © Petroslavrz



  • DST 119.65km
  • Teren 22.50km
  • Czas 07:03
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 60.20km/h
  • Podjazdy 1350m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie: Pasmo Jazowej + Pasmo Królewskiej Góry (554m) + walka z wiatrem

Wtorek, 27 marca 2012 · dodano: 29.03.2012 | Komentarze 10

Gdybym wpis robił w dniu wycieczki zapewne na początek poszłoby kilka obraźliwych epitetów, wulgaryzmów, złych słów itp itd w stronę wiatru... Dziś już z lekka mi przeszło...

Dojazd i powrót z terenów Czarnorzecko-Strzyżowskiego Parku Krajobrazowego miał być formalnością. Stało się inaczej. Przez zmagania z wiatrem, były one niemal walką o przetrwanie. Rano jadąc przez Strzyżów jakieś 70% czasu wiało w twarz, podczas powrotu już nie tyle w twarz co w mordę i to bezustannie! Ciężko było jechać, cisnąłem na stojąco ile sił w nogach, a na liczba na liczniku ledwie przekraczała 20km/h. Bywało, że na zjazdach gdy odpoczywałem rower zwalniał zamiast się rozpędzać. Boczne podmuchy zwiewały z drogi, szkoda gadać...
Wyszło na to, że mocno terenowy i trudny odcinek niebieskiego szlaku pieszego przez tytułowe pasma był najłatwiejszą i najprzyjemniejszą częścią trasy! A kto zna i jeździł nim ten wie jak to wszystko wygląda. Na niebieskim człowiek czuje się jak gdyby był gdzieś w Beskidach, mi kojarzy się z Pasmem Wysokiego Działu w Bieszczadach.
No i stało się... podczas powrotu w Jaworniku Niebyleckim... myślałem, że zejdę z roweru i normalnie się rozpłacze. Kompletnie mnie odcięło, brak mocy i chęci do jazdy. W nogach wyczerpała się energia, dziwnie mi się trzęsły, nie miałem już czym depnąć. Doturlałem się do Niebylca. Tam zrobiłem jakieś 20 minut przerwy gdyż nie było innego wyjścia. Nie mogłem uwierzyć w całą sytuację, gdyż na liczniku nie było jeszcze nawet 100km. Po chwili odpoczynku poszedłem do sklepu, kupiłem 3 czekolady i Snickersa. Wypiłem do końca wodę którą miałem, kupiłem następną i również wypiłem. Wszystko zniknęło w przeciągu minuty czy dwóch.
Miałem plan który zakładał, że będę wracać do Rzeszowa główną drogą S-9 bo nie ma tam podjazdów i jest łatwo. Niemniej znów pod wiatr, znów ciężko się jechało nawet gdy było lekko z górki, stwierdziłem, że coś takiego zniszczy mnie i fizycznie i psychicznie. W Baryczce pomyślałem jak się mam męczyć to wolę męczyć się pod górę, a nie walką z niewidzialnym przeciwnikiem na płaskiej drodze wśród samochodów gdzie raz po raz przy bocznych podmuchach rzucało rowerem na boki. Jeśli człowiek bez sił wybiera podjazd pod przekaźnik w Sołonce, a później podjazd na Okop, a z niego lasem na Przylasek to świadczy o stopniu zdesperowania. Niemniej jakoś dotarłem do domu...

Dużo zdjęć, za dużo... lecz brak pomysłu na ich selekcje, wrzucam jak leci:
Glinik Zaborowski - kładka przez Wisłok © Petroslavrz

Kopalina (463 m) zwana też Żarnową Górą - zjazd lub podjazd... co kto woli :) © Petroslavrz

Strzyżów - Krzyż na Żarnowskiej Górze (272m) przy podjeździe do miasta © Petroslavrz

Strzyżów - za zabudowaniami miasta na horyzoncie rozciąga się mój pierwszy cel - Pasmo Jazowej © Petroslavrz

Kładka nad rzeką Wisłok, z Kalembiny do Kozłówka © Petroslavrz

Wisłok – nasza podkarpacko-rzeszowska rzeka o długości 220 km © Petroslavrz

Kozłówek - kościół pw św. Doroty © Petroslavrz

Rezerwat "Herby" © Petroslavrz

niebieski pieszy w już przyjemniejszej cześci... © Petroslavrz

Rezerwat Herby - wieść gminna niesie, iż to skała im. Dziuraki :) © Petroslavrz

Piotr, Petros = skała. Więc zdjęcie skały na skale :P Skałoslavrz w swoim żywiole. © Petroslavrz

Rezerwat Herby - kolejne ostańce z piaskowca, samowyzwalacz okazał się szybszy... © Petroslavrz

przed Czarnówką (492m) © Petroslavrz

bodajże Łysa Góra © Petroslavrz

Rzepnik - niebiesko... © Petroslavrz

Rzepnik - cerkiew św. Paraskewy i 500 letni drzewo... © Petroslavrz

ponad 500-letni dąb "Poganin" © Petroslavrz

początek Pasma Królewskiej Góry © Petroslavrz

czyli pod górę... © Petroslavrz

bardziej pod górę + kamienie © Petroslavrz

bez niespodzianki... pod górę i jeszcze raz pod górę... © Petroslavrz

za to są widoczki - sąsiedni Czarny Dział i cerkiew (biały budynek) w Węglówce © Petroslavrz

podczas I Wojny Światowej toczyły się tu walki (1914-1915) © Petroslavrz

kolejny podjazd za plecami (tym razem podejście, by zaoszczędzić sił) © Petroslavrz

cmentarz z czasów I Wojny Światowej, bardziej zadbany © Petroslavrz

południowy stok Królewskiej Góry © Petroslavrz

jest i ona - Królewska Góra (554 m n.p.m.) © Petroslavrz

jest i rowerzysta, a przynajmniej jego część... © Petroslavrz

Królewska raz jescze, z geodezyjną dokładnością... © Petroslavrz

sąsiednia najwyższa na Pogórzu Dynowskim, wyższa o ponad 30 metrów Sucha Góra © Petroslavrz

Zamek "Kamieniec" w Odrzykoniu © Petroslavrz

Królewska Góra ze wzniesienia (505m) nad Czarnorzekami © Petroslavrz

żegnaj Czarnorzecko-Strzyżowski © Petroslavrz

Pasmo Suchej Góry oraz Pasmo Królewskiej Góry około 40km dalej, z podjazdu Baryczka - Sołonka © Petroslavrz

Lubenia - jeden z najstromszych w okolicy podjazdów, do przysiółka Okop, ostatkiem sił... © Petroslavrz

przez las w stronę Przylasku © Petroslavrz

obok szkółki leśnej w Przylasku © Petroslavrz


  • DST 141.80km
  • Teren 21.50km
  • Czas 08:25
  • VAVG 16.85km/h
  • VMAX 63.50km/h
  • Podjazdy 1260m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Przemyskie: Masyw Piaskowej (Piaskowa, 470m) i Pasmo Kruszelnicy (Kruszelnica, 500m)

Sobota, 10 marca 2012 · dodano: 12.03.2012 | Komentarze 5

Wyjazd przed świtem.
Początek to dojazd do Sufczyny, pierwszej miejscowości gminy Bircza, pędziłem ile sił by jak najszybciej się tam znaleźć. Trasa była prosta jakieś podjazdy były, ale oprócz serpentyn w Dylągówce nie poczułem żadnego. Średnia ok 24 km/h.
W Sufczynie byłem prawie o wschodzie słońca, ochłonąłem i zjadłem śniadanie nad potokiem Słupnica, sprawdzając mapę zauważyłem, że potok ten wypływa on ze zboczy Krzemienia (na który wjechałem tydzień temu). Zlokalizowałem drogę leśną za leśniczówką którą planowałem zaatakować Masyw Piaskowej - okazała się dobrym wyborem, niedawno jeździł tędy ciężki sprzęt ciągnąć drzewa więc śniegu i lodu nie było wiele. Droga też w początkowym odcinku była utwardzonym szutrem. Później bardzo szybko pod przybywało pod kołami pokrywy lodowej oraz ciężkiego mokrego śniegu. Aby jechać musiałem trzymać prędkość, szybko dostałem zadyszki, nogi musiały odstawiać niezły młynek, ale wiedziałem, że gdybym się zatrzymał lub zwolnił oznaczało by to koniec jazdy, a dalej musiałbym pchać bo nie dałbym rady ruszyć w śniegu przy takim nachyleniu.
Po dojechaniu do niebieskiego szlaku zatrzymałem się, Piaskowa była blisko to cieszyło, stan szlaku mniej. Wyglądał jakby nikt tędy nie chadzał od kilku lat. Strasznie zarośnięty, nieprzetarty, bardzo zaśnieżony. W wielu miejscach jechać się nie dało choć próbowałem. Odnalazłem najwyższy punkt Masywu, a więc Piaskową. Nie było tam żadnego punktu geodezyjnego lub go nie znalazłem. Ruszyłem dalej szlakiem, wokół gęsty las, pełno śladów zwierzyny, wydawało mi się, niektóre tropy mogły należeć do niedźwiedzia, ciągle coś "straszyło". Pomyślałem, że jak mnie tu coś zje to nikt mnie nie znajdzie :P. Próby jazdy zakończyły się lotem nad przez kierownice więc szedłem, aż do końca lasu. Tam ładne zastałem urokliwe "połoninki" nad malutką miejscowością Kotów. Zjechałem w dół w stronę cerkwi. Choć jest w opłakanym stanie robi wrażenie. W ogóle cała miejscowość jest jakby wyrwana z innego świata, czas jakby cofa się tu o 50 lat. Obecnia cała miejscowość składa się dosłownie z kilku, może kilkunastu domów... z czego kilka jest opuszczonych, a kilka w kompletnej ruinie. Wokół rozsiane są fundamenty i pozostałości zabudowań.
Z Wikipedii wynika, że kiedyś Kotów był o wiele większy:
W 1921 - liczył 83 domy i 481 mieszkańców (360 wyznania gr-kat., 110 rz-kat., 10 mojż.) Większość ukraińskich mieszkańców została przesiedlona na Ukrainę w roku 1946 na mocy polsko-ukraińskiego porozumienia o wymianie ludności.
We wsi znajduje się kilka domów prywatnych, budynki po zlikwidowanym PGR oraz resztki cerkwi. Drewniana cerkiew greckokatolicka pw. św. Anny zbudowana była w 1925 w miejscu wcześniejszej cerkwi pod tym samym wezwaniem. Cerkiew konstrukcji zrębowej zbudowana jest na planie krzyża z centralną kopułą na ośmiobocznym bębnie. Po wojnie użytkowana była przez PGR jako magazyn, obecnie w ruinie. [/i]
Po przejechaniu całej wioski, podjechałem na wzgórze Bodnarów, tam zobaczyłem kolejne zabudowania. Przy granicy lasu stoi budynek leśnictwa i chyba ważne bo groźnie zabezpieczone uprawy leśne.
Teraz pozostało tylko zjechać niebieskim szlakiem w dół. Niestety był zasypany śniegiem więc zacząłem jechać inną drogą leśną, która nagle się urwała. Teraz najgorsza część wycieczki, błądzenie po lesie, po gąszczu, pchanie, ciągniecie i noszenie roweru. Nie wiedziałem gdzie jestem, wiedziałem tylko, że muszę iść w dół. Znalazłem jakiś leśny potok i szedłem wzdłuż niego, kilka razy musiałem go przekraczać z jednej strony na drugą, na szczęście był jeszcze z dużej części zamarznięty więc nie przemoczyłem butów. Sądziłem, że idę na północ i z lasu wyjdę gdzieś w Piątkowej, i będę musiał nadkładać kilka kilometrów, całe szczęście okazało się, że szedłem na zachód i wylądowałem koło leśniczówki w Zohatyniu.
Dalej już w stronę Przełęczy Kruszelnickiej, asfaltową drogą ALP, która w tamtym tygodniu była kompletnie zlodowaciała i musiałem jechać jej bokiem po śniegu. Teraz pokrywy lodowej ubyło, a i sam lód nie był już tak śliski jak kilka dni wcześniej.
Z Przełęczy na Kruszelnicę bez większych problemów, choć pieszo z rowerem przy boku. W końcu w Dylągowej powróciłem na asfalt i odetchnąłem, choć na od razu czekało mnie kilka podjazdów było to i tak mniej męczące niż ta porcja leśnych atrakcji w dzisiejszym dniu. W Pawłokomie po zjeździe strasznie ciężko się jechało, błoto które było na napędzie zdążyło wyschnąć. Wyczyściłem wszystko śniegiem i przesmarowałem, do Rzeszowa było już prosto gdyż wybrałem wariant przez Hartę i Błażową. Trzymałem sobie 24-25km/h. Wzięło mnie na przemyślenia, że gdybym zamiast takiej morderczej trasy cały dzień pośmigał asfalcikiem to wykręciłbym pod 200km. Ale szybko stwierdziłem, że nie byłoby to nawet w połowie tak fajne jak te przygody... nabijanie kilometrów zostawiam innym.

Mój plan został w 100% zrealizowany :) Tylko w domu byłem tuż przed 13-stą... a miałem wrócić maksymalnie o 12-stej. Teraz na celowniku kolejne pasma Przemyskiego. Szkoda tylko, że nie da się od razu teleportować tam w teren, i trzeba, aż tyle dojeżdżać z Rzeszowa.

Am się rozpisał, z góry przepraszam za tak długą część opisową.


Sufczyna - po podjeździe leśną drogą do zwózki drewna docieram do niebieskiego szlaku... © Petroslavrz

Piaskowa 470 m n.p.m. - najwyższe wzniesienie Masywu Piaskowej na Pogórzu Przemyskim © Petroslavrz


w tle ta część Pogórza Przemyskiego gdzie byłem w ubiegłym tygodniu: Pasmo Kiczerki © Petroslavrz

Cerkiew św. Anny w Kotowie - od czasów tragicznych wydarzeń towarzyszących II Wojnie na tych terenach wojnie nie użytkowana, obecnie w stanie ruiny. © Petroslavrz

Kotów - cerkiew św. Anny © Petroslavrz

Kotów - cerkiew św. Anny © Petroslavrz

Kotów - cerkiew św. Anny © Petroslavrz

Kotów - cerkiew św. Anny © Petroslavrz

Kotów - prawie opuszczona wieś, niemal z wszystkich stron otoczona wzgórzami i lasami (u stóp Piaskowej, Kamiennej, Bodnarowa, Bosaczka i Kotowa) kilka domów, budynki dawnego PGR-u. © Petroslavrz

Kotów - kapliczka © Petroslavrz

Przełęcz Kruszelnicka (401m) w zasięgu wzroku... © Petroslavrz

na zboczach Kruszelnicy © Petroslavrz

w końcu po wypchaniu roweru na szczyt pasma odnajduje niebieski szlak... © Petroslavrz

Pasmo Kruszelnicy jak i sama Kruszelnica (500m) zdobyta :) © Petroslavrz

a gwoli ścisłości dokładnie w tym miejscu znajduje się najwyższy jego punkt... © Petroslavrz

widok z Kruszelnicy - przebijające się między drzewami przysiółki Dylągowej © Petroslavrz

Dylągowa - spokojna wieś otoczona wzgórzami... i gdzie podjazdów bez liku © Petroslavrz


  • DST 129.65km
  • Teren 22.00km
  • Czas 06:27
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura -14.0°C
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puszcza Sandomierska: Najmniejszy Rezerwat w Polsce + Pałac Myśliwski w Julinie

Piątek, 10 lutego 2012 · dodano: 10.02.2012 | Komentarze 7

Ponownie po Kotlinie Sandomierskiej. Głównym punktem był najmniejszy rezerwat w Polsce. Słonecznie, acz mroźno, w lasach cieplej...
13.02.2011 - dodałem spóźnioną mapkę, na wklepywanie opisu nie mam czasu.

piękna pogoda... © Petroslavrz

Rez. przyrody "Kołacznia" - najmniejszy rezewat w Polsce © Petroslavrz

Rez. przyrody "Kołacznia" - najmniejszy rezewat w Polsce © Petroslavrz

Julin - Pałacyk Myśliwski Potockich © Petroslavrz

Julin - Wilczełyko © Petroslavrz


  • DST 108.81km
  • Teren 6.00km
  • Czas 05:31
  • VAVG 19.72km/h
  • VMAX 64.10km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Podjazdy 1100m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pierwsza 100-tka 2012 / Pogórze Dynowskie: Pasmo Brzeżanki, Czarnego Działu, Rez. Prządki i inne... + widoki na Bieszczady

Sobota, 7 stycznia 2012 · dodano: 07.01.2012 | Komentarze 15

Z Pawłem (Kundello21). Pierwsza u mnie i u niego 100-tka w tym roku i pierwszy raz złamana bariera tysiąca metrów przewyższeń. Z tym drugim współczynnikiem i podjazdami chyba przesadziliśmy jak na pierwszy raz, ale tacy już z nas masochiści.
Zresztą trzeba trenować przed sezonem, plany mamy konkretne, a to właśnie podjazdów bierze się prawdziwa moc.

W ciekawy sposób poprowadzony opis trasy znajduje się u Pawła., tam odsyłam, natomiast panoramy z punktu widokowego są już uzupełnione :)

Pogórze Dynowskie - Pasmo Brzeżanki © Petroslavrz

pod wiatą na Brzeżance, Żarnowska Góra (Kopalina) w tle © Petroslavrz

pobliskie, stanowiące duże wyzwanie, Pasmo Jazowej (Pogórze Dynowskie), na dalszym planie Pasmo Klonowej Góry (Pogórze Strzyżowskie) © Petroslavrz

podjazd przy Paśmie Czarnego Działu © Petroslavrz

Węglówka - nagrobek admirała Nelsona, cerkiew i jedno z najstarszych drzew Podkarpacia dąb "Poganin" © Petroslavrz

Rezerwat Prządki © Petroslavrz

lokalizujemy i testujemy nowy własny punkt widokowy... / Paweł na tle Cergowej (715m) [Beskid Niski] © Petroslavrz

puntk widokowy... - serpentynki na drodze 991, w tle Korczyna, Krosno i góry Beskidu Niskiego © Petroslavrz


Kilka panoram z widokami na szczyty Beskidu Niskiego i Bieszczadów pojawi się wkrótce w tym miejscu (po ich sklejeniu i obróbce)...
JUŻ DODANE - powiększenie (duże!) po kliknięciu.


Panorama Gór Słonnych, Bieszczadów, Pogórza Bukowskiego i Beskidu Niskiego z Korczyny cz.1/3. © Petroslavrz

Panorama Gór Słonnych, Bieszczadów, Pogórza Bukowskiego i Beskidu Niskiego z Korczyny cz.2/3. © Petroslavrz

Panorama Gór Słonnych, Bieszczadów, Pogórza Bukowskiego i Beskidu Niskiego z Korczyny cz.3/3. © Petroslavrz


droga powrotna - podjazd z Baryczki pod nadajnik w Sołonce © Petroslavrz

droga powrotna - w Lubenii mało nam podjazdów, drzemy pod górę przez Horodną do Przylasku © Petroslavrz


B. Niski i Bieszczady - dzień 1: Nocny przejazd pod słowacką granicę

Piątek, 19 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 3

Zakończenia sezonu dzień pierwszy.

W środę byłem u Pawła i umówiliśmy się z nim i Asią, że jedziemy w góry na 3 dni (piątek, sobota, niedziela). W czwartek rano w pracy na dzień dobry dowiaduję się, że doszło do kuriozalnej sytuacji i nie mogę wziąć wolnego w piątek jak planowałem.
Jak zawsze jestem spokojny tak tym razem myślałem, że wyjdę z siebie i kogoś utłukę, ale cóż... tak to już jest, że zawsze nie ma problemów, a jak człowiek coś zaplanuje to nagle się pojawiają... niemniej po paru godzinach mi przeszło.
Tak piątek więc minął w pracy, 10 godzin i wielka jak nigdy dostawa podczas której przez moje plecy przewinęło się kilka ton towaru. Po powrocie obiad, godzina przerwy i ruszyłem w trasę, choć organizm mówił "nie" i prawdę powiedziawszy średnio mi się chciało.
Sądziłem, że na miejscu będę po 23-ciej, lecz ciężko się jechało, musiałem zrobić dłuższą przerwę przed Duklą i w Zyndranowej byłem dopiero przed północą... Na miejscu egipskie ciemności i nie wiedziałem do końca czy dobrze skręciłem w stronę miejsca noclegowego. Na szczęście wyjechał po mnie Paweł i po północy byliśmy na miejscu. Coś przegryzłem i niemal od razu poszliśmy spać zbierając siły na następny dzień.

Zdjęć nie robiłem, gdyż nie było czasu, choć kilka nocnych krajobrazów Beskidu Niskiego skąpanego w świetle ksieżyca było nadzwyczaj ciekawymi. Wrzucam niemniej dwa poranne z następnego dnia sprzed chatki SKPB Rzeszów by odciążyć fotografiami kolejny wpis.
Miejsce mocy... © Petroslavrz

Zyndranowa - chatka SKPB Rzeszów © Petroslavrz



  • DST 143.41km
  • Teren 14.00km
  • Czas 06:40
  • VAVG 21.51km/h
  • VMAX 54.90km/h
  • Temperatura 32.0°C
  • Podjazdy 1060m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

w okolice Dubiecka, pojeździć po Pogórzu Przemyskim (Pasmo Kruszelnicy)

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 10.07.2011 | Komentarze 3

Pasmo Kruszelnicy czyli najdalej na północny-zachód leżąca część Pog. Przemyskiego.

Miałem jechać w sobotę długą trasę do rodzinki do Tarnowa... przez Jasło, Beskid Niski (Góry Grybowskie) i Pogórze Rożnowskie. Tam na drugi dzień (niedzielę pojeździć spokojnie po okolicy nad Dunajcem i w stronę Wisły).
Budzik zadzwonił planowo 6 rano, jednak stwierdziłem, że nie mam dziś ochoty na tyle kilometrów i poszedłem spać dalej. Powodów było kilka, chyba największy to taki, że nie byłem spakowany gdyż w piątek (przez burzę) wróciłem późno do domu i nie chciało mi się tego robić. Drugi to zwyczajnie brak snu (zasnąłem bodajże po pierwszej), trzeci - na niedziele zapowiadali potężne i intensywne burze związane z frontem atmosferycznym.
Też ogólnie jakoś nie czułem mocy na ponad 200km oraz kilka 700-800 metrowych górek i postanowiłem pojechać dziś jakąś krótszą trasę.
Na rower wyszedłem po dopiero po 12 godzinie (żona szła wtedy do pracy), ale po porządnym obiedzie :)

Kilka chwil wcześniej obmyśliłem jakąś trasę zastępczą (tzn jej przebieg) - gdyż pomysł był od dawna - okolice Dubiecka. Od pewnego czasu się tam wybierałem za sprawą Piotrka (Mrozina) i jego wpisów okraszonych niezwykle krajobrazowymi zdjęciami. Starałem się trzymać z daleka od podjazdów, a i tak wyszło ponad 1km w pionie. Mniejszej liczby zwyczajnie się w tych okolicach uzyskać nie dało...
wczorajsze górki... czyli Pasmo Ostrej Góry © Petroslavrz

Hyżne - Pasmo Hyżneńskie, dobry sposób na przejazd w stronę Dynowa jeśli chce się ominąć serpentyny w Dylągowej © Petroslavrz

maszt na wzgórzu (402m) między Dylągówką, a Szklarami © Petroslavrz

maszt na wzniesieniu nad Dylągówką... © Petroslavrz

Pogórze Przemyskie daleko na horyzoncie... © Petroslavrz

Laskówka © Petroslavrz

Ostatnie wzniesienia Podgórza Rzeszowskiego przed Doliną Sanu i kolejny szuter który zniknął... © Petroslavrz

Bachórzec - grodzisko "Parasol" (wczesnośredniowieczne) © Petroslavrz

Nienadowa - niszczejący dwór © Petroslavrz

San i Przemyskie, czyli najdziksze z Pogórzy... © Petroslavrz

Wybrzeże - 2km / przy tej temperaturze, nie miałbym nic przeciwko gdyby chodziło o Bałtyk :) © Petroslavrz

atrakcje na trasie... © Petroslavrz

Piątkowa - cerkiew św. Dymitra (1732 r.) © Petroslavrz

Piątkowa - cerkiew św. Dymitra (1732 r.) © Petroslavrz

Jawornik Ruski - cerkiew © Petroslavrz

Jawornik Ruski - cerkiew © Petroslavrz

Zohatyń - odkrywka fliszu karpackiego i jeziorko © Petroslavrz

Przełęcz Kruszelnicka (401m) © Petroslavrz

Park Krajobrazowy... © Petroslavrz

podjazd na grzbiet Pasma Kruszelnicy (samej Kruszelnicy 500m nie zdobywam bo za dużo błota, a na szczyt nie prowadzi szlak) © Petroslavrz


punkt widokowy na zboczu Winnej Góry - widok na północ (Dolina Sanu koło Dubiecka i Podgórze Rzeszowskie w tle) © Petroslavrz

Słonne - kładka na Sanie © Petroslavrz

Wybrzeże - kładka na Sanie © Petroslavrz

Podbukowina - Rez. Brodoszurki © Petroslavrz

skróty... jak to często bywa okazują się dłuższe (czasowo) :P © Petroslavrz

szutry Doliny Sanu (Bachórzec) © Petroslavrz



  • DST 118.23km
  • Teren 9.30km
  • Czas 05:39
  • VAVG 20.93km/h
  • VMAX 61.80km/h
  • Podjazdy 700m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pog. Dynowskie pośród błyskawic: Pasmo Ostrej Góry, Dolina Sanu, serpentynki w Izdebkach

Piątek, 8 lipca 2011 · dodano: 09.07.2011 | Komentarze 6

Skończyłem wcześniej w pracy. Wybrałem się na rower gdyż zapowiadali piękną pogodę - spotkał mnie burzowy dreszczowiec... :\
W sumie ponad 2 godziny spędziłem na dwóch przystankach w Izdebkach i Przysietnicy. O 18 zapadły ciemności jak o godzinie 22. Już się bałem, że burza nie ma końca i nie uda mi się wrócić do domu przed nocą. Pioruny uderzały w ziemię w zasięgu mojego wzroku. Ostatecznie zaryzykowałem jazdę między piorunami gdyż miałem wiadomość, że nad Rzeszowem już świeci słońce. W sumie jakieś 15km w burzy, w deszczu ponad 35.
Nieborów Wielki - widok na górną część Pasma Ostrej Góry © Petroslavrz

Nieborów Mały (przysiółek Liwośka) - stary kamieniołom © Petroslavrz

Pasmo Ostrej Góry - "Gajówka" na Wysokiej Górze i skrzyżowanie szlaków © Petroslavrz

grzbietem Pasma Ostrej Góry... © Petroslavrz


Wara - drewniany kościół, d. cerkiew Podwyższenia Krzyża Świętego (1889). Obecnie nieużytkowany / cóż... w niezbyt pięknym otoczeniu... © Petroslavrz

Burza... zaraz mnie dopadnie... © Petroslavrz

Izdebki - dwór z XIXw. © Petroslavrz

Izdebki - zdjęcie nie wyszło, na żywo serpentyny wyglądają lepiej.. © Petroslavrz

strasznie chaotyczny filmik, ale wokół uderzały pioruny (wiatr zagłusza) jeden w odległości około 500metrów... przyznam miałem niezłego stracha...

Golcowa - szybkie zdjęcie drewnianego kościoła, ucieczkając przed burzą © Petroslavrz

koniec pogodowego horroru burza zostaje nad Domaradzem... © Petroslavrz

widok na Kopce Jasienickie © Petroslavrz

Lutcza i droga krajowa nr 9 - nie cierpie tędy wracać... lecz to jedyna droga ucieczki, wokół pada deszcz © Petroslavrz

Wyżne - tradycji stało się zadość :) © Petroslavrz