Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

> GÓRY

Dystans całkowity:7752.03 km (w terenie 1564.55 km; 20.18%)
Czas w ruchu:196:25
Średnia prędkość:17.27 km/h
Maksymalna prędkość:75.20 km/h
Suma podjazdów:111643 m
Suma kalorii:39635 kcal
Liczba aktywności:64
Średnio na aktywność:121.13 km i 7h 16m
Więcej statystyk

Maślana Góra + powrót przez Pogórze Ciężkowickie i Strzyżowskie

Niedziela, 7 lipca 2013 · dodano: 26.02.2014 | Komentarze 0

Dojazd do Dworca PKP w Tarnowie + trasa.
Trasa mocna, ale będą już w Grybowie Należało uderzyć w Beskid Niski... zamiast jechać w 90% znaną trasą. Spróbować wrócić PKSem choćby do Rzeszowa np. z okolic Krosna czu Jasła. Niewykorzystany potencjał wycieczkowy.
Route 2,448,251 - powered by www.bikemap.net


  • Aktywność Wędrówka

Serbia 2013

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 · dodano: 25.06.2013 | Komentarze 3

Ponad 2 tygodnie urlopu.
Darmowy pobyt w Serbii :)
Po drodze przejazd, zwiedzanie Węgier i Słowacji.
Wypoczynek i odpoczynek (od roweru również - zero kręcenia).
Dodaję kilka zdjęć, których pewnie mógłbym wrzucić setkę, lub lepiej, lecz ograniczę się do kilku górskich krajobrazów (bo właśnie te lubię najbardziej). Pomijam kulturowe atrakcje i zabytki, choć było ich wiele - właściwie przeważały podczas całości urlopu. Potężne miasta jak Belgrad czy Kragujevac, pozostałości konfliktu bałkańskiego z lat 90. dość jeszcze powszechne niemal w całym kraju, niezliczone cerkwie, klasztory - to znaczy "Monastyry", małe miasteczka niepowtarzalnym klimacie, pełne owoców sady... i wesołe cmentarze z biesiadującymi na nich rodzinami zmarłych.
Dlaczego darmowy? [gdyż oprócz kosztów jedzenia, częściowych paliwa i kilku bramek na odcinkach autostradowych rzeczywiście takim był] Za sprawą chłopaka siostry posiadającego serbskie korzenie i jego rodziny u której mieszkaliśmy. Dzięki temu mogliśmy prawdziwie poznać Serbię oraz jej kulturę i obyczaje.
Kraj słowiański, o podobnym języku, wiele słów rodem wyjętych z polskiego, część to archaizmy nie używane już u nas w mowie potocznej, są i słowa takie same lecz posiadające inne znaczenie. Da się intuicyjnie wręcz zrozumieć i porozumieć o ile dość żywiołowi zwykle Serbowie postarają się mówić nieco wolniej.
Kraj bardzo gościnnych, honorowych, miłych i uprzejmych ludzi. Stereotypy są inne... dość krzywdzące dla Serbów, w stosunku do tego co sam zaobserwowałem. Wiem i zdaję sobie sprawę z wielu faktów historycznych i wojennych. Niemniej uważam, że światowe media nieco uprościły sprawę. Dziś najczęściej pamięta się i mówi o tym, że mordowali Serbowie. Zachód właśnie Serbię obarczył największą winą za ostatnią wojnę, podczas gdy zbrodni i czystek etnicznych dokonywały wszystkie z 6 byłych republik Jugosławii. Kończę temat gdyż nie lubię politycznych tematów.
W stosunku do naszej polskiej rzeczywistości, kraj nieco mniej współczesny. Nie użyję słowa "zacofany" bo byłoby ono przesadą. Niemniej patrząc pod względem gospodarczym i ekonomicznym tkwiło by w tym stwierdzeniu pewne ziarno prawy. Czas nieco się tam zatrzymał, wiele widoków przypominało mi to co sam pamiętam z Polski z lat swojego dzieciństwa. Polskie miasta i wsie wyglądały niemal dokładnie tak samo jeszcze kilkanaście lat temu. Dziś są one "ładniejsze" choć często za cenę zagubionej przez ludzi w całym tym procesie tradycji...
Niemniej dla mnie Polska była i niezmiennie jest najpiękniejsza.
Teraz trzeba się poprawić zwiedzać co nasze i co najważniejsze częściej wsiadać na rower... kalendarzowego roku niemal pół przeminęło, wyniki dość słabe, a i formą kiepsko. Uprawianie innych dyscyplin sportu przełożyło się co prawda na kondycję, jednak podciągnięcie się w innych dziedzinach, nie przekłada się na się na kolarskie wyczyny. A tych w tym roku u siebie nie zaobserwowałem. By być dobrym w kręceniu korbą trzeba kręcić korbą i właśnie to trenować. Taka bezlitosna prawda.



Serbia 2013 © Petroslavrz


Kategoria > GÓRY


Majowe Bieszczady #4: Pasmo Łopiennika i Durnej - Łopiennik 1069 m n.p.m. + wcześniejszy powrót do Rzeszowa

Sobota, 4 maja 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 4

Ekspedycja Łopiennik.
Z Baligrodu całym Pasmem Łopiennika i Durnej. Pasmo to wykończyło mnie fizycznie [droga w górę oraz grzbietem] i psychicznie podczas zjazdu (szlak czarny), podczas którego ciężko było zjeżdżać. Z klocków hamulcowych, o które się bałem, na szczęście coś zostało i nie musiałem ich wymieniać.
----------------------------------
W tym miejscu powinienem wyskrobać jakiś dokładniejszy opis szlaku niebieskiego i przeżyć z niego. Posłużę się jednak opisem sporządzonym przez Dominika, jednego z rzeszowskich rowerzystów, którzy byli tam w roku ubiegłym. Podaję tu link do jego relacji - Bieszczady- poziom hard, część któraś tam.
A to fragment o Pasmie Łopiennika: [...] jedziemy w stronę Bystrego. Tuż przed miejscowością skręcamy na szlak niebieski i robimy krótką przerwę. Widok na szlak nie napawa optymizmem- ściana płaczu na początek. W sumie to nie podchodziliśmy, lecz gramoliliśmy się- grunt uciekał spod nóg, a buty ślizgały się. Gdy pojawił się kawałek przejezdnej ścieżki, to pojawiały się powalone drzewa i badyle, które z trzaskiem łamały się między szprychami- ryzyko strat w sprzęcie było spore. Szlak wyglądał mnie więcej tak: podejście/ podjazd > kilkadziesiąt metrów jazdy > przejście prze leżące drzewo > zejście/ zjazd i tak w kółko. Po kilkudziesięciu kilometrach takiej "jazdy" byłem trochę już wkurzony. Jedziemy tak przez kolejne szczyty: Kropiwne (760), Berdo (890), Durna (979), aż docieramy na główny cel wyjazdu, czyli Łopiennik (1069). Jak się okazuje szczyt nie znajduje się na skraju lasu, lecz kilka metrów w głębi, ale i tam docieramy. Tym razem robimy dłuższy postój przed dalszym ciągiem, a czeka nas miła niespodzianka :) Zbieramy się i jedziemy- Konę do jazdy motywuje to, że pojechaliśmy bez niego. Krótki podjazd i normalnie szok- zjazd. Zjazd ? Nie, to było szaleństwo :D Ostro w dół, zakręty 90 stopni, nawrotki, kamienie, głazy, koleiny, drzewa, badyle i błoto. Na jednym zakręcie za późno zahamowałem i poleciałem prosto. Już OTB było blisko, jednak uratowałem się i przez krzaczory i gałęzie docieram na ścieżkę. Dalsza jazda, to igranie z losem- co kawałek gleba czyhała za zakrętem. Przez 3 km zjazdu non stop czułem swąd palonych klocków, a ciepło z tarczy ogrzewało mi twarz. Na jednym ze zjazdów do koleiny widzę, że ktoś leży- to Włochaty, dzięki temu ja sprowadzam i jestem cały :D Pod koniec zjazdu hamulce osłabły, jednak miały cały czas wystarczającą moc, by zatrzymać mnie w miejscu. Ten odcinek był idealny do testowania zawieszenia- Sid spisał się na medal. Docieramy do Dołżycy z uśmiechem na twarzach- na 3 km straciliśmy 500 m wysokości :O
----------------------------------
Dojeżdżam do Cisnej, gdzie zmęczone nogi odmawiają posłuszeństwa, ktoś spuścił ze mnie powietrze. Czekam prawie 2 godziny, w tym czasie jedząc i uzupełniając zapasy wody. Poprawa mała, po asfalcie i po płaskim mogę jeździć, bo to zawsze łatwe, ale nawet najmniejsze nachylenie i podjazd sprawiają problemy.

W Żubraczem mijam Masyw Hyrlatej (1103 m n.p.m.) na którą chciałem się wybrać. Sam widok i wybitność szczytu sprawia, że chęci te zanikają. Na myśl, iż nie ma tam żadnego szlaku, a ścieżek trzeba szukać samemu, błądząc w lesie i przedzierając się przez niego, wręcz mnie odrzuca.
Ochładzam się w górskim potoku, zastanawiam co robić...
Może Pasmo Graniczne? Nocować w Balnicy i wybrać się jutro na Rypi Wierch. Może lepiej z Nowego Łupkowa od miejsca gdzie skończyliśmy w ubiegłym roku jazdę po granicy z Koną i Pawłem (http://petroslavrz.bikestats.pl/758925,Dzien-2-Beskid-Niski-od-Przel-Dukielskiej-do-granicy-z-Bieszczadami-Przel-Lupkowskiej-Bieszczady-Przel-Zebrak-powrot-do-Rzeszowa.html) przez Wysoki Groń, później dotrzeć do Balnicy i tam na Ruskie Sedlo. Brzmi OK. Tylko czy do jutra siły wrócą? Pewności nie ma.
Nawet jeśli to i tak trzeba będzie po wszystkim wrócić do Rzeszowa... a wtedy może być to zabójcze. Podejmuję trudną decyzję. Ruszam w daleką podróż do domu. Bieszczady pa pa. Innym razem.

Potok Stężniczka © Petroslavrz

Baligród - kirkut © Petroslavrz

Skoro Baligród to T-34 musi się pojawić :) © Petroslavrz

Pomnik poległych wopistów między Baligrodem, a Bystrem © Petroslavrz

Początek niebieskiego szlaku przez Pasmo Łopiennika i Durnej... i od razu ostro w górę © Petroslavrz

Takie widoki były rozkoszą dla oczu, natomiast męczarnią dla nóg i opon © Petroslavrz

Kropiwne 747 m, pierwszy z ważniejszych szczytów już za mną © Petroslavrz

Pasmo Łopiennika: grzbietem © Petroslavrz

Berdo 890m © Petroslavrz

Bieszczady, Pasmo Łopiennika i Durnej, przed szczytem Durna 979 m n.p.m © Petroslavrz

Bieszczady, Pasmo Łopiennika i Durnej, Durna 979 m n.p.m © Petroslavrz

Między Durną, a Łopiennikiem pojawia się coraz więcej urokliwych górskich polan... To dobra odmiana po kilometrach gęstego lasu © Petroslavrz


Pasmo Łopiennika i Durnej... jedna z wielu skał © Petroslavrz

Całe pasmo obfituje w skalne wychodnie © Petroslavrz

Sąsiednia Korbania (894m) widziana z jednej z polan © Petroslavrz

Dawniej u podnóża Łopiennika znajdowało się kilka wsi które zniknęły po II Wojnie Światowej. W związku z tym obecnie Łopiennik i okolice zarastają, coraz mniej jest tu punktów widokowych. Według podań ludowych w zamierzchłych czasach ponoć można było dostrzec ze szczytu nawet ZAMEK LESKI. Dziś gdy na drzewach nie ma liści, np. zimą, z Durnej można dostrzec wody Jeziora Solińskiego.
Łopiennik 1069 m n.p.m. - słup i tablica na szczycie © Petroslavrz

Łopiennik - tablica W. Pola © Petroslavrz

Bieszczady - Pasmo Graniczne, Jasło, Rypi Wierch z Łopiennika © Petroslavrz

Ryczywół znajdująca się na nim wieża przekaźnikowa © Petroslavrz

Dołżyca - dolina Solinki i otaczające ją wzgórza (okolice Chaty "Pod Ryczy Wołem") © Petroslavrz

Cmentarz greckokatolicki Dołżyca © Petroslavrz

Solinka © Petroslavrz

Wąskotorówka bieszczadzka, fragment Pasma Łopiennika (Łopieninka) © Petroslavrz

Cisna - "Siekierezada" - najsłynniejszy lokal Bieszczadzach © Petroslavrz

Bieszczadzka Kolejka Leśna - stacja główna - Majdan © Petroslavrz

Kilka podjazdów i zjazdów w okolicach Smolnika i Łupkowa, gdzie dopada mnie największy kryzys. Widoki na Pasmo Wysokiego Dział i Masyw Hyrlatej © Petroslavrz

Komańcza - dolna murowana cerkiew greckokatolicka p.w. Opieki Najświętszej Marii Panny © Petroslavrz

Turzańsk - cmentarz i cerkiew św. Michała Archanioła © Petroslavrz

Rzepedź - dzwonnica i cerkiew św. Mikołaja © Petroslavrz

Powrót wielkrotnie przejeżdżaną trasą to męczarnia. Na szczęście był też nowy odcinek - skrót z Łodzinki do Ulucza gdzie jadę o zmierzchu.
Zachód słońca na Pogórzu Dynowskim. Być może cały ten wcześniejszy powrót był błędem... Skoro starczyło na niego sił, to pewnie i na kolejne Bieszczadzkie szlaki by się znalazły. Nieważne, teraz jest już za późno © Petroslavrz



Majowe Bieszczady #3: Szlaki z rzadka uczęszczane, dzika dzicz, Bieszczady niższe i mniej znane.

Piątek, 3 maja 2013 · dodano: 28.05.2013 | Komentarze 4

Bardzo dużo terenu. Większa część trasy niebieskim szlakiem pieszym Sanok-Chryszczata. Szlak nie sprzyja rowerowym wyprawom, jest im nieprzyjazny. Przed samą Chryszczatą (na której byłem już rowerem) porzuciłem niebieski na rzecz bardziej swobodnego zwiedzania, to jest szwendania się bez szlaku, by zobaczyć tereny jeszcze przeze mnie nie odkryte. Przez moment jechałem Gminnym Szlakiem Papieskim (Zagórz-Chryszczata). Koniec trasy na obrzeżach Baligrodu.
Miało być więcej lecz wyruszyłem o wiele później niż planowałem (zaspałem).

Początek to Pogórze Bukowskie, a dokładnie Pasmo Wiechy (z kulminacją Strzyżowskich Łazów 525m n.p.m.), które oddziela je od Dołów Jasielsko-Sanockich. Na Pogórzu zaliczam jeszcze wzgórze Czekajka (466 m) nad Morochowem. Zawadka Morochowska - resztki wsi. W Morochowie kładką przekraczam Osławę i prawdziwie zaczynają się Bieszczady. Po drodze dużo przeszkód, w postaci krzewów, powalonych drzew, gałęzi, błota. Za to również wiele gór i widoków. Wierch (452m), Dział (603m), Pogary (641m), Ostaszka (667m), Suliła (759m). Z Przełęczy pod Suliłą, zjazd do Kalnicy, teren podmokły wzdłuż potoku, na dole bobrowe żeremia i przechodzenie przez potok. Zdaje się, że to te same bobry które odpowiedzialne są za powstanie Jeziora Bobrowego na zboczu Chryszczatej. Dłuższy pobyt w Kalnicy. W której pobliżu znajdują się trzy dawne wsie. Doskonały przykład zjawiska któremu nadano w Bieszczadach nazwę "Krainy Dolin". Czuję, że nie mam sił na zwiedzenie wszystkich (droga do każdej prowadzi pod górę) wybieram więc jedną - Choceń. Najtrudniej dostępną, lecz najbardziej mnie interesującą, a jak później się okazuje najciekawszą z dotychczas poznanych tego typu miejsc. Kolejne bieszczadzkie szczyty do kolekcji to Gabrów Wierch (742m), Choceń (620m), Lisowiec (580m).
Sanok - widok na Pasmo Wiechy (Pogórze Bukowskie) © Petroslavrz

Szlakiem "Śladami dobrego wojaka Szwejka" przez Pasmo Wiechy © Petroslavrz

Widok z grzbietu. wiatraki w Bukowsku oraz najwyższa część Pogórza Bukowskiego z Żurawinką (664 m n.p.m.) © Petroslavrz

Miasto Sanok na tle Pogórza Dynowskiego i Gór Sanocko-Turczańskich (Pasmo Olchowieckie) © Petroslavrz

Dolina Osławy, granica między Bieszczadami (po lewej - widok po Chryszczatą), a Pogórzem Bukowskim oraz Beskidem Niskim (po prawej) © Petroslavrz

Przez Pasmo Wiechy - ciąg dalszy. Przed wyjazdem czytałem, że "główny grzbiet miejscami bywa bagnisty", ale zbagatelizowałem tą informację - duży błąd. Rzeczywiście jest tam dużo błota, choć ciężko powiedzieć skąd © Petroslavrz

Galicyjska Kolej Transwersalna... Gdy jeździła, łączyła wszystkie polskie Beskidy (pociągi kursowały z Wiednia na Ukrainę). Byłaby wymarzonym środkiem lokomocji dla rowerzystów. Dziś praktycznie martwa... © Petroslavrz

Zawadka Morochowska - nieistniejąca wieś, cmentarz © Petroslavrz

Morochów - wiszącą kładką przez Osławę © Petroslavrz

Morochów z niebieskiego szlaku pieszego, widać cerkiew, która kiedyś pojawiała się już na blogu (prowadzącego z Sanoka na Chryszczatą) © Petroslavrz

Zawadka Morochowska z góry Wierch (452m n.p.m.) na niebieskim szlaku. Wieża przekaźnikowa na Żurawince © Petroslavrz

Niebieski szlak (czasem trafiał) © Petroslavrz

Rez. Przełom Osławy nad Mokrem © Petroslavrz

Obszar dawnego wydobywania ropy naftowej, w okolicy wiele śladów i pozostałości © Petroslavrz

Bieszczady - Wierch (603 m n.p.m.) nad Kulasznem. Widok na południowy-wschód: Pasmo Wysokiego Działu, Łopiennika, Jasło © Petroslavrz


Bieszczady - Wierch (603 m n.p.m.) nad Kulasznem. Widok na zachód: Beskid Niski - Kamień nad Rzepedzią 717 m n.p.m. (przed nim Długi Łaz), Rzepedka (708), Pasmo Bukowicy © Petroslavrz

Bieszczady - Lasy Seredyńskie (niebieski szlak pieszy) © Petroslavrz

Bieszczady - szczyt Pogary 604 m, widokowa ambona myśliwska © Petroslavrz

Bieszczady - szczyt Pogary 604 m, widoki ma Wysoki Dział oraz Pasmo Łopiennika i Durnej © Petroslavrz

Gminne wysypisko śmieci (gmina Zagórz) © Petroslavrz

Ładnie to wygląda, lecz szlak niebieski nie jest prosty do przejechania © Petroslavrz

Przeciągająca się w czasie droga pod górę, na Suliłę © Petroslavrz

W końcu pojawia się szczyt :) Suliła (759m n.p.m) - wybitna i widokowa. Zaznaczam, że dużo łatwiejsza do podjechania od strony Turzańska © Petroslavrz

Bieszczady - Suliła 759 m... hmmm... z chęcią dodałbym te kilkanaście metrów wieży © Petroslavrz

Chryszczata i droga do nieistniejącej wsi Kamionki u podnóży pasma © Petroslavrz

Jakiś sakwiarz napierał pod górę © Petroslavrz

Bieszczady - widoczki podczas zjazdu do Przełęczy pod Suliłą © Petroslavrz

Z przełęczy bez szlaku w dół wzdłuż potoku Kalniczka. Na dole czekają mnie "wodne atrakcje" stworzone przez tutejszą populację bobrów. Szlak biegnie przez potok :) © Petroslavrz

Kalnica - pozostałości po dworze Wincentego Pola (tzw. "Szumny Dwór") © Petroslavrz

Kalnica - Dąb "Szumny" © Petroslavrz

W Kalnicy zrobiłem dłuższą przerwę. Pojadłem, pozwiedzałem, poczytałem bieszczadzkich epizodach z życia Wincentego Pola. W końcu był on założycielem Katedry Geografii (pierwszej w Europie, drugiej na świecie) na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie studiowałem. Dużo wiedziałem, ale dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jak ciężko musiało wędrować się po naszych górach prawie 200 lat temu, gdy nie było oznaczeń, szlaków, dzisiejszych map. Pol przewędrował pieszo i konno tyle, że głowa boli. Wybitna postać pod wieloma względami i na wielu płaszczyznach.
Bieszczady - Przełęcz pod Gabrów Wierchem (586m) © Petroslavrz

Szlakiem papieskim na Gabrów Wierch (742m) © Petroslavrz

Przekaźnik na północnym zboczu Gabrów Wierchu © Petroslavrz

Kiczera Baligrodzka (599) z wieżyczką. Za nią bliżej po lewej Korbania (894m). W tle Smerek (1222 m n.p.m.) i fragmencik Połoniny Wetlińskiej © Petroslavrz

Góra Jawor (741m) nad Jeziorem Solińskim, czyli charakterystyczny dwumasztowiec © Petroslavrz

Dawna wieś Choceń - niedoceniane, wręcz magiczne w Bieszczadach. Masa świetnie zachowanych ruin i obiektów. Jak do tej pory najciekawsza z nieistniejących wsi które widziałem © Petroslavrz

Pełno tu infrastruktury myśliwskiej © Petroslavrz

Na północy wiele z niższych bieszczadzkich wzniesień terenu oraz Góry Sanocko-Turczańskie na granicy horyzontu © Petroslavrz

Choceń 620m - wiata turystyczna w miejscu dawnej wsi © Petroslavrz

Z widokiem na Masyw Czulni (576m) gdzie byłem... w poprzednim wpisie © Petroslavrz

Cerkiew w Baligrodzie wręcz nie do poznania. Efekty działań Stowarzyszenia Ratowania Cerkwi w Baligrodzie które przywróciło ją ze stanu kompletnej ruiny © Petroslavrz

Cmentarz Wojenny Żołnierzy Polskich i Radzieckich w Baligrodzie © Petroslavrz

http://www.bikemap.net/en/route/2152682


Majowe Bieszczady #2: Z sakwami w terenie szybowanie po przedpolu i Bieszczadów bramie

Czwartek, 2 maja 2013 · dodano: 14.05.2013 | Komentarze 4

Bieszczady Maj 2013. Dzień 2.
Dzień w skrócie: Opuszczam Pogórze Przemyskie, przecinam Góry Sanocko-Turczańskie, wkraczam w niższe partie Bieszczadów, na koniec dnia jednak z nich uciekam. Co było: wdrapywanie na dwa szybowiska, jazda po dwóch zaporach najsłynniejszych bieszczadzkich jezior, terenowa jazda po niższych partiach Bieszczadów, sporo po tzw. "Pogórzu Leskim", okazuje się, że jest wcale nie jest tu tak łatwo jak mogło by się zdawać, a względnie "niższe górki" również są w stanie dać popalić. Skałki, górki, wychodnie skalne, dzikie zwierzęta (spotkałem np. wilki które budziły mnie poprzedniej nocy), te ostatnie są dla mnie z reguły zbyt szybkie, by dać się sfotografować, i sprzęt fotograficzny zbyt słaby na takie wyzwania.

Więcej informacji o trasie można wyciągnąć, jak to u mnie najczęściej bywa z poniższych zdjęć i ich opisu.

Pojedyncze drzewa owocowe - ślady dawnej Grąziowej © Petroslavrz

Zapomniany cmentarz (Grąziowa) © Petroslavrz

Grąziowa. Miejsce po cerkwi pw Narodzenia NMP, cerkiew przetrwała, w 1968 przeniesiona do skansenu w Sanoku, gdzie można ją zobaczyć © Petroslavrz

Grąziowa - stary most i zdewastowane zabudowania dawnego gospodarstwo hodowlanego © Petroslavrz

Droga wdłuż rzeki Wiar. Miałem tu okazję oglądać grupę 5 wilków przechodzących na stronę Pasma Braniowa © Petroslavrz

Pogórze Przemyskie - wschód słońca nad Pasmem Jamnej © Petroslavrz

Wojtkowa - cerkiew © Petroslavrz

Wojtkowa - początek podjazdu na Pasmo Chwaniów (w Górach Sanocko-Turczańskich) © Petroslavrz


Końcowa (o większym nachyleniu) część podjazdu na Pasmo Chwaniów © Petroslavrz

Chwaniów - pasmo w Górach Sanocko-Turczańskich i przecinająca go droga Wojtkówka-Ropienka z widokami na Pogórze Przemyskie © Petroslavrz

Chwaniów - nowa kapliczka św. Huberta na szczycie podjazdu, gdy jechałem tu sierpniu ubiegłego roku dopiero ją budowano © Petroslavrz

Bieszczady (z okolic Ropienki) :) gwoli ścisłości jest to widok na Pasmo Łopiennika i Durnej oraz Pasmo Wysokiego Działu © Petroslavrz

Na powyższym zdjęciu widać również niższe partie Bieszczadów z okolic Jeziora Solińskiego i Myczkowieckiego - przez nie będzie przebiegała moja dzisiejsza trasa.
Ropienka - zabytkowa (niemniej wciąż działająca i pracująca) kopalnia ropy naftowej © Petroslavrz

Ropienka - cerkiew greckokatolicka © Petroslavrz

Bezmiechowa - szybowisko. Akademicki Ośrodek Szybowcowy Politechniki Rzeszowskiej © Petroslavrz

Wycinek Bieszczadów z Bezmiechowej (Połonina Caryńska, Wetlińska, Smerek) [widoki podrasowane cyfrowo] © Petroslavrz

Orelec - drewniana dzwonnica i cerkiew św. Józefa © Petroslavrz

Solina - skałki po zachodniej stronie zapory © Petroslavrz

Ze szlaku "Widokowe Wierchy" nad Orelcem. Na ostatnim planie pobliska Grupa Laworty w Górach Sanocko-Turczańskich (Ostry Dział + Kamienna Laworta 759 m n.p.m.) © Petroslavrz

Kamień Orelecki. Pomnik ;) pisało, że przyrody, ja widzę jakiegoś Piotrka © Petroslavrz

Sąsiednie pasmo Koziniec (521 m n.p.m.) i nadajniki na górze Jawor (741 m) podczas ciekawego zjazdu © Petroslavrz

Zjazd malowniczym zielonym szlakiem Orelec-Myczkowce © Petroslavrz

Jezioro Myczkowieckie - i otaczające je wzgórza © Petroslavrz

Rower + sakwy + plecak + schody > niezbyt dobre połączenie © Petroslavrz

Ściana skalna "Skałki Myczkowieckie" © Petroslavrz

Zwierzyń - droga krzyżowa do źródełka © Petroslavrz

Cudowne Źródełko w Zwierzyniu © Petroslavrz


Zwierzyń - bunkier Linii Mołotowa © Petroslavrz

Atakuję Masyw Czulni - szlakiem zielonym © Petroslavrz

Prawda jest taka, iż idę... dość stromo, sakwy nie pozwalają jechać © Petroslavrz

Szczyt Czulnia (Patrola) 576 m n.p.m. w końcu zdobyty, a może dopiero. Wielokrotnie przejeżdżałem obok. Nurtował mnie on od 1995 r. gdy jako dziecko spędzałem z rodzicami wakacje w Myczkowcach, właśnie za tą górą zachodziło słońce podczas wieczornych ognisk (wtedy nazwy nie znałem) © Petroslavrz

Zryw i ścinka drzew... zjazd masakra © Petroslavrz

Jeziorko przeciwpożarowe, gdy wyrośnie trawa będzie tu pięknie © Petroslavrz

Bieszczadzkie krajobrazy (droga przy "Kamieniu Leskim"). Na wprost szybowisko i stok narciarski w Weremieniu - mój kolejny cel. © Petroslavrz

Zamek Leski © Petroslavrz

Weremień k. Leska - lądowisko samolotów i szybowców © Petroslavrz

Z górnej części szybowiska Weremień widzę Góry Słonne i szybowisko w Bezmiechowej, pierwsze na którym dziś byłem. Po prawej Masyw Czulni (576m) © Petroslavrz

Szutrowe serpentyny na Dział Dziurdziowski. W tle charkterystycznie "pochylona" Chryszczata (997m) © Petroslavrz

Żywe serpentyny pod nogami, mały Zaskroniec © Petroslavrz

Szczyt Gruszka w Bieszczadach (na tzw. Pogórzu Leskim) - widok na wyższe partie tych gór (od Korbanii nad J. Solińskim, przez Łopiennik po Chryszczatą) © Petroslavrz

Bieszczady, tzw. "Pogórze Leskie", szczyt Gruszka 583m n.p.m © Petroslavrz

Masakra poczas terenowego zjazdu, podobnie jak gdy zjeżdżałem Czulni zryw i ścinka drzew :/ © Petroslavrz

Bies-czadowe-widoki. Kaplica w okolicy Przełęczy pod Gruszką © Petroslavrz

Olchowska cerkiew od środka © Petroslavrz

Tarnawa Górna - cerkiew w ruinie © Petroslavrz

Rzeka San w Zagórzu © Petroslavrz

Zagórz - cerkiew św. Michała Archanioła © Petroslavrz

Zagórz - ruiny klasztoru Karmelitów. Częściowo odbudowane w ostatnich latach pozostałości murów obronnych © Petroslavrz

Zagórz - ruiny klasztoru Karmelitów © Petroslavrz


Tatry z Rzeszowa (okolic) III

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 22.10.2012 | Komentarze 1

Uchwycone przy okazji dłuższej trasy... do wpisu z której dopiero się zabieram (a, że czasu nie mam pewnie pojawi się z dużym opóźnieniem).
Tym razem polowałem na Tatry już poza granicami miasta Rzeszowa (7 km na południe). Tatry widoczne o wiele słabiej niż ostatnio (w czwartek), ale jednak ich zarys był dość wyraźny (a przynajmniej wyraźniejszy niż na zdjęciu, które gdzieś zgubiło rzeczywistą ostrość).
Tatry z okolic Rzeszowa © Petroslavrz


9-miesięcznego Leonka tatrzański full wypas...

Sobota, 29 września 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 2

bo niemowlaka najlepiej wypasać na tatrzańskich halach...
Leonka tatrzański full wypas... © Petroslavrz

Leon taternik - Schronisko górskie PTTK na Hali Ornak © Petroslavrz

Ponownie zabraliśmy naszą pociechę w Tatry. Wyjazd w szerszym rodzinnym gronie...
Kategoria > GÓRY, Tatry


Beskid Niski: Beskid Dukielski, Pasmo Graniczne + tereny Magurskiego PN. Intensywny pierwszy dzień jesieni na beskidzkich szlakach.

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 9

Beskid Niski w pełnej krasie, pierwszego dnia jesieni.
Wyjazd przed wschodem słońca, równonoc jesienną spędziłem jadąc do Dukli, powrót prawie 24 godziny później.
60 km terenu przez duże T. Prawie 3500m przewyższeń [choć Bikemap pokazuje mniej]. Cały wyjazd towarzyszył mi plecak ważący więcej niż mój wcale nie lekki rower.
Jakiś opis trasy postaram się sklecić... na razie są zdjęcia, zwyczajowo do nich odsyłam:

Beskid Niski (Beskid Dukielski) - Cergowa o brzasku © Petroslavrz

Beskid Niski (Beskid Dukielski) - Cergowa o brzasku © Petroslavrz

Pachanowa (512m) pierwsza od zachodu z tzw. Wzgórz Rymanowskich w Beskidzie Niskim / wieża wiertnicza - trwają tu poszukiwania ropy i gazu © Petroslavrz

Jasiołka... © Petroslavrz

Piotruś - okazały i wysoko wypiętrzony (jak na Beskid Niski) szczyt nad doliną Jasiołki. Mój cel. © Petroslavrz

szlak na Piotrusia... © Petroslavrz

miejscami b. stromo... © Petroslavrz

był pierwszy dzień jesieni, a tak wyglądał mój pierwszy jesienny wschód słońca © Petroslavrz

Sądząc po tym jak zaczęła się dla mnie w tym roku jesień, mniemam, że zapowiada się ciekawie.
Piotruś 728 m - na szczycie © Petroslavrz

na wschód od szczytu znajduje się długie urwisko (przebieg z północy na południe) z licznymi wychodniami skalnymi i jaskiniami © Petroslavrz

Piotruś na Piotrusiu w Beskidzie Niskim / czyli zaległy imieninowy wypad 87 dni później © Petroslavrz

z Tylawy w stronę Magurskiego Parku Narodowego © Petroslavrz

Kościół w Tylawie, a za nim Piotruś (728m). Po prawej Dział Tylawski (610m) © Petroslavrz

żeremia bobrowe na potoku Wadernik © Petroslavrz

Kamień nad Jaśliskami (857m) najwyższy w woj. podkarpackim szczyt Beskidu Niskiego © Petroslavrz

Na Kamieniu byliśmy w lipcu tego roku (LINK)
Kolejnych kilkanaście kilometrów trasy prowadziło przez kolejne odwiedzone przeze mnie w tym roku dawne wsie, które za przyczyną wojny i dalszej powojennej brudnej polityki zostały one wymazane z mapy. A przecież istniały przez kilkanaście wieków.
"w hołdzie mieszkańcom wsi Smereczne" © Petroslavrz

Magurski Park Narodowy - w regulaminie zakaz roweru, choć biegnie tu szlak rowerowy, jednym słowem - Polska. © Petroslavrz

zdziczałe jabłonie, ślady dawnej cywilizacji... © Petroslavrz

tu z kolei było centrum kolejnej wsi - Wilsznia © Petroslavrz

dawna wieś Wilsznia © Petroslavrz

d. wieś Wilsznia - ruiny mostu... © Petroslavrz

d. wieś Wilsznia - samotna kapliczka z końca XIX wieku © Petroslavrz

Olchowiec - cerkiew i most kamienny © Petroslavrz

widok uniwersalny dla Beskidu Niskiego - tak tu właśnie jest... © Petroslavrz

czas podgrzać atmosferę - atak na graniczny szczyt Baranie (Stavok) żółtym szlakiem z Olchowca © Petroslavrz

końcówka to "niezła ściana" © Petroslavrz

Baranie (Stavok) - 754 m - nowa drewniana wieża widokowa. © Petroslavrz

Kiedy kilka lat temu runęła stara metalowa wieża obserwacyjna, zbudowana w trakcie wojny przez Niemców, wiele osób było przekonanych, że Baranie zniknie z map jako świetny punkt widokowy. Nie dość, że nikt w Polsce nie był chętny do odbudowy wieży (pewnie i tak gdyby chciał to nie dostał by zgody) to nikt też nie poczuwał się do obowiązku usunięcia "złomu" starej wieży, który zalegał na szczycie Baraniego.
Jednak Baranie to szczyt graniczny i do pracy wzięli się Słowacy a mianowicie turyści ze Svidnika i okolic, członkowie stowarzyszenia "Nizke Beskydy
Baranie (Stavok) - 754 m © Petroslavrz

Słowackie góry z wieży widokowej - na ostatnim planie między innymi Slanskie Vrchy, Cergov i Busov - gdy skleję całą panoramę dodam jakiś opis. © Petroslavrz

"okno" widokowe na z reguły zalesionym paśmie granicznym Beskidu Niskiego © Petroslavrz

Przełęcz Sedlo Mazgalica © Petroslavrz

pasmo graniczne jest tu o wiele bardziej pofałdowane niż mogło by się zdawać, czekało mnie ciągłe nękanie podjazdami © Petroslavrz

Sedlo (Przełęcz) Tepajec - Polana Pomiarki po polskiej stronie © Petroslavrz

któryś z kolei podjazd, za plecami zostaje kolejna góra... mam dość... ale na razie nie mam jak zjechać z granicy... © Petroslavrz

Zmasakrował mnie ten odcinek Pasma Granicznego (od Baraniego do Filipovskiego Sedla) - straszne słońce, zrobiło się gorąco, mnogość podjazdów, o wiele dłuższych i wyższych niż się spodziewałem, niż to zwykle ma miejsce w Beskidzie Niskim... (tutejsze przełęcze dość mocno "wgryzają" się w Pasmo Graniczne). Miałem ochotę zjechać w dół, ale o ile na Słowację cały czas zdarzały się zjazdy to na polską stronę nie prowadziła żadna droga, nawet najmniejsza dróżka, jedynie gęste knieje Magurskiego Parku Narodowego, gdzie co najwyżej mogłem się zgubić... więc jechałem dalej. Na szczęście później stoki złagodniały jakby ktoś wysłuchał mych próśb.
Filipovsky vrch (705m) - pomnik poświęcony poległym na tych wzgórzach żołnierzom podczas I i II Wojny Światowej © Petroslavrz

niebieskim szlakiem pieszym przez mokradła uciekłem z granicy w stronę Ożennej © Petroslavrz

okolice Przełęczy Kuchtowskiej i miejscowości Ożenna © Petroslavrz

Ożenna - Cmentarz wojskowy nr 3 © Petroslavrz

Przełęcz Długie (w oddali Magura Małastowska) © Petroslavrz

chwila odpoczynku... © Petroslavrz

dawna wieś Długie © Petroslavrz

d. wieś Radocyna - dawna szkoła © Petroslavrz

Radocyna - cmentarz wojskowy nr 43 © Petroslavrz

Radocyna - tak było tu kiedyś... © Petroslavrz

Radocyna obecnie... cmentarz, krzyże, kilka ruin i kamienie... © Petroslavrz

u źródeł Wisłoki © Petroslavrz

U Źródeł Wisłoki podjąłem decyzję, że wracam do domu. Wisłoka była mi towarzyszem podróży, aż do Jasła, gdyż obrałem trasę tak by jechać doliną wzdłuż niej (a kilka razy przez nią - kto tu jechał ten wie o co chodzi :))
Kilka zdjęć z powrotu.
Pierwotnie w planie miałem jeszcze kilka górek Beskidu Niskiego, miałem też czas by wrócić do Rzeszowa dopiero w kolejnym dniu (do godziny 15-stej), ale chciałem wracać i tyle... a że uparty ze mnie osioł... to wróciłem... kolejna zarwana noc, pod koniec zasypiałem, ale była niedziela i zachciało mi się rosołku z rodzinnym stole. Decyzja irracjonalna, należało znaleźć nocleg, wypocząć, zahaczyć jeszcze o kilka ciekawy miejsc, a nie jechać nocą, zwłaszcza, że ta noc była odmienna od poprzedniej, typowo jesienna, prawie z przymrozkiem. Nabawiłem się przeziębienia.
Odechciało mi się jeździć w tym roku kalendarzowym rowerem po górach. Kończę sezon pod tym względem. Może gdzieś bliżej w okolicach Rzeszowa po Pogórzu jeszcze pojeżdżę, ale na góry nie mam już ochoty. Nie rowerem.
Koszta wycieczki zamknęły się w kwocie 2,60 zł - Celestynka cytrynowa w sklepie w Ożennej.



na Magdalenkę z synkiem + Skandia Maraton Lang Team 2012 Rzeszów

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 1

Na Magdalenkę wybieraliśmy się od dłuższego czasu, bo nawet gdy Leon nie jeździł jeszcze w foteliku - chciałem wybrać się tam z nim pieszo... lecz zawsze coś wypadało. Również i podczas tego weekendu w sobotę powstrzymała nas pogoda, ale w niedziele lekko się wypogodziło więc pojechaliśmy. Zbiegło się to w czasie z rzeszowską Skandią więc przy okazji chwilę pokibicowaliśmy, a gdzieniegdzie jechaliśmy razem z zawodnikami, tudzież lekko im przeszkadzając. Fajnie było, a plan został zrealizowany: Leon pierwszy podjechał na szczyt tego kultowego podrzeszowskiego wzgórza. W sumie podjeżdżać musieliśmy na dwa razy by nie jechać zawodnikom pod prąd (najpierw od Rocha później od Malawy).
bufet na trasie Skandii Maratonu © Petroslavrz

Leonek pierwszy raz na Magdalence © Petroslavrz

a to nasz "bufet" © Petroslavrz

jadą... - najwyższy punkt trasy © Petroslavrz

widoczność dziś duża... © Petroslavrz

Skandia Maraton 2012 - Rzeszów - na mecie © Petroslavrz



Bieszczady z niemowlakiem cz.2: najwyższe polskie szczyty - Tarnica, Krzemień, Halicz, Rozsypaniec

Środa, 5 września 2012 · dodano: 14.09.2012 | Komentarze 1

Drugi dzień naszych zmagań z Bieszczadami.
Trasa przez najwyższe polskie szczyty tych gór, z Tarnicą (największą z nich) na rozgrzewkę. Pod koniec tego dnia wyraźnie odczuwałem, że waga Leonka to już dwucyfrowa liczba. W maju po Tatrach nosiłem go przez kilka dni bez dyskomfortu - tutaj sprawy miały się inaczej. Niby nie dużo, bo zwykle plecak turystyczny waży więcej, ale inaczej znosi się taki ciężar na plecach, a inaczej gdy jest to ruchomy bagaż z przodu wymagający ciągłej koncentracji i nasilonej uwagi związanej z każdym stawianym w tym trudnym terenie krokiem.

Leon ponownie był dzielny, znów bez problemów wytrzymał trudy wędrówki. Gdy zeszliśmy do parkingu, zdawało się, że miał ochotę na kolejną porcję górskich wędrówek [niezły z niego gagatek jak na ośmiomiesięczniaka], ale rodzice nie mieli... opadliśmy z sił. Stwierdziliśmy, że wracamy do domu. Szkoda płacić za nocleg, jeśli nie mamy ochoty i chęci robić żadnej porządnej trasy następnego dnia. Postawiliśmy więc na objazdowe zwiedzenie kilku miejsc podczas powrotu, w wieczorowej i nocnej scenerii.

Parametry i mapa z przebiegiem trasy z serwisu Traseo.pl: http://www.traseo.pl/trasa/wolosate-przelecz-bukowska-rozsypaniec-halicz-tarnica-wolosate
Zdjęcia:

niebieski szlak z Wołosatego w stronę Tarnicy © Petroslavrz

Leonek... © Petroslavrz

"idziemy" coraz wyżej... © Petroslavrz

Wołosate zostaje daleko w tyle... (dolina rzeki Wołosatki) © Petroslavrz

Tarnica - 1346 m n.p.m. - najwyższy szczyt Bieszczadów (po polskiej stronie) © Petroslavrz

po lewej stronie Krzemień (1335 m n.p.m.) – drugi pod względem wysokości szczyt polskich Bieszczadów © Petroslavrz

trawers południowo-zachodnim stokiem Krzemienia z Przełęczy Goprowskiej (w tle Tarnica) © Petroslavrz

foto spod grzbietu Krzemienia © Petroslavrz

Ojcem Być... - niełatwa to droga, miejscami trudna, lecz jakże piękna // To zdjęcie wspaniale to oddaje, moje od zawsze największe marzenie i wyzwanie... po części już spełnione. © Petroslavrz

Kopa Bukowska - 1320 m n.p.m. - najczęściej słyszany tekst w tej części trasy: "takiemu to dobrze" i trudno nie przyznać racji. © Petroslavrz

Bieszczady: Tarnica, Krzemień, Bukowe Berdo oraz Kopa Bukowska ze zboczy Halicza © Petroslavrz

Leon tankuje zachwycony Bieszczadami... (normalnie "dziecko gór" :)) © Petroslavrz

Halicz 1333 m n.p.m. - niemowlak na szczycie © Petroslavrz

"po drugiej stronie" czyli Połonina Bukowska i widoki na obszar gdzie kończy się Polska... © Petroslavrz

z Haliczem w tle... © Petroslavrz

widok z Rozsypańca na Ukraińskie Karpaty (z racji gorąca widoczność nie dopisywała - maks. 30-40km) © Petroslavrz

Rozsypaniec w Bieszczadach rodzinnie... © Petroslavrz

graniczna Połonina Bukowska z Kińczykiem Bukowskim (1251m) © Petroslavrz

Próbowałem majstrować przy tym zdjęciu... lecz niestety, odleglejsze szczyty które dane było mi zobaczyć gołym okiem, nie stały się widoczne.
za nimi, na żywo widziałem Pikuj (najwyższy szczyt Bieszczadów, już ukraiński, o wysokości 1408 m n.p.m.) oraz Ostrą Horę (1407m) © Petroslavrz

tu z kolei w tle z niebem zlewała się Połonina Równa (Riwna - najwyższy szczyt pasma – 1482 m n.p.m) © Petroslavrz
Kategoria Bieszczady, > GÓRY