Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

> POGÓRZE

Dystans całkowity:12194.00 km (w terenie 1768.21 km; 14.50%)
Czas w ruchu:542:33
Średnia prędkość:18.76 km/h
Maksymalna prędkość:76.70 km/h
Suma podjazdów:75916 m
Suma kalorii:102074 kcal
Liczba aktywności:151
Średnio na aktywność:80.75 km i 4h 31m
Więcej statystyk

Podgórze Rzeszowskie - klasycznie: Magdalenka (394m)

Środa, 10 października 2012 · dodano: 15.10.2012 | Komentarze 0

[Po pracy]
Dnia owego podrzeszowski klasyk wśród klasyków popełniłem
i wzgórze Magdalenką zwane, swym bicyklem się wyprawiłem.
Malawa - kościółek Marii Magdaleny © Petroslavrz


Rez. Wilcze (510m) przez niemowlaka zdobyty. Leonka najdłuższa trasa (75km) / z Radosławem

Sobota, 6 października 2012 · dodano: 07.10.2012 | Komentarze 4

Wycieczka w 3-osobowym składzie: Petroslav, Radosław, Leonek.

Kilka lat wstecz z kolegą Radkiem często jeździliśmy po podkarpackich i podrzeszowskich zakamarkach. Teraz Radek jeździ mniej, takiej trasy nie robił dawno... więc został wyposażony w rower mojej małżonki z cienkimi oponami Schwalbe Marathon coby lżej mu się jechało. Planowaliśmy tę trasę w środę, lecz wówczas cały dzień padało. Wybraliśmy się więc w sobotę. Już wcześniej ustalone zostało, że Leonek pojedzie z nami. Z racji tego miał być to przejazd w spokojnym tempie, po łatwych odcinkach, głównie asfaltowych.
Skończyło się tak, że wyjazd można uznać za morderczy trening...
Rezerwat Wilcze - z widokami na Beskid Niski. Najdłuższa trasa Leonka (75km) © Petroslavrz

Na potęgę WILCZEGO czerepu, mocy przybywaj !!! © Petroslavrz

Najpierw całą drogę do Rez. Wilcze walczyliśmy z silnym wiatrem w twarz, więc o ekstensywnej jeździe z zachowaniem sił nie było mowy. Naprawdę ciężko się jechało. Gdy Wilcze mieliśmy w zasięgu wzroku postanowiłem, że z przysiółka Nowiny w Kąkolówce pojedziemy na skróty. Niestety pomyliłem się na rozjeździe pod sam koniec i musieliśmy wracać się pod górę 2km po wyboistej kamienistej drodze. Później jazda na przełaj przez las, trochę na ślepo, "na czuja" lecz wyjechaliśmy dokładnie na górze. Na miejscu krótki odpoczynek, zabawa z aparatami fotograficznymi, coś zjedliśmy, spotkaliśmy młodych rowerzystów z tamtejszych stron. Również pewne czynności przy dziecku, których relacji zaoszczędzę :P
Okazało się, że jest później niż przypuszczaliśmy, a Radek chciał zdążyć na mecz. Ruszyliśmy więc w dół żółtym szlakiem licząc, że będzie to najszybsza opcja - niestety przeliczyliśmy się... po początkowym zjeździe przez jesienny las, zamiast na przyjemną gruntową drogę natrafiliśmy na błotny trakt, gdyż trwają tam roboty drogowe, wszystko totalnie rozjeżdżone, a w miejscach przejazdu przez potoki brakowało mostów, znów więc straciliśmy czas, zmuszeni do noszenia rowerów. Leon wyraźnie się denerwował często pomrukując (jak to dobrze, że moje dziecko jest tak dzielne i nie płacze nawet w tak skrajnych okolicznościach). W końcu zjechaliśmy do asfaltu... cali przyozdobieni w błotne dekoracje. W tym momencie zdążyć na mecz wydawało się niemożliwością. W jaki sposób tego dokonaliśmy - nie mam pojęcia? Wiatr pomagał owszem, ale to chyba złość i adrenalina po wcześniejszych przygodach dodawała nam sił. Dawno tak krótki wyjazd nie dał mi tak popalić.

Leonkowi również, jesienna pogoda, nie jest jednak dobrą porą dla tak małego dziecka na tak długą jazdę. Troszkę się przeziębił... miejmy nadzieję, że dzięki tej jeździe tylko się zahartował :)

Borek Stary i podrzeszowskie górki z Leonkiem

Czwartek, 27 września 2012 · dodano: 30.09.2012 | Komentarze 0

Dzień z synkiem, pogoda ładna więc wybraliśmy się odrobinę pojeździć.
Leon przed grotą i cudownym źródełku przy Sanktuarium MB Boreckiej © Petroslavrz


Część 2/4. Pogórze Przemyskie: Pasmo Krztowa (fotorelacja 1/3)

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 30.08.2012 | Komentarze 3

Kontynuacja poprzedniego wpisu. Pierwsza część zapowiadanej fotorelacji - początkowa część z 201km trasy...

Gdy dojeżdżałem do Dąbrówki Starzeńskiej słońce zaczęło przebijać się przez mrok nocy. Minąłem żwirownię i wyrobiska w Siedliskach, a później całą wioskę stając na rozdrożu. Podobnie jak ostatnio w Stępinie i tu jechałem zbyt prędko i byłem na miejscu zbyt wcześnie. Odrobinę zastanawiałem się skręcając mokrą szutrową drogę ku i przez Pasmo Krztowa. Czy to aby dobry pomysł pchać się tu tak z wczesną porą, nie do końca wiedząc co mnie tam czeka? Pomimo tego wjeżdżam do lasu, chwilę później mijam szlaban. Tu zaskoczenie - dalej trasa prowadzi inaczej niż na mapie - nie przez szutry, gruntowe odcinki i błoto, a asfaltem. Spodziewałem się, że zaraz się on skończy, ale prowadził, aż do miejscowości Borownica. Miały tu miejsce tragiczne wydarzenia, walki podczas II Wojny, a później zbrodnie dokonane przez UPA. Miejscowość spłonęła, pozostał jedynie kościół i garstka nadpalonych domów. Obecnie mieszka tam około stu osób, część z nich to ci którzy ocaleli lub ich rodziny.
Udałem się na szczyt Małego Krztowa (465m) ścieżką historyczno-przyrodniczą. Na miejscu znajduje się krzyż i pomnik, stoją tu również tablice informacyjne opisujące historię i przyrodnicze walory tych terenów.
Z poszukiwań Krztowa 530 m n.p.m. najwyższego szczytu tego pogórskiego pasma, od którego wzięła się nazwa zrezygnowałem. Po przejściu kilkuset(?) metrów wgłąb lasu. Pogórska dżungla wygrała - nawet nie było widać gdzie biegną ścieżki które miałem zaznaczone ma mapie, w rzeczywistości nikt ich nie używał i zanikły. Nie chciałem brnąć na oślep przez zarośla nie do końca wiedząć czego szukam. Zawróciłem więc i zjechałem z głównego grzbietu nad San, do Ulucza (tuż obok wzgórza Dębnik z zabytkową cerkwią). Być może kontynuję kiedyś poszukiwania Krztowa (530m) od strony miejscowości Brzeżawy.
Teraz jednak mijałem pozostałą część Krztowa drogą u jego podnóży, wzdłuż Sanu, aż do Dobrej Szlacheckiej gdzie kończy się ono wraz z doliną potoku Ratnówka łagodnie przechodząc w Pasmo Wysokiego leżącego już na terenie Parku Krajobrazowego Gór Słonnych i będącego częścią Gór Sanocko-Turczańskich.

Kolejna część wpisu z tej wyprawy zacznie się właśnie od zdobywania szczytów Na Wysokim (570m)...

Dąbrówka Starzeńska - tablica obok ruin zamku / w tym momencie wycieczki na jeszcze ciemnym niebie pojawiają się pierwsze ślady brzasku dnia... © Petroslavrz

Zdjęcie zapożyczone od Mateusza z widocznym z Witryłowa tytułowym Pasmem Krztowa:
Kładka Witryłów - Ulucz © guniamaster

Pogórze Przemyskie - Pasmo Kruszelnicy widziane z początku drogi wiodącej ku Pasmu Krztowa © Petroslavrz

droga przez Pasmo Krztowa - miłe zaskoczenie asfaltowa (inaczej niż na mapie) © Petroslavrz

zawijasy pod górę w okolicach dawnej wsi Woli Wołódzkiej (znajduje się ona potokiem i ścianą lasu na lewo [zachód] od tego miejsca) © Petroslavrz

najwyższe partie sąsiedniego Pasma Kruszelnicy (w dolinie chowa się droga do Birczy i wieś Huta Poręby) © Petroslavrz

Borownica - jedna z dwóch obecnie zamieszkałych wsi na grzbiecie Krztowa (druga to Brzeżawa) obie posiadają tragiczną straszliwą przeszłość © Petroslavrz

Borownica - 20 kwietnia 1945 oddziały UPA zaatakowały wieś, większość mieszkańców wymordowano, większość domów spłoneło, przetrwał praktycznie tylko kościół. © Petroslavrz

Borownica - dla uczczenia pamięci pomordowanych wybudowano i poświęcono w 1996r. ten pomnik © Petroslavrz

początek ścieżki historyczno-przyrodniczej "Borownica" © Petroslavrz

ścieżka jest w miarę przejezdna... © Petroslavrz

Mały Krztów (465m) - krzyż upamiętniający inną tragiczną odsłonę historii tej wsi... © Petroslavrz

Tutaj 12 września 1939 roku 17 pułk 24 Dywizji Piechoty Armii "Karpaty" stoczył z nieprzyjacielem swą ostatnią walkę, bohatersko osłaniają odwrót dywizji pancernej gen. Maczka © Petroslavrz

według planu miałem zdobyć najwyższy szczyt pasma czyli Krztów (530m) jednak schowany był on daleko w głębi lesu, odpuściłem... tym razem :> (i'll back) © Petroslavrz

a wszystko do tej pory działo jeszcze przed wschodem słońca... © Petroslavrz

na Krztów wybiorę się jeszcze kiedyś z przeciwnej strony, teraz wracam ku dolinie Sanu do Ulucza © Petroslavrz

zjazd slalomem do Ulucza... © Petroslavrz

przerwałem komuś śniadanie... © Petroslavrz



Część 4/4. Góry Sanocko-Turczańskie: Pasmo Braniowa, Pasmo Jamnej, Masyw Roztoki, Masyw Suchego Obycza

Wtorek, 28 sierpnia 2012 · dodano: 02.09.2012 | Komentarze 3

Kontynuacja poprzedniego wpisu. Trzecia część zapowiadanej fotorelacji z 201km trasy...

Opis jest na kartce, będzie gdy przetworzę go do wersji cyfrowej..........

Mogło być więcej i ciekawiej, lecz postanowiłem wracać pociągiem z Przemyśla, a że ostatni osobowy odjeżdża dość wcześnie, to i trasę musiałem nieco skrócić. Alternatywą był powrót w środku nocy, o wiele droższym ekspresem. O powrocie na rowerze do Rzeszowa nawet nie myślałem (w sumie myślałem, ale stwierdziłem, że bez sensu).

Jureczkowa © Petroslavrz

kolejny podjazd za plecami - wspinaczka na Pasmo Braniowa © Petroslavrz

Chwaniów którym jechałem coraz dalej... © Petroslavrz

niebieski pieszy - coś się tu szykuje, czyżby asfalt? © Petroslavrz

Rezerwat Na Opalonym - czyli teren wokół najwyższego szczytu Pasma Braniowa (570 m n.p.m.) © Petroslavrz

Pasmo Jamnej - budka gdzieś przy zielonym szlaku / Drewnoslavrz :) © Petroslavrz

Jamna – najwyższy szczyt - 598 m n.p.m - Pasma Jamnej. Jego stoki opadają: na wschód - ku dolinie Kwaszenińskiego Potoku, na północny zachód - ku dolinie Jamninki, zaś na południowy zachód - ku dolinie potoku Mszaniec. © Petroslavrz

kolejny cel na widoku - przygraniczny Masyw Roztoki © Petroslavrz

retorty... © Petroslavrz

na samej górze Roztoki (642m) koniec szutrówki © Petroslavrz


Najwyższe szczyty Gór Sanocko-Turczańskich © Petroslavrz

d. wieś Kwaszenina © Petroslavrz

nieużywane domy... © Petroslavrz

za tymi drzewami Ukraina © Petroslavrz

droga przez dawną wieś Arłamów © Petroslavrz

wspinaczku ku Połoninkom Arłamowskim © Petroslavrz

Bieszczady widziane z Połoninek Arłamowskich © Petroslavrz

droga do Przełęczy pod Suchym Obyczem © Petroslavrz

krzyż z 1913r. - jedyna pozostałość po nieistniejących wioskach © Petroslavrz

pod wieżą triangulacyjną na Suchym Obyczu - 617 m n.p.m. :) © Petroslavrz

Rezerwat Przyrody TURNICA. planowany Turnicki Park Narodowy chyba już nigdy nie powstanie... © Petroslavrz

Pasmo DZIAŁU w Górach Sanocko-Turczańskich (czasem zaliczane do Pogórza Przemyskiego) - wiedzie przez niego extra dróżka (testowałem) © Petroslavrz

Huwniki - rzeka Wiar i wychodnie fliszu karpackiego © Petroslavrz


Pogórze Strzyżowskie XC - 100km przez noc, brzask, świt i poranek

Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 22.08.2012 | Komentarze 2

Płomienna czerwień błękitu, jaśniejąca łuna znad szczytu...

Bardzo chciałem gdzieś pojechać, lecz czas wolny miałem tylko do godziny 11 rano. Później pilnowałem synka. Postanowiłem pogodzić te dwie przyjemności, wskutek czego wyjechałem gdy na zewnątrz panowała jeszcze ciemność nocy.
Po nocnym dojeździe do Stępiny, miała być dawka prawdziwego MTB. Jednakże przebieg trasy jak i parametry jej długości i trudności uległy zmianie. Zamiast MTB i błota zrobiło się sielankowe XC po szutrach we mgłach rozświetlonych blaskiem wschodzącego słońca.
Strzyżów nocą - krzyż na Żarnowskiej Górze © Petroslavrz

Tunel schronowy w Stępinie-Cieszynie © Petroslavrz

Tunel schronowy w Stępinie-Cieszynie © Petroslavrz

nie ma to jak... bunkier... w przydomowym ogródku :) / jeden z zespołu schronów w Stępinie © Petroslavrz

W tym miejscu miałem wjechać w teren szukać pewnego wodospadu, później przebić się zielonym szlakiem pieszym przez górujące nad schronami wzniesienie Kopalinę do Gogołowa. Lecz przyjechałem do Stępiny dużo wcześniej niż sądziłem i uznałem, że jest jeszcze zbyt ciemno na takie atrakcje.
Trasa miała prowadzić przez Gogołów i wyciąg narciarski być może na Wzgórza nad Warzycami (nad Jasłem), zależnie od czasu.
Na miejscu wybrałem jednak inny wariant - Górę Chełm.
ze względu na ciemności i zbyt wczesną porę jadę asfaltem do Rezerwatu Góra Chełm... © Petroslavrz

Na przełęczy pod Chełmem zastanawiam się dalej... Jeśli wjadę w gęsty las Rezerwatu to ominie mnie wschód słońca... © Petroslavrz

ruszam więc żółtym szlakiem pieszym, polną drogą, na sąsiednie bezimienne wzgórze (459m) z wysokim drewnianym krzyżem © Petroslavrz

po chwili jestem na górze, był to zdecydowanie dobry pomysł. Mam świetny wgląd na wszystkie tereneny dookoła. © Petroslavrz

Stępina-Chytrówka - widok na górę Chełm (528 m n.p.m.) na Pogórzu Strzyżowskim, będąca częścią Pasma Klonowej Góry (widoczne po lewej stronie) © Petroslavrz

poranne morze mgieł w dolinie rzeki Stępinki, wzlewające się z doliną Wisłoka. W centralnej częsci zdjęcia tzw. Brama Frysztacka © Petroslavrz

"Brama Frysztacka" czyli miejsce gdzie rzeka Wisłok, rozdzielająca Pogórze Strzyżowskie od Dynowskiego tworzy przełom pomiędzy zbiegającymi się wzgórzami. © Petroslavrz

wschód słońca / gdzieś na żółtym szlaku między Stępiną, a Jaszczurową © Petroslavrz

po lewej stronie: wzgórze Janków nad Cieszyną (ok 360 m n.p.m. - z masztem), za nim Pasmo Jazowej, w tle Pasmo Królewskiej Góry (554m) / po prawej: "Brama Frysztacka" i zbocza wzgórza Kopalina © Petroslavrz

serpentyny w Jaszczurowej © Petroslavrz

porzucam szlak i "jadę po swojemu" przez góry, lasy, pola, doły :) / w tle budynek szkoły w Jaszczurowej © Petroslavrz

skała Dudniacz na Pogórzu Strzyżowskim (nazwa ze względu na charakterystyczny dźwięk gdy na niej tupnąć) © Petroslavrz

ostre słońce przebija się przez mgły / na zdjęciu kolejne cele: dwa wzgórza w Szufnarowej, pierwsze bliższe z 1 masztem (413m), drugie z dwoma (436m) © Petroslavrz

na bezimiennej górce w Szufnarowej, w tle Pasmo Jazowej na Pogórzu Dynowskim © Petroslavrz

Szufnarowa - dwumasztowiec z wieżą triangulacyjną (436m) [nad przysiółkami Świńskie Rzeki i Łysakówka] © Petroslavrz

przekrój przez górki Pogórza Strzyżowskiego w kierunku północnym, opadające ku Kotlinie Sandomierskiej © Petroslavrz

Grodzisko Strzyżowskie - kościół we mgle © Petroslavrz

Zawadka-Góra - charakterystyczna niebieska kapliczka © Petroslavrz

Pstrągowa - ośrodek "Siedlisko Janczar" czyli hotel, karczma, stadnina, baseny itp itd... © Petroslavrz

Pstrągowa-Smykówki - końcówka asfaltu, dalej lasem do przysiółka Pyrówki © Petroslavrz

pod koniec trasy wiodącej później przez Rezerwat Wielki Las i Krzyż Milenijny w Niechobrzu zabrakło mi sił, odcięło prąd... © Petroslavrz

Powód takiego stanu rzeczy objawił się dopiero na się dopiero dzień po tej wycieczce, gdy W TYLNYM KOLE NIE BYŁO POWIETRZA. W oponę wbił się mały drucik, spowodował mikroskopijnych rozmiarów dziurkę w dętce, gdy wracałem powoli i stopniowo traciłem ciśnienie nawet tego nie zauważając, choć coś mi nie pasowało. Sądziłem, że przyczyną słabości był niedostatek snu i absurdalna godzina wyjazdu z domu.

Pogórze Dynowskie: chybkim tempem na Hyb (437 m) jazda... i chyba na Hyba szczycie byłem...

Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 20.08.2012 | Komentarze 4

...celu chyba nie chybiłem :P

W Domaradzu na Pogórzu Dynowskim jest góra którą ludzie nazywają Chyb. Nikt nie wie skąd nazwa ta się wzięła, być może jest starsza niz sam
Domaradz, być może sięga czasów gdy wsi jeszcze nie było a na jej miejscu stało grodzisko prasłowiańskie.
Jakkolwiek by nie było, faktem jest iż ludzie zawsze byli
pewni że góra ta jest pełna tajemnic i niebezpiecznie jest wybierać się na szczyt po zmroku. Po co zresztą normalny człowiek wchodził by na górę...
(reszta zapożyczonego tekstu tutaj: http://mojekarpaty.republika.pl/legendy.html)

Tytułową górkę mijałem już dziesiątki (jeśli nie setki) razy jeżdżąc rowerem (i nie tylko, gdyż u jej podnóży biegnie krajowa droga nr 9) w różne inne miejsca, bądź z nich wracając. Zawsze było jakoś nie po drodze... Często wpatrywałem się w to wzniesienie, kilka lat temu nawet planowałem tam wjechać, ale później myśli takowe zanikły. I dobrze się stało gdyż teraz z chęcią zabrałem się za odkrywanie nowych terenów na terenach które ogólnie traktuje jako "dobrze mi znane" - w tym miejscu dziękujeMiciowi, gdyż dzięki jego wyjazdowi, pomysł ten odnalazł się w zakamarkach mojego umysłu, odżył i został wprowadzony w życie.

Hyb czy też Chyb specjalnie nie zachęca do jazdy czy włażenia na niego gdyż nie prowadzi tam żaden szlak turystyczny, a teren wokół jest oddzielony jest oceanem zarośli i gęstym lasem (odrobinę łatwiej jest, od drogi asfaltowej Blizne-Golcowa). Również w porównaniu do okolicznych wzniesień nie jest specjalnie atrakcyjny, niższy od swoich sąsiadów. Kawał lasu na górce. Powiedziałbym, że na nic tam nie ma, gdyby nie fakt, że znalazłem wysoki drewniany butwiejący już krzyż z 1966 roku (jest on zaznaczony na mapach), a nieco dalej w szczytowej części Hybu małą metalową kapliczkę. Na początku obecnego stulecia przez chwilę o Hybie zrobiło się głośno ze względu na planowaną budowę monstrualnego krzyża nad Domaradzem - 177 metrów :) Jednakowoż wszystko skończyło się w sferze marzeń ówczesnych samorządowców i proboszcza.

Odczułem ponownie jak dobrze jest pojeździć po okolicach Rzeszowa, po naszym Pogórzu bez wielkiego plecaka, bez pakowania i całego zamieszania logistycznego związanego z dalszym wyjazdem. Nie robiłem tego bodajże od maja lub kwietnia. Dojazd i powrót asfaltem gdyż nie było zbyt wiele czasu, utrzymywałem średnią pod 30 km/h, ile dokładnie nie wiem bo nie używam licznika. W każdym razie szybko jak diabli, ile tylko pary w nogach.
Domaradz i pasmo Hybu (Podhyb 390m) © Petroslavrz

ser(pentyny) z dziurami... © Petroslavrz

sąsiednie górki: najbliżej Strzałówka, a dalej to już Sucha Góra i reszta ekipy © Petroslavrz

na Hyb nie jest ciężko wjechać pod względem sportowym... tam ciężko w ogóle znaleźć odnaleźć przejezdną drogę prowadzącą do grzbietu © Petroslavrz

Podhyb 390 m n.p.m. - najbardziej na północ wysunięta część pasma Hybu, drewniany krzyż z 1966 r. © Petroslavrz

u góry szlak całkiem całkiem. Poszukiwania właściwego Hybu (437 m n.p.m.). Może tutaj... © Petroslavrz

Hyb (437 m) chyba... © Petroslavrz

nie wiem gdzie ten Hyb, chyba nie ma Hyba. Ech ta moja centymetrowa dokładność w zdobywaniu górek, dziś mi przeszkadzała. Jakiś znaczek w ziemi - Hyb? - pewności nie mam. © Petroslavrz

Krzyż gdzieś na paśmie Chybu, zapomniane miejsce... przynajmniej takie sprawia wrażenie... © Petroslavrz

krzaki, pokrzywy, kolce, urywające się leśne trakty, błądzenie i inne ciekawostki podczas zjazd do Golcowej... w tle Pasmo Wilczego © Petroslavrz




La Furia Rocha

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

Dwa podjazdy na św. Rocha na maksymalnej prędkości. Pierwszy w dużej mierze terenem przez Zalesie, a później pieszym szlakiem. Zjazd do Malawy (pewnie z 70km/h) później zawracam i pod górę, poszło szybko i sprawnie, choć się spociłem. Zjazd ul. Rocha ponownie szybko. Wrzuciłem na najcięższe blaty by dokręcić prędkości, ale linka przerzutki (tył) tego nie wytrzymała - alem urwał...
Pewnie wina wykrzywionego haku, na który zwrócił uwagę Pawełło jadąc za mną w Beskidzie Niskim.



Pogórze Rożnowskie: Marcinka (384m), Słona Góra (404), Kopaliny (394), Wał (523), Sucha G. (396), Bukowiec (530), Jamna (490), Rosulec (516)

Wtorek, 26 czerwca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 7

Okolice Tarnowa, wersja hard.
Na zakończenie 3,5 tygodniowej przerwy od wyjazdów rowerowych :) Choć miało być inaczej - miał być tydzień spędzony w pracy, miał być to kolejny dzień jak co dzień. Pojechałem jednak na inwentaryzację do tarnowskiego oddziału naszej firmy i wszystko się zmieniło. Strzał w 10-tkę :)
Choć chwilę to trwało, od wczesnego ranka do prawie 13 godziny, wcześniej rano dojazd pociągiem o godzinie 5-tej, zabrałem ze sobą rower. Gdy było po wszystkim postanowiłem wykorzystać sytuację i ruszyć w trasę, po "moich" okolicach. Całkiem sporo udało się objechać zważywszy, że do dyspozycji miałem tylko drugą połową dnia.
Dzień roboczy, a czułem się jak na urlopie. Pomimo wysiłku czułem się wypoczęty.
Doładowałem baterie :)
Tarnów - wieża ciśnień na osiedlu "Falklandy" © Petroslavrz

Tarnów - Aleja Tarnowskich - Głaz w miejscu przecięcia równoleżnika 50N z południkiem 21E © Petroslavrz

Ruiny Zamku Tarnowskich na Górze Św. Marcina © Petroslavrz

drewniany kościół pw. Św. Marcina Biskupa - od niego nazwa wzniesienia © Petroslavrz

Góra Św. Marcina (384 m n.p.m.) zwana potocznie "Marcinką" - przekaźnik na szczycie © Petroslavrz

ostatnio ciągle ciągnie mnie w teren... © Petroslavrz

czasem kończy się pokrzywo-terapią (szlak pieszy czerwony) © Petroslavrz

Poręba Radlna - widoki na Pogórze Rożnowskie, w tym dolinę Białej © Petroslavrz

Poręba Radlna - Dom na Słonej Górze © Petroslavrz

Słona Góra (403 m n.p.m., Pogórze Rożnowskie) © Petroslavrz

Cmentarz wojenny 175 © Petroslavrz

Cmentarz wojenny 176 © Petroslavrz

Wał (523 m n.p.m.) – szczyt na Pogórzu Rożnowskim uformowany w kształcie wielkiej rozgwiazdy, ramiona i grzbiety Wału opadają aż na 14 okolicznych wsi © Petroslavrz

Cmentarz wojenny 177 © Petroslavrz

Cała sieć szlaków rowerowych tarnowskiego oddziału PTTK, jedne z najlepszych w Polsce. Chwaliłem wcześniej wiele razy i zrobię po raz kolejny. © Petroslavrz

Łowczów - cmentarz wojenny 169 © Petroslavrz

podjazdy w Łowczówku © Petroslavrz

Łowczówek - miejsce bohaterskich bitew © Petroslavrz

Łowczówek - kwatery Legionistów Polskich © Petroslavrz

skrzyżowanie szlaków, podjazd do przekaźnika (Wał Rychwaldzki) © Petroslavrz

z Wału Rychwaldzkiego udałem się na wyższego sąsiada czyli Wał (523m) © Petroslavrz

Wał (523 m n.p.m.) / z Rzeszowa najbliższa 500-tka to Wilcze, z Tarnowa Wał © Petroslavrz

Park Krajobrazowy Pasma Brzanki na Pogórzu Ciężkowickim © Petroslavrz

Tarnów i Góra św. Marcina widziane z Wału © Petroslavrz

Lichwin - cmentarz wojenny 187 © Petroslavrz

Beskidy, Pieniny, a nawet Tatry... (głównie Beskid Sądecki i Wyspowy) © Petroslavrz

kamieniołom na południowych zboczach Wału © Petroslavrz

zielony pieszy... i od razu robi się ciekawiej. Trasa bez błota, jest jak żółnierz bez karabinu © Petroslavrz

Siemiechów - cmentarz wojenny 181 © Petroslavrz

czarny rowerowy - łąkowy, polny © Petroslavrz

Sucha Góra na Pogórzu Rożnowskim © Petroslavrz

Sucha Góra (396 m n.p.m.) określana również nazwą Budzyń. Krzyż "pod Kurhanem" © Petroslavrz

Podczas nocnej jazdy przez Pogórze Rożnowskie 30 kwietnia nie udało się trafić do Źródła Geologów, minąłem go o kilka metrów...
Źródło Geologów - wiata kilka metrów w dół od szlaku którą w kwietniu przeoczyłem... © Petroslavrz

Źródło Geologów (miejscowość Polichty) - tym razem znalezione bez problemów. © Petroslavrz

Pogórze Rożnowskie - widok na Jamną, Pasmo Jastrzębiej Góry (Rosulca), Majdan i Styr © Petroslavrz

Jastrzębia - centrum miejscowości © Petroslavrz

podjazd niebieskim szlakiem pieszym z Siekierczyny do Rez. Diable Skały © Petroslavrz

Pogórze Rożnowskie - Rezerwat Diable Skały - skała Diabeł © Petroslavrz

Rez. Diable Skały - skała Kapa, która jeszcze w czasach przedchrześcijańskich miała służyć jako miejsce święte związane z kultem bóstw przyrody. © Petroslavrz

Rez. Diable Skały - skała Grzyb © Petroslavrz

Pogórze Rożnowskie - szczyt Bukowiec (530 m n.p.m.) © Petroslavrz

zielonym szlakiem pieszym na Jamną © Petroslavrz

Bacówka PTTK na Jamnej / sklejając zdjęcia przypadkowo stworzyłem nowy model Audi :P © Petroslavrz

Jamna - kościół przy ośrodku Ojców Dominikanów © Petroslavrz

żółty szlak pieszy z Jamnej na północ © Petroslavrz

Jastrzębia Góra / Rosulec (516 m n.p.m.) - szlak nie biegnie przez szczyt jest od niego oddalony, ale udało się odnaleźć :) © Petroslavrz

Słona - wioska jakich wiele, mi kojarzy się jednak z pewną z sytuacją, niemiłą. Na wakacjach gdy byliśmy dziećmi kuzyna ugryzła tu żmija... © Petroslavrz

Janowice - nad Dunajcem, pod wałami przeciwpowodziowymi. Górki zostają w tyle... © Petroslavrz

Szczepanowice - cmentarz wojenny nr 197 © Petroslavrz

Cmentarz wojenny nr 198 (Podgórki-Błonie) © Petroslavrz



  • DST 64.48km
  • Teren 30.00km
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • Podjazdy 1400m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Cyklokarpaty Rzeszów 2012 w czasie 3:16

Czwartek, 26 kwietnia 2012 · dodano: 27.04.2012 | Komentarze 0

Cała trasa wyścigu + dojazd do rynku + do/z pracy

Po głowie chodził mi Ostry Dział (poprzedni wpis), lecz rano stwierdziłem, że wolę przejechać trasę zawodów CK Rzeszów (póki jeszcze nie pokradli strzałek i czerwonych taśm). W zawodach nie wystartowałem bo szkoda mi było tych 70zł :P

Niemniej postanowiłem sprawdzić jak szybko jestem w stanie ją przejechać, aby rozwiać swoje wątpliwości, sprawdzić się. Gdy w ubiegłotygodniowy wtorek robiłem objazd trasa nie była jeszcze oznakowana przez co jazda na czas nie była możliwa.

Cóż powiedzieć... całą trasę starałem się dawać z siebie wszystko... i nie dowiedziałem się nic, czego wcześniej bym się nie spodziewał. Biorąc pod uwagę klasę mojego sprzętu (jeden z najgorszych i cięższych rowerów biorących udział) zakładałem miejsce mniej więcej w połowie stawki, sądziłem że przyjechałbym za Pawłem (Kundello) bo znam jego możliwości i wiem są zbliżone do moich lecz odrobinę wyższe.

Gdy przeglądam wyniki z Timepro (swoją drogą zamęt straszny z tymi wynikami) widzę, że Paweł miał czas 3:19, mój 3:16 więc niemal identyczny, a skoro tak to moje hipotezy były w dużej mierze trafne.

W stosunku do prawdziwych zawodów na początku trasy miałem łatwiej gdyż nikt nie plątał mi się pod nogami (kołami) i nie blokował. Za to na końcu trudniej, wiadomo gdy sił coraz mniej jedzie się często bardziej siłą woli niż siłą mięśni, a tutaj cisza, spokój, spadająca motywacja, nikomu nie mogłem siąść na koło i nie czułem oddechu innych zawodników za plecami. Koniec końców myślę, że jakoś się to wyrównało, choć Paweł zawsze podkreśla, że na zawodach jedzie się szybciej dzięki naturalnym wspomagaczom (adrenalinie i emocjom itp.).
Gorsze od samej trasy było później iść do pracy...

Jakoś ciężko mi włączyć wysokie obroty, wolę dłuższą, a mniej intensywną jazdę, dla mnie rower to relaks, turystyka, zwiedzanie, darmowy (prawie - nie ma nic za darmo) środek transportu, nie traktuję go w kategoriach sportowych, ciężko będzieprzestawić organizm, ale jeśli uda się do 27 maja wystartuję w Strzyżowie.