Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

> POGÓRZE

Dystans całkowity:12194.00 km (w terenie 1768.21 km; 14.50%)
Czas w ruchu:542:33
Średnia prędkość:18.76 km/h
Maksymalna prędkość:76.70 km/h
Suma podjazdów:75916 m
Suma kalorii:102074 kcal
Liczba aktywności:151
Średnio na aktywność:80.75 km i 4h 31m
Więcej statystyk

Pog. Ciężkowickie i Strzyżowskie: Nocą z Dębicy na Liwocz + wioskami do Rzeszowa

Wtorek, 7 maja 2013 · dodano: 01.06.2013 | Komentarze 1

1-dniowa delegacja z pracy do oddziału w Dębicy - ciąg dalszy.
Po skończeniu swoich zadań ruszam w trasę wieczorną. Po porannej i ponad 8 godzinach w robocie czuję się dosyć zmęczony, ale postanawiam trzymać się planu. Jadę nocą na Liwocz - najwyższe wzniesienie Pogórza Ciężkowickiego. Dojazd płaski, wzdłuż rzeki Wisłoki, najpierw po wschodniej później zachodniej jej stronie. Na górze dość długo czasu zajmuje mi wykonanie dobrego zdjęcia. Najczęściej wiejący wiatr psuje fotografie. W końcu coś wychodzi. Zjazd, kładką do Kołaczyc. Kieruje się ku grzbietowi na Pogórzu Strzyżowskim który zauważyłem kilka sezonów temu, pomniejsze pasemko (znajdujące się pomiędzy wyższymi na północy i południu) rozciągające się od Bukowej (od doliny rz. Wisłoki) po Frysztak (i rzekę Wisłok). Było łatwiej niż sądziłem, droga grzbietem w została dużej części wyasfaltowana (nowa inwestycja, zapewne z wsparciem UE, ostatnio ogromna część szutrów na Podkarpaciu z tego powodu zanika, w sumie z korzyścią dla mieszkańców, więc nie ma co narzekać). Przyjemny szuterek, aż wyciągu w Gogołowie oraz "Drzewoludów". Ciągnie się on dalej pewnie do samego Frysztaka, lecz jeżdżam w dół, gdyż ostry zjazd obok wyciągu wręcz do tego zaprasza :)
Drewniany kościół w Gogołowie. Przydrożna kapliczka w Gliniku Górnym, wielgaśna jak na tego typu obiekt, drzwi otwarte, wchodzę do środka, rower też się mieści. Jest środek nocy, z chęcią bym się przespał po zarwaniu wcześniejszej nocy i męczącym dniu. Jadę jednak dalej. Frysztak. Omijam główną drogę do Strzyżowa, wymieniam baterię w lampie, uciekam na drugą stronę Wisłoka, "Brama Frysztacka". Dalej jazda przez wioski wymagająca ode mnie skupienia na drodze i kierunku jazdy. Na głównej chyba zasnąłbym z nudów. W Strzyżowie wracam na drogę 988. Zazwyczaj droga podczas powrotu się ciągnie, tak i tym razem, nic ciekawego o czym by pisać. W końcu docieram do Rzeszowa. Prysznic i spanie. I to jakie spanie... Przesypiam większą część środy budząc się po południu. Fatalnie, gdyż kilka godzin wcześniej miałem odebrać Leona od teściów. Telefon padł, wszyscy się martwili, nieźle wówczas podpadłem :P


Pilzno - Sanktuarium, Klasztor Karmelitów © Petroslavrz

Pilzno - murowana kapliczka na Węgierskiej © Petroslavrz

Zachód Słońca nad Wisłoką, wzgórze Dąbrowa w miejscowością Dęborzyn (341) © Petroslavrz

Krzyż na Liwoczu © Petroslavrz

Liwocz pod drugiej stronie Wisłoki. Z podjazdu w Kołaczycach © Petroslavrz

Bukowa - kościółek © Petroslavrz

Cmentarz nr 217 w Januszkowicach © Petroslavrz


Nocna jazda grzbietem pasma ciągącego się od Bukowej i Sowiny do Frysztaka. Pomiędzy Wzgórzami Warzyckimi na południu, a Pasmem Klonowej Góry na północy © Petroslavrz

Kapliczka w pobliżu Gogołowa © Petroslavrz

„Gogołowskie Drzewoludy” na szczycie wzgórza zwanego „Dziołem” © Petroslavrz

„Gogołowskie Drzewoludy” na szczycie wzgórza zwanego „Dziołem” - rzeźb jest tu już kilkadziesiąt © Petroslavrz

XIX-wieczny mur otaczający drewniany kościół św. Katarzyny w Gogołowie © Petroslavrz


  • DST 111.28km
  • Teren 24.50km
  • VMAX 69.40km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • Podjazdy 1490m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Majowe Bieszczady #1: Tajemnicze zakamarki Pogórza Przemyskiego i noc z wilkami

Środa, 1 maja 2013 · dodano: 10.05.2013 | Komentarze 8

Bieszczady Maj 2013. Dzień 1.
Wiem, miała być Słowacja, lecz ostatecznie wybór padł na polskie góry... wybór jak najbardziej słuszny :)
Opis trasy w komiksowym stylu, w podpisach załączonych do zdjęć.
Ciąg dalszy nastąpi... aczkolwiek nie mam pojęcia kiedy, inne rzeczy człowiek ma na głowie i czasu brakuje na tworzenie kolejnych wpisów.
Szklary - widok na Dolinę Sanu i miasto Dynów © Petroslavrz

Laskówka (Pogórze Dynowskie) - w lesie kwietniowym © Petroslavrz

Kapliczka nad Jawornikiem Polskim (Przemieście Jawornik) przy niebieskim szlaku "Karpackim" © Petroslavrz

Niebieski szlak Karpacki - kapliczka między Jawornikiem, a Laskówka © Petroslavrz

Zielonym szlakiem zielonym... (Przemysko-Bachórskim) © Petroslavrz

Drohobyczka - wzgórze Telegówka (391m) z przekaźnikiem © Petroslavrz

Drohobyczka - w oddali Pasmo Kruszelnicy na Pogórzu Przemyskim, tam jadę. Bliżej tzw. "Międzygórze" © Petroslavrz

Wybrzeże - wisząca kładka nad Sanem © Petroslavrz

Wybrzeże - widok na San drogę wzdłuż tej rzeki prowadzącą do Słonnego © Petroslavrz

Czerwony szlak w okolicy średniowiecznego grodziska "Stare Dubiecko" © Petroslavrz

Czerwony szlak ("Trzy scieżki tożsamości") i pozostałości po dawnych wsiach © Petroslavrz

Ciężko z sakwami w takim terenie © Petroslavrz

Śródleśna polana w miejscu nieistniejącej wsi Polchowa - skąd widać było Dubiecko i Pogórze Dynowskie © Petroslavrz

Polchowa Górna - kapliczka, jedyna pozostałość po dawnej wsi © Petroslavrz

Pogórze Przemyskie, na Pasmie Kruszelnicy. Jadąc grzbietem w stronę szczytu Łubienka (449 m n.p.m.) napotykam zadbane miejsce biwakowe © Petroslavrz

Połchowa, Polchowa - garść informacji © Petroslavrz


Piątkowa Ruska - cerkiew św. Dymitra © Petroslavrz

Huta Brzuska - podjazd do Przełęczy pod Panieńskim Czubem © Petroslavrz

Ciągnący się podjazd, upał oraz sakwy nieźle mnie masakrowały © Petroslavrz

kolejne serpentyny, a wciąż końca nie widać © Petroslavrz

Wzgórze Smyczał (459m) © Petroslavrz

Uwielbiam takie trasy :) 10 km męczącego podjazdu © Petroslavrz

...tylko po to by w ciągu kilkudziesieciu kolejnych sekund znów znaleźć się na dole, gdzie czeka kolejny podjazd do podjechania :) © Petroslavrz

Rezerwat Krępak - przerwa pod podjechaniu serpentyn (w 2/3 podjazdu) © Petroslavrz

Pewności nie mam. Ośrodek w Arłamowie lub Kalwaria Zebrzydowska, sfotografowana z okolic Panieńskiego Czuba (512m n.p.m.) © Petroslavrz

Łodzinka Dolna - obecnie kilka domów, resztki cmentarza i kamienie w miejscu cerkwi © Petroslavrz

Pogórze Przemyskie - pozostałość po "Państwie Arłamowskim", obecnie ogrodzone i odnawiane lotnisko "Krajna", z 1 strony dobrze, z drugiej szkoda, gdyż jeszcze 2 lata temu można było po nim pojeździć © Petroslavrz

Ośrodek Myśliwski w Trójcy, również pozostałość po dawnym ustroju i Ośrodku Rady Ministrów w Arłamowie © Petroslavrz

Rzeka Wiar pomiędzy dawnymi wsiami Trójcą oraz Łomną © Petroslavrz

A po wizycie w rzece czas na nocleg w obiekcie typu AMBONA-SPA-HOTEL :) © Petroslavrz

Świetlista ksieżycowa noc (dzień po pełni), wycie wilków, morze gwiazd na bezchmurnym, czystym pogórskim niebie z dala od cywilizacji :) Zdjęcie nie oddaje uroku widoków... © Petroslavrz


Rodzinnie po Podgórzu Rzeszowskim + gradobicie gratis

Sobota, 13 kwietnia 2013 · dodano: 16.04.2013 | Komentarze 2

W końcu, pierwsza w tym roku, wycieczka całą rodzinką :) Okolice na południe od Rzeszowa. Mimo rekreacyjnego charakteru, kilka podjazdów się znalazło...

Słonecznie, niewiele małych chmurek, z jednej z nich podczas powrotu przez kilka minut sypało gradem. Ubrania przemoczone, ale wszyscy i tak byli szczęśliwi. Radosna wiosenna tęcza dobrze podsumowuje odczucia z wycieczki.
wycieczka całą rodzinką :) © Petroslavrz

Nietoperz spotkany w środku dnia. © Petroslavrz

Tyczyn - w parku przy Pałacu Wodzickich © Petroslavrz

Tyczyn - podjazd ku wzgórzu Dalnica © Petroslavrz

kawałek wymagającego szutrowego podjazdu w Wólce Kielnarowskiej © Petroslavrz

gradobicie © Petroslavrz

i wiosenna tęcza po... © Petroslavrz


Poświąteczne spalanie

Wtorek, 2 kwietnia 2013 · dodano: 04.04.2013 | Komentarze 0

Strasznie ciężki ten rower po świętach bo przecież niemożliwe jest bym to ja tyle przytył... Podjazdy zabijały.
A tak na serio: brak możliwości manewru tylnej przerzutki + nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu oraz lenistwo podczas świąt okazały się zabójczą mieszanką. Po wszystkim samopoczucie jak po 3-krotnie dłuższej trasie. W sumie to nawet dobrze. Spalanie było większe.

Chyba ponownie wepnę licznik... Co prawda od końca kwietnia 2012 jeździłem bez tego elektronicznego gadżetu i mam bardzo pozytywne odczucia z tym związane. Jeździ się wtedy bardziej na luzie, bez rozpraszania uwagi, kierując się intuicją i podpowiedziami organizmu, nie cyferek.
Nie mam zamiaru zwracać uwagi na średnią, nie chce korzystać z podpowiedzi licznika, motywować czy nakręcać się nim. Czysta ciekawość mną kieruje, i tak będę go ignorował. Jeśli tak to w niczym nie będzie mi przeszkadzał, a może okazać się przydatny. Na przykład przy przewidywaniu metodą dedukcji ile potrwa powrót czy dalsza część trasy.


Świt nowego sezonu / Zaśnieżone lasy na skraju Pogórza (okolice Czudca)

Piątek, 29 marca 2013 · dodano: 30.03.2013 | Komentarze 2

Myślę, że jest to moje rozpoczęcie sezonu. Trasa nie była, aż tak długą ani spektakularną jaką planowałem otworzyć sezon 2013, ale nie zawsze jest tak jak człowiek sobie to zaplanuje. Ta zima dobitnie nam to pokazuje. Święta Wielkanocne ze śniegiem. Chyba nikt nie przypuszczał w 2012 roku, że tak będzie to wyglądało.
Mimo przedświątecznego zamieszania i czas na rower się znalazł. Wszystko od chęci zależy, taka prawda. A te wróciły :) Nastąpiło pewne przełamanie. Oprócz samych chęci wróciła ekscytacja z jazdy. Na powrót czułem wiatr we włosach, szlak pod nogami, adrenalinę miejscami, zmęczenie na podjazdach gdy brakowało sił, ogólnie coś pozytywnego... nie potrafię tego nazwać, ale to coś wróciło.
Trasa nie była szczególna, krótka, po skraju pogórza, kilka mniejszych górek. Szczególne jednak jej okoliczności.
Polowałem na trop wiosny, jakiś jej zwiastun lub ślad. Nie znalazłem. Jakiś zielony listek, kwiatka, śnieżnicę, przebiśniega. Wbrew kalendarzowi zima wciąż mocno trzyma naszą część świata w swoich objęciach.
Wyjechałem w końcu z mroku, z zimowej nocy. Nastąpił, brzask później świt i wschód słońca. ŚWIT NOWEGO SEZONU. Miało być symbolicznie i tak właśnie było.
Cisza... Księżycowa poświata... Wycie opon do księżyca... © Petroslavrz

Krzyż Milenijny w Niechobrzu © Petroslavrz

Jutrznia pod krzyżem. Moment wielkopiątkowej zadumy i refleksji. © Petroslavrz

Czudec - Wzgórze Cmentarne, kościółek św. Marcina © Petroslavrz

Wschód słońca nad rzeką Wisłok © Petroslavrz

Ruiny czudeckiego zamku © Petroslavrz

Od ruin ruszyłem żółtym szlakiem pieszym w stronę lasu. Szybko okazało się, że na jazdę w terenie w "niepłaskim" jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie. Pod nogami nieprzyjemna wciąż gruba warstwa śniegu. Połączenie twardej "skorupy" i mokrej brei, zasysającej wszelkie cięższe obiekty na jej powierzchni sprawiło, że na kilka kilometrów wycieczka zamieniła się w spacer z rowerem obok.
błądząc w podczudeckich lasach napotkałem taką oto noclegownię :) © Petroslavrz

Jazda ciężka. Lecz przynajmniej da się jechać. © Petroslavrz

pole biwakowe w styczniowej scenerii... na 3 dni przed początkiem kwietnia :) © Petroslavrz

zwykła stara chata lub kolejna noclegownia napotkana na trasie, zależnie od upodobań :) © Petroslavrz

Kamienny most w Babicy © Petroslavrz

pierwsza przejażdżka w sezonie, pierwsze problemy techniczne - ujarzmianie tylnej przerzutki © Petroslavrz

poranny wyjazd okazał się strzałem w 10-tkę. Może kwadrans po przyjeździe do domu rozpętała się spora zamieć śnieżna © Petroslavrz



Wiosenny Powiew

Wtorek, 12 marca 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 1

Przez kilka dni wydawało się, że tegoroczna zima może się kończyć. Stało się inaczej...
Budziwój - figura-kapliczka wzniesiona w 1882 r. / kościół Matki Bożej Snieżnej © Petroslavrz

Hermanowa-Łazy - widoki z podjazdu © Petroslavrz

Zalew Rzeszowski - zaginonego studenta Politechniki Rzeszowskiej poszukiwania © Petroslavrz



Przylasek

Niedziela, 3 lutego 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 0

Podjazd na Horodną / Rzeszów - ul. Nadziei © Petroslavrz



Podgórze Rzeszowskie: Magdalenka + Borówki + lasy w Chmielniku

Środa, 16 stycznia 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 0

Podgórze Rzeszowskie: kościółek na wzgórzu Magdalenka © Petroslavrz



Blizzard Ride

Czwartek, 3 stycznia 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 0

Matysówka, Tyczyn, św.Roch.


Pogórze Dynowskie z widokami na Bieszczady / Izdebkiskie serpentyny, Wielki i Mały Dział nad Dydnią, Głęboka Góra, Pasmo Grabówki...

Sobota, 20 października 2012 · dodano: 27.10.2012 | Komentarze 5

Wyjechałem po 5. Powitał mnie chłód i ciemność nocy.
Za Błażową mój zaspany wzrok począł witać się z pierwszymi promieniami słońca. Na podjeździe do przysiółka Ujazdy w Kąkolówce, zorientowałem się, że w powietrzu zachodzi inwersja czyli, że na szczytach jest cieplej niż w dolinach. Na szczycie zostałem w samej koszulce, mimo że kilka kilometrów wcześniej na dole zamarzałem w dodatkowej kurtce i swetrze. Skoro tak to postanowiłem poczekać chwilę przy przekaźniku, przeznaczając czas na śniadanie i porządne nawodnienie organizmu i sprawdzić czy inwersja umożliwi jakieś dalsze obserwacje. Wraz z coraz jaśniejszym niebem podczas brzasku, pojawiły się pierwsze zarysy gór, najpierw wyższe partie Pogórza Przemyskiego, później Góry Słonne, a zaraz po nich Bieszczady :) Połoniny po lewej stronie, później cały grzbiet, aż do charakterystycznie wypiętrzonej Chryszczatej.
Straciłem nieco czas który mógłbym przeznaczyć na dalszą jazdę, ale przecież dla takich widoków się jeździ, a nie dla samej jazdy.
bo nowy dzień wstaje... © Petroslavrz

Bieszczady z okolic Rzeszowa... widoczne o brzasku, przed wschodem słońca (Połonina Wetlińska i Smerek) © Petroslavrz

Kąkolówka-Ujazdy - Pogórze skąpane w morzu porannych mgieł, z widocznością sięgnającą Bieszczadów. © Petroslavrz

Kąkolówka-Ujazdy - Pogórze skąpane w morzu porannych mgieł, z widocznością sięgnającą Bieszczadów. © Petroslavrz

Dalej miałem jechać inaczej, żółtym szlakiem nad Łubnem, lecz zjazd do Wesołej okazał się bardziej kuszący. Szybko okazało się to błędem bo przez wzgląd na zimno, nie dało się rozpędzić, drogę w dół przebyłem więc niemal w całości z ręką na hamulcu. U dołu jeszcze gorzej, szron na trawie i przymrozek, ubrałem się od nowa i zacząłem kierować ku Kalwarii Nozdrzeckiej na wzgórzu Chełm, jednak nie dotarłem tam ze względu na temperaturę i niedostosowanie do niej moich butów (zwyczajnie nie chciałem by odmroziło mi stopy). Swoją drogą wiem teraz skąd wzięła się nazwa miejscowości HŁUDNO - bo ze względu na swoje położenie, jest tam pierońsko chłodno.
Uciekłem najbliższym możliwą drogą na górę, serpentynkami do przekaźnika nad Izdebkami, do których później zjechałem. Tam słynnymi serpentynami w kierunku Brzozowa, jednak na górze odbiłem w lewo, szutrem i strzępami asfaltu przez Wielką Górę gdzie jechaliśmy kiedyś na Wroczeń.
Tu w końcu zaczęła się prawdziwa jazda, temperatura się unormowała więc bez obaw szybko skręciłem w teren. Polne drogi, mozaika pól i lasów pokrywająca wzgórza nad doliną rzeki San, poranne morza mgieł, piękne widok... odkryłem tu kilka naprawdę fajnych nowych odcinków, aż dziw bierze, że nie biegnie nimi żaden szlak rowerowy (szlaki są tam, lecz prowadzone po asfaltowych drogach). Ogólnie nie wiem co jeszcze napisać, nie chce powielać, tego co jest opisane na zdjęciach... poza tym zdjęcia najlepiej to oddają.
Wiem tylko, że w późniejszej części trasy zabawę popsuły dwa kapcie, jeden na wzgórzu Przysnop gdzie kolczaste krzaczory postanowiły rozdarły mi oponę. Drugi na Grabówce, musiałem łatać dętkę. Przywaliłem dość mocno i poszły dwie szprychy, postanowiłem od razu je wydrzeć (w sumie tylne koło nie ma już trzech). W sumie pewnie ponad godzinę spędziłem jako wulkanizator, gdyż najpierw ściągnąć, a później założyć moje tak twarde opony jak Continental Traffic nie jest prostą sprawą.
czas zanurkować... / zjazd do Wesołej © Petroslavrz

brrr.... nieprzyjemne doznanie - odczuć pierwszy tej jesieni przymrozek... © Petroslavrz

wschód słońca... / serpentyny z Hłudna do Izdebek © Petroslavrz

wzgórze (448m) z przekaźnikiem na granicy między Hłudnem, a Izdebkami © Petroslavrz

Sucha Góra - najwyższe wzniesienie Pogórza Dynowskiego © Petroslavrz

charakterystyczne trzy wierzchołki Cergowej w Beskidzie Niskim © Petroslavrz

słynne serpentyny w Izdebkach / już z góry... © Petroslavrz

widoki na Góry Słonne, Pasmo Grabówki (Pogórze Dynowskie) i charakterystyczny Wroczeń © Petroslavrz

równie dobrze mógłbym napisać, że to np. Beskid Niski... i pewnie mało kto, na podstawie samego zdjęcia, by się połapał © Petroslavrz

krzyż na szczycie Łysej Góry (ok. 440 m n.p.m.) © Petroslavrz

cień podpowiada, że należy i tam wjechać... © Petroslavrz

widok z Wielkiego Działu, na Mały Dział (z przekaźnikiem) nad Dydnią. Za nim Góra Potockiego (zwana również Towarzyską). W tle Pogórze Przemyskie. © Petroslavrz

Pogórze Dynowskie - górka Mały Dział z Telewizyjną Stacji Retransmisyjną w Krzemiennej © Petroslavrz

g. Mały Dział © Petroslavrz

Końskie - dawna kaplica mszalna z roku 1939 pw. Andrzeja Boboli © Petroslavrz

Góry Sanocko-Turczańskie, aż po Kamienną Lawortę (Ustrzyki Dolne) © Petroslavrz

Dolina Sanu (Mrzygłód, Tyrawa Solna) i Pasmo Gór Słonnych podczas zdobywanie pewnej piekielne zarośniętej górki © Petroslavrz

wzgórze Przysnop (445m) na szlaku Ikon - niepozorne, ale spróbujcie je "zdobyć"... źle pisze, "przedrzeć się" tam... © Petroslavrz

jednakowoż Przysnop to i tak "kaszka z mleczkiem" w porównaniu do górującego po przeciwnej stronie Sanu (po prawej) szczytu Na Wysokim (586m n.p.m.) © Petroslavrz

najpierw wymieniałemm dętkę po Przysnopie, za parę chwil musiałem ją łatać na Paśmie Grabówki (za Głęboką Górą) © Petroslavrz

Bieszczady: od Rabiej Skały (1170m), przez Dziurkowiec (1188), Łopiennik (1069), Jasło (1153), Jawor (827), Hyrlatą (1102) po Pasmo Wysokiego Działu (Wołosań, 1071m) © Petroslavrz

Wracając chciałem zahaczyć o Strzałówkę gdzie chłopaki robili ognisko (relacja od Pawła), ale gdzieś za Brzozowem zadzwoniła żona, czy nie byłbym wcześniej, a później koleżanka z zaproszeniem na inne ognisko. Więc postanowiłem wracać do domu, główną drogą. Sorry chłopaki, ale mając do wyboru ognisko w wyłącznie męskim składzie, i ognisko mieszane musiałem wybrać to drugie :) nie było innej opcji. Bałem, się też, że jeśli zapuszczę się w teren to ponownie będę musiał łatać dętkę, a do tego nie miałbym już w tym dniu nerwów.
a na Strzałówce (Kopce Jasienickie) było ognisko z ekipą z Bikestats i forum.rowery.rzeszow.pl... troszkę żałuję, że jednak tam nie zawitałem. © Petroslavrz


Ten wyjazd pokazał mi, że jest jeszcze wiele ciekawych miejsc i wcale nie trzeba od razu porywać się na góry i odległe tereny by było ciekawie. Podczas tego wyjazdu widziałem kilka kolejnych potencjalnych celów do jazdy, wjazdu i przejazdu. W przybliżeniu chodzi o zakamarki gminy Dydnia, dość niedocenianej, nawet przeze mnie. Jeśli będzie jeszcze pogoda w tym roku to pewnie się tam wybiorę, a po wczorajszej Masie Krytycznej możliwe, że nie samotnie, a w jakimś większym składzie.