Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Dzień 3: Bieszczady - między Połoninami i wzdłuż Pasma Otrytu (Zakończenie sezonu wyjazdowego z przygodami)

Niedziela, 21 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 5

Zakończenie sezonu - dzień 3 z 3. Wpis z przeszło tygodniowym opóźnieniem.

W Niedzielę wstałem wcześniej i wyruszyłem już przed 5-tą, zostawiając w schronisku Asię i Pawła. Wszystko dlatego, że w planach miałem sporo terenu i górek do zdobycia m.in. Dwernik-Kamień 1004m oraz przejazd całem Pasmem Otrytu, a czas jedynie do godziny 12-stej.
Jednak sprzęt spłatał niejednego figla i skończyło się na jeździe asfaltem i gdzieniegdzie szutrami.
Początkowo jechało się świetnie, uwielbiam takie poranne górskie klimaty i widoki, choć 6°C w lecie nie każdemu może odpowiadać. Już za Wetliną sielanka się skończyła i na podjeździe do Przełęczy Wyżnej przerzutka praktycznie przestała zmieniać biegi, więc później ustawiłem w miarę uniwersalne przełożenie i tak też jechałem.
Ogólnie miałem złe przeczucie i zastanowiałem się czy nie wrócić w stronę Cisnej i pojechać od razu w stronę Jeziora Solińskiego jak Paweł i Asia. Lecz wdrapałem się na Przełęcz Wyżną (872m), tam odpocząłem.
Na końcówce zjazdu serpentynami pierwszy nieplanowany przystanek. Kapeć nr 1 w tym dniu - dętka
strzeliła w tym samym miejscu co tydzień wcześniej w sobotę. Opona przecięta na kamieniu ma w tym miejscu wyraźnie słaby punkt.
W międzyczasie przerzutka zaczyna wydawać przedziwne odgłosy więc w Nasicznym podejmuję decyzję, że nie bawię się w zdobywanie Dwernika-Kamienia tylko jadę dalej. Podobnie przy wjeździe niebieskim szlakiem do Chatki Socjologa na Paśmie Otrytu. Byłem umówiony z żoną i znajomymi w Polańczyku w południe i nie chciałem się spóźnić, a wiedziałem, że z rowerem coś złego się stanie i jedyne na czym mi zależało to dojechać na miejsce. Niestety nie było mi to dane, za jakiś czas przerzutka rozpadła się na dwie części.
Ale co tam, zacząłem używać maszyny jako roweru biegowego/hulajnogi i jakoś szło. Na szlaku rowerowym wzdłuż Pasma Otrytu spotkałem grupę ok. 10 rowerzystów, których mimo takiego sposobu poruszania się i wielkiego plecaka na plecach ciągle doganiałem gdyż często robili przerwy. Wcale się im nie dziwiłem po słońce nieźle przypiekało, ale że ja lubię pchać rower pod górkę i męczyć się z plecakiem parłem cały czas do przodu.
Na pewnym zjeździe gdzieś przed Rajskim wpadłem w dziurę i uderzyłem tak, że wygięło tylną obręcz. Zaraz potem zaczęło schodzić powietrze koła (a może już wcześniej schodziło, a nie zauważyłem tego i stąd takie wgniecenie w obręczy?).
Myślę, nie no cholera nie będę się teraz wygłupiał, zadzwonię do żony skoro ma tu jechać samochodem.
W tym dniu byłoby to jednak zbyt proste - brak zasięgu w telefonie, gdyż to raczej odludne tereny i tak chyba przez kolejne 10km. Zrobiło się późno... bo chwile szedłem te kilometry, zjeżdżając tylko na zjazdach. w końcu odzyskałem zasięg. Okazało się, że już kilkanaście razy ktoś do mnie dzwonił.
Powiedziałem gdzie jestem jeszcze chwilę szedłem, a w końcu usiadłem na poboczu i poczekałem na transport.
I właśnie w ten sposób zakończyłem sezon wyjazdowy w tym roku.

Dalsza część dnia upłynęła w Polańczyku nad Jeziorem Solińskim, gdzie w sumie jeszcze dokręciłem kilka kilometrów na rowerku wodnym. Natomiast sam wieczór spędziliśmy w Sanoku.

Cóż... to miało być dla mnie zakończenie sezonu i tak też było. Nie do końca zgodne z planem, ale co mi tam, przecież góry nie uciekną, a ja na pewien czas rezygnuję z wyjazdów rowerowych - to ostatecznie postanowione.
Miałem napisać o powodach takiej decyzji, ale w tej chwili nie chce mi się już pisać bo i tak się spisałem w tym wpisie.

Tak więc pojawi się jeszcze jeden wpis - pożegnalny na jakiś czas - gdy przyjdzie ochota by coś napisać i znajdę na tyle czasu...


Bieszczady skryte w mgle - pasmo Jasła (1153m) i Okrąglika (1101m) © Petroslavrz

Przełęcz Przysłup (681m) - widok na Smerek (1222m) © Petroslavrz

Mgły w dolinie Wetlinki po zjeździe z przełęczy © Petroslavrz

Połonina Wetlińska... © Petroslavrz

kawałek podjazdu na Przełęcz Wyżniańską (872m) © Petroslavrz

Przełęcz Wyżna - Schronisko PTTK "Chatka Puchatka" na Połoninie Wetlińskiej (1228 m n.p.m.) – najwyżej położone schronisko w Bieszczadach © Petroslavrz

Połonina Caryńska © Petroslavrz

Nasiczański Potok... © Petroslavrz

Dwernik - zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Młyn w Dwerniku" © Petroslavrz

Przełom Sanu w Chmielu tzw. "Chmielowe kaskady" © Petroslavrz

Rajskie - widok z mostu na Pasmo Otrytu © Petroslavrz

Rowerem po Jeziorze Solińskim :] [z tym, że wodnym] © Petroslavrz


Na koniec jeszcze dwa zdjęcia ze sprzętem...





Komentarze
matajsenPL
| 17:27 poniedziałek, 5 września 2011 | linkuj Mimo wszystko fajna wyprawa. Szkoda trochę sprzętu ale on zawsze się psuje jak nie potrzeba.
Petroslavrz
| 17:18 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj Kundello namawiał mnie na wymianę obręczy i przerzutki od 15 czerwca czyli czasu gdy serwisował mi rower. A samą obręcz zjechałem jeszcze w kwietniu gdy zabrakło mi klocków w Bieszczadach, aluminium tarło o aluminium na zjazdach i obręcz miała grubość niewiele większą od papieru technicznego :P Ogólnie każdy z kim jeździłem mówił, że tą przerzutkę trzeba wywalić :) Ale nie chciałem wymieniać skoro jeszcze chodziła...
No i dotrwała niemal dokładnie do wtedy kiedy miała dotrwać (rozpadła się jedynie kilka godzin za wcześnie).
Teraz mam duuuuużo czasu by naprawiać rower i na razie się tym nie zajmuję i nie będę zajmował.
Droższych części, raczej kupować nie będę bo wyższa cena nie jest adekwatna do wytrzymałości. Moim te droższe części są jedynie nieco lżejsze, a wytrzymałość wcale nie taka znowu większa.
kundello21
| 11:59 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj Kiedyś to musiało nastąpić:P (przerzuta i koło)
Dałeś czadu, a my sobie lajcikiem do Rzeszowa dojechaliśmy pod wieczór.
pit | 08:08 środa, 31 sierpnia 2011 | linkuj Super opisy - bardzo mnie inspirowały do wycieczek rowerowych, może nie tak długich, ale zawsze. Szkoda, że koniec - ale nie można się zatracać w tym co się robi - przerwa się przyda ;) - tzn. mam na myśli mniejszą intensywność ;)
azbest87
| 09:12 wtorek, 30 sierpnia 2011 | linkuj Rzeczywiście z przygodami:) Podobne tereny zwiedziliśmy, a co do sprzętu to niestety wyższa wytrzymałość=wyższa cena. Też raz mi się przerzutka rozpadła na pół, ale miałem wtedy tylko z 6 km z buta po śniegu;)
Pozdro!
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zdraz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]