Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wiosna na Pogórzu... + Plany na 2011

Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 10.01.2011 | Komentarze 5

Trasa: Rzeszów > Budziwój > Biała > Tyczyn > Kielnarowa > Borek Stary > podjazd do klasztoru Franciszkanów > Kielnarowa > Tyczyn > Biała > podjazd 17% na Łany > Matysówka-Łany > Słocina-Św.Roch > Rzeszów

Piękna wiosenna pogoda. Warunki były idealne by uderzyć gdzieś dalej...
I rzeczywiście rekord dzisiaj padł - spania: obudziłem się niemal o 13-stej... co przekreśliło myśli o odległych terenach.
Po obiado-śniadaniu wyszła więc jedynie krótka trasa w okolice Sankuarium w Borku Starym. Wracając wstąpiłem jeszcze na Św.Rocha zobaczyć Rzeszów z góry.
Tak myślę, że jednak dobrze się stało bo czeka mnie ciężki tydzień w pracy i kilka dodatkowych spraw do załatwienia. A że będę je musiał załatwiać przed pracą z samego rana - to dobrze wyrobić nadgodziny snu :) Chociaż nie było to celowe i nadal nie wiem dlaczego tyle spałem, zwłaszcza, że zdarza mi się to bardzo rzadko. Gdybym huknął ponad 100 mogło by to kosztować zbyt dużo sił, zwłaszcza na drugi dzień (a poniedziałek i bez tego zawsze jest najgorszy). Nie czarujmy się, jednak forma troche spadła.

Pogórze Dynowskie w wiosennych barwach © Petroslavrz

Borek Stary - Grota MB i cudowne źródełko... © Petroslavrz

Rzeszów spod przekaźnika na Łanach © Petroslavrz


Zauważyłem, że dużo osób prezentuje swoje plany na 2011 rok więc postanowiłem dołączyć:

- choć okazji mnóstwo, trzymać się dotychczasowych przekonań i w tym roku nadal nie wystartować w żadnych zawodach i maratonach
- spędzić w siodełku mniej czasu
- wyjeździć mniej km niż w tamtym roku
- nie dać się wciągnąć w bikestatsowe zwyczaje, a więc nabijanie kilometrów i rywalizację z innymi użytkownikami, jeździć dla siebie
- mniej czasu i km spędzać na głównych ruchliwych drogach... i zmniejszyć odsetek dystansu po asfalcie (powrócić do dawnej częstej jazdy szutrami)
- zaplanować i przejeżdżać jeszcze ciekawsze trasy
- podsumowując wcześniejsze: nie ilość, lecz jakość
- preferować jazdę w grupie na rzecz samotnych wyjazdów (dobra to akurat niemożliwe, ale chociaż częściej jeździć z kimś)
- zdobyć sudeckie szczyty Korony Gór Polski (jeden mega-wyjazd - część trasy już ustalona)
- pozostałe górskie wyjazdy w te "nasze" podkarpackie, a więc Bieszczady i Beskid Niski
- ewentualnie może po jednym wyjeździe w Beskid Wyspowy i Sądecki

Cóż, wydaje się, że cele mam zgoła inne niż większość osób (regresywne, a nie progresywne) i wydaje się łatwym zadaniem jeździć mniej w tym roku - ale na pewno łatwo nie będzie...



Komentarze
Petroslavrz
| 18:21 piątek, 14 stycznia 2011 | linkuj Maratony mogą być super, nie przeczę temu, jeśli tylko ktoś ma ochotę się ścigać to świetnie. Rywalizacja, duch walki, chęć poczucia smaku zwycięstwa. Jak najbardziej może być to dobrą zabawą.
Po prostu mam inne zdanie (osobiste i prywatne - dotyczące mnie). Sam brałem udział w wielu zawodach lekkoatletycznych (także półmaratonach), te jednak jawią mi się jako bardziej sprawiedliwe i miarodajne. Nie tam ma kwestii związanej z nierównościami jakie daje bardziej zaawansowany technicznie sprzęt. A tu nie przeskoczysz niektórych choćbyś był od nich i 20% lepszy jeśli sam sprzęt daje im przewagę choćby tych 21%.
kona
| 23:28 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj Widze Piotrku że masz podobne zdanie jak ja na temat maratonów z tym że mi troche zajeło dojście do takiego wniosku:P Myśle że sporo osób ma podobne spostrzeżenia ale mimo wszystko maratony przyciągają jak magnes.
kundello21
| 10:45 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj Też tak myślałem... ale jednak trzeba wystartować by się dowiedzieć.
Wcale nie trzeba drzeć na maksa. Trasy są takie, że samemu nie dałoby sie przedrzeć, a w grupie jest fajniej.
40zł za numerek, żarcie podczas jazdy i ewentualną nagrodę (losowanie nagród) to nie jest wiele;)
Satysfakcja za to ogromna. Poziom endrofin wzrasta gigantycznie:D
Petroslavrz
| 08:50 wtorek, 11 stycznia 2011 | linkuj Maratony - dla mnie nie ma w tym żadnej przyjemności, a ja nie lubię niczego robić wbrew sobie. Dodatkowo jest to wydarzenie za które trzeba zapłacić. Następnie po starcie ostro pruć do przodu bez większego rozglądania się na boki... trzeba też bezsensownie pchać się w błoto zamiast spokojnie je ominąć... ogólnie nie powinno się zatrzymywać :P... nie ma czasu by porobić zdjęcia... położyć się w cieniu pod drzewem... itp itd
Już nie mówię o tym, że wyznaczają takie trasy gdzie złapanie gumy niemalże murowane i trzeba się z tym później bawić.
A ile mam pary w nogach zdaję sobie sprawę. Nie będę płacił tylko dlatego, żeby się dowiedzieć ile startujących osób ma jej więcej niż ja i jaki numerek w kolejce dostanę. Zresztą jak się tu porównywać jak inni mają sprzęty za kilka tysięcy, lub nawet za 5 cyfrowe kwoty. Specjalnie stuningowane na daną trasę...
kundello21
| 21:49 poniedziałek, 10 stycznia 2011 | linkuj Wszystko fajnie:) Ale dobrze by było gdybyś wystartował na maratonie. Zabawa przednia i sprawdzić sie można ile tak na prawdę ma się pary w nogach.

Dobrze że w grupie zaczniesz w końcu jeździć:) Zawsze to bezpieczniej niż samemu.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ywala
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]