Info

z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.







Moje rowery
Archiwum bloga
- 2019, Marzec8 - 2
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 3
- 2014, Maj16 - 8
- 2014, Kwiecień6 - 10
- 2014, Marzec12 - 3
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń2 - 5
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad7 - 0
- 2013, Październik12 - 10
- 2013, Wrzesień13 - 5
- 2013, Sierpień17 - 2
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 3
- 2013, Maj8 - 26
- 2013, Kwiecień10 - 13
- 2013, Marzec4 - 4
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń6 - 0
- 2012, Listopad2 - 14
- 2012, Październik9 - 15
- 2012, Wrzesień10 - 26
- 2012, Sierpień15 - 37
- 2012, Lipiec11 - 36
- 2012, Czerwiec9 - 17
- 2012, Maj16 - 31
- 2012, Kwiecień22 - 54
- 2012, Marzec19 - 61
- 2012, Luty10 - 15
- 2012, Styczeń22 - 67
- 2011, Grudzień5 - 25
- 2011, Listopad6 - 10
- 2011, Październik1 - 2
- 2011, Wrzesień1 - 11
- 2011, Sierpień13 - 51
- 2011, Lipiec22 - 33
- 2011, Czerwiec14 - 30
- 2011, Maj20 - 61
- 2011, Kwiecień11 - 36
- 2011, Marzec17 - 38
- 2011, Luty14 - 51
- 2011, Styczeń18 - 70
- 2010, Grudzień4 - 15
- 2010, Listopad28 - 82
- 2010, Październik12 - 24
- 2010, Wrzesień15 - 18
- 2010, Sierpień24 - 41
- 2010, Lipiec18 - 32
- 2010, Czerwiec6 - 15
- 2010, Maj21 - 57
- 2010, Kwiecień14 - 33
- 2010, Marzec22 - 68
- 2010, Luty11 - 24
- 2010, Styczeń14 - 30
- 2009, Grudzień3 - 5
- 2009, Listopad13 - 38
- 2009, Październik20 - 28
- 2009, Wrzesień14 - 15
- 2009, Sierpień12 - 2
- 2009, Lipiec9 - 1
- 2009, Czerwiec4 - 1
- 2009, Maj1 - 0
- 2008, Październik1 - 0
- 2006, Grudzień1 - 0
- 2006, Listopad2 - 0
- 2006, Październik8 - 0
- 2006, Wrzesień14 - 2
- 2006, Sierpień9 - 2
- 2006, Lipiec3 - 0
- 2006, Czerwiec2 - 1
Galeria zdjęć
(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
Regionalizacja fizycznogeograficzna Polski
(wg J. Kondrackiego):- DST 32.50km
- Teren 2.00km
- Podjazdy 314m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Blizzard Ride
Czwartek, 3 stycznia 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 0
Matysówka, Tyczyn, św.Roch.
Kategoria ~ Okolice Rzeszowa, > POGÓRZE, [ 0-25km ]
- DST 21.00km
- Teren 5.00km
- Podjazdy 248m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Noworoczny rower
Wtorek, 1 stycznia 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 0
Serpentyny, Zalesie, Łany, Matysówka, powrót przez Białą.
- DST 145.00km
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Po Rzeszowie - Styczeń 2013
Wtorek, 1 stycznia 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 0
Miejskie km. Kategoria ~ Po Rzeszowie, [ 0-25km ]
- DST 116.00km
- Teren 60.00km
- Podjazdy 1610m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Zakończenie sezonu '12. Oranie pogórskich pól i grzbietów z Pawłem / Pogórze Dynowskie: Kalwaria Nozdrzecka, Dział Hłudzieńsko-Warski i inne
Niedziela, 18 listopada 2012 · dodano: 24.11.2012 | Komentarze 9
Zakończenie sezonu '12.Ostatnia tegoroczna wycieczka i ostatni wpis. Nie chce mi się liczyć pozostałych kilometrów które zdołam jeszcze przejechać po mieście. Do zobaczenia wiosną! Ale po kolei...
Paweł kilka dni wcześniej przygarnął mój rower i zrobił mu porządny serwis, gdyż bidulka ledwo jeździł. Przy okazji umówiliśmy się również na trasę. Gdyby nie ten fakt, pewnie nie zebrałbym się na rower. Wyruszyliśmy rano by wcześniej skończyć i nie tracić całej niedzieli.
Początek to asfaltowy dojazd do Kąkolówki, przez mrok, brzask i świt nowego dnia, tak samo jak miesiąc wcześniej. Zdjęcie również podobne, choć widoczność była mniejsza, a brak morza mgieł w dolinach nieco ujmował widokom. Połonin nie zauważyliśmy, ale bliższą część Biesów owszem.

Kąkolówka-Ujazdy przy przekaźniku, świetny punkt widokowy na Bieszczady. Tym razem Połonin nie było, lecz był Wysoki Dział z Chryszczatą i Wołosaniem.© Petroslavrz
Plan na ten dzień był następujący - przeorać podkarpackie pola, łąki, lasy czyli jedziemy tak by było jak najwięcej w terenie. Na początek żółty szlak, gdzie mieliśmy przeciąć las, a później jechać wzgórzami nad Łubnem. Niestety w praktyce okazuje się to niemożliwe... nie będę się tu specjalnie rozpisywał gdyż na temat tego szlaku napisano już na BS wiele: np. u Tomka http://tmxs.bikestats.pl/693034,Niech-to-szlakg.html i czy właśnie
u Pawła

"Mityczny" żółty szlak do Dynowa... Legendy głoszą, że rzeczywiście gdzieś on tam istnieje...© Petroslavrz

jest nawet rzeczywista brama do lasu... jeśli zabrać maczetę, siekierę i piłę łańcuchową da się jechać...© Petroslavrz

obmyślamy plan wydostania się z lasu...© Petroslavrz

w końcu opuszczamy las i wbijamy się na widokowe polne trakty, które bezlitośnie i brutalnie traktujemy oponami ciągle prąc pod górę© Petroslavrz

Niezwykle malownicze osuwisko skalne w Hłudnie© Petroslavrz

Kalwaria Nozdrzecka na Górze Chełm (327m) - widziana z oddali© Petroslavrz

Pierwsze kaplice przy drodze na Nozdrzecką Kalwarię© Petroslavrz

Kalwaria Nozdrzecka - krzyż pośród stacji drogi krzyżowej© Petroslavrz
Więcej informacji o tym miejscu i jego historia - na stronie gminy Nozdrzec.
Z Kalwarii zjeżdzamy się ku rzece San. Następnie spod Pałacu w Nozdrzcu kierujemy się w stronę Działu Hłudzieńsko-Warskiego czyli długiego pogórskiego grzbietu ciągnącego się aż po okolice Domaradza i Pasmo Wilczego. Podjazd jest długi i dość stromy, lecz jedzie się dobrze, gdyż prowadzi nas nowiutki gminny szlak czerwony (trasa do nordic walking). Niestety oznakowanie usypia naszą czujność i przez przypadek zjeżdżamy, aż do starego drewnianego kościółka w Warze. Tak więc czeka nas kolejny podjazd na by ponownie wgramolić się na szczyt grzbietu.

gdzieś nad Warą za nami Dolina Sanu, po prawej Las Warski.© Petroslavrz

Krzyż i kapliczka na dziale Hłudzieńsko-Warskim© Petroslavrz

kolejna z kapliczek na dziale pomiędzy Hłudnem i Warą© Petroslavrz

jadąc ze wschodu na zachód mamy wciąż pod górę... jeśli ktoś będzie się tu wybierał radzimy jechać w stronę przeciwną, będzie łatwiej.© Petroslavrz

przekaźnik nad Hłudnem© Petroslavrz

duża stąd widoczność, duży zasięg, więc i dużo żelastwa wszelakiego rodzaju fal emitującego przytwierdzone jest do podłoża...© Petroslavrz

jak to napisał Paweł: "W tym dniu było dużo takich małych połoninek z ładnymi widokami." To zdjęcie najlepiej oddaje klimat tego wyjazdu...© Petroslavrz

grupa quadowców którą mijaliśmy przynajmniej z 5 razy... oni również eksplorowali podobne nam tereny© Petroslavrz

zdjęcie pt. "tamtędy jecheliśmy" - widok na prawie cały opisywany wcześniej Dział© Petroslavrz

na zielonym pieszym nad Błażową...© Petroslavrz

tzw. Trakt Łańcucki biegnący Błażowej do Dylągówki, przez Pasmo Ostrej Góry© Petroslavrz

Pasmo Ostrej Góry - grzbietem, polnymi drogami jedziemy na północny-zachód aż do Borku Starego© Petroslavrz

pod koniec trasy dorzucamy nowy wynalazek - stromą szutrową ściankę w Wólce Kielnarowskiej która z daleka przykuła naszą uwagę (z zakrętami i małymi serpentynkami)© Petroslavrz
W drodze powrotnej rzucamy błotem i zaschniętą ziemią na wszystkie strony, rowery gubią po kilka kilo błota, które wcześniej woziliśmy. Gdy przyjeżdżam pod dom, na ramie i tak ciąży sporo pozostałości. Sam również nie wyglądam lepiej mimo założonych błotników, cały uwalony.
Relacja u Kundello tutaj.
To był porządna trasa, wyśmienita klamra którą dane mi było zakończyć sezon... Dzięki Pawle, że wyciągnąłeś mnie jeszcze na rower w tym roku :) Teraz czas zająć się tym co czeka mnie tej zimy... A tą długoterminową przerwę od roweru zamierzam powetować sobie wiosną.
- DST 80.20km
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Leona pierwsze w życiu kroki... / Rowerowe ostatki w tym roku... / Przemyślenia...
Piątek, 16 listopada 2012 · dodano: 16.11.2012 | Komentarze 5
Przeleciał prawie miesiąc od momentu gdy ostatnio używałem roweru w celach innych niż jazdy po mieście (głównie do pracy). [Dystans to zbieranina z 1-16.XI]Wyłożę kawę na ławę - nie chciało mi się jeździć... i przyznam bardzo mi z tym dobrze.
Cóż i jak napisać by nie zamieniło się w nudną, niezrozumiałą dla nikogo poza mną pseudofilozoficzną rozprawę?
Zdaje się im mniej tym lepiej. Postaram się więc wszystko ścieśnić.
Przez większość wspomnianego czasu pogoda była wyśmienita, a warunki do jazdy lepsze niż w lecie. Przynajmniej takie jest moje zdanie gdyż latem często jest zbyt gorąco, a jesienne chłody bardziej mi pasują. Jeździć można było, i to sporo, ale nie miałem na to ochoty.
Ogólnie pozwoliłem całemu swemu życiu zwolnić. Coś kazało mi się zatrzymać, zastanowić, przemyśleć, przewartościować. Nie było to ani smutne, ani negatywne, a wręcz pozytywne. Odnalazłem wewnętrzny spokój, siłę, determinację. Może to złe słowa i nie oddają do końca sedna.
Inaczej więc. Każdy z nas ma własną ścieżkę, którą przemierza. Ważne podczas tej wędrówki nie zbłądzić. Sprawdziłem więc dostępne mi przyrządy nawigacyjne i wiem już gdzie dalej prowadzi mój szlak. To znaczy wiem gdzie chcę dotrzeć. Jakie przeszkody mogą tam czekać, jakie trudności? - tego nigdy nie wiadomo. Wiem, że to bez znaczenia, wszystkie można pokonać, wręcz trzeba i właśnie na tym to wszystko polega.
Niemniej jest to blog rowerowy, nie będę rozwijał już powyższej myśli, więc odnośnie roweru: Kończę sezon, ostatnia trasa w ten weekend. Na tegoroczną zimę, mam zupełnie inną koncepcja i zamysł. Jest lista rzeczy do zrobienia, wykonania. Skoro wcześniej używałem ścieżki jako analogii, powiedzmy, że nie jest ona tyle szeroka, by tej zimy zmieścił się na niej rower.
Na koniec dorzucam Leonka który zaczął Nam chodzić :)

początek listopada przyniósł "pierwsze kroki" Leonka :)© Petroslavrz
Kategoria [ 0-25km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 49.00km
- Podjazdy 49m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Październikowy transport miejski - cz.2/2
Środa, 31 października 2012 · dodano: 31.10.2012 | Komentarze 0
Po Rzeszowie od 19 do 31.X (bez piątku z Masą Krytyczną).Zdaje się, że kończyć sezon wypada...
Kategoria ~ Po Rzeszowie
- DST 27.50km
- Podjazdy 60m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Rzeszowska OŚWIECONA STUDENCKA MASA KRYTYCZNA - Październik 2012
Piątek, 26 października 2012 · dodano: 31.10.2012 | Komentarze 1
Chłodno, zimno, wolno i długo jeździliśmy po mieście. Pod względem panującej aury nie było przyjemnie, ale człowiek mógł spotkać się z kilkoma znajomymi osobami, a w losowaniu wygrałem lampkę która na czerwono świeci. Kształt jej i wygląd toporne, lecz spora moc w niej tkwi.Oprócz dystansu z Masy, wcześniej kilka km przejechanych po mieście.
Kategoria [ 25-50km ], ~ Po Rzeszowie
- DST 169.00km
- Teren 25.00km
- Podjazdy 1988m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Pogórze Dynowskie z widokami na Bieszczady / Izdebkiskie serpentyny, Wielki i Mały Dział nad Dydnią, Głęboka Góra, Pasmo Grabówki...
Sobota, 20 października 2012 · dodano: 27.10.2012 | Komentarze 5
Wyjechałem po 5. Powitał mnie chłód i ciemność nocy.Za Błażową mój zaspany wzrok począł witać się z pierwszymi promieniami słońca. Na podjeździe do przysiółka Ujazdy w Kąkolówce, zorientowałem się, że w powietrzu zachodzi inwersja czyli, że na szczytach jest cieplej niż w dolinach. Na szczycie zostałem w samej koszulce, mimo że kilka kilometrów wcześniej na dole zamarzałem w dodatkowej kurtce i swetrze. Skoro tak to postanowiłem poczekać chwilę przy przekaźniku, przeznaczając czas na śniadanie i porządne nawodnienie organizmu i sprawdzić czy inwersja umożliwi jakieś dalsze obserwacje. Wraz z coraz jaśniejszym niebem podczas brzasku, pojawiły się pierwsze zarysy gór, najpierw wyższe partie Pogórza Przemyskiego, później Góry Słonne, a zaraz po nich Bieszczady :) Połoniny po lewej stronie, później cały grzbiet, aż do charakterystycznie wypiętrzonej Chryszczatej.
Straciłem nieco czas który mógłbym przeznaczyć na dalszą jazdę, ale przecież dla takich widoków się jeździ, a nie dla samej jazdy.
bo nowy dzień wstaje...© Petroslavrz

Bieszczady z okolic Rzeszowa... widoczne o brzasku, przed wschodem słońca (Połonina Wetlińska i Smerek)© Petroslavrz
Kąkolówka-Ujazdy - Pogórze skąpane w morzu porannych mgieł, z widocznością sięgnającą Bieszczadów.© Petroslavrz
Kąkolówka-Ujazdy - Pogórze skąpane w morzu porannych mgieł, z widocznością sięgnającą Bieszczadów.© Petroslavrz
Dalej miałem jechać inaczej, żółtym szlakiem nad Łubnem, lecz zjazd do Wesołej okazał się bardziej kuszący. Szybko okazało się to błędem bo przez wzgląd na zimno, nie dało się rozpędzić, drogę w dół przebyłem więc niemal w całości z ręką na hamulcu. U dołu jeszcze gorzej, szron na trawie i przymrozek, ubrałem się od nowa i zacząłem kierować ku Kalwarii Nozdrzeckiej na wzgórzu Chełm, jednak nie dotarłem tam ze względu na temperaturę i niedostosowanie do niej moich butów (zwyczajnie nie chciałem by odmroziło mi stopy). Swoją drogą wiem teraz skąd wzięła się nazwa miejscowości HŁUDNO - bo ze względu na swoje położenie, jest tam pierońsko chłodno.
Uciekłem najbliższym możliwą drogą na górę, serpentynkami do przekaźnika nad Izdebkami, do których później zjechałem. Tam słynnymi serpentynami w kierunku Brzozowa, jednak na górze odbiłem w lewo, szutrem i strzępami asfaltu przez Wielką Górę gdzie jechaliśmy kiedyś na Wroczeń.
Tu w końcu zaczęła się prawdziwa jazda, temperatura się unormowała więc bez obaw szybko skręciłem w teren. Polne drogi, mozaika pól i lasów pokrywająca wzgórza nad doliną rzeki San, poranne morza mgieł, piękne widok... odkryłem tu kilka naprawdę fajnych nowych odcinków, aż dziw bierze, że nie biegnie nimi żaden szlak rowerowy (szlaki są tam, lecz prowadzone po asfaltowych drogach). Ogólnie nie wiem co jeszcze napisać, nie chce powielać, tego co jest opisane na zdjęciach... poza tym zdjęcia najlepiej to oddają.
Wiem tylko, że w późniejszej części trasy zabawę popsuły dwa kapcie, jeden na wzgórzu Przysnop gdzie kolczaste krzaczory postanowiły rozdarły mi oponę. Drugi na Grabówce, musiałem łatać dętkę. Przywaliłem dość mocno i poszły dwie szprychy, postanowiłem od razu je wydrzeć (w sumie tylne koło nie ma już trzech). W sumie pewnie ponad godzinę spędziłem jako wulkanizator, gdyż najpierw ściągnąć, a później założyć moje tak twarde opony jak Continental Traffic nie jest prostą sprawą.
czas zanurkować... / zjazd do Wesołej© Petroslavrz

brrr.... nieprzyjemne doznanie - odczuć pierwszy tej jesieni przymrozek...© Petroslavrz

wschód słońca... / serpentyny z Hłudna do Izdebek© Petroslavrz

wzgórze (448m) z przekaźnikiem na granicy między Hłudnem, a Izdebkami© Petroslavrz

Sucha Góra - najwyższe wzniesienie Pogórza Dynowskiego© Petroslavrz

charakterystyczne trzy wierzchołki Cergowej w Beskidzie Niskim© Petroslavrz

słynne serpentyny w Izdebkach / już z góry...© Petroslavrz
widoki na Góry Słonne, Pasmo Grabówki (Pogórze Dynowskie) i charakterystyczny Wroczeń© Petroslavrz
równie dobrze mógłbym napisać, że to np. Beskid Niski... i pewnie mało kto, na podstawie samego zdjęcia, by się połapał© Petroslavrz

krzyż na szczycie Łysej Góry (ok. 440 m n.p.m.)© Petroslavrz

cień podpowiada, że należy i tam wjechać...© Petroslavrz
widok z Wielkiego Działu, na Mały Dział (z przekaźnikiem) nad Dydnią. Za nim Góra Potockiego (zwana również Towarzyską). W tle Pogórze Przemyskie.© Petroslavrz

Pogórze Dynowskie - górka Mały Dział z Telewizyjną Stacji Retransmisyjną w Krzemiennej© Petroslavrz

g. Mały Dział© Petroslavrz

Końskie - dawna kaplica mszalna z roku 1939 pw. Andrzeja Boboli© Petroslavrz

Góry Sanocko-Turczańskie, aż po Kamienną Lawortę (Ustrzyki Dolne)© Petroslavrz

Dolina Sanu (Mrzygłód, Tyrawa Solna) i Pasmo Gór Słonnych podczas zdobywanie pewnej piekielne zarośniętej górki© Petroslavrz

wzgórze Przysnop (445m) na szlaku Ikon - niepozorne, ale spróbujcie je "zdobyć"... źle pisze, "przedrzeć się" tam...© Petroslavrz

jednakowoż Przysnop to i tak "kaszka z mleczkiem" w porównaniu do górującego po przeciwnej stronie Sanu (po prawej) szczytu Na Wysokim (586m n.p.m.)© Petroslavrz

najpierw wymieniałemm dętkę po Przysnopie, za parę chwil musiałem ją łatać na Paśmie Grabówki (za Głęboką Górą)© Petroslavrz

Bieszczady: od Rabiej Skały (1170m), przez Dziurkowiec (1188), Łopiennik (1069), Jasło (1153), Jawor (827), Hyrlatą (1102) po Pasmo Wysokiego Działu (Wołosań, 1071m)© Petroslavrz
Wracając chciałem zahaczyć o Strzałówkę gdzie chłopaki robili ognisko (relacja od Pawła), ale gdzieś za Brzozowem zadzwoniła żona, czy nie byłbym wcześniej, a później koleżanka z zaproszeniem na inne ognisko. Więc postanowiłem wracać do domu, główną drogą. Sorry chłopaki, ale mając do wyboru ognisko w wyłącznie męskim składzie, i ognisko mieszane musiałem wybrać to drugie :) nie było innej opcji. Bałem, się też, że jeśli zapuszczę się w teren to ponownie będę musiał łatać dętkę, a do tego nie miałbym już w tym dniu nerwów.

a na Strzałówce (Kopce Jasienickie) było ognisko z ekipą z Bikestats i forum.rowery.rzeszow.pl... troszkę żałuję, że jednak tam nie zawitałem.© Petroslavrz
Ten wyjazd pokazał mi, że jest jeszcze wiele ciekawych miejsc i wcale nie trzeba od razu porywać się na góry i odległe tereny by było ciekawie. Podczas tego wyjazdu widziałem kilka kolejnych potencjalnych celów do jazdy, wjazdu i przejazdu. W przybliżeniu chodzi o zakamarki gminy Dydnia, dość niedocenianej, nawet przeze mnie. Jeśli będzie jeszcze pogoda w tym roku to pewnie się tam wybiorę, a po wczorajszej Masie Krytycznej możliwe, że nie samotnie, a w jakimś większym składzie.
Kategoria [ponad 150km], > POGÓRZE, ~ Okolice Rzeszowa
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Tatry z Rzeszowa (okolic) III
Sobota, 20 października 2012 · dodano: 22.10.2012 | Komentarze 1
Uchwycone przy okazji dłuższej trasy... do wpisu z której dopiero się zabieram (a, że czasu nie mam pewnie pojawi się z dużym opóźnieniem).Tym razem polowałem na Tatry już poza granicami miasta Rzeszowa (7 km na południe). Tatry widoczne o wiele słabiej niż ostatnio (w czwartek), ale jednak ich zarys był dość wyraźny (a przynajmniej wyraźniejszy niż na zdjęciu, które gdzieś zgubiło rzeczywistą ostrość).

Tatry z okolic Rzeszowa© Petroslavrz
Kategoria > GÓRY, ~ Okolice Rzeszowa
- DST 27.35km
- Teren 6.50km
- Podjazdy 310m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
TATRY z Rzeszowa II
Czwartek, 18 października 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 4
Najpierw jak dzień wcześniej służbowo...Gdy już zrobiłem com miał zrobić, znajdowałem się akurat na Słocinie i było przed 18. Podjechałem przez pola do krzyża na Matysówce, a później pod przekaźnik na Łanach.
Tatry widoczne jak na dłoni (przypomnijmy: odległe o około 160km), tak wyraźnego ich zarysu z Rzeszowa nie widziałem jeszcze nigdy.
Niestety zdjęć nie mam, bo aparatu nie wziąłem, a komórka padła (gdyż jeżdżąc wcześniej słuchałem muzyki).
Na Tatry polowałem nie tylko ja, spotkałem jeszcze dwójkę innych fotografów pod przekaźnikiem :)
Jedna marna "foto-komórka" z Matysówki:

Matysówka... wśród jesiennych pól.© Petroslavrz
Kategoria [ 25-50km ], ~ Po Rzeszowie