Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Wpisy archiwalne w kategorii

> POGÓRZE

Dystans całkowity:12194.00 km (w terenie 1768.21 km; 14.50%)
Czas w ruchu:542:33
Średnia prędkość:18.76 km/h
Maksymalna prędkość:76.70 km/h
Suma podjazdów:75916 m
Suma kalorii:102074 kcal
Liczba aktywności:151
Średnio na aktywność:80.75 km i 4h 31m
Więcej statystyk
  • DST 34.45km
  • Teren 1.70km
  • Czas 01:34
  • VAVG 21.99km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 4.5°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Strzyżowskie: Mogielnica i Krzyż Milenijny w Niechobrzu

Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 03.01.2012 | Komentarze 2

Po 18-stej. By nie krzątać się po domu lub skakać pilotem po kanałach, gdy mały spał... a żona pisała zaległe sprawozdania na uczelnie. Mimo późnej pory wciąż ciepło - było 4,5 stopnia.
Niechobrz - wiata pod Krzyżem Milenijnym © Petroslavrz

Niechobrz - wiata przy "Kurhanach" © Petroslavrz

Mogielnica - wzgórze nad kamieniołomem, widok na Krzyż Milenijny © Petroslavrz



  • DST 67.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie: Tunel w Szklarach, Szklarska Górka nad tunelem i górki po drodze...

Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 2

Ruszamy spod sceny na Bulwarach o 10. Tradycyjnie jestem spóźniony 5 minut, Paweł pisze mi smsa, że zerrwał łańcuch czekając na mnie :) [chyba się zdenerwował ;)] Za kilka sekund widzę jak prowadzi rower przez bulwary. Jedziemy do niego. Paweł skuwa łańcuch, ja dopompowuje opony i w drogę. Dobrze, że mieszka blisko, i dobrze, że stało się to na miejscu, a nie gdzieś dalej.
Początek pod wiatr, a wietrzysko nieźle daje popalić. W Borku postanawiamy rozgrzać się podjazdem na Borówki. Dla mnie jest to pierwszy większy podjazd od sierpnia. Mimo to bez większych problemów z wjechaniem, choć pod koniec podjazdu ściągam kask gdyż robi się gorąco, ale to raczej wina zbyt ciepłego ubrania niż braku formy.
Jesteśmy na Paśmie Hyżneńskim, jedziemy sobie górą nad okolicznymi dolinami i wioskami. Cały czas prosto wzdłuż pasma, nawet gdy kończy nam się asfalt... kilka kilometrów błota, lecz zaraz jesteśmy pod nadajnikiem nad Szklarami. Tym samym omijamy serpentynki... Reszta jest w opisach na zdjęć, gdyż nie mam teraz czasu by pisać więcej:

Podjazd Borek St.-Borówki © Petroslavrz

Borówki - kaplica na górze © Petroslavrz

dalej jedziemy na dużej wysokości, mając z tego powodu widoczki na Pogórze © Petroslavrz

wycieczka bez błota to nie wycieczka... / w stronę nadajnika nad Szklarami © Petroslavrz

tzw. jazda torowa © Petroslavrz

Szklary - tunel kolejki wąskotorowej (najdłuższy w Europie) strona południowa © Petroslavrz

Paweł szuka dziury w drzwiach by zrobić zdjęcie © Petroslavrz

...co nawet mu się udaje :) © Petroslavrz

mało nam tunelu, więc przełazimy na drugą stronę... gdyż lubimy drałować z rowerami na plecach przez błoto pod górkę © Petroslavrz

i przedzierać się przez kraczory / wcześniej po na polach rozjeżdamy z 1000 kretówek © Petroslavrz

w końcu jesteśmy po drugiej stronie czarnej dziury © Petroslavrz

podczas powrotu jak i całej wycieczki towarzyszyła nam piękna jesienna (wiosenna?) pogoda © Petroslavrz

a przy zachodzącym słońcu widoczność staje się jeszcze lepsza. © Petroslavrz


Przyjeżdżam do domu, a tu okazuje się, że żona z synkiem spała do 14-stej :) Tak więc wszyscy szczęśliwi, tata pojeździł, oni się w tym czasie wyspali :)



PS. Wycieczka miała miejsce 30.XII - dodaję umyślnie z noworoczną datą, gdyż jest to dla mnie "prawdziwe" rozpoczęcie sezonu. Pierwszy raz pokręciłem "coś więcej" po dość długiej przerwie związanej z remontem, ciążą żony i narodzinami syna. Od tej wycieczki będę zbierał już km na ten rok. Podczas trasy przyznałem się Pawłowi, że tak postąpię, przyznaje się i Wam (więc prosiłbym - nie strofujcie mnie za to). Z dodaniem czekałem, aż ktoś przejedzie w tym dniu więcej, aby uniknąć niesnasek.

Podgórze Rzeszowskie: Na Dobry Roku Początek, trasa z %

Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 4

Dużo osób podsumowuje przeszłość, natomiast mój wzrok zwrócony jest ku przyszłości. Szczęśliwego Nowego Roku ludziska! Życzę wszystkiego najlepszego, a najbardziej zdrowia oraz bezpieczeństwa na drogach i poza nimi.

Po porannym karmieniu i przebraniu bobasa, pojechałem na godzinkę gdyż razem z mamą zasnęli, a że mało mi było w tego Sylwestra %. Więc kilka dozbierałem:

% © Petroslavrz

% © Petroslavrz

Park Papieski... i Łany z nadajnikiem w tle © Petroslavrz

Matysówka-Łany - pod nadajnikiem. Widoczność nawet nawet - do Pasma Wilczego © Petroslavrz

Pogórze Dynowskie z Pasmem Wilczego © Petroslavrz

Noworoczny skacowany w dużym stopniu :) Rzeszów © Petroslavrz


Ruchu żadnego, większość ludzi wciąż odsypiała poprzednią noc. Tylko na przystankach dziwnie dużo osób. Z tajemniczego powodu spora część mieszkańców przerzuciła się na transport miejski ;)


Zwykle ciężko wracało mi się z wycieczek, często i gęsto brakowało sił. Myślę, że teraz odkąd jestem ojcem, podczas powrotów nawet z najdalszych tras będę miał takiego powera i motywację, by jak najszybciej być w domu, jak nigdy wcześniej.


Podgórze Rzeszowskie: Gonitwa za ekipą oraz nocny teren na slickach / Ostatnia wycieczka 2011

Wtorek, 20 grudnia 2011 · dodano: 21.12.2011 | Komentarze 3

Po raz pierwszy od sierpnia ruszyłem poza miasto. A jednak okazało się to możliwe w tym roku kalendarzowym :). Sprawiło to kilka szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Wiedziałem, że chłopaki jadą, więc ruszyłem za nimi z około 30 minutowym opóźnieniem, najpierw najkrótszą i najszybszą drogą, potem po śladach przez teren, ciemny las, jakieś pola uprawne i koniec końców się udało ich znaleźć. Możliwość wyjazdu mnie zaskoczyła, więc byłem kompletnie nieprzygotowany. Fajna ekipa Paweł, Łukasz, Paweł. Miło było ich poznać, no i trasa fajna, bo choć blisko Rzeszowa, to zaśnieżone okolice nigdy nie są takie same. Za szybko jechać się nie dało i opóźniałem ich przez źle dobrane ogumienie, lecz mniejsza z tym.

Z formą nie jest źle, niewiele z niej ubyło, mimo że upłynął tak ogromny kawał czasu. Był to ostatni wyjazd 2011' i tym samym sezon dobiegł końca.

Licznika nie miałem, kilometry według bikemap'u.

A w ogóle to całą trasę bałem się, że żona zacznie rodzić. Całe szczęście nic się nie działo i komórka nie dzwoniła. To mi się jeszcze upiekło, ale teraz dodaję wpis siedząc z żoną w szpitalu. Czekamy i czekamy... Zaraz się zacznie, a może nie tak zaraz w każdym razie do końca dnia na 100% powiększy nam się rodzinka :)


Magdalenka - kościółek (394m) © Petroslavrz


udało się ich dogonić... © Petroslavrz

Cierpisz (Górny) - pole biwakowe © Kundello21




  • DST 85.51km
  • Teren 19.50km
  • Czas 03:53
  • VAVG 22.02km/h
  • VMAX 60.40km/h
  • Podjazdy 600m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podgórze Rzeszowskie: Pasmem Magdalenki do źródła św. Antoniego w Sieteszy

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 13.08.2011 | Komentarze 4

Od pewnego czasu planowałem podróż do Tarnowa przez Beskid Niski i nad Jeziorem Rożnowskim. W ten weekend była okazja, lecz okazało się, że rodzinka też chętnie by zawitała nad Rożnowskie i do babci w Tarnowie. Skoro tak to stwierdziłem, że nie będę się wygłupiał i jechał rowerem sam skoro jutro mogę samochodem z bliskimi. W końcu długi weekend trzeba wypocząć i poleniuchować :P

Dzisiaj rano pojechałem więc tylko umyć rower i nasmarować napęd, a następnie w krótką trasę. Biegła ona głównie szutrami przez Pasmo Magdalenki i okolice Rezerwatu Husówka do źródła św. Antoniego w Sieteszy. Powrót już po normalnych drogach. Tuż przed powrotem na asfalt w Sieteszy złapałem kapcia na ostrym kamieniu lub szkle. Zaglądam do plecaka i... wszystko jest Finish Line, CX80, łańcuch, pompka, nawet zapasowe klocki... nie ma jedynie... dętki :D Zostawiłem na stole pakując rano plecak. Złośliwość rzeczy martwych, zawsze woże dwie, a dziś gdy była potrzebna żadnej. Bałem się, że nową kupię dopiero w Łańcucie, ale od okolicznych osób dowiedziałem się że jest sklep rowerowy w Markowej. Tak więc przejechałem te kilka kilometrów ślimaczym tempem i bez powietrza, na szczęście z kołem i oponą nic złego się przez to nie stało. Dalej do domu już bez żadnych przeszkód i postojów.
połacie Kotliny Sandomierskiej z Magdalenki (394m) © Petroslavrz

czerwony szlak pieszy im. płk. Leopolda Lisa-Kuli... © Petroslavrz

wzniesienie i las Rezerwatu Husówka... © Petroslavrz

trasa, widoczki... © Petroslavrz

taki sobie wynalazłem "szlak" na skróty :) © Petroslavrz

Sietesz - Źródełko św. Antoniego © Petroslavrz

złe przygody z dętką, lecz to i tak dopiero 2-gi kapeć w tym sezonie... © Petroslavrz



  • DST 203.10km
  • Teren 18.00km
  • Czas 10:39
  • VAVG 19.07km/h
  • VMAX 61.00km/h
  • Podjazdy 1720m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tour de Przemyskie Pogórze

Czwartek, 11 sierpnia 2011 · dodano: 12.08.2011 | Komentarze 8

Długa trasa, dużo mógłbym napisać, ale jest późno i nie już mi się nie chce. Postaram się poprawić to w najbliższym czasie. Za to odsyłam do zdjęć, których jest (za)wiele(?).
Z tekstowego opisu na chwilę obecną będzie tak: trasa miała być jeszcze trudniejsza, ale widmo powrotu 100km pod wiatr sprawiło, że z kilku punktów zrezygnowałem i dobrze bo okazało się, że rzeczywiście wiatr skutecznie utrudniał jazdę i do domu dotarłem Zmęczony przez duże Z.
Poranne morze mgieł... (Dolina Sanu) © Petroslavrz

Laskówka... otchłań morza mgieł :) © Petroslavrz

Dubiecko - średniowieczny zamek szlachecki przebudowany w pałac © Petroslavrz

Babice - punkt widokowy "Belweder" nad Sanem © Petroslavrz

Babice - cerkiew Zaśnięcia Bogurodzicy w ruinie © Petroslavrz

dzwonnica © Petroslavrz

Pogórze Przemyskie powoli się odsłania...(wcześniej wszystkie górki we mgle) © Petroslavrz

Krzywcza - cerkiew © Petroslavrz

Pasmo Szybenicy, które będę później zdobywał widziane ze wzgórza Kijów (350m) k. Krzywczej © Petroslavrz

Rezerwat "Brzoza Czarna w Reczpolu" © Petroslavrz

Korytniki - rzeka San © Petroslavrz

Krasiczyn - parafia św. Marcina © Petroslavrz

Krasiczyn - zamek © Petroslavrz

Krasiczyn - zamek, baszta królewska © Petroslavrz

Krasiczyn - zamek, baszta szlachecka © Petroslavrz

Krasiczyn - zamek, baszta boska © Petroslavrz

Krasiczyn - zamek, baszta papieska © Petroslavrz

Prałkowce - Sanktuarium MB Zbarskiej oraz dzwonnica © Petroslavrz

Przemyśl - wzgórze Zniesienie © Petroslavrz

na końcu podjazdu... niespodzianka... © Petroslavrz

... kolejny podjazd :) (droga na Górę Zaleską 404m) © Petroslavrz

zjazd do Zalesia © Petroslavrz

góra Grabówka (396m) - widok na najwyższą część Pogórza Przemyskiego (Kopystanka, Kanasin, Połoniny Rybotyckie itp sprawy) © Petroslavrz

Brylińce - cerkiew pw. Wasyla Wielkiego © Petroslavrz

Koniusza - podjazd na Szybenicę 495m © Petroslavrz

Szybenica - widok na górki po ukraińskiej stronie (Pogórze Dobromilskie) © Petroslavrz

na Kopystankę miały mnie zaprowadzić "skróty", ostatecznie ze względu na warunki (błoto po koski) zawróciłem i nie zaprzątałem sobie nią głowy © Petroslavrz

za to zdobyłem Gruszowską Górę (484m) - widok na Kopystankę (541m) i Połoninki Rybotyckie © Petroslavrz

Pasmo Kalwaryjskie (Kalwaria Pacławka - sanktuarium) i ukraińska część Pogórza © Petroslavrz

Posada Rybotycka - najstarsza cerkiew obronna w Polsce (św. Onufrego) © Petroslavrz


d. wieś Krajna - pas startowy - miejsce które podczas tej wycieczki szczególnie mi się spodobało © Petroslavrz

nieco więcej informacji:
Lotnisko zbudowane na gruntach nieistniejącej wsi Krajna na Pogórzu Przemyskim.

Na grzbiecie, na północny zachód od dawnej wsi, na wysokości 441 m n.p.m. znajduje się asfaltowy pas startowy o wymiarach ok. 1200 x 35 m. Lotnisko zostało zbudowane przez 16 batalion budowy lotnisk[1].

Do roku 1990 należał do kompleksu rządowego ośrodka wypoczynkowego w Arłamowie. Lądowały tu samoloty przywożące dostojników państwowych i partyjnych oraz ich gości do ośrodka wypoczynkowego lub na polowania. Obecnie formalnym zarządcą lotniska jest Dyrekcja Lasów Państwowych w Krośnie, stąd często służy jako skład drewna.

Lądują tu małe samoloty oraz za specjalną zgodą duże samoloty wojskowe, gdyż w Krajnej i okolicach często odbywają się manewry wojskowe. Pas startowy wykorzystywany jest także jako miejsce odcinków specjalnych podczas organizowanych rajdów samochodowych.

Lotnisko nie posiada oświetlenia ani urządzeń naprowadzających.



  • DST 38.51km
  • Teren 7.50km
  • Czas 02:09
  • VAVG 17.91km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Podjazdy 240m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Podgórze Rzeszowskie: Magdalenka (394m)

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · dodano: 05.08.2011 | Komentarze 4

Trasa - klasyk... Ponownie wieczorkiem, ponownie spokojnie, a nawet bardziej...
Magdalenka - prawie zachód słońca... © Petroslavrz


  • DST 73.26km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 23.01km/h
  • VMAX 66.10km/h
  • Podjazdy 420m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Strzyżowskie: Biała Góra i Białówka

Czwartek, 28 lipca 2011 · dodano: 29.07.2011 | Komentarze 5

Po pracy, zmęczony, późny wyjazd (po 19stej). Wahałem się, ale ostatecznie ruszyłem cztery litery, zważywszy na fakt, że to jedyna okazja by jeszcze pojeździć w tym tygodniu. Dojazd i powrót asfaltem. Podjazd w błocie w większości żółtym szlakiem (pieszym) z Pstrągowej/Nowej Wsi. Później jeszcze kilka przejazdów w lesie i polnymi drogami. Powrót to ponownie asfalt, choć chciałem wracać powolutku inną drogą, ale w Czudcu wyprzedził mnie szosowiec, siadłem mu na kole i trzymałem jego prędkość. Lekko uciekał mi na płaskim, na podjazdach doganiałem i tak do samego Rzeszowa. Jak się okazało mimo zmęczenia miałem spore rezerwy sił, brakowało jedynie motywacji i powrót nie był "powolutku" a wręcz rekordowym tempem.

Padł 6tys kilometr, chyba nawet szybciej niż w ubiegłym roku, a przecież tyle różnych przerw i przebyta operacja... dziwne... subiektywnie cały czas zdaję mi się, że jeżdżę mniej, chyba nowy napęd jednak robi swoje i łatwiej się jeździ.
Biała Góra (406m n.p.m) k. Strzyżowa © Petroslavrz

Pasmo Klonowej Góry [maks. 534m] (Pogórze Strzyżowskie) Góry i Liwocz [562m] (Pogórze Ciężkowickie) z okolic Białówki © Petroslavrz

Biała Góra - tablica z informacjami o Strzyżowskim © Petroslavrz

napotkany w Czudcu szosowiec, dzięki któremu byłem w domu 2 razy szybciej... i 5 razy bardziej się spociłem (średnio trzymał jakieś 40km/h i tak do samego Rzeszowa :)) © Petroslavrz



  • DST 162.99km
  • Teren 34.00km
  • Czas 07:59
  • VAVG 20.42km/h
  • VMAX 72.00km/h
  • Podjazdy 1750m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie: sporo podjazdów i niepozorny, acz wymagający Wroczeń (498m)

Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 25.07.2011 | Komentarze 5

Wycieczka w 4-osobowym składzie: Kundello21, Wilczek127, Guniamaster oraz moja osoba.
Opis ukradnę od Pawła, jeśli chodzi o mój to znajduje się w podpisach zdjęć:

Ta historia zaczyna się od napisania przez Piotrka SMSa do mnie, że jednak nie jedzie do Tarnowa, bo pogoda niepewna, a wiatr cały czas w twarz. Piszę więc na gg do kilku osób (Wilczka i Guni), że jest w sobotę wyjazd na Wroczeń, czyli górkę stożek położoną mniej więcej po środku między Brzozowem, a Sanokiem. Tydzień temu widzieliśmy ją z Grabówki.
Co jak co, ale Grabówka była prościutka do zdobycia...
Wroczeń z racji tego, że górka jest odosobniona i ma kształt stożka, to podejście z każdej strony jest wymagające. O podjechaniu raczej mogą myśleć koksy z typowymi rowerami uphillowymi, gdy najpierw znajdą wjazd do lasu:P
A błądziliśmy tam dość długo, zanim znaleźliśmy zarośniętą drogę, którą jechaliśmy pokłuci przez pokrzywy i trawska. Dobrze że mielismy naszego GPSa, czyli Piotrka mapę i mój kompas :D
Wcześniej mieliśmy jeszcze zaliczyć Czarną górę, ale niestety błoto niepozwoliło. Strasznie rozryte, a przed nami jeszcze z 90km, więc sobie odpuściliśmy.


Z własnych odczuć: ja to jednak nie potrafię jeździć w grupie, gdy jeżdżę sam moje tempo jest przewidywalne i przypomina ruch jednostajny prostoliniowy. Tu były ciągłe zmiany w dynamice. Poniekąd na początku sam je sobie zgotowałem, o tyle w drodze powrotnej starałem się dostosować do prędkości chłopaków, lecz była za wysoka, więc odłączyłem i wyprzedziłem ich na chwilę podczas przystanku, bo wolę jeździć nieco ślamazarniej, za to z mniejszą liczbą przerw w jeździe.
Fajnie, że na początku do Błażowej prowadził nas Michał, bo pojechaliśmy przez tereny których sam bym nie wybrał i gdzie od dłuższego czasu tu nie jeżdżę bo jakiś czas wstecz uznałem, że już mi się znudziły. A tam jednak wciąż jest ciekawie i malowniczo. Wracając do Michała to nie da się ukryć że choć młody to ma nieźle pary w nogach. Myślę, że w przyszłości może nieźle namieszać na różnych zawodach.


Na rozgrzewkę od razu dużo terenu i szutrów... © Petroslavrz

Wilczek poprowadził nas przez Wilczak :) / dzięki niemu świetny początek wycieczki © Petroslavrz

zjazd do Wesołej - czyli pierwszy odcinek gdzie można było nieco odpocząć, gdyż wcześniej praktycznie cały czas pod górę... © Petroslavrz

Hłudno - kościół i wzgórze (448m) z nadajnikiem które atakujemy © Petroslavrz

odpoczynek i bufet :) © Petroslavrz

Sucha Góra - najwyższa na Pogórzu Dynowskim i jeden z najlepszych punktów orientacyjnych © Petroslavrz

Cergowa, 716m (Beskid Niski) © Petroslavrz

serpentynki w Izdebkach widziane z góry... © Petroslavrz

zjazd do Izdebek... © Kundello21

serpentynki w Izdebkach - widok z połowy drogi w górę... © Petroslavrz

chłopaki mnie gonią, a ja uciekałem jedynie by im zdjęcia porobić :] © Petroslavrz

Wielka Góra, 456m © Petroslavrz

Wroczeń - nasz główny cel na horyzoncie (ten odosobniony stożek) © Petroslavrz

Jabłonka – kościół parafialny pw. Matki Boskiej Częstochowskiej z 1936 r. © Petroslavrz

Czarna Góra k. Brzozowa - dość wysoko wyjechaliśmy, ale droga na sam szczyt była zbyt rozjeżdzona... © Petroslavrz

Grabówka - widok na Wroczeń © Petroslavrz

Lalin - cerkiew © Petroslavrz

górka za naszymi plecami, na północ od Wrocznia, z terenem górniczym "Kopalnia Wanda" © Petroslavrz

początkowo podjeżdzamy od południa, przez łąki, dzięki czemu podjazd miał być łagodniejszy... © Petroslavrz

zamiast tego na gubimy się, przedzieramy na przełaj przez lasy a później i tak górę zdobywamy od zachodniego zbocza... © Kundello21

na szczęście po darmowej pokrzywo i haszczo-terapii docieramy do normalnej drogi leśnej © Kundello21


wrażenia jak w Bieszczadach, stromo na tyle, że musiałem zdjąć plecak bo ciągnął do tyłu © Kundello21

Wroczeń (498m) i grupa zdobywców... czyli warto było się pomęczyć © Petroslavrz

wierzchołek od południa, mniej więcej obrazuje nachylenie jakie mieliśmy od zachodu © Petroslavrz

Wroczeń nie był najwyższym punktem na naszej trasie, podjazd jak tydzień wcześniej z Pawłem, do małej przełęczy w Paśmie Grabówki (około 510m n.p.m.) © Petroslavrz

pogoda umożliwiała dalekie obserwacje: Bieszczady jak na dłoni :) © Petroslavrz

Pasmo Grabówki i Grabówka (528 m) i jego ubiegłotygodniowy zdobywca Kundello © Petroslavrz

Wara - kładka na rzece San © Petroslavrz

Dynów © Petroslavrz

na koniec:
Wroczeń - "Bydle w całej okazałości" - czyli świetne zdjęcia i tytuł by Paweł K. © Petroslavrz