Info

avatar Ten blog prowadzi Piotr
z Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.


button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Galeria zdjęć

(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
reBike.pl
Rzeszów, ul. Bożnicza 6


button stats bikestats.pl
Zaprzyjaźniony serwis rowerowy
Polecam :)

Gminy przemierzone na rowerze (w naszym kraju)


Zimne, deszowo-śniegowe okolice Rzeszowa / w 6 osób

Piątek, 6 stycznia 2012 · dodano: 06.01.2012 | Komentarze 6

Wycieczka mrożąca krew w... nogach :)

Trzech Króli, o 9 rano pod pomnikiem zjawiło się wliczając mnie 6 osób. Plany były inne, mieliśmy jechać na północ pojeździć w okolicach Głogowa i Sokołowa Małopolskiego po tamtejszych lasach (pozostałościach Puszczy Sandomierskiej), lecz w tym dniu bezsprzecznie to pogoda rozdawała karty.
Zimno, prawie mroźno, wiatr, deszcz przechodzący w śnieg.
Podjęliśmy więc decyzję, że jedziemy przed siebie w bliższe okolice trasę tworząc spontanicznie.
Nie wiem jak u innych, ale ja miejscowo zmarzłem. Zbyt optymistycznie się ubrałem - trzeba było wziąć kurtkę snowboardową i zimowe buty (tyle, że po remoncie leżą schowane gdzieś w piwnicy, a wewnętrzne lenistwo sprawiło, że nie chciało mi się udać tam i ich odnaleźć). Przez to pod koniec trasy przemoczone spodnie, jak i buty (mimo domowej roboty warstwy ochronnej) sprawiły, że z lekka przymroziło stopy.

Chyba nikt z nas sam nie jeździł by w taką pogodę, ale zadziałał efekt grupy.
W kupie raźniej (łatwiej?) :]

Niechobrz - pod Krzyżem © Petroslavrz

Trzciana © Petroslavrz

jeszcze jedno zdjęcie od Pawła:
Wszyscy zadowoleni i szczęśliwi ! © Dak




Z plecakiem bananów wśród szalejącego wiatru...

Czwartek, 5 stycznia 2012 · dodano: 05.01.2012 | Komentarze 1

Cały dzień siedziałem z małym w domu, miałem nigdzie nie jeździć i odpocząć przed piątkową dłuższą trasą. Wieczorem zostałem jednak wysłany na zakupy, a jak już wsiadłem na rower to i owszem do sklepu pojechałem, ale powrót do domu był okrężną drogą :P


  • DST 20.83km
  • Teren 2.80km
  • Czas 01:05
  • VAVG 19.23km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • Podjazdy 100m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nad Wisłokiem i Kopiec Konfederatów

Środa, 4 stycznia 2012 · dodano: 04.01.2012 | Komentarze 0

Mrok, deszcz, krótko...
Rzeszów - Kopiec Konfederatów Barskich © Petroslavrz



Z dokumentami...

Środa, 4 stycznia 2012 · dodano: 04.01.2012 | Komentarze 1

Rankiem z papierzyskami - 2 punkty w Rzeszowie.
Wracając zaglądnąłem do pracy gdzie musiałem złożyć jeden autograf.

  • DST 34.45km
  • Teren 1.70km
  • Czas 01:34
  • VAVG 21.99km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Temperatura 4.5°C
  • Podjazdy 250m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Strzyżowskie: Mogielnica i Krzyż Milenijny w Niechobrzu

Wtorek, 3 stycznia 2012 · dodano: 03.01.2012 | Komentarze 2

Po 18-stej. By nie krzątać się po domu lub skakać pilotem po kanałach, gdy mały spał... a żona pisała zaległe sprawozdania na uczelnie. Mimo późnej pory wciąż ciepło - było 4,5 stopnia.
Niechobrz - wiata pod Krzyżem Milenijnym © Petroslavrz

Niechobrz - wiata przy "Kurhanach" © Petroslavrz

Mogielnica - wzgórze nad kamieniołomem, widok na Krzyż Milenijny © Petroslavrz



  • DST 29.83km
  • Teren 0.10km
  • Czas 01:13
  • VAVG 24.52km/h
  • VMAX 42.40km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Podjazdy 30m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kotlina Sandomierska: Dwór Ostoya w Jasionce

Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · dodano: 02.01.2012 | Komentarze 4

Razem z żoną swego czasu (wrzesień czy październik) oglądałem odcinek Kuchennych Rewolucji w których pod lupę wzięta została podrzeszowska "Karczma Przy Dworze" w Jasionce. Wtedy postanowiłem, że wybiorę się zobaczyć co tam słychać. W starym roku nie było nie było na to czasu, więc dzisiaj gdy po ugotowaniu obiadu i wykonaniu innych domowych czynności przyszła pora spania małego - wsiadłem na rower na około godzinkę.
Mocny wiatr z południa sprawił, że jedną stronę jechało się nad wyraz łatwo, powrót za to był wolny, ciężko było się rozpędzić.
Jasionka - Dwór Jasionowskich (obecnie znany jako Dwór Ostoya) © Petroslavrz

Jasionka - zabytkowy dwór z 1817r. © Petroslavrz

najnowsza część kompleksu hotelowego © Petroslavrz

"Karczma przy Dworze" - bohaterka jednego z odcinków "Kuchennych Rewolucji" Magdy Gessler © Petroslavrz

nowy terminal przy porcie lotniczym Rzeszów-Jasionka © Petroslavrz

Jasionka - jeden z kilku powojennych bunkrów i budynków w pobliżu lotniska © Petroslavrz

niby styczeń, powinno być biało, a tu trawa zielona... i to jak zielona © Petroslavrz




Podgórze Rzeszowskie: Na Dobry Roku Początek, trasa z %

Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 4

Dużo osób podsumowuje przeszłość, natomiast mój wzrok zwrócony jest ku przyszłości. Szczęśliwego Nowego Roku ludziska! Życzę wszystkiego najlepszego, a najbardziej zdrowia oraz bezpieczeństwa na drogach i poza nimi.

Po porannym karmieniu i przebraniu bobasa, pojechałem na godzinkę gdyż razem z mamą zasnęli, a że mało mi było w tego Sylwestra %. Więc kilka dozbierałem:

% © Petroslavrz

% © Petroslavrz

Park Papieski... i Łany z nadajnikiem w tle © Petroslavrz

Matysówka-Łany - pod nadajnikiem. Widoczność nawet nawet - do Pasma Wilczego © Petroslavrz

Pogórze Dynowskie z Pasmem Wilczego © Petroslavrz

Noworoczny skacowany w dużym stopniu :) Rzeszów © Petroslavrz


Ruchu żadnego, większość ludzi wciąż odsypiała poprzednią noc. Tylko na przystankach dziwnie dużo osób. Z tajemniczego powodu spora część mieszkańców przerzuciła się na transport miejski ;)


Zwykle ciężko wracało mi się z wycieczek, często i gęsto brakowało sił. Myślę, że teraz odkąd jestem ojcem, podczas powrotów nawet z najdalszych tras będę miał takiego powera i motywację, by jak najszybciej być w domu, jak nigdy wcześniej.


  • DST 67.00km
  • Teren 6.00km
  • Czas 03:11
  • VAVG 21.05km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Podjazdy 500m
  • Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pogórze Dynowskie: Tunel w Szklarach, Szklarska Górka nad tunelem i górki po drodze...

Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 2

Ruszamy spod sceny na Bulwarach o 10. Tradycyjnie jestem spóźniony 5 minut, Paweł pisze mi smsa, że zerrwał łańcuch czekając na mnie :) [chyba się zdenerwował ;)] Za kilka sekund widzę jak prowadzi rower przez bulwary. Jedziemy do niego. Paweł skuwa łańcuch, ja dopompowuje opony i w drogę. Dobrze, że mieszka blisko, i dobrze, że stało się to na miejscu, a nie gdzieś dalej.
Początek pod wiatr, a wietrzysko nieźle daje popalić. W Borku postanawiamy rozgrzać się podjazdem na Borówki. Dla mnie jest to pierwszy większy podjazd od sierpnia. Mimo to bez większych problemów z wjechaniem, choć pod koniec podjazdu ściągam kask gdyż robi się gorąco, ale to raczej wina zbyt ciepłego ubrania niż braku formy.
Jesteśmy na Paśmie Hyżneńskim, jedziemy sobie górą nad okolicznymi dolinami i wioskami. Cały czas prosto wzdłuż pasma, nawet gdy kończy nam się asfalt... kilka kilometrów błota, lecz zaraz jesteśmy pod nadajnikiem nad Szklarami. Tym samym omijamy serpentynki... Reszta jest w opisach na zdjęć, gdyż nie mam teraz czasu by pisać więcej:

Podjazd Borek St.-Borówki © Petroslavrz

Borówki - kaplica na górze © Petroslavrz

dalej jedziemy na dużej wysokości, mając z tego powodu widoczki na Pogórze © Petroslavrz

wycieczka bez błota to nie wycieczka... / w stronę nadajnika nad Szklarami © Petroslavrz

tzw. jazda torowa © Petroslavrz

Szklary - tunel kolejki wąskotorowej (najdłuższy w Europie) strona południowa © Petroslavrz

Paweł szuka dziury w drzwiach by zrobić zdjęcie © Petroslavrz

...co nawet mu się udaje :) © Petroslavrz

mało nam tunelu, więc przełazimy na drugą stronę... gdyż lubimy drałować z rowerami na plecach przez błoto pod górkę © Petroslavrz

i przedzierać się przez kraczory / wcześniej po na polach rozjeżdamy z 1000 kretówek © Petroslavrz

w końcu jesteśmy po drugiej stronie czarnej dziury © Petroslavrz

podczas powrotu jak i całej wycieczki towarzyszyła nam piękna jesienna (wiosenna?) pogoda © Petroslavrz

a przy zachodzącym słońcu widoczność staje się jeszcze lepsza. © Petroslavrz


Przyjeżdżam do domu, a tu okazuje się, że żona z synkiem spała do 14-stej :) Tak więc wszyscy szczęśliwi, tata pojeździł, oni się w tym czasie wyspali :)



PS. Wycieczka miała miejsce 30.XII - dodaję umyślnie z noworoczną datą, gdyż jest to dla mnie "prawdziwe" rozpoczęcie sezonu. Pierwszy raz pokręciłem "coś więcej" po dość długiej przerwie związanej z remontem, ciążą żony i narodzinami syna. Od tej wycieczki będę zbierał już km na ten rok. Podczas trasy przyznałem się Pawłowi, że tak postąpię, przyznaje się i Wam (więc prosiłbym - nie strofujcie mnie za to). Z dodaniem czekałem, aż ktoś przejedzie w tym dniu więcej, aby uniknąć niesnasek.

Mój syn Leon :) Pierwsze ojcowskie kilometry i 8 tys. w tym roku.

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 13

21.XII.2011 - urodził się nasz synek Leon. Po 20 godzinach porodu udało się, choć łatwo nie było. Wszystko OK! Ważył 4kg, silny, duży, głośny, zdrowy (10/10 punktów w skali Agpar). Tylko się cieszyć :)
W wigilię rano z żoną wróciliśmy do domu. Świąt w tradycyjnym znaczeniu tym roku nie miałem, mieliśmy za to jedno wielkie "święto pieluchy".
Teraz ma już tydzień, nie sprawia problemów. Nie płacze bez powodu. Jest wręcz idealnym dzieckiem. Spodziewałem się, że pierwsze dni bycia rodzicem będą trudniejsze. Jedynie ciężko wyspać się w nocy, wiadomo trzeba wstawać, ale przez te kilka dni nauczyłem się odsypiać w dzień.

Leonek. Mam 1 dzień... niecały. © Petroslavrz

Leon. Mam już tydzień... jestem grzeczny i śpię, więc tatuś będzie mógł jeździć :P © Petroslavrz


Dystans: z 10 dni (w tym z dzisiejszym). Głównie urzędowe sprawy, wszystko związane z dzieckiem. Raz wziąłem samochód, lecz po kilkukrotnym staniu w korku i krążeniu w centrum Rzeszowa w poszukiwaniu miejsc do parkowania moje nerwy były tak zszargane, że postanowiłem resztę spraw załatwić z pomocą roweru. Tak naprawdę zamiast samochodem mogłem iść pieszo i pewnie byłoby szybciej.
Dziś wizyta u żony na uczelni, ostatnie druczki do podpisu w pracy i mam wolne do 23 stycznia. Nieco odpocznę bo od września miałem przechlapane.

Podjechałem również zobaczyć nowo-otwarte przejście podziemne pod al. Powstańców Warszawy. Gdy po zrobieniu zdjęcia chowałem aparat minął mnie Miciu, który jak czytałem wcześniej na jego blogu jechał walczyć o swoje 10 tys. km w tym roku.

Tunel pod aleją Powstańców Warszawy... po drugiej jechał Miciu, widać jego lampkę :) © Petroslavrz


Sądziłem, że po narodzinach syna nie będę jeździł gdzieś do lutego czy marca. Wszystko jednak układa się tak świetnie, dzidziuś jest tak bezproblemowy (odpukać!), że żona nie ma nic przeciwko bym czasem gdzieś pojeździł z sam czy chłopakami. Zresztą myślę, że za jakiś w końcu i z nią będę mógł wybrać się w jakąś trasę (przez całą ciąże nie wsiadła na rower).
Teraz już do końca życia ojcostwo będzie dla mnie priorytetem (i zawsze było moim marzeniem, powołaniem?). Aczkolwiek okazuje się, że chyba można połączyć je z innymi swoimi pasjami i nie oznacza totalnego zaprzestania dotychczasowego życia.



Podgórze Rzeszowskie: Gonitwa za ekipą oraz nocny teren na slickach / Ostatnia wycieczka 2011

Wtorek, 20 grudnia 2011 · dodano: 21.12.2011 | Komentarze 3

Po raz pierwszy od sierpnia ruszyłem poza miasto. A jednak okazało się to możliwe w tym roku kalendarzowym :). Sprawiło to kilka szczęśliwych zbiegów okoliczności.
Wiedziałem, że chłopaki jadą, więc ruszyłem za nimi z około 30 minutowym opóźnieniem, najpierw najkrótszą i najszybszą drogą, potem po śladach przez teren, ciemny las, jakieś pola uprawne i koniec końców się udało ich znaleźć. Możliwość wyjazdu mnie zaskoczyła, więc byłem kompletnie nieprzygotowany. Fajna ekipa Paweł, Łukasz, Paweł. Miło było ich poznać, no i trasa fajna, bo choć blisko Rzeszowa, to zaśnieżone okolice nigdy nie są takie same. Za szybko jechać się nie dało i opóźniałem ich przez źle dobrane ogumienie, lecz mniejsza z tym.

Z formą nie jest źle, niewiele z niej ubyło, mimo że upłynął tak ogromny kawał czasu. Był to ostatni wyjazd 2011' i tym samym sezon dobiegł końca.

Licznika nie miałem, kilometry według bikemap'u.

A w ogóle to całą trasę bałem się, że żona zacznie rodzić. Całe szczęście nic się nie działo i komórka nie dzwoniła. To mi się jeszcze upiekło, ale teraz dodaję wpis siedząc z żoną w szpitalu. Czekamy i czekamy... Zaraz się zacznie, a może nie tak zaraz w każdym razie do końca dnia na 100% powiększy nam się rodzinka :)


Magdalenka - kościółek (394m) © Petroslavrz


udało się ich dogonić... © Petroslavrz

Cierpisz (Górny) - pole biwakowe © Kundello21