Info
Ten blog prowadzi Piotrz Rzeszowa.
Z bikestats.pl przejechałem 39927.69 kilometrów w tym 4703.37 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.97 km/h.
Więcej o mnie.
Moje rowery
Archiwum bloga
- 2019, Marzec8 - 2
- 2014, Lipiec1 - 0
- 2014, Czerwiec5 - 3
- 2014, Maj16 - 8
- 2014, Kwiecień6 - 10
- 2014, Marzec12 - 3
- 2014, Luty4 - 6
- 2014, Styczeń2 - 5
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad7 - 0
- 2013, Październik12 - 10
- 2013, Wrzesień13 - 5
- 2013, Sierpień17 - 2
- 2013, Lipiec5 - 0
- 2013, Czerwiec2 - 3
- 2013, Maj8 - 26
- 2013, Kwiecień10 - 13
- 2013, Marzec4 - 4
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń6 - 0
- 2012, Listopad2 - 14
- 2012, Październik9 - 15
- 2012, Wrzesień10 - 26
- 2012, Sierpień15 - 37
- 2012, Lipiec11 - 36
- 2012, Czerwiec9 - 17
- 2012, Maj16 - 31
- 2012, Kwiecień22 - 54
- 2012, Marzec19 - 61
- 2012, Luty10 - 15
- 2012, Styczeń22 - 67
- 2011, Grudzień5 - 25
- 2011, Listopad6 - 10
- 2011, Październik1 - 2
- 2011, Wrzesień1 - 11
- 2011, Sierpień13 - 51
- 2011, Lipiec22 - 33
- 2011, Czerwiec14 - 30
- 2011, Maj20 - 61
- 2011, Kwiecień11 - 36
- 2011, Marzec17 - 38
- 2011, Luty14 - 51
- 2011, Styczeń18 - 70
- 2010, Grudzień4 - 15
- 2010, Listopad28 - 82
- 2010, Październik12 - 24
- 2010, Wrzesień15 - 18
- 2010, Sierpień24 - 41
- 2010, Lipiec18 - 32
- 2010, Czerwiec6 - 15
- 2010, Maj21 - 57
- 2010, Kwiecień14 - 33
- 2010, Marzec22 - 68
- 2010, Luty11 - 24
- 2010, Styczeń14 - 30
- 2009, Grudzień3 - 5
- 2009, Listopad13 - 38
- 2009, Październik20 - 28
- 2009, Wrzesień14 - 15
- 2009, Sierpień12 - 2
- 2009, Lipiec9 - 1
- 2009, Czerwiec4 - 1
- 2009, Maj1 - 0
- 2008, Październik1 - 0
- 2006, Grudzień1 - 0
- 2006, Listopad2 - 0
- 2006, Październik8 - 0
- 2006, Wrzesień14 - 2
- 2006, Sierpień9 - 2
- 2006, Lipiec3 - 0
- 2006, Czerwiec2 - 1
Galeria zdjęć
(kolejność losowa)
Dla bardziej zainteresowanych geografią naszego kraju:
Regionalizacja fizycznogeograficzna Polski
(wg J. Kondrackiego):- DST 75.00km
- Teren 10.00km
- Podjazdy 633m
- Sprzęt Karpacki Tropiciel Szlaków
- Aktywność Jazda na rowerze
Rez. Wilcze (510m) przez niemowlaka zdobyty. Leonka najdłuższa trasa (75km) / z Radosławem
Sobota, 6 października 2012 · dodano: 07.10.2012 | Komentarze 4
Wycieczka w 3-osobowym składzie: Petroslav, Radosław, Leonek.Kilka lat wstecz z kolegą Radkiem często jeździliśmy po podkarpackich i podrzeszowskich zakamarkach. Teraz Radek jeździ mniej, takiej trasy nie robił dawno... więc został wyposażony w rower mojej małżonki z cienkimi oponami Schwalbe Marathon coby lżej mu się jechało. Planowaliśmy tę trasę w środę, lecz wówczas cały dzień padało. Wybraliśmy się więc w sobotę. Już wcześniej ustalone zostało, że Leonek pojedzie z nami. Z racji tego miał być to przejazd w spokojnym tempie, po łatwych odcinkach, głównie asfaltowych.
Skończyło się tak, że wyjazd można uznać za morderczy trening...
Rezerwat Wilcze - z widokami na Beskid Niski. Najdłuższa trasa Leonka (75km)© Petroslavrz
Na potęgę WILCZEGO czerepu, mocy przybywaj !!!© Petroslavrz
Najpierw całą drogę do Rez. Wilcze walczyliśmy z silnym wiatrem w twarz, więc o ekstensywnej jeździe z zachowaniem sił nie było mowy. Naprawdę ciężko się jechało. Gdy Wilcze mieliśmy w zasięgu wzroku postanowiłem, że z przysiółka Nowiny w Kąkolówce pojedziemy na skróty. Niestety pomyliłem się na rozjeździe pod sam koniec i musieliśmy wracać się pod górę 2km po wyboistej kamienistej drodze. Później jazda na przełaj przez las, trochę na ślepo, "na czuja" lecz wyjechaliśmy dokładnie na górze. Na miejscu krótki odpoczynek, zabawa z aparatami fotograficznymi, coś zjedliśmy, spotkaliśmy młodych rowerzystów z tamtejszych stron. Również pewne czynności przy dziecku, których relacji zaoszczędzę :P
Okazało się, że jest później niż przypuszczaliśmy, a Radek chciał zdążyć na mecz. Ruszyliśmy więc w dół żółtym szlakiem licząc, że będzie to najszybsza opcja - niestety przeliczyliśmy się... po początkowym zjeździe przez jesienny las, zamiast na przyjemną gruntową drogę natrafiliśmy na błotny trakt, gdyż trwają tam roboty drogowe, wszystko totalnie rozjeżdżone, a w miejscach przejazdu przez potoki brakowało mostów, znów więc straciliśmy czas, zmuszeni do noszenia rowerów. Leon wyraźnie się denerwował często pomrukując (jak to dobrze, że moje dziecko jest tak dzielne i nie płacze nawet w tak skrajnych okolicznościach). W końcu zjechaliśmy do asfaltu... cali przyozdobieni w błotne dekoracje. W tym momencie zdążyć na mecz wydawało się niemożliwością. W jaki sposób tego dokonaliśmy - nie mam pojęcia? Wiatr pomagał owszem, ale to chyba złość i adrenalina po wcześniejszych przygodach dodawała nam sił. Dawno tak krótki wyjazd nie dał mi tak popalić.
Leonkowi również, jesienna pogoda, nie jest jednak dobrą porą dla tak małego dziecka na tak długą jazdę. Troszkę się przeziębił... miejmy nadzieję, że dzięki tej jeździe tylko się zahartował :)
Kategoria [ 50-100km ], > POGÓRZE, ~ Okolice Rzeszowa
Komentarze
kundello21 | 12:46 środa, 10 października 2012 | linkuj
A ktoś mi tu kiedyś mówił, że nie skaże syna na rower ;) heheh
sebol | 20:06 niedziela, 7 października 2012 | linkuj
no ładnie Leon..poznaje już od małego najlepsze zakątki ..ja dopiero później dopiero zacząłem się rozkoszować takimi widokami...
Komentuj